SMUTNA HISTORIA IFO

“American dream”. Taki frazes przyświeca niemal wszystkim gwiazdom NFL. Wielu zawodników ligi w ciągu kilku lat gry na studiach wychodzi z życiowego bagna przepełnionego problemami po to, by złapać Pana Boga za nogi i wejść w świat luksusów, blichtru, ogromnych pieniędzy i szeroko rozumianej sławy. Od kilkudziesięciu lat nie ma nic dziwnego w takim dochodzeniu do sukcesu przez młodych sportowców NFL. Dziś jednak nie o nich. Dziś o kimś, kto właśnie zalicza drogę w totalnie przeciwnym kierunku. Z obiecującego zawodnika powoli stacza się na dno. Wszystko przez kontuzję. W tym ciemnym tunelu na szczęście tli się małe światełko, tli się gdzieś w okolicach Cleveland, ale droga do niego jeszcze daleka.

Ifo Ekpre-Olomu. Niesamowicie energetyczny, przebojowy i totalnie wychodzący poza schemat defensive back, mogący grać zarówno na pozycjach cornerbacka, nickelbacka oraz free safety. Ten krótki powyższy wstęp dotyczył właśnie jego i dramatu z jakim boryka się od kilku miesięcy. Dramat ten nabrał na intensywności w ostatnim tygodniu, gdy draft NFL niemal pozbawił go marzeń o wielkim sporcie. Olomu to były gracz Oregon Ducks. To dzięki grze w tym uczelnianym zespole zebrał już w swojej krótkiej karierze kilka bardzo ciekawych i cennych wyróżnień. 3 wybory do defensywnego zespołu roku w bardzo mocnej konferencji Pac-12, wybór do ogólnokrajowego zespołu All-American, finalista plebiscytu do nagrody imienia Jima Thorpe’a dla najlepszego defensive backa w rozgrywkach NCAA to wystarczająco dużo, by tego obiecującego zawodnika móc uważać za kogoś, przed kim maluje się bardzo świetlana przyszłość w barwach któregoś z teamów NFL. Niestety dla Olomu nie wszystko potoczyło się tak jak zarówno on, jaki i jego rodzina oraz trenerzy sobie zakładali. W grudniu zeszłego roku, kilka dni przed meczem o Rose Bowl pomiędzy Oregon Ducks, a Florida State Seminoles Olomu na treningu uległ bardzo poważnemu urazowi. Pierwsze diagnozy nie były optymistyczne. Młody zawodnik Ducks zerwał więzadła krzyżowe w jednym z kolan, a na domiar złego uszkodzony staw kolanowy uległ groźnemu przemieszczeniu. Dla kogoś, kto cztery miesiące później miał w planach szereg prywatnych treningów dla potencjalnych pracodawców z NFL oraz słynny NFL Scouting Combine diagnoza badań brzmiała jak wyrok pozbawiający go marzeń o grze w blaskach reflektorów o wiele intensywniej świecących niż te na boiskach NCAA. Kolejne miesiące zdawały się być potwierdzeniem najgorszych obaw zarówno samego zawodnika, jak i fanów jego talentu. Scouting Combine Olomu owszem spędził wraz z innymi najlepszymi zawodnikami NCAA na stadionie Indianapolis Colts, jednak jego smutna mina, gdy przechadzał się w dresach obok swoich kolegów, lekko utykając mówiła wszystko. Na domiar złego prognozy co do terminu powrotu do pełnej sprawności również dla Olomu nie były optymistyczne, takimi też pozostają do dziś.

Ta mina podczas NFL Scouting Combine mówiła wszystko

Ta mina podczas NFL Scouting Combine mówiła wszystko

Przed kontuzją były zawodnik Ducks przewidywany był jako pewny wybór w połowie pierwszej rundy draftu. Wielu fachowców wieszczyło nawet, że Olomu będzie najwyżej wybranym tylnym obrońcą (nawet przed Trae Waynesem, obecnie nabytkiem Minnesota Vikings, który uchodził za najlepszego defensive backa w całym drafcie). Oczywiście wielu wątpiło, a po kontuzji jeszcze bardziej wątpi w jego umiejętności. Przy negatywnych ocenach talentu Olomu bardzo często wypomina się niski wzrost, nieobliczalność w podejmowaniu decyzji w obronie i dość krótki zasięg ramion. Owszem brak tych wad uczyniłby z Olomu zawodnika, który bardziej pasuje do aktualnego schematu idealnego cornerbacka w NFL. Nie wszystko jednak w życiu bywa idealne. Olomu mimo marnych warunków fizycznych stworzył podczas rozgrywek NCAA bardzo ciekawy profil niskiego, ale bardzo silnego i przebojowego defensora. Tym większa szkoda, że końcówka jego kariery w college’u stanęła pod tak drastycznym znakiem.

Olomu to rzadkie połączenie siły i sprytu

Olomu (numer 14) to rzadkie połączenie siły i sprytu

Na całe szczęście dla tego utalentowanego zawodnika nie wszystko musi rysować się w szarych barwach. Szczęściem w nieszczęściu jest fakt, że w drafcie jednak znalazł się zespół, który zaufał Olomu i zajmie się jego procesem rehabilitacji. Z 241 (!!!) numerem wybrali go Cleveland Browns. Jeśli w Cleveland znajdzie się ktoś, kto będzie potrafił doprowadzić organizm młodego zawodnika do stanu używalności to w perspektywie czasu ten wybór może stać się jednym z największych „stealów” minionego draftu. To nie koniec optymistycznych wiadomości dla Olomu. Przez spadek w rankingach draftowych spowodowany kontuzją, towarzystwo ubezpieczeniowe, z którym Olomu podpisał umowę zobligowało się wypłacić graczowi 3 mln dolarów w ramach rekompensaty za straconą możliwość podpisania wysokiego kontraktu z ekipą NFL tuż po drafcie. To dwa bardzo dobre sygnały dla Olomu, pozwalające mieć nadzieję, że najbliższe miesiące przyniosą pozytywne rezultaty zarówno w leczeniu, jak i w ponownym wchodzeniu w świat wielkiego sportu.

Zdrowy Olomu to świetny materiał na przebojowego zawodnika, na cornerbacka, który nie obawia się zapuścić aż w okolice operowania rozgrywającego, stwarzając przydatną dla jego zespołu presję. To zawodnik jawiący się jako koszmar skrzydłowych typu Wesa Welkera, T.Y. Hiltona, Percy’ego Harvina czy Juliana Edelmana, który nie musi grać dobrze na bokach obrony, by zaskakiwać swoimi umiejętnościami. To wręcz idealna broń w szeregach formacji specjalnych (zwłaszcza na pozycji gunnera). Trzeba dać mu tylko szansę, a takową dali mu właśnie Browns. Smutnym widokiem był wyraz twarzy Olomu, gdy odbierał telefon pod koniec draftu od managemantu z Cleveland. Gdy dowiadywał się o tak późnym wyborze w drafcie w gronie swoich bliskich na kanapie przed telewizorem. Jeszcze na początku grudnia zeszłego roku nikt nie wyobrażał sobie tak podłego scenariusza w karierze byłego zawodnika Ducks. Czasami jednak kontuzja przydarza się w tak niefortunnym momencie, że niweczy wszystko na co się do tej pory pracowało. Mimo dramatu, dla Olomu nie wszystko jest jeszcze stracone. Medycyna dziś czyni cuda i oby w tym przypadku również zadziałała należycie. Świat NFL straciłby bardzo dużo na końcu kariery naszego bohatera, a jeśli wszystko pójdzie zgodnie z pozytywnym planem to już za kilka miesięcy na treningach Browns Olomu będzie mógł dawać się we znaki rozgrywającym swojego zespołu i oby na tym nie poprzestał.

P.S.

Powyższy tekst powstał przed kontuzją Dante Fowlera Jr’a. Przez to Olomu stracił mało zaszczytne miejsce największego pechowca ostatniego draftu.

Wojciech Lehmann

About Wojciech Lehmann

Futbolem amerykańskim zaineteresowany od 2003 roku. Od tamtej pory mocno rozczarowany kibic zespołu Tampa Bay Buccaneers. Pasjonat gry formacji defensywnych, zwłaszcza zawodników z pozycji cornerback i safety. Futbolowi idole to Ray Lewis, Lawrence Taylor, Deion Sanders i Rod Woodson. Aktywnie zaangażowany także wydarzenia z aren koszykarskich i siatkarskich.

4 thoughts on “SMUTNA HISTORIA IFO

  1. Czy ja wiem, czy stracił to mało „zaszczytne” miejsce. Olomu zerwał wiązadło jeszcze przed tym jak dostałam się do NFL przez co stracił naprawdę wiele, jak np. lepszy kontrakt spowodowany tak dalekim wyborem w drafcie. Fowler Jr. został wybrany jako nr 3 podpisując kontrakt na ok 20 milionów Olomu podpisał taki sam kontrakt na 500 tysięcy, więc w tej kwestii to on dalej jest tym większym przegranym. Gdyby kontuzja Fowlerowi przytrafiła się w tym samym czasie co Olomu byłby on pewnie tak samo daleko wybrany w drafcie jak absolwent Oregonu.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *