No Huddle: 2013, czyli pora coś udowodnić

Każdy sezon poza wielkimi wygranymi ma też swoich wielkich przegranych. O ile jednak w kategorii tych drugich rozważa się zazwyczaj tych, którzy zdołali dotrzeć daleko, a pozostać z pustymi rękoma, o tyle nie wolno zapomnieć jeszcze o innych – mających wielkie nadzieje, będących nierzadko w centrum uwagi, a ostatecznie przechodzącym bez echa. O tych, którzy w nadchodzącym sezonie będą mieli sporo do udowodnienia, także sobie.

  • Drew Brees

Nieprzypadkowo Brees jest już od kilku dobrych lat określany jako ścisła czołówka rozgrywających w NFL, obejmująca, obok niego, trzy inne nazwiska – Toma Brady’ego, Peytona Manninga i Aarona Rodgersa. Faktycznie, po zeszłym roku ciężko jest w zasadzie tej opinii zaprzeczyć, szczególnie, że Drew swoją robotę w całości wykonywał. Jak zawsze był liderem New Orleans Saints, kolejny raz zakończył sezon ze świetnymi statystykami, zabrakło tylko jednego. Nie tylko Święci nie liczyli się w walce w playoffach, ale w ogóle się do nich nie dostali. Nie była to jednak wina samego rozgrywającego, a wielkich około futbolowych problemów zespołu, związanych z „Bounty scandal”, a co za tym szło – ogromnymi brakami w defensywie. To wszystko bardzo odbiło się na pierwszych meczach Saints, kiedy ekipa z Luizjany przegrywała mecz za meczem, tracąc znaczne ilości punktów. Nie pomogła tu im nawet bardzo dobra postawa Brees’a. Po zażegnaniu początkowych problemów Święci wrócili do gry, a prym wiódł lider na pozycji quarterbacka – pod koniec pojawiła się nawet szansa zagoszczenia w playoffach, co jednak ostatecznie nie udało się.

Teraz Brees będzie już od początku dysponował pełnym składem i to w każdej formacji. O ile o ofensywę w minionym sezonie martwić się nie musiał, o tyle teraz będzie z pewnością dużo spokojniejszy o swoich defensorów. Drużyna prowadzona przez człowieka o takim nazwisku, takich umiejętnościach i takiej marce musi zwyczajnie znaleźć się w playoffach i tam sporo namieszać. Zresztą, lat już coraz więcej, a chociaż przykład Peytona Manninga pokazuje, że można starzeć się jak wino, szczególnie na pozycji rozgrywającego, to z pewnością Drew będzie chciał jak najszybciej dorzucić jeszcze jeden pierścień do kolekcji. I udowodnić, że jego klasę potwierdzają nie tylko cyfry w statystykach, ale także zdobyte trofea.

F1 2008 - Rd16  Japanese GP - ALONSO Two in A Row

Drew Brees i jego drużyna na pewno wypadną dużo lepiej w nadchodzącym sezonie

  • Alex Smith

Po wielkim rozczarowaniu zeszłego roku Alex Smith dostał od życia drugą szansę. Świetna postawa dwa lata temu wydawała się zapewniać mu pewne miejsce jako pierwszego i najważniejszego rozgrywającego na sezon miniony. Problemy zdrowotne i kapitalna gra Colina Kaepernicka sprawiły jednak, że Smith resztę sezonu przesiedział/przestał za linią boczną drużyny San Francisco 49ers i nic nie zapowiadało, by w najbliższym czasie miał odzyskać swoją rolę. Tutaj z ratunkiem przybył nowy head coach Kansas City Chiefs Andy Reid, który sam dopiero co zmienił swoją pracę i to właśnie wokół Smitha postanowił zbudować swoją formację ofensywną.

Smith z pewnością musi być zadowolony z takiego rozwoju sytuacji. Talentu i umiejętności ciężko mu odmówić – nie stracił miejsca w składzie z powodu własnej nieudolności, a raczej, bądźmy szczerzy, w sytuacji gry Kaepernicka i ogólnego szału na jego punkcie chyba tylko najlepsi w tej dyscyplinie sportu daliby radę przetrzymać szturm młodziaka na własną pozycję. Niemniej przyszły sezon będzie dla Alexa kluczowy. Znów będzie liderem, w przebudowanej nieco i wzmocnionej drużynie, której w zeszłym roku brakowało przede wszystkim rozgrywającego, pod nową wodzą i wreszcie z wielkimi nadziejami odrodzenia się po katastrofalnym występie w sezonie 2012. Czy można wyobrazić sobie lepszą sytuację na udowodnienie swojej własnej wartości i pokazanie, że nadal głośno puka się do ligowego szczytu na swojej pozycji?

  • Tony Romo

Tony Romo to przypadek zupełnie innego wymiaru niż dwa powyższe. Nigdy nie uważany za zawodnika z absolutnego topu, ba, nawet czołówki, nie miał też problemów z miejscem w pierwszym składzie. Wręcz przeciwnie – atakowany i krytykowany za swoją postawę, dużą niefrasobliwość w grze i liczne straty po przechwytach. Co więcej prowadzeni przez niego Dallas Cowboys już od dawna, mimo wielkich aspiracji, raczej nie liczą się w walce o najwyższy tytuł, mają problemy z dostaniem się do playoffów.

W minionym roku zabrakło niewiele. I chociaż co prawda do postawy Romo można było mieć z pewnością sporo zastrzeżeń, to nie da mu się też odmówić wykonania naprawdę niezłej pracy. Ma z kim grać, bo tacy receiverzy jak Witten, Austin czy Bryant to jest ścisła czołówka na swoich pozycjach. Potrzeba jednak sporej pomocy ze strony ofensywnych liniowych, bo bardzo często Tony nie ma w ogóle czasu na zastanowienie się nad podaniem. Niemniej swoje potrafi i potrzebuje dobrego sezonu, najlepiej zakończonego udziałem w playoffach by wreszcie zamknąć usta krytyków. Z pewnością go na to stać – pytanie, czy podoła. Bo co roku brakuje mu naprawdę niewiele, statystyki nie przemawiają tak bardzo przeciwko niemu – brak jednak wyników drużynowych, co skutkuje dalszą krytyką rozgrywającego Cowboys.

Alex Smith

Przeprowadzka do Kansas City to najlepsze co mogło spotkać Alexa Smitha w jego obecnej sytuacji

  • Tim Tebow

Tego przypadku chyba wyjaśniać nie trzeba. Gdziekolwiek trafi były rozgrywający Floridy Gators, a w NFL Denver Broncos i New York Jets będzie chciał pokazać przede wszystkim Rexowi Ryanowi, ale także sobie i wszystkim kibicom, że krytyka ze strony head coacha Odrzutowców była zupełnie nieusprawiedliwiona i zasłużył on na więcej szans w Big Apple. W zeszłym roku kibice w Nowym Jorku obiecywali sobie po Tebowie wiele, skończyło się na tym, że kilka razy wszedł na murawę, najczęściej jako… runningback, albo QB mający za chwilę wykonać bieg. Nawet najbardziej zagorzały krytyk Tima musi przyznać, że w sezonie 2012 nie miał on nawet jak za bardzo zaprezentować swoich umiejętności i pokazać, co potrafi. Ciekawe, czy któraś drużyna przygarnie go pod swoje skrzydła i zdecydowanie postawi na niego, a przede wszystkim – kto to może być. Bo to jest właśnie to, czego Tebow potrzebuje w nadchodzącym roku – zaufania i możliwości bycia liderem. Tylko to może jeszcze uratować jego karierę na poziomie, jaki mu wróżono. Jeśli kolejny sezon zmarnuje siedząc przy linii bocznej, to możemy już w zasadzie zapomnieć o zjawisku znanym jako Tebowmania, czy o wymienianiu jego nazwiska w kontekście potencjalnych gwiazd.

  • Mark Sanchez

Decyzja (z ostatniej chwilii) Davida Garrarda o odejściu na sportową emeryturę z powodu problemów z kolanem stawia sytuację Sancheza w zupełnie innym świetle. Miał być drugim, po Tebowie, rozgrywającym do odstrzału w drużynie New York Jets, przeładowanej swoją drogą quarterbackami, szczególnie po wyborze Geno Smitha w drafcie. Obecnie jest on drugim po Smithie potencjalnym QB i to sezon przygotowawczy pokaże, który z nich ostatecznie uzyska rolę startera. Zeszły rok był dla Marka katastrofalny, jak zresztą dla całej ekipy Odrzutowców. Jednak gdy już wydawało się, że poleci z drużyny, a po jego popisach rok temu mało prawdopodobne, by ktoś chciał powierzyć mu w ogóle miejsce w rosterze, nie mówiąc nawet o miejscu w wyjściowej formacji, jeden z jego głównych rywali wewnątrz zespołu musi zakończyć karierę, co zapala światełko w tunelu dla tego rozgrywającego.

Teraz musi powalczyć o miejsce startera, a potem, być może, dobrymi występami spłacić dług, który zaciągnął po sezonie 2012 niczym wieloletni uzależniony hazardzista w Las Vegas. Gorzej już być naprawdę nie może, droga dla Sancheza wiedzie już tylko w górę. Pytanie, czy starczy mu sił, by odbić się, czy może utknie poniżej poziomu morza na dobre, a jego nazwisko pojawi się na liście wolnych agentów już za rok?

A wy? Kogo widzielibyście na liście zawodników, dla których przyszły sezon może być kluczowy? Kto jeszcze ma coś do udowodnienia? Bo z pewnością na tych pięciu nazwiskach lista się nie kończy…

 Wojciech Augusiewicz

 

7 thoughts on “No Huddle: 2013, czyli pora coś udowodnić

  1. Sporo do udowodnienia ma Cutler. QB Bears rozczarował w ostatnim sezonie, nie miał pomysłu na pokierowanie ofensywą drużyny. W tym sezonie oczekiwania wzrosły i wszyscy oczekują, że wprowadzi niedźwiedzie do fazy playoff!

  2. To nie Cutler rozczarował tylko offensive line Bearsów. Jak się nie ma czasu to nawet z najlepszym pomysłem na grę niewiele się zdziała.

  3. Offensive line zawiodła, racja ale…Cutler jest zawodnikiem chimerycznym, wolnym, mało kreatywnym na boisku. Praktycznie cała ofensywa opierała się na Marshallu lub Forte, szczególnie raziły nieurozmaicone akcje biegowe(łatwe do odgadnięcia przez inne zespoły). Poza tym w poprzednim sezonie ciężko przypomnieć sobie mecz w którym Cutler był liderem, odpowiedzialnym za zespół, najczęściej zawodził (zwłaszcza w ważnych meczach np. z packers lub Seahawks).
    W tym sezonie jest nowy trener, wzmocniona O-Line, dobry TE, pozyskani z draftu utalentowani zawodnicy na pozycji LB, oraz dobra Defensive line ze świetnymi: Tillmanem i Jenningsem. Więc w tym sezonie albo udowodni, że jest dobrym QB, albo niedźwiedzie znów skończą sezon za packers…Da Bears!

  4. No Cutler ma chyba ostatnią szansę na udowodnienie że Bears mogą na niego liczyć. Za rok kończy mu się kontrakt i jeśli będzie grał jak w ubiegłym sezonie to się pożegnamy. Po sporych co by nie było wzmocnieniach jakie Bears poczynili w offseason już nic go nie wytłumaczy a w drafcie naprawde będzie w kim wybierać

  5. A ja z ciekawością będę obserwował jak się rozwinie sytuacja wokół Joe Flacco. Czy udowodni, że na stałe wpisał się do kanonu wielkich rozgrywających czy też poprowadzenie Ravens do zwycięstwa w tegorocznym Super Bowl było tylko jednorazowym wyskokiem. No i przede wszystkich – czy zasługuje na tak olbrzymi kontrakt…

  6. Kolejny QB i kolejne ciężkie pytanie co dalej z Big Benem z Pittsburgha. Polityka draftu wskazuje na kolejny rok w którym QB ma być liderem i poprowadzić zespół. Faktycznie ten sezon może być tylko wielkim sukcesem tego zawodnika lub najgorszym sezonem w historii. Źle to wygląda przy tegorocznym kalendarzu. Wiara i chyba tylko wiara daje nadzieję.

Pozostaw odpowiedź Konrad Kotowski Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *