NFL 2014: Podsumowanie Week 14

Wierzcie lub nie, ale do końca sezonu regularnego pozostały zaledwie trzy tygodnie. Po czternastym tygodniu rozgrywek wiemy już mniej więcej, kto ma największe szanse na wejście do fazy playoff. Zapraszamy.

Draka w tropikach

Z meczów o godzinie 19 najciekawiej zapowiadało się starcie Ravens z Dolphins, gdyż obie drużyny miały bilans 7-5 i zwycięstwo znacznie przybliżało do fazy pucharowej. Przed meczem faworytem bukmacherów byli gospodarze, a w dodatku defensywa Ravens została ogołocona z Halotiego Ngaty.

Mecz rozpoczął się zgodnie z oczekiwaniami kibiców zgromadzonych na SunLife Stadium. Gra w pierwszej kwarcie była wyraźnie pod dyktando Dolphins i po pierwszej części meczu to oni prowadzili 10:0. Mądrzejszymi okazali się jednak Ravens, którzy potrafili z kiepskiej pierwszej kwarty wyciągnąć wnioski. Kruki całkowicie zatrzymały grę biegową Delfinów, zmuszając Tannehilla do nieustannego podawania piłki, co z jego linią ofensywną do najłatwiejszych nie należy. W ten sposób goście z Baltimore ofensywę Dolphins mieli z głowy.

Tuż przed przerwą Joe Flacco podał do Steviego Smitha na TD, zmniejszając tym samym dystans dzielący obie drużyny do zaledwie 3 pkt. Na drugą połowę zawodnicy gospodarzy mogliby równie dobrze nie wyjść. Praktycznie żaden element gry im nie wychodził, a na domiar złego kontuzji doznał Louis Delmas. Mecz zakończył się wynikiem 28:13 dla Ravens.

Kruki wygrały to spotkanie całkowicie zasłużenie. Pokazały, że ich defensywa nawet bez Halotiego Ngaty może zagrać dobre zawody, a druga linia ma papiery na to, by być jedną z najlepszych w lidze. Także ofensywa, która początkowo wyglądała nieco chimerycznie, stopniowo się rozkręcała. Nawet Joe Flacco zdobył przyłożenie dołem.

Natomiast nad Dolphins, pomimo słonecznej pogody w Miami, zebrały się czarne chmury. Drużynę dziesiątkują kontuzje, na boiska nie wybiegną już m.in.: Moreno, Delmas i Albert. Szczególnie brak tego ostatniego może odczuć Ryan Tannehill. Odczuć dosłownie, gdyż od meczu z Lions rozgrywający Dolphins ma dość częste spotkania bliższego stopnia z murawą.

Swoją cegiełkę dokłada Joe Philbin – niewątpliwie człowiek z wiedzą, jednak nie potrafi jej w żaden sposób przekazać. Mimo że zwykle nie jestem skłonny wyrzucać trenera tylko na podstawie kilku spotkań, to Philbin powinien odejść. Zarówno w zeszłym, jak i w tym roku, Delfiny były ekipą na miarę Playoffów, jednak sztab nie potrafił wykorzystać potencjału drużyny. Nie bez powodu Miami wskazuje się jako jedno z miejsc, gdzie mógłby trafić Jim Harbaugh.

usa-today-7476722.0

Bitwa o zatokę

Tegoroczna Battle of the Bay zapowiadała się wyjątkowo ciekawie, gdyż obie drużyny grają grubo poniżej oczekiwań. 49ers niektórzy (w tym także i ja) stawiali w gronie faworytów do trofeum. Kontuzje, zawieszenia, fatalna postawa Kaepa i przede wszystkim tragiczna atmosfera w szatni – to wszystko spowodowało, że ekipa z San Francisco, by w ogóle myśleć o playoffach, musiała wygrać spotkanie ze słabymi Raiders.

Jednak i to okazało się dla nich zbyt trudne. Pierwsza zagrywka, pierwsze podanie Kaepa i… pierwszy przechwyt. Bardzo ceniłem Colina, ale jest on idealnym przykładem przepłaconego rozgrywającego. Dostał pieniądze, więc po co ma się męczyć? Chwilę potem Sebastian Janikowski trafił field goala z 57 jardów – co jest czwartym najlepszym wynikiem w jego karierze.

Mimo kolejnych błędów Niners, Najeźdźcy nie potrafili ich wykorzystać. Potrzebowali silnego bodźca, by w końcu wziąć się do roboty i otrzymali go w postaci przyłożenia Niners. Od tamtej pory praktycznie zdominowali spotkanie. Wachlarz swoich zagrań ofensywnych Raiders powiększyli o… podanie do liniowego. Donald Penn został zgłoszony jako uprawniony do złapania podania i ku zdziwieniu obrońców z San Francisco zameldował się w endzone. Przyłożenia dla Raiders zdobywali jeszcze Reece i Riviera, natomiast w końcówce przechwyt zaliczył nieśmiertelny Charles Woodson.

Wydaje się, że pozycja Jima Harbaugh jest już stracona i może się on rozglądać za nowym pracodawcą. Raiders także nie mogą w pełni cieszyć się z tej wygranej, gdyż oddala ich ono od picku nr. 1. Mimo wszystko, patrząc na decyzje Raiders w ostatnich naborach, wolałbym zwycięstwo.

Frank-Gore-Raiders

Na co jeszcze warto zwrócić uwagę:

– Rams ośmieszyli Redskins, pokonując ich 24:0. Kibice w pewnym momencie zaczęli śpiewać „RGIII, RGIII” domagając się powrotu Griffina na boisko. On sam, podobno, zostaje po treningach i kopie piłkę jak najdalej, biegnie po nią i powtarza tę czynność. Rams natomiast po raz pierwszy od 1945 wygrali dwa mecze z rzędu do zera (tydzień temu

– Steelers pokonali Bengals 42:21, czwartą kwartę wygrywając 25:0. Głównymi architektami tej wygranej są: Le’Veon Bell, który zdobył 185 jardów i dwa przyłożenia, a także Big Ben z dorobkiem 350 jardów i 3 przyłożeń.

– Giants pokonali Titans, a Odell Beckham Jr. został pierwszym rookie w historii, który zdobył co najmniej 90 jardów w sześciu kolejnych spotkaniach.

– Pomimo dość słabej postawy w meczu z Browns, Andrew Luck pobił rekord Peytona Manninga, jeżeli chodzi o liczbę jardów zdobytych w pierwszych trzech sezonach (Luck 12501 jardów, Manning 12287 jardów)

Wyniki wszystkich niedzielnych spotkań (gospodarze na drugim miejscu):

Steelers 42:21 Bengals
Colts 25:24 Browns
Buccaneers 17:34 Lions
Texans 27:13 Jaguars
Ravens 28:13 Dolphins
Jets 24:30 Vikings
Panthers 41:10 Saints
Giants 36:7 Titans
Rams 24:0 Redskins
Chiefs 14:17 Cardinals
Bills 17:24 Broncos
49ers 13:24 Raiders
Seahawks 24:14 Eagles
Patriots 23:14 Chargers

 

Kuba Tłuczek

About Kuba Tłuczek

Redaktor naczelny NFL24, fan futbolu od 11 lat, od początku kibicuje Delfinom z Miami. Pisze o NFL i CFL. Z portalem związany od kwietnia 2013 roku.

2 thoughts on “NFL 2014: Podsumowanie Week 14

  1. Przepraszam bardzo ale co ma znaczyć „Mimo wszystko, patrząc na decyzje Raiders w ostatnich naborach, wolałbym zwycięstwo.” Czy dobrze rozumiem, że chodzi o słabe picki w Drafcie?

    • Chodzi o to że nawet jakby mieli #1 to patrząc po wyborach jakich dokonują – nie ma się co podpalać. Zresztą nie ma znaczenia czy Raiders skończą z 1 czy 2 pickiem, pierwszy itak pójdzie Mariotta a QB w Oakland nie potrzebny, póki co

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *