Wkraczamy w piąty tydzień rozgrywek NFL, a już tylko trzy drużyny nadal grają „na zero z tyłu”. Czy to się zmieni po week 5? Czy któraś z drużyn odbije się od dna i zacznie swój marsz w kierunku playoffs? Na te pytania i na wiele innych starają się odpowiedzieć Kuba Kaczmarek i Kuba Tłuczek.
Niedziela (09.10), godz. 19:00
Washington Redskins (2-2) vs. Baltimore Ravens (3-1)
Poszukiwanie własnej tożsamości – tak w jednym zdaniu można by opisać obie drużyny, które nie zaliczyły dobrego startu, ale z każdym tygodniem zdają się klarować swoją formę. Nie da się ukryć, że m.in. z tego powodu to jeden z najtrudniejszych meczów do przewidzenia, która z drużyn powinna przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Ravens są po bolącej porażce z Oakland Raiders, gdy wydawało się, że grali znacznie lepiej od swojego przeciwnika. Natomiast Redskins są po dwóch zwycięstwach z rzędu i chcą utrzymać bilans, aby nie odjechać od przewodzących w NFC East Philadelphii Eagles.
Gospodarze w pierwszych trzech tygodniach sezonu nie mieli na swojej drodze wyjątkowo silnych przeciwników, ale zrobili swoje i wykonali zadanie. Porażka z Raiders mogła wprowadzić zamęt w myśli kibiców i samych zawodników, ale nie jest to powód do przesadnych zmartwień, bo drużyna nie wyglądała najgorzej.
W Waszyngtonie odczucia mogą mieć mieszane. Z Browns wygrali dzięki błędom przeciwnika w ostatniej kwarcie, a sama ofensywa trzymała dystans głównie dzięki grze biegowej. Kirk Cousins tylko jedną kwartę zagrał na poziomie zbliżonym do zeszłorocznej formy, choć nie można powiedzieć, żeby był na stromej fali gaszącej jego pozycję w drużynie i wśród kibiców. Popisał się kilkoma naprawdę dobrymi zagraniami i jeśli tylko wystrzegnie się strat, może grać z każdym. Teraz ma szansę usprawnić swoje umiejętności przeciwko słabej secondary gospodarzy i tu kluczem może być DeSean Jackson brylujący właśnie w tej linii formacji defensywnej.
Skoro już mówimy o defensywie, to trzeba też pamiętać, że największy problem goście mają właśnie w tej formacji, która w zderzeniu z Joe Flacco i Terrence Westem może mieć duże kłopoty. Możliwe, że kluczem będzie znaleźć balans w ofensywie i sprawić, żeby formacja defensywna musiała pracować na każdym jardzie boiska, co pozwoli na popisanie się zarówno West’owi, jak i Flacco.
To może być mecz, w którym zobaczymy wiele punktowych akcji, a co za tym idzie, kto lubi dużo efektownych akcji – to właśnie mecz dla niego. Nieco inne odczucia mogą mieć koneserzy twardej i skrupulatnej gry po drugiej stronie boiska.
Kuba Kaczmarek
New England Patriots (3-1) vs. Cleveland Browns (0-4)
Tom Brady is back! To motyw przewodni tego spotkania i nie da się ukryć, że wszyscy czekają na zobaczenie w akcji TB12 po jego absencji spowodowanej zawieszeniem ze strony Ligi. Rozgrywający z Bostonu nie tylko wraca, żeby pomóc drużynie, ale i sobie. Po aferze Deflategate musi udowodnić swoją wartość czysto sportową i zapewne najlepszym tego dowodem byłoby zdobycie Vince Lombardi Trophy.
Mecz z Cleveland Browns jest chyba najlepszym na powrót z przytupem. Trudno jest znaleźć argument, który obalał by tezę, że to aktualnie najgorsza drużyna w całej stawce. Po porażce nawet z Miami Dolphins, którzy również zmagali się z brakiem zwycięstw, można powiedzieć, że cudem będzie trzymanie się chociażby blisko ekipy z Foxborough. Na swój wielki powrót szansę ma również Rob Gronkowski, który opuścił dwa pierwsze spotkania ze względu na kontuzje, a swoje pierwsze podanie złapał dopiero przed tygodniem. Teraz, kiedy wraca Brady będzie z pewnością mocniej wykorzystywany, a Browns nie mają żadnych argumentów aby móc go zatrzymać.
Cleveland w tym sezonie przepuszczają przynajmniej 25 punktów, a gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że nie grali jeszcze przeciwko tak produktywnej ofensywie jak ta z Bostonu, to może być to bardzo jednostronny mecz.
Kuba Kaczmarek
Philadelphia Eagles (3-0) vs. Detroit Lions (1-3)
Po niesamowitym starcie sezonu i zeszłotygodniowej przerwie, Carson Wentz i spółka wracają do gry. Rookie z North Dakota State jako pierwszy żółtodziób w erze Super Bowl nie rzucił przechwytu w pierwszych trzech meczach i utrzymanie tej niesamowitej serii na pewno będzie kluczem do zwycięstwa Orłów. Szczególnie cenne jest poprawne funcjonowanie duetu Wentz-Matthews, a przeszkadzać im będzie Darius Slay, obecnie chyba najlepszy gracz secondary Lions. Wybór z drugiej rundy draftu 2013 co mecz zalicza 3-4 tackles i jeżeli wespnie się na wyżyny swoich możliwości, moze być pierwszym defensorem który przechwyci podanie Wentza w tym sezonie.
Dużo będzie zależało od pojedynku OL Lions-DL Eagles. Linia ofensywna z Motor City, mimo tego że w tym sezonie wpuściła już 10 sacków, nadal chyba najlepiej „rozrzuca” po line of scrimmage defensorów drużyny przeciwnej, tworząc Staffordowi sporo miejsca w pocket. Z drugiej strony linia defensywna ekipy z Miasta Braterskiej Miłości na pewno nie da im za wygraną i jeżeli będą skutecznie blokować ich grę dołem, to Orły wrócą „z tarczą” do Filadelfii.
Kuba Tłuczek
Chicago Bears (1-3) vs. Indianapolis Colts (1-3)
W tym meczu mamy do czynienia z dwoma drużynami, które balansują na krawędzi. O ile po Chicago Bears mogliśmy spodziewać się gorszego sezonu, to jednak Indianapolis Colts zawsze wymieniani są w gronie faworytów do Super Bowl, nie mówiąc już o playoffs. Po czterech kolejkach bilans obu drużyn wynosi 1-3, a więc porażka niemal w 90% pozbawia szans na awans do postseason. Dlatego też śmiało możemy zapowiedzieć ten mecz jako „żyć albo nie żyć”, z nieco większym wykrzyknikiem przy Colts. Teoretycznie w lepszej sytuacji jest ekipa Andrew Lucka, bo grają na swoim stadionie, z drugiej strony za nimi dwie długie podróże na linii Indianapolis – Londyn. Bears są za to po pierwszej wygranej w sezonie, co na pewno podbudowało zawodników mentalnie.
Obie formacje ofensywne straciły po jednym – kluczowym dla nich – skrzydłowym, jednak najbardziej powinni to odczuć goście. Kevin White bardzo mocno rozpoczął sezon i był kluczowym zawodnikiem w ofensywie prowadzonej przez Jay’a Cutlera. Niestety, kontuzja wyklucza go na przynajmniej osiem tygodni, a może nawet na cały sezon, co może istotnie wpłynąć na grę podaniową Niedźwiedzi. Gospodarze natomiast muszą obejść się bez Donte Moncrief’a, który był alternatywą dla Lucka zaraz po T.Y. Hiltonie. Wyraźnie widać jego brak, co przekłada się na liczne straty. Niestety, kontuzja barku nie pozwala mu wciąż wrócić na boisko, a nawet na trening, bo skrzydłowy nie trenował przez cały tydzień.
Kluczowym pojedynkiem może być starcie T.Y. Hiltona z Bryce Callahanem. Brak Moncriefa automatycznie przestawia całe krycie defensywy właśnie pod tego zawodnika, a wszystko przez brak skutecznej alternatywy na ławce rezerwowych. Callahan tydzień temu świetnie poradził sobie przeciwko Golden’owi Tate’owi i tym samym wyrobił sobie zaufanie wśród kolegów, więc spodziewajmy się, że to właśnie on będzie biegał przy głównym skrzydłowym gospodarzy. Kluczem dla nich będzie znaleźć alternatywę, gdy gra podaniowa nie będzie układała się po ich myśli.
Kuba Kaczmarek
Tennessee Titans (1-3) vs. Miami Dolphins (1-3)
Mecz, który wskutek uderzenia huraganu Matthew stawiany był pod znakiem zapytania, najprawdopodobniej zostanie rozegrany zgodnie z planem na Hard Rock Stadium w Miami. Co prawda synoptycy prognozują wtórne uderzenie huraganu, ale po pierwsze ma być ono znacznie słabsze, a po drugie ma dopiero nastąpić w środę. Nie zmienia to jednak faktu że w szatni Dolphins może się wytworzyć huragan po kolejnym przegranym spotkaniu. Ryan Tannehill przez ostatnie lata był oceniany nieco pobłażliwie, bo każdy brał poprawkę na to, że rozgrywający DOlphins ma tragiczną O-Line przed sobą. W tym sezonie linia także pozostawia wiele do życzenia, ale już w samej grze Tannehilla brak jest świeżości i pomyślunku. Może zagrać świetną połowę jak w Foxboro, a może wypaść tragicznie niczym w poprzednim TNF.
Podobne problemy mają w Nashville – Marcus Mariota póki co kompletnie nie może się odblokować i gdyby nie geniusz DeMarco Murraya, pierwszych prób dla ekipy z Music City byłoby znacznie, znacznie mniej. Dlatego też, jezeli obaj rozgrywający się nie przebudzą, spotkanie t wygra ten, kto zdobędzie więcej jardów dołem. Mimo tego że D-Line Dolphins jest nafaszerowane nazwiskami jak dobra kasza skwarkami (Suh, Wake, Williams), to myślę że nadal Murray poradzi sobie lepiej niż Jay Ajayi, do którego chyba w końcu przekonał się Adam Gase.
Kuba Tłuczek
Houston Texans (3-1) vs. Minnesota Vikings (4-0)
O tym, że Minnesota Vikings to jedna z największych rewelacji tego sezonu mówić już nie trzeba. Pomimo, że ofensywnie plasują się na szarym końcu stawki (warto jednak zaznaczyć, że tylko raz stracili piłkę przez fumble), to defensywa prezentuje się na miarę Super Bowl (11 wymuszonych strat). Każdy kolejny mecz jednak zadaje pytanie, czy taka postać rzeczy w Vikings może być trwała? Czy ta forma zostanie utrzymana przez cały sezon? Houston Texans to raczej nie jest zespół, który powinien być dla Vikings większym wyzwaniem, szczególnie gdy brakuje J.J. Watta, Brock Osweiler rzuca przechwyt za przechwytem, a w ostatnich trzech meczach siedmiokrotnie tracili piłkę na rzecz przeciwnika.
Rozgrywający gości łatwiejszego zadania mieć nie będzie, bo przed nim stanie najczęściej sack’ująca defensywa w lidze oraz świetnie czująca się w przechwytach. Możemy się zatem spodziewać sporo gry biegowej albo – jakimś cudem – przebudzenie Osweilera. Bardziej jednak wszyscy będą obserwować ofensywę gospodarzy, a to z dwóch powodów: czy w końcu znaleźli alternatywę po Adrianie Petersonie, szczególnie, że defensywa Houston nie radzi sobie najlepiej przeciwko akcjom dołem, a więc dobra gra po ziemi będzie kluczem. A po drugie, czy Sam Bradford jest rozgrywającym na przyszłość? Grał już w trzech drużynach, ale tylko dwa razy rozegrał pełny sezon, a zeszłoroczny bilans (7-7) z Eagles, to jego rekord. Mimo wszystko, w karierze rzucił tylko 10 przechwytów, a z każdym rokiem kompletność jego podań wzrasta. Teraz ma ułatwione zadanie, dzięki genialnej defensywie, ale z drugiej strony, żeby odpowiedzieć sobie na powyższe pytanie, musiałby SAM poprowadzić Vikings do kilku pewnych wygranych. Jak na razie, po prostu, dobrze wpasowuje się w grę swojej drużyny, lecz ta nie wygrywa dzięki niemu, a głównie dzięki defensywie.
Kuba Kaczmarek
New York Jets (1-3) vs. Pittsburgh Steelers (3-1)
Jedno z tych spotkań, w których faworyta można wskazać zupełnie automatycznie. Gdy widzimy matchup Jets i Steelers, na pytanie „Kto wygra?” niczym Pies Pawłowa, bez zastanowienia krzyczymy: Steelers! Cóż – trudno się z tym nie zgodzić, po tym jaką „rzeż niewiniątek” urządzili graczom Chiefs zawodnicy z Pittsburgha w ostatnim SNF. Ekipa z zachodniej Pensylwanii jest na fali po orzeźwiającej niczym zimny przysznic porazce z Eagles. Solidna defensywa i obłędna ofensywa to domena Steelers. Antonio Brown to w ogóle człowiek z innej planety, creme de la creme NFL. Ponadto odkąd wrócił Le’Veon Bell, z gry dołem Steelers będą w stanie wyciągać 100-150 dodatkowych jardów na mecz.
Potencjał ofensywny Jets wygląda przy tym tragicznie. W zasadzie jest jeden winny – Ryan Fitzpatrick. Gracz którego lubię i cenię, nie tylko za wyczyny boiskowe ale i te poza nim, w sezonie 2016 kompletnie nie jest sobą – 9 (tak tak, dokładnie 9) przechwytów w dwóch ostatnich meczach rzucił weteran zawodowych boisk i absolwent prestiżowego Harvardu. Wysiłki secondary Jets w ostatnim meczu z Seahawks zostały zaprzepaszczone właśnie przez 3 przechwyty Fitza. Na tę chwilę wygląda na to, że zamiast otrzeć się o PO jak rok temu, Jets czeka walka o miejsca w środku tabeli. A 4 porażka (naprawdę nie jestem w stanie uwierzyć że Jets mogą jakimś cudem wygrać) nie poprawi ich sytuacji.
Kuba Tłuczek
Godz. 22:05
Atlanta Falcons (3-1) vs. Denver Broncos (4-0)
Bez wątpienia jeden z najlepiej zapowiadających się meczów. Atlanta Falcons to jedna z pozytywnych zaskoczeń początku sezonu, a ostatni mecz to koncert w wykonaniu Matta Ryana i Julio Jonesa. Mecz z niepokonanymi Mistrzami i przeciwko jednej z najlepszych defensyw w historii Ligi pozwoli nam odpowiedzieć na pytanie, czy faktycznie możemy, na poważnie, brać ich pod uwagę, jeśli chodzi o przyszłoroczne Super Bowl. Oprócz tego będziemy mieli okazję zobaczyć w akcji Paxtona Lyncha, który zastąpi kontuzjowanego Trevora Siemiana. Czy będzie w stanie równie solidnie poprowadzić formację ofensywną? Na początku sezonu wszyscy domagaliśmy się jego wejścia na boiska, a więc mamy okazję by go ocenić.
Na daną chwilę to gospodarze są wyraźnymi faworytami, a wszystko przez fakt, że prezentują się jeszcze lepiej niż przed rokiem. Na co jednak stać Falcons? Czy są w stanie udowodnić swoją siłę i odprawić z kwitkiem drugiego finalistę zeszłorocznego finału Ligi? Ten mecz może nam odpowiedzieć na wiele pytań i wyklarować siły w czołówce. Must watch!
Kuba Kaczmarek
Godz. 22:25
Cincinnati Bengals (2-2) vs. Dallas Cowboys (3-1)
Kolejny mecz, w którym trudno jednoznacznie wskazać zwycięzcę. Obie ekipy wygrały swoje mecze i muszą kontynuować tę drogę, aby utrzymać swoją pozycję w dywizji.
W Dallas wciąż bryluje Dak Prescott przez co stawia wszystkich w kłopotliwym położeniu przed powrotem Tony’ego Romo. Bowiem najczęściej zadawanym pytaniem na forach fanowskich, to właśnie: „Dak Prescott czy Tony Romo?”. Osobiście postawiłbym na doświadczenie, ale z drugiej strony czemu zmieniać coś co działa? Na całe szczęście dla Bengals Dez Bryant jeszcze w tym meczu nie zagra, ale i tak Cowboys znajdują sposób na rozbicie defensywy przeciwnika, m.in. Ezekielem Elliotem.
Z drugiej strony mamy Bengals, którzy są mocno naładowani. Wrócił Vontaze Burfict, który jest w pełni gotowy, a na dodatek na boisku pojawi się też Tyler Eifert, który w zeszłym roku w połączeniu z Daltonem przypominali niczym sławną dwójkę tej samej pary zawodników w Bostonie (wiecie o kim mówię 😉 ). I bym zapomniał… jest jeszcze A.J. Green, czyli prawdziwa zmora cornerbacków. AJ Green, Eifert i LaFell. Defensywa Cowboys gra w tym roku nadzwyczaj dobrze – lepiej niż pewnie nie jeden by się spodziewał – ale czy poradzi sobie z taką siłą ognia?
Trudno ocenić na papierze szanse na wygraną, ale posługując się miarą doświadczenia – stawiam niejednoznacznie na Bengals.
Kuba Kaczmarek
Buffalo Bills (2-2) vs. Los Angeles Rams (3-1)
Bills tydzień temu zostali pierwszą drużyną od 1993 roku, która nie pozwoliła Patriots zdobyć ani jednego punktu w Foxboro. Złożyły się na to przede wszystkim dwa czynniki – Bawoły pozwoliły Patriotom tylko raz podwyższyć trzecią próbę, a Tyrod Taylor już drugi mecz z rzędu dyrygował ofensywą jak maestro. Renesans przeżywa także i LeSean McCoy, który walnie przyczynił się do tego, iż pomimo Bills byli stawiani w roli „underdogów” w spotkaniach z Cardinals i Patriots, zdołali zwyciężyć oba spotkania. Dzisiaj także nie są faworytami, lecz uważam że stać ich na trzecią niespodziankę z rzędu.
Rams na pewno nie odpuszczą i także będą chcieli odnieść 3 wygraną w 3 kolejnych meczach. Ponadto myślę, że będą chcieli wreszcie zobaczyć jak to jest zdobyć przyłożenie w LA, bo w meczu z Seahawks ratował ich swoimi kopnięciami Zuerlein. Ofensywa Rams rozbujała się na tyle, że nie powinno stanowić to dla nich większego problemu. Panaceum na rajdy LeSeana McCoya ma być postawa Aleca Ogletree. Jeżeli jeszcze nie wiecie, który z meczów o 22 wybrać – polecam ten w Los Angeles.
Kuba Tłuczek
San Diego Chargers (1-3) vs. Oakland Raiders (3-1)
Jeżeli jednak chcecie zobaczyć, jak odradza się potęga – zapraszam do Oakland. Drużyna którą ogląda się z uśmiechem na twarzy, pod wodzą jednego z moich ulubionych trenerów, z Polakiem w składzie – czego chcieć więcej? Jeżeli jeszcze dołożymy do tego chyba najszybciej rozwijającego sie QB w lidzę (Carr), odradzającego się WR-weterana (Crabtree) i genialną linię ofensywną – mamy przepis na wygraną.
Łyżkę dziegciu do tej przepysznej potrawy mogą dołożyć defensorzy Chargers, a szczególnie secondary. W meczu z Saints żaden odbierający Świętych nie zdobył więcej niż 50 jardów i jeżeli goście z południowej Kalifornii podtrzymają to tempo, to naprawdę szykuje nam się ciekawy matchup. Aby było jeszcze ciekawiej, Melvin Gordon powinien się odblokować i krzyknąć defensywie Raiders: „Sprawdzam!”. Gordon z Woodheadem mieli tworzyć w tym roku zabójczy duet, ale odkąd Danny złapał kontuzję, Melvin musi sam ciągnąć ten wózek, który póki co jest dla niego zbyt ciężki. Faworytami są Raiders, ale Chargers na pewno stać na niespodziankę.
Kuba Tłuczek
Poniedziałek (10.10), godz. 2:30
New York Giants (2-2) vs. Green Bay Packers (2-1)
Lambeau Field to prawdziwa twierdza. Mimo, że Packers słabo rozpoczęli sezon, a ostatni mecz przeciwko Lions mógł trochę zmartwić w drugiej połowie, to jednak na własnym boisku Aaron Rodgers czuje się jak ryba w wodzie. Do składu wrócił Jordy Nelson, a więc powinien odciążyć, nieco zmęczonego trudnym początkiem sezonu, Randalla Cobba.
New York Giants z pewnością nie są faworytami tego starcia, a niektórzy z pewnością oczekują jednostronnego spotkania. Dwie przegrane z rzędu, odpuszczony mecz z Redskins i teraz wyjazd do Green Bay – nie jest to sytuacja do pozazdroszczenia. Odell Beckham Jr. ma za sobą najgorszy mecz w sezonie i zamiast starać się odwrócić uwagę to jeszcze dolewa oliwy do ognia mówiąc: „Nie mam radości z grania w futbol.” Trudno o optymizm. Mimo wszystko jakieś punkty Giants powinni zdobyć, szczególnie, że defensywa Serowych do wybitnych nie należy.
W przeszłości Giants pokonywali już Packers na ich stadionie, ale tym razem nie jest to takie oczywiste.
Kuba Kaczmarek
Wtorek (11.10), godz. 2:30
Tampa Bay Buccaneers (1-3) vs. Carolina Panthers (1-3)
Przed startem rozgrywek w ciemno stawialibyśmy Panthers na faworyta do Super Bowl. Rzeczywistość nas jednak zaskoczyła i podopieczni Rona Rivery są dwa mecze za Falcons i muszą wygrać to spotkanie jeśli chcą zachować realne szanse na dogonienie rywala w dywizji. Wydawać by się mogło, że z Tampą powinno pójść gładko, ale sytuację komplikują kontuzje, a szczególnie Cama Newtona, który wciąż jest w protokole wstrząśnienia mózgu, a więc za niego wejdzie Derek Anderson. Ma za sobą jeden dobry sezon, ale weteranem byśmy go nie nazwali chyba, że ławki rezerwowych, ale to automatycznie sprawia, że wielkich oczekiwań mieć nie powinniśmy. W zeszłym tygodniu wszedł na chwilę na boisko i co prawda doprowadził ofensywę do end zone, ale rzucił też dwa kosztowne przechwyty. Jeśli faktycznie będzie mu dane wejść na boisko, to Ron Rivera raczej będzie sięgał po zagrywki biegowe.
Buccaneers w tym roku rozczarowują. Po wygranej z Atlantą w pierwszym tygodniu ich notowania gwałtownie spadły, a strata 37 punktów z Rams jest nie do zaakceptowania. Jameis Winston nie jest sobą i musi w końcu zrobić jakiś krok naprzód. Nie jest wykluczone, że może to się stać właśnie z Panthers, lecz żebym uwierzył, to muszę to zobaczyć.
Brak Cama Newtona komplikuje sprawę, więc wskazanie faworyta nie jest wcale takie oczywiste. Jedno jest pewne, przegrana Panthers może ich sporo kosztować…
Kuba Kaczmarek
- Da Bears 1985, czyli jak Grabowscy i ich wąsy podbili USA - 11 maja 2019
- Draft 2017 i Draft Fest w Baltimore - 12 kwietnia 2019
- Od zera do Bohatera - 11 kwietnia 2019
- Problemy techniczne!!! - 1 kwietnia 2019
- NFC North – analiza salary cap - 12 marca 2019
W NFL mecze rozgrywane są o różnych porach, większość w na prawdę ludzkich godzinach tj. 19:00 i 22:00. A Eleven Sports wali mecz o 2:30. Kuma ktoś ich logikę? Ja wiem że lepszy mecz ale bez przesady, ludzie do pracy wstają w poniedziałek
Serio ale masz problemy naprawdę.
Według ciebie to nie jest problem? że jedyny mecz kolejki jaki puszczają jest w środku nocy z niedzieli na poniedziałek?
O 19 zwykle grywane są mecze piłkarskie i to one są pokazywane w pierwszej kolejności. Stąd też NFL jest o 2.30. W razie innych pytań napisz do nich, myślę, że dostaniesz odpowiedź. Pozdrawiam
To co piszesz ma sens, ale nie w tym tygodniu, gdzie ligi piłkarskie nie grają, gdyż mamy przerwę na spotkania reprezentacji. Ramówka świeci pustką i zamiast zachęcać do NFL – produktu, który zakupili i pokazać mecz o normalnej porze, znowu dają spotkanie w środku nocy, które na pewno ma marginalną oglądalność. Gdzie tutaj logika?
Za to o 2:30 masz na papierze najlepszy mecz weekendu. 😉
A kogo obchodzi jakaś pseudo stacja telewizyjna Eleven Sports. Za rok ich nie będzie.
Już w zeszłym roku pokazali ile są warci. Jedna zasada, nie dać im zarobić nawet złotówki.
Jest tyle sposobów aby obejrzeć mecz, więc niech się wypchają biznesmeni z Eleven i pokazują trzeci raz powtórkę meczu piłki nożnej z piątku.
Mam nadzieję, że w zeszłym roku nie pisałeś, że ta ,,pseudo stacja” utrzyma się najwyżej rok:) Co do ich planów transmisji- czysty biznes. Tak to działa i to na całym świecie. W Polsce bardziej opłaca się puścić mecz piłkarski, bo między popularnością piłki nożnej, a NFL jest przepaść. I tyle.
DO M.
Nie wiem, pytanie nie do mnie:) Może kwestia umowy? Tzn mogą pokazywać mecze tylko o 2.30? Nie mam pojęcia, myślę, że warto ich o to zapytać. Natomiast ja odniosłem się do ogółu sytuacji, nie do dzisiejszego dnia. Piątka!
PS. Przepraszam za post pod postem
Temat już wertowaliśmy i tak naprawdę to czekamy na jakieś informacje od Rosia 🙂 A może napiszemy jakieś ogólne zapytanie do nich i podpiszmy się pod tym wszyscy? Może doczekamy się jakiejś reakcji
Wczoraj Mirosławski napisał na twitterze,że nie pokazują bo nie mają praw bo NFL nie sprzedaje całych praw do pokazywania stacjom zagranicznym
A to ciekawe, gdyż swego czasu nsport pokazywał spotkania o 19, a teraz mamy w eleven na warunki europejskie mocno wybrakowany towar.
Nie dosyć, że mecze o 2:30, to jeszcze zarezerwowane tylko dla użytkowników telewizji kablowej i satelitarnej.
Nie podoba się, to nie kupuj dostępu do 11. Jest gamepas, sa streamy. Dla chcącego nic trudnego.
„Nie podoba się, to nie kupuj dostępu do 11″… argument godny pożałowania. W dobie dzisiejszych czasów, ograniczanie się tylko do tv jest strzałem w kolano. Ja nie mam telewizora, a lubię posłuchać Stęszewskiego, Cebulewskiego oraz Rosiaka. Natomiast Eleven jest jedyną stacją w Polsce, która posiada prawa do pokazywania meczów NFL, w dodatku zarezerwowaną tylko dla pewnej grupy osób, więc co w tym dziwnego, że narzekam?
Lubisz słuchać chłopaków, to się z nimi umów. Albo włącz jutuba, radio i co tam chcesz. 11 to prywatna stacja i mogą sobie puszczać co tylko chcą, nawet przemówienia Rakowskiego.
No chyba, że wykupiłeś prawa do 11 zwiedziony ofertą zawierającą NFL, a tu taka kicha. Wtedy jak najbardziej obrabiaj im dupę. Ale chyba tak nie jest, co?
Nie masz telewizora? Masz internet, a tam wszystko jest. Weź sie do roboty, a nie jęczysz jak baba.
Podyskutowałbym jeszcze, gdyby było o czym, ale zaraz… przecież jeszcze nic sensownego nie powiedziałeś, więc szkoda mojego cennego czasu. Nie pozdrawiam.
Dokładnie…mogli nie kupować tych praw skoro tak olewają kibiców. A z drugiej strony, jeszcze niedawno praktycznie nie było nic w tv. Cekawe czy czasy ESPN America jeszcze do nas wrócą w sensie ilości transmisji i programów czego wszystkim życzę..
Pingback: digital marketing solutions
Pingback: serviços informática
Pingback: best home fitness equipment
Pingback: PK Studies CRO
Pingback: Teen Chat
Pingback: Aktualisierten Blog-Post
Pingback: Movie Trailers
Pingback: Riconoscimento facciale
Pingback: over here
Pingback: jobsall4u.com
Pingback: lead optimization DMPK
Pingback: uniccshop login
Pingback: ryusuke.org
Pingback: prawnik rozwody ³ódŸ
Pingback: kawa ziarnista warszawa
Pingback: GVK BIO COMPANY
Pingback: International Moving
Pingback: validated animal models
Pingback: agen poker
Pingback: skup olejów silnikowych
Pingback: Oprawy sufitowe LED
Pingback: situs judi qq online terpercaya
Pingback: https://crashbars.eu
Pingback: http://beskid-autobusy.pl
Pingback: ibine sarp
Pingback: How To Self Host a website
Pingback: Event Photographers In BC
Pingback: adblock
Pingback: personalised gift
Pingback: high risk merchant account