Week 10 zaczynamy od spotkania pomiędzy Redskins, a Vikings. RG III, który wraca do co raz lepszej formy chciałby doprowadzić swoją drużynę do playoff. Jednak do tego potrzebne są zwycięstwa. Sezon wkracza w decydującą fazę i każdy mecz jest „na wagę złota”.
Ostatni mecz Washington Redskins pokazał, że Robert Griffin III pamięta jak się gra w futbol i wlał nadzieję w swoich kibiców. Jednak, żeby uratować sezon trzeba teraz wygrywać wszystkie możliwe mecze. Trzeba jednak pamiętać, że „Czerwonoskórzy” mają do rozegrania mecze z takimi drużynami jak: 49ers, Chiefs, czy Cowboys. Tym samym, wygrana z Minnesotą była obowiązkiem. Natomiast Vikings nie mogą zaliczyć tego sezonu do udanych. Błędy w końcówkach spotkań kosztowały ich cenne zwycięstwa. Jedna wygrana – na dodatek ze Steelers, którzy również przeżywają kryzys. Jedynym pocieszeniem może być dla nich wysokie rozstawienie w przyszłorocznym drafcie.
Początek spotkania potwierdził chęci wygrania meczu przez obie drużyny. W czwartym posiadaniu gospodarzy, piłkę przechwycił Meriweather. Lepiej to wyglądało po stronie gości, którzy doszli do 20 jarda i Kai Forbath mógł otworzyć spotkanie zdobywając 3 punkty dla swojej drużyny. Do roboty wziął się Adrian Peterson, dzięki któremu (oraz przewinieniu Baker’a przez którego Vikings zyskali 15 jardów) Minnesota zdobyła przyłożenie, po 18 jardowym biegu. Spotkanie otworzyło nam się na dobre, ponieważ Redskins byli równie skuteczni. Griffin potwierdzał swoją wysoką dyspozycję podając celnie piłkę na 29 jardów oraz RB Alfred Morris, który pobiegł na odległość 26 jardów. Ten bardzo dobry „drive” pozwolił na zdobycie przyłożenia i wygranie pierwszej kwarty 10:7.
Zaledwie dwie minuty później mieliśmy kolejne przyłożenie. Autorami byli Ponder + Patterson. Jednak rozgrywający gości nie poddawał się i grał równo (czego do tej pory mu brakowało). Po raz kolejny popisał się efektownym 32-jardowym podaniem do Garcon’a i skończył „drive” 11-jardowym podaniem w „end zone” do Jordana Reeda będąc prawie powalonym na ziemię. Vikings swoje posiadanie straciło bardzo szybko i otworzyła się szansa na podwyższenie wyniku do przerwy. RG grał znakomicie, co zresztą potwierdził i dzięki jego biegowi na 12 jardów goście mieli 1st&goal na 15 sekund przed zejściem do szatni. Błąd w obronie Vikings, niekryty Paulsen i przyłożenie.
Do przerwy wszystko według planu, jeśli chodzi o „Czerwonoskórych” – 24:14.
W przerwie zastanawiano się, czy po takiej wymianie ciosów obie drużyny utrzymają tempo i skuteczność. Przede wszystkim: Czy RG III i Redskins utrzymają wynik?
Zaczęło się od właśnie ich posiadania, które skończyło się na field-goal’u Forbath’a. W jednej z akcji znów popisał się RG, który podał na 30 jardów. Natomiast Ponder z Carlsonem i Petersonem doszli do „end zone” i podgonili wynik zdobywając przyłożenie. Kibice gospodarzy wstrzymali oddech 1:22 przed zakończeniem kwarty. Ponder zdecydował się na bieg chcąc zdobyć przyłożenie, jednak został uderzony kaskiem w rękę i musiał zejść z kontuzją. Na boisko już nie wrócił, a na nim pojawił się Matt Cassel. Jak można było się spodziewać, Adrian Peterson zdobył przyłożenie dając Cassel’owi więcej czasu na rozgrzewkę i dobre wejście w mecz. Przed ostatnią kwartą Minnesota Vikings prowadziła jednym punktem – 28:27. Bardzo dobrze spisywała się obrona, dzięki czemu drużyna z Waszyngtonu nie zdobyła przyłożenia od razu po rozpoczęciu kwarty. Cassel zdołał poprowadzić drużynę do 39 jarda i skończyło się jedynie na trzech punktach. Natomiast Redskins nie mogli przejść pierwszej próby, a RG III był po raz 3 (!) powalony na ziemię. Matt pewnie wykonywał swoją robotę i znów K Walsh podwyższył wynik o 3 punkty z tego samego miejsca. Na 3:36 minut przed końcem meczu w posiadaniu byli „Czerwonoskórzy”. Ile to już razy „Wikingowie” przegrywali mecz w końcówkach przez błędy w obronie? Kibice drżeli i patrzyli z niepokojem na to co dzieje się na boisku. Na 40 sekund przed końcem goście byli już w „red zone”. Przy linii bocznej WR Greg Jennings nie mógł uwierzyć, że po raz kolejny mogą stracić zwycięstwo w ostatnich sekundach. Jednak tym razem obrona stanęła na wysokości zadania i nie pozwoliła na przyłożenie.
Mecz zakończył się wynikiem 34 – 27 dla Minnesoty Vikings.
Kluczem do zwycięstwa był kolejny świetny występ Petersona (75 jardów, 2 TD), ale też bardzo dobra gra górą. QB Christian
Ponder musiał zejść z kontuzją jednak zdołał zdobyć 174 jardy, przy skuteczności 17-21, oraz 2 TD. Bardzo dobry mecz zagrał również TE John Carlson, który zdobył 98 jardów i przyłożenie punktując pierwszy raz od 2010 roku. Kolejnym kluczem była skuteczna obrona, szczególnie w czwartej kwarcie. W pierwszej połowie Redskins, przy trzeciej próbie, przechodzili ze skutecznością 9-11, a po przerwie ani razu. Mimo wszystko Robert Griffin III zagrał przyzwoicie (24-37, 281 jardów, 3TD i o INT) i potwierdził swój powrót do formy. Jednak nie przyniosło to cennej wygranej. Playoff znacznie się oddaliły i teraz trzeba będzie walczyć z silniejszymi zespołami, aby nadal bić się o najwyższe cele. „Wikingowie” wygrali i podnieśli swoje morale i… tylko to.
Za tydzień Redskins jadą na mecz z Eagles, a Wikingowie zagrają z Seattle Seahawks.
- Super Bowl LIII: Historia pewnej znajomości… - 1 lutego 2019
- Super Bowl LII: U.S. Bank Stadium, czyli architektoniczna perełka - 30 stycznia 2018
- NFL 2017: Niewzruszone pożegnanie z Thursday Night Football - 14 grudnia 2017
- NFL 2017: Cowboys jakich znamy i pamiętamy - 1 grudnia 2017
- NFL 2017: Eagles nadal na czele, hit kolejki spełnił oczekiwania - 29 listopada 2017