Nasz cykl draftowych ocen zamyka analiza poczynań zespołów z dywizji NFC West. Z grona takich zespołów jak Arizona Cardinals, St.Louis Rams, San Francisco 49ers oraz Seattle Seahawks najbardziej efektywną pracę zdaje się wykonali działacze i trenerzy z Glendale. Z kolei dla Seattle Seahawks ten draft równie dobrze można potraktować jako nieistniejący.
Cardinals każdego dnia minionego draftu wykonywali najlepszą pracę z możliwych. Zarówno w pierwszych rundach, gdy poszukuje się graczy gotowych do gry od zaraz jak i w ostatnich dniach draftu gdy bardzo często szuka się tylko i wyłącznie „mięsa armatniego” na obozy treningowe Cardinals wybierali bardzo mądrze, a jak pokazują fachowe oceny bardzo skutecznie i przyszłościowo. Zwieńczeniem pracy podczas draftu był wybór z 24 numerem offensive linemana D.J.’a Humhriesa. Uznawany przez wielu za najlepszego OL w całym drafcie Humphries jest gotowym sportowym produktem, na którego umiejętnościach będzie można polegać już w pierwszym tygodniu sezonu regularnego. Wracający do zespołu po kontuzji rozgrywający Carson Palmer może zatem czuć się na boisku o wiele bezpieczniej, mając przed sobą takiego kolosa jak wspomniany Humphries. Z kolei wybrany z numerem 86 running back David Johnson może czuć ogromne wsparcie ze strony trenera Bruce’a Ariansa. Mając spore rezerwy na pozycji biegacza Cardinals mogą swobodnie wykorzystywać Johnsona zarówno jako typowego tailbacka, jak jedną z opcji do łapania krókich podań. Najlepsze wybory draftu dla popularnych Cards uzupełnia defensive end Markus Golden, wybrany z 58 numerem. Były kolega klubowy Shane’a Raya, mimo późniejszego wyboru w drafcie może okazać się o wiele bardziej przydatnym zawodnikiem, niż nowy nabytek Denver Broncos. Oprócz wspomnianej trójki Cardinals wybrali Rodneya Guntera oraz Shaquille’a Riddicka porządnie tym samym wzmacniając liniowe zestawienia obu formacji oraz J.J. Nelsona i Geralda Christiana, którzy mogą zwiększyć rywalizację na skrzydłach, mimo że ta formacja w Arizonie wygląda nadzwyczaj dobrze.
Najlepszy pick: OL D.J. Humphries
Przed draftem Cardinals dość wyraźnie wskazywali, że będą polować na kogoś kto wzmocni linię ofensywną. Fakt, że do ich zespołu trafił Humphries jest doskonałą wiadomością dla Ariansa i spółki, tym bardziej, że zrobili to nie oddając nic w zamian. Jednym słowem, klasyczny „steal”.
Ocena: 5
Rams podczas draftu sprawiali nieodparte wrażenie jakby po wyborze z numerem 10 Todda Gurleya nic innego nie miało dla nich większego znaczenia. Owszem zdrowy Gurley może okazać się zawodnikiem, który będzie w stanie ciągnąć zespół w kierunku fantastycznych wyników, jednak przywiązanie niskiej wagi do kolejnych wyborów (zwłaszcza w ostatnim dniu naboru) może dla ekipy z St.Louis być dość brzemienne w skutkach, bo jak inaczej nazwać zaciąg dość słabych zawodników pokroju Martina Ifedi’ego czy Bryce Hagera, którzy już dziś typowani są na pierwszych kandydatów do zwolnień nawet trakcie głównego obozu treningowego. Na szczęście dla Rams nie tylko draft kształtuje oblicze drużyny, która na dzień dzisiejszy pod skrzydłami trenera Jeffa Fishera wydaje się być bardzo utalentowaną. Pozyskanie Gurleya oraz rozgrywającego Seana Manniona może zabezpieczyć Rams na lata, a patrząc na to jak młodzi gracze pokroju Tavona Austina, Janorisa Jenkinsa czy Tre Masona rozwijają się pod okiem Fishera, można być pewnym, że tegoroczny zaciąg na czele z Gurleyem nie zostanie w Missouri zmarnowany.
Najlepszy pick: RB Todd Gurley
Po tym jak zespół Rams opuścił zasłużony Steven Jackson w St.Louis długo szukano alternatywy, na której będzie można oprzeć wizerunek szybkiej i atletycznej gry. Nie udało się z Zacie Stacym, nie udało się z Bennym Cunninghamem, a Tre Mason nie jest typem gwiazdy, a solidnego zmiennika. Gurley więc daje nadzieję na poprawę tego stanu rzeczy, a najwięksi optymiści wieszczą już narodzenie następcy słynnego Marshalla Faulka.
Ocena: 3+
Przed draftem okazało się, że w San Francisco nie wiele zostanie z tak fantastycznej obrony, z jakiej 49ers słynęli przez ostatnie kilka sezonów. Naturalnym ruchem generalnego menadżera Trenta Balkke’a musiało być zatem rozpoczęcie naboru od solidnego defensora. Wybór padł na Arika Armsteada i jest to słuszny, trafny i skuteczny pick. Pozwala bowiem 49ers troszkę spokojniej patrzeć na kształt defensywy przed sezonem. Potrzeby zespołu idealnie pokazały także kolejne wybory. Zespół 49ers wyraźnie postawił na obrońców, bo kolejnego dnia padały nazwiska safety Jaquiski Tartta oraz Eli Harolda, który może grać zarówno w linii jak i na pozycji linebackera. Tymi wyborami Balkke chciał uspokoić sztab trenerski i to co zostało stracone po odejściu Patricka Willisa zostało w części odzyskanie poprzez kilka łatwych wyborów. To defensywne towarzystwo 49ers uzupełnili o kilka nazwisk, które mogą zwiększyć konkurencję w ataku. Biegacz Mike Davis oraz skrzydłowy DeAndre Smelter nie są może zbyt okazałymi zdobyczami, ale podczas rozgrywek NCAA pokazali na tyle złożone umiejętności, że można liczyć na ich spory wkład na treningach zespołu. Z kolei uzupełnienia linii ofensywnej w postaci Ian Silbermana, Trentona Browna czy Busty Andersona to pierwsi kandydaci do koniecznych cięć w zespole.
Najlepszy pick: DL Arik Armstead
Wybór nie mógł być inny. Strzępy jakie zostały choćby po zeszłorocznym zestawieniu obrony 49ers zmusiły zarząd zespołu do wybrania najlepszego dostępnego obrońcy. Wybór padł na Armsteada i ekipa z San Francisco może być zadowolona. Zyskała bowiem solidnego liniowego, który w barwach Oregon Ducks nie raz dawał sygnały, że jest gotowy na poważną grę w NFL.
Ocena: 4-
Seahawks nie wybierali w tym roku nikogo w pierwszej rundzie. Swój pick oddali kilka tygodni wcześniej ekipie New Orleans Saints w zamian za fenomenalnego tight enda Jimmy’ego Grahama. Gdyby oceniać nie tylko draft, ale również ruchy z nim związane ekipa ze Seatlle zasłużyłaby na mocną szkolną „szóstkę”. Koszty pozyskania Grahama były co prawda ogromne, ale dzięki temu Seahawks otrzymali gotowy produkt, który daje niesamowicie wysoką gwarancję walki o najwyższe cele. Pierwszym wyborem zespołu został wybrany z Frank Clark, który wzmocni szeregi linii defensywnej. Dobrym wyborem wydaje się być Tyler Lockett, który czarował publikę NCAA w barwach uczelni z Kansas State. „Legion of Boom” też nie został pokrzywdzony i zyskał nowego członka w osobie cornerbacka Tye’a Smitha. Grupę wybrańców uzupełnili liniowi Terry Poole, Mark Glowsinski, Obum Gwachan oraz Kristjan Sokoli.
Najlepszy pick: WR Tyler Lockett
Jeśli czegokolwiek brakowało w ostatnich sezonach w Seattle to porządnego skrzydłowego (tu odpowiedzią jest Graham) oraz klasycznego returnera połączonego ze slot receiverem. Lockett wydaje się być idealnym rozwiązaniem na braki Seahawks. Świetny technik, szybki, zwrotny, przebojowy. Może wypełniać rolę Percy’ego Harvina zarówno w ataku, jak i formacjach specjalnych bo przede wszystkim jest o wiele lepszym returnerem niż Doug Baldwin czy Earl Thomas. Na dodatek (i tu ciekawostka) Lockett świetnie spisuje się w roli gunnera formacji specjalnych co w NFL w grupie skrzydłowych zdarza się bardzo rzadko.
Ocena: 3+
- PODSUMOWANIE DZIĘSIĄTEGO TYGODNIA ROZGRYWEK NCAA - 10 listopada 2015
- NFL 2015: ZAPOWIEDŹ WEEK 9 I MNF - 7 listopada 2015
- ZAPOWIEDŹ DZIESIĄTEGO TYGODNIA ROZGRYWEK NCAA - 7 listopada 2015
- PODSUMOWANIE DZIEWIĄTEGO TYGODNIA ROZGRYWEK NCAA - 3 listopada 2015
- ZAPOWIEDŹ PIĄTEGO TYGODNIA ROZGRYWEK NCAA - 3 października 2015