NFL 2014: Podsumowanie Week 4

Czwarta niedziela z zawodowym futbolem za nami.  Obfitowała ona  w wiele ciekawych spotkań, z których jedno zostało rozegrane na Wembley w ramach International Series. Zapraszamy.

Londyński pogrom

Fani z RaiderNation w końcu mogli zobaczyć swoich idoli w Europie. Raiders podejmowali „u siebie” Miami Dolphins. Zarówno jedna, jak i druga drużyna w ostatnich czasach zawodzi – Raiders przegrali 9 spotkań z rzędu, zaś Dolphins nie potrafili się wstrzelić w swój rytm, choć niektórzy przed sezonem widzieli w nich nawet mistrzów AFC East. Spotkanie na Wembley było więc dla obu zespołów szansą do przełamania się i wyjścia na prostą.

Lepiej to spotkanie rozpoczęli nominalni gospodarze, a James Jones popisał się pięknym chwytem, wyciągając się jak długi i łapiąc piłkę od Dereka Carra. Drive został zwieńczony przyłożeniem, a zawodnicy secondary Dolphins o mało co nie zapuścili korzeni, biernie przyglądając się grze ofensywnej Najeźdzców. Także pierwszy drive ofensywny nie wyszedł Delfinom. Potem jednak wszystkie formacje złapały swój rytm i rozpoczęła się gra do „jednego endzone”. Grę dołem prowadził Lamar Miller, a Ryan Tannehill przestał okazywać objawy stresu przed pocket.

Jakby tego było mało, w trzeciej kwarcie kontuzji kolana doznał Derek Carr. Kiedy na boisko wszedł Matt McGloin, płetwy Delfinów zniknęły za horyzontem. Defensive Touchdown dla Miami przelało czarę goryczy i Raiders, choć zdobyli jeszcze jedno przyłożenie, wiedzieli, że na nic im się to nie zda. Mecz zakończył się wynikiem Oakland Raiders 14:38 Miami Dolphins.

Przed meczem podnosiły się głosy, domagające się zwolnienia obu trenerów. Zarówno Philbin, jak i Allen są obwiniani o niepowodzenia swoich drużyn. Przeciwko Allenowi są liczby: Raiders nie odnieśli zwycięstwa od 9 spotkań, spotkanie z Dolphins było także 9-tym pod wodzą Allena, kiedy Raiders po pierwszej połowie przegrywali co najmniej 17 punktami. Philbin natomiast, wg mnie, nie ma tego, co każdy trener mieć powinien – charyzmy mianowicie. Trener może być charyzmatyczny i jednocześnie spokojny na sideline – Bill Belichick na przykład – jednak Philbin (z całym szacunkiem dla niego i jego olbrzymiej wiedzy o ofensywie) to taka typowa „ciepła klucha”. Nie ma tego czegoś, co powodowałoby ciarki u zawodników i motywowało ich do nadludzkiego wysiłku. Jako sierżant w wojsku niewiele by zdziałał.  Philbin najlepiej się spełniał jako OC (był nim w Green Bay) i gdyby był nim w Miami, mógłby się wtedy skoncentrować na tym, na czym się naprawdę zna.

Póki co walkę o stołek wygrał Philbin, natomiast Allen może się już żegnać ze słoneczną Kalifornią, gdzie jego odejście jest niemal pewne. W Oakland chcą zakończyć erę „lat chudych”, a pozostawienie obecnego HC na stanowisku przeciągnęło by tę sprawę.

1411935375000-USP-NFL-International-Series-Miami-Dolphins-at-Oa

Pogoda na jutro

W Minnesocie nie widać braku Adriana Petersona, jednej z największych gwiazd ligi. Godnie zastępują go Matt Asiata i Jerick McKinnon. Ja bym się jednak temu nie dziwił. W obecnym futbolu pozycja RB traci na wartości. Jeżeli pasujesz do danego systemu, możesz osiągać sukcesy. Asiata i McKinnon świetnie odnajdują się w Vikings, dlatego też wątpliwe by Wikingowie mieli jeszcze jakieś opory przed pożegnaniem Petersona.

Pochwalić należy cały team z Minneapolis. Teddy Bridgewater w swoim pierwszym meczu jako starter zaprezentował się znakomicie, w czwartej kwarcie zapewniając zwycięstwo zespołowi z mroźnej Minnesoty. Dobre decyzje podejmowane przez Teddy’ego spowodowały, że teraz nikt nie ma wątpliwości, kto będzie starterem na pozycji QB.

W końcu w miarę spójnie wyglądała defensywa, pomimo tego że dopuściła do zdobycia 4 TD. Pochwalić należy tego, którego chwali się najrzadziej – Gdyby nie 4 field goale Blaira Walsha (m.in. z 55 jardów), Vikings nie byliby w stanie pokonać Sokołów. Falcons swoją drogą też nie zagrali złych zawodów. Zadecydowały 2 przechwyty Matta Ryana, a Devin Hester pokazał, że nie tylko na returnach sobie radzi (70yd, TD). Obie drużyny pokazały, że solidnie przepracowały offseason. Owszem, są rzeczy które trzeba naprawić, tak jak np. gra górą w Vikings, ale w porównaniu z poprzednim sezonie, widać progres, zarówno w Minneapolis, jak i w Atlancie.

W Houston mieliśmy show jednego zawodnika. Oprócz nieustannej presji wywieranej na EJ Manuelu, JJ Watt dołożył przyłożenie. Linia nie powstrzymała DE Texans, który z zamiarem zablokowania piłki, chcąc nie chcąc złapał ją. Jako że EJ Manuel został zablokowany, a reszta szybkich zawodników była w głębi pola, Watt nie miał większych problemów z przebiegnięciem 80 jardów i zdobyciem drugiego przyłożenia w tym sezonie (Pierwsze zdobył jako TE). Podczas gdy zawodnicy National Football League są zawieszani za przemoc domową, czy inne przestępstwa, należy docenić ludzi takich jak JJ Watt. Jest on naprawdę wzorem do naśladowania, pokazuje że przy tytanicznym nakładzie pracy, można zdziałać wszystko. I organizuje niesamowicie pozytywne akcje takie jak ta.

628x471

Sunday Night Rodeo

Sami sobie odpowiedzcie na pytanie: Czy stawialliście na Cowboys w kontekście walki o PO? Ja powiem szczerze: nie stawiałem. Oglądając SNF przecierałem oczy z dwóch powodów: po pierwsze, był to środek nocy i trzeci mecz z rzędu w niedzielę, po drugie, dawno nie widziałem tak grających Cowboys. America’s Team w końcu pokazał, że zasługuje na tę nazwę. Wyszło wszystko: Tony Romo ze świetnymi statystykami (22/29, 262yd, 3TD, 0 INT), niemalże 150 jardów dołem DeMarco Murraya, bogactwo na skrzydłach i defensywa, która oprócz jednego 62-jardowego „wyskoku” Khiry’ego Robinsona, kasowała wszystko, co próbowało przedrzeć się dołem.

Rozczarowują Saints. To już kolejny mecz, w którym kompletnie sobie nie radzą. Jairus Byrd zachowywał się jakby go ktoś przyfastrygował patelnią w głowę – Zamiast pilnować Terrence’a Williamsa, stał jak zauroczony, co zaskutkowało pierwszym TD Kowbojów. Dalej było tylko gorzej i nie ma co zbytnio rozpisywać się nad przebiegiem spotkania, gdyż Cowboys przeważali w całym spotkaniu. Wynik 17:38 to najniższy wymiar kary, gdyż oba przyłożenia Saints zdobyli w czwartej kwarcie, kiedy praktycznie wszystko było rozstrzygnięte.

Ekipa z Dallas, jeżeli utrzyma formę jaką prezentują obecnie, powalczy o prymat w NFC East z Eagles, a kto wie, czy do walki nie włączą się jeszcze Giants. Nawet żartów o Tony’m Romo mniej, ale może to dlatego, że zostały przechwycone 😉 .

Na co jeszcze warto zwrócić uwagę:

  • Emocjonująca końcówka w Pittsburghu. Ostatni, zwycięski drive Bucs prowadzonych przez Mike’a Glennona zaowocował przyłożeniem Vincenta Jacksona 7 sekund przed końcem spotkania i wygraną 27:24.
  • Kolejny dobry mecz Andrew Lucka. Rzucając 393 jardy górą i cztery przyłożenia zapewnił Colts spokojne zwycięstwo nad Titans
  • Packers wygrywają z Bears. Kontrowersyjne decyzje sędziów osłabiły jakość tego widowiska, jednak fakt faktem, że kolejne derby Packers-Bears wygrywają serogłowi
  • Stevie Smith pomógł Ravens w zwycięstwie nad swoją byłą drużyną, zdobywając 139 jardów i 2 przyłożenia.
  • 49ers przełamali złą passę wygrywając z Eagles na Levi’s Stadium. Wreszcie zobaczyliśmy takich Niners, jakich widzieliśmy rok temu, a zawiodła tylko linia ofensywna, która zmuszała Kaepernicka do częstych ucieczek z pocket.

Wszystkie wyniki niedzielnych meczów (gospodarz na drugim miejscu):

Panthers 10:38 Ravens
Packers 38:17 Bears
Bills 17:23 Texans
Titans 17:41 Colts
Lions 24:17 Jets
Dolphins 38:14 Raiders
Buccaneers 27:24 Steelers
Jaguars 14:33 Chargers
Falcons 28:41 Vikings
Eagles 21:26 49ers
Saints 17:38 Cowboys

 

 

Kuba Tłuczek

About Kuba Tłuczek

Redaktor naczelny NFL24, fan futbolu od 11 lat, od początku kibicuje Delfinom z Miami. Pisze o NFL i CFL. Z portalem związany od kwietnia 2013 roku.

2 thoughts on “NFL 2014: Podsumowanie Week 4

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *