„Afera poniżej zera” w Miami

Czarne chmury zebrały się nad głową Richiego Incognito, i wydaje się że jego dni w Miami są policzone. Policzone są także dni Dolphins, jakich do tej pory znaliśmy. Zapraszam.

Wszystko zaczęło się od niespodziewanego zawieszenia Richiego Incognito, guarda Dolphins, na mecz z Bengals. ESPN dowiedziało się, że chodzi o stosunki na linii Incognito-Johnatan Martin. Martin trafił do szpitala z objawami załamania nerwowego spowodowanego właśnie przez zachowanie Incognito.

Stało się to chyba w najgorszym możliwym momencie dla drużyny z Miami. Wróćmy do zeszłorocznego Draftu. Dolphins wybierają Ryan Tannehilla, rozgrywającego Texas A&M, i to na jego podstawie postanawiają zbudować drużynę zdolną do upragnionego awansu do postseason. Upragnionego, bo w „erze po Danie Marino”, zespół z Miami do PO awansował trzy razy i to bez większych sukcesów. Wiele razy zmieniano rozgrywających – był Culpepper, Henne był Pennington. Jednak na podstawie żadnego z nich nie dało się zbudować silnego zespołu. Nadzieję dał Tannehill…

…który teraz broni Incognito nazywając go „(…) dobrym kolegą z drużyny”. Incognito podobno wyłudził od Martina 15 000 dolarów na wyjazd do Las Vegas. Ktoś powie: „Martin nie zbiednieje”. Może i nie, ale w tak wielkiej organizacji sportowej jaką jest każdy klub NFL nie może być przyzwolenia na przestępstwo jakim jest wyłudzenie.

Richie Incognito i Jonhatan Martin - bohaterowie tejże awantury

Richie Incognito i Jonhatan Martin – bohaterowie tejże awantury

Podsumujmy to wszystko. Incognito poniża i gnębi Martina, wyłudza od niego pieniądze, a mimo to koledzy z zespołu opowiadają się za nim! I teraz pojawiła się informacja, jakoby włodarze Delfinów planowali zwolnić HC Joe Philbina i GM Jeffa Irelanda. Przepraszam, że zapytam. Co ma do powiedzenia trener, którego obowiązkiem jest przygotować zespół do spotkania, a nie sprawy poza boiskowe swoich graczy? To nie PRL, gdzie kluczem do sukcesów Huberta Wagnera czy Kazimierza Górskiego była surowa dyscyplina. To są Stany, tu ingerencja trenera w życie pozaboiskowe gracza byłaby naruszeniem prywatności, zamachem na demokrację rzec można. A jak trener nie zareaguje? Należy go zwolnić, nie potrafi przecież zapanować nad zawodnikami.

Nie możemy także z góry zakładać winy Incognito, choć osobiście nie za bardzo mu wierzę. Może to być też sztuczna afera rozdmuchana przez media. Niestety, w świecie w którym żyjemy, takie rzeczy są możliwe, i wcale bym się nie zdziwił, jeżeli za kilka lat okazało by się że ta (i wiele innych sytuacji w NFL) miały tak naprawdę zgoła inny przebieg.

Na chwilę obecną wszystko wskazuje jednak na to, że to przez Incognito, Martin wylądował w szpitalu. Na miejscu władz Dolphins oddaliłbym go ze składu, a jeżeli wszystko zostanie mu udowodnione, wyrzuciłbym z klubu. Jak wiadomo od wieków, pojedynczy wyłom w murze może doprowadzić do jego zawalenia. Zamiast załatać dziurę w murze, Stephen Ross – właściciel klubu z Miami, jeszcze bardziej ją poszerza, postępując „poprawnie politycznie” i wywalając z zespołu każdego kto jest pod ręką, m.in. Joe Philbina, który zespół prowadzi dobrze. A to że, skądinąd dorośli ludzie, odstawiają poza boiskiem cyrki, to już ich problem i powinni sami za siebie brać odpowiedzialność.

Kuba Tłuczek

Kuba Tłuczek

About Kuba Tłuczek

Redaktor naczelny NFL24, fan futbolu od 11 lat, od początku kibicuje Delfinom z Miami. Pisze o NFL i CFL. Z portalem związany od kwietnia 2013 roku.

2 thoughts on “„Afera poniżej zera” w Miami

  1. Ja też bym raczej nie zakładał że Incognito to „dobry kolega z drużyny”. On nigdy do tych grzecznych nie neleżał a troche mi się nie chce wierzyć żeby Martin rozdmuchał taką akcję bez powodu

Pozostaw odpowiedź ikon Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *