Pewną chwilę nas nie było, lecz powracamy z hukiem. Odell Beckham Jr. to istny TOP ligi, a dzięki przejściu do Cleveland Browns zrobiło się o nim jeszcze głośniej. Zapraszamy do artykułu, w którym Kuba Machowina przyjrzał się jego osobie!
Był kiedyś taki sportowy talk show „Rozmowy Billa Simmonsa” (w oryginale „Any Given Wednesday with Bill Simmons”), nadawany w HBO. Program przetrwał niestety tylko jeden sezon, ale był całkiem ciekawy. W którymś z odcinków jeden z zaproszonych gości (bodajże prezenter radiowy oraz komik „Charlamagne Da God”) mówił: „Kobe Bryant jest zły. Tak samo jak NFL. NFL jest zła. To zła liga złych ludzi”.
Istnieje pewna teoria, która mówi, że normalni ludzie nie grają w futbol, no bo kto o zdrowych zmysłach chciałby uczestniczyć co tydzień praktycznie w wypadku samochodowym? No, a sami gracze? Antonio Brown budzi skrajne emocje. Tyreek Hill – najprawdopodobniej – złamał rękę swojemu synowi. Czy takie osoby nadają się na bycie ikonami ligi, której – nie okłamujmy się – dobra opinia już dawno legła w gruzach?
NFL to kraina uszkodzonych mózgów, zatajonych badań, rasistowskich właścicieli klubów, rozgoryczonych Afroamerykanów prowadzonych przez Colina Kaepernicka, a także idoli z plakatów, którzy bron Boże nie nadają się do tego, by stawiać ich za wzór dla młodzieży. Gdzieś na czubku tego układu pokarmowego jest co prawda krystaliczny Tom Brady, ale nie okłamujmy się – ministranci nie wzbudzają tylu emocji, co ligowi źli chłopcy oraz kolorowe ptaki NFL. To właśnie ich kochamy najbardziej – my, nie do końca normalni fani tego brutalnego, acz pięknego sportu.
W moim poprzednim artykule przybliżyłem Wam sylwetkę najlepszego Wide Receivera ostatniej dekady, mianowicie Antonio Browna. Dzisiaj czas na szalonego Odella Beckhama Juniora, który ma wszelkie papiery ku temu, by przejąć schedę po równie szalonym Antonio. Gdy zacząłem zbierać materiały do tekstu o Beckhamie jak grom z jasnego nieba spadła wiadomość o jego transferze do Cleveland…
***
Cleveland, ah Cleveland. Nieskończone źródło kawałów i memów. Na początek suchar w stylu Karola Strasburgera:
– Dlaczego warto umawiać się z fankami Browns?
– Ponieważ nie oczekują żadnego pierścionka w przyszłości…
No i od razu przypomniały mi się anegdotki dotyczące właśnie Browns, ale i samego miasta. Przytoczmy je:
- Przed sezonem 2018 producent piwa Bud Light wymyślił kapitalną rzecz, mianowicie rozstawił w mieście lodówki pełne piwa, zamknięte na łańcuch. Trick był prosty, acz pomysłowy – jeśli Brown wygrają w końcu mecz, osoba odpowiedzialna za całą akcję wysyła smsa, który zrzuca wszystkie łańcuchy, a ludzie w całym Cleveland piją za darmo „Bud Lighta”. Prosty, a zarazem genialny product placement, prawda?
Niby tak, ale wtedy Brown nie wygrali meczu od… 635 dni, czyli prawie od dwóch lat. Mam dobrego kumpla z Bostonu, który jest fanatycznym kibicem Patriots i kiedy przyjechał w odwiedziny do Polski, jego żarty dotyczące NFL skierowane były oczywiście w stronę… kibiców Browns.
Tak, jeszcze do niedawna Browns byli synonimem porażki. Kiedy 21. września 2018 roku udało im się w końcu przełamać złą passę i zwyciężyć przeciwko Jets, łańcuchy opadły, a Cleveland zalało się piwem. Impreza trwała całą noc, klątwa została przełamana. Dilly Dilly!
- Jakim miastem jest Cleveland? Tutaj z kolei przypominają mi się inne historie, tym razem rodem z NBA. Połowa lat 80-tych, wielka drużyna Lakersów, prowadzona przez Pata Rileya. „Jeziorowcy” przegrywają jedno ze spotkań w fatalnym stylu, a wkurzony na maksa „Brylantynowy Pat” Riley krzyczy na całą szatnię: „Jeśli jeszcze raz którykolwiek z Was popełni tak głupie błędy, pakuje się następnego ranka i sprzedaję go z Los Angeles do Cleveland”.
Nie trzeba chyba tłumaczyć?
- W 2015 roku na ekrany kin trafiła komedia „Train Wrecked” (po polsku „Wykolejona”), gdzie jedną z głównych ról zagrał LeBron James. Gwiazda NBA grała samą siebie, z wielkim przymrużeniem oka. Jest tam taka fajna scena, kiedy James żali się do swojego filmowego kumpla, chirurga sportowego: „Jak grałem w Miami, to wbijałeś w każdy weekend w odwiedziny. A odkąd wróciłem do Cleveland, to ciągle masz jakieś wymówki, by tu nie jechać…”. Tak, Cleveland to nie jest – delikatnie mówiąc – ukochane miejsce na wakacje każdego przeciętnego Amerykanina.
Ok, zostawmy samo miasto i klub – do tego jeszcze wrócimy – a skupmy się na bohaterze dzisiejszego tekstu, Odellu Beckhamie Juniorze. Myśląc o OBJ, przychodzi mi do głowy milard pytań:
Co go napędza? Czy rzeczywiście jest tak dobry, jak mówią? A może zwyczajnie swoją pozycję i sławę zawdzięcza jednej akcji, która stała się jego znakiem rozpoznawczym? No i czy byłby dziś tam, gdzie jest, gdyby nie jego cała poza boiskowa otoczka i blond loki, które zna każdy kibic NFL na całym świecie?
Czy Odell zwyczajnie nadaje się na wizytówkę naszej ukochanej ligi? Czy uda mu się wprowadzić do zapyziałego Cleveland nieco swojego wielkomiejskiego „swagu”, no i czy fani to „kupią”?
I wreszcie pytanie najważniejsze – Czy Odell Beckham Jr, jest w stanie wznieść się na jeszcze wyższy poziom, zarezerwowany dla legend pokroju Jerry’ego Rice’a? Czy jest w stanie dać miastu Cleveland upragniony pierścień mistrzowski?
***
Ogrzać się w blasku sławy
z OBJ-em jest trochę tak, że jeśli wymyślimy 10 nieprawdopodobnych historii, to okaże się, że w jego wypadku przynajmniej trzy okażą się prawdą. Odkąd Beckham trafił do NFL, jego życie jest szalone. Kiedy miał 23 lata i jeszcze nie zarabiał jak na gwiazdę przystało (rookie kontakt) robił to, co każdy 23-latek w przerwie pomiędzy sezonami, czyli… chodził na kawę z jedną z sióstr Kardashian i mieszkał u Drake’a. Posiadłość nazywa się „the YOLO estate”, czyli od popularnego akronimu „YOLO” („You only live once”). Możemy się tylko domyślać jakie atrakcje oferuje ten dom.
Lato 2016 roku Odell przeleżał na basenie u kumpla rapera, rozmyślając co musi poprawić w swoim życiu. Wyszło mu na to, że wszystko. Tak, to pierwsza z nieścisłości w życiu naszego bohatera. W tamtym momencie, trzy lata temu Odell był już młodą gwiazdą NFL. Do tego jego sława wykraczała poza boisko – reklamował ciuchy, umawiał się z modelkami, chodził na pokazy mody, czasem zaliczał efektowne przyłożenia na boisku. Do tego szturmował social media, utrwalając pieczołowicie celebrowany przez siebie wizerunek wielkiego dzieciucha.
Ok, ale to tylko jedna strona medalu. Beckham doszedł tamtego lata do wniosku, że jeśli chce być Drakiem NFL, musi jeszcze ciężej pracować. Sam nie mógł sobie wtedy jeszcze pozwolić na taki dom, obserwował więc Drake’a przy pracy. Postanowił wtedy, że będzie mądrzej dobierał przyjaciół, ciężej trenował i zostanie właśnie jak kanadyjski raper – facet ma wszystko, ale im więcej ma, tym ciężej pracuje. Odell nie ukrywał:
„Popełniłem wiele błędów. Dopuściłem zbyt wielu ludzi do siebie, by uszczknęli trochę tzw. „sławy”. Pozwoliłem, by ludzie totalnie dla mnie nieważni i nieszczerzy stali się ważną częścią mojego życia. Taki bagaż nigdy nie pozwoliłby mi wskoczyć na poziom Drake’a (…) Trzeba być twardym. Każdy chce czegoś od Ciebie. Fajnie jest mieć przyjaciół, przyklaskiwaczy, ale to nie czyni mnie lepszym człowiekiem i graczem. Nie prowadzi mnie to tam, gdzie bym chciał”.
W blasku Beckhama ogrzać chcą się wszyscy, nawet… przeciwnicy. Kiedy doszło do sławnego starcia Odella z Joshem Normanem (Giants vs. Panthers, 20.12.2015), a liga zawiesiła Beckhama na jeden mecz za uderzenie w kask rywala, sam Norman odkrył żyłę złota. Tamto zdarzenie spowodowało, że nagle ekspozycja w mediach Josha wzrosła… dziesięciokrotnie. Facet poczuł krew na tyle, że przeszedł do Washington Redskins. Wielu ludzi nie ukrywało, że głównie po to, by… dwa razy w roku grać przeciwko Beckhamowi. Wielu śmiało się z tej teorii, ale sam Odell był śmiertelnie poważny:
„Jestem tego pewien. Przeszedł do Redskins po to, by mnie dopaść. Wiesz, z punktu widzenia mediów i biznesu to dla niego świetny ruch (…) Teraz nasze pojedynki będą znów wyeksponowane w mediach, ale ja tego nie chcę. On jest teraz ważny, ale to tylko dzięki mnie”.
Odell Beckham Jr. jest postacią niejednoznaczną. Zdaje się puszczać do nas non stop oczko, prowokować, by na koniec powiedzieć: „To przecież nie moja wina”. Z jednej strony robi wszystko, by zwrócić na siebie uwagę- czy to fryzurą czy strojem – ale mimo wszystko wydaje się, że robi to z dziecięcą radością, w naturalny sposób. Nie po to, by zdobyć kolejnego fana, ale on po prostu taki jest. Doskonale pasuje do wizerunku gwiazdy NFL – nieco zwariowanego idola. Nawet jednak on ma dwie twarze.
Beckham lubi tańczyć, popisywać się, śpiewać, ale jeśli chodzi o wywiady, jest poważny i refleksyjny. Niedawno gościł w popularnym talk show wspomnianego już dziś LeBrona Jamesa, czyli „The Shop”. Doskonale było widać, że OBJ potrafi słuchać starszych i bardziej doświadczonych od siebie – nie przyszedł tam robić show, ale siedział cicho i zabrał głos dopiero, gdy trzeba było. Opowiadał o blaskach i cieniach sławy:
„Ludzie oczekują, że będę jak małpka w cyrku, Wiecznie tańczył i rozdawał autografy. Na zawołanie. Jak w zoo”.
***
Etyka pracy i geny
Cleveland Browns zrobili złoty interes na pozyskaniu Beckhama. Odell ma dopiero 26 lat, od pięciu lat gra w NFL, w 59 meczach w karierze zaliczył 5476 receiving yards, do tego 44 touchdowny. Trzy razy wybierano go do Pro Bowl i pomijając sezon 2017 (kontuzja kostki) zawsze był główną bronią Giants, nieustannie podwajaną i robiącą miejsce dla innych. Na to właśnie liczą w Browns, gdzie Odell połączy siły z kolegą z college’u LSU, Jarvisem Landry. Jarvis doskonale sprawdza się jako slot receiver, a taką grę zapewni mu właśnie Odell, szalejący na flankach.
Nie trzeba być Nostradamusem by przepowiedzieć, że jeśli OBJ będzie tylko zdrowy (a z tym bywało ostatnio różnie, w dwa sezony stracił przecież aż 16 meczów), to jest w stanie zaliczyć w tym sezonie rekordowe dla siebie statystyki, a Browns na luzie wejdą do Playoffs. Odell nie ma jeszcze 27 lat, a jego nowy QB Baker Mayfield rozegra dopiero drugi sezon w lidze. Ok, to świeżak, ale przy 136-letnim Elim Manningu wygląda jak hart przy jamniku. Beckham dopiero wchodzi w swój prime, najlepsze przed nim.
Wtedy, w 2016 roku na basenie u Drake’a OBJ zrozumiał, że musi iść do przodu i uczyć się od najlepszych, a przede wszystkim zasuwać za trzech. Jeśli myślicie, że jedyne co interesuje Beckhama, to lansowanie się w ciuchach marki „Supreme” i odwiedzanie butików Louis Vuitton, to jesteście w błędzie. Jak sam zawodnik przyznaje, każdego roku wydaje w przerwie między sezonami na swoje ciało… około 300 tysięcy dolarów.
Na tę zawrotną sumę składają się: personalne treningi na siłowni, zajęcia z trenerami olimpijskiej kadry w biegach (uczą Odella efektywniej i szybciej biegać), konsultacje lekarskie u specjalistów, masaże, kriokomora i inne kosmiczne wynalazki. Beckham Jr. jest owładnięty manią doskonałości i pragnie czegoś, co zarezerwowane było do tej pory jedynie dla Quarterbacków:
„Dbam o swoje ciało każdego dnia. Każdy posiłek i trening są ważne. Wydaję na siebie około 300 tysięcy dolarów w przerwie między sezonami. Nie będę zaprzeczał (…) Chcę być jak Brady, oszukać czas”.
Tom Brady znany jest z tego, że jego dieta składa się w 80 procentach z warzyw, chodzi spać o 20.30, wstaje na trening wcześnie rano i preferuje ćwiczenia rozciągające i poprawiające sprawność nad dźwiganie ciężarów na siłowni. To m. in. dlatego ma prawie 42 lata i nadal gra w NFL. No i chyba jakieś tam sukcesy na koncie ma, nieprawdaż? 🙂
Dodatkowo niewielu z Was pewnie wie, ale OBJ w życiu prywatnym stara się przede wszystkim używać… lewej ręki. Dlaczego? Naturalnie jest praworęczny, ale non stop stara się poprawiać sprawność słabszej kończyny, by na boisku nie robiło mu różnicy, która ręka jest potencjalnie silniejsza lub słabsza.
Ok, ale Odell swój sukces nie zawdzięcza jedynie ciężkiej pracy, ale przede wszystkim wybitnym genom. Jego ojciec grał także na LSU (jako running back), a matka była świetną biegaczką (sześciokrotnie zaliczano ją do grona ALL-American NCAA w biegach). Z takimi genami łatwiej dostać się jednak do NFL, trzeba przyznać.
Co więcej, Odell nie jest typowym chłopakiem z getta, dla którego sport to jedyna przepustka do lepszego życia. Rodzice nigdy nie byli biedni, a ojciec, Odell Beckham Senior jest przyjacielem niejakiego… Shaquille’a O’Neala, może znacie? Shaq także studiował na LSU i podczas studiów dzielił pokój w akademiku właśnie z Beckhamem Seniorem. Odell Junior lubi to wspominać: „Shaq? To mój wujek”.
Beckham Jr. nie ma także wątpliwości, ak wielką rolę w jego życiu odegrali rodzice: „To wykracza poza rozum. Jestem wdzięczny Bogu za nich. Rodzice sportowcy, którzy umieli pokierować mną tak, bym odniósł sukces i umiał walczyć o swoje. Wiem czego chcę w życiu i chcę tego jeszcze więcej”.
***
Kontrowersje
OBJ to bez dwóch zdań wybitny gracz oraz showman, do tego prowokator i postać niejednoznaczna. Fani go kochają, przeciwnicy z niego szydzą (o tym później), nikt nie pozostaje obojętny. Musimy jednak włożyć trochę dziegciu do tej beczki miodu – Odell ma jednak sporo za skórą, do tego wielu stara się deprecjonować jego osiągnięcia w NFL.
Były już WR Giants stał się znany światu oczywiście po kultowym już „The Catch”, nazywanym „najpiękniejszym Touchdownem w historii ligi”. 23. listopada 2014 roku, podczas debiutanckiego sezonu Odell złapał jedną ręką praktycznie niemożliwą do chwycenia piłkę, zdobywają touchdown. To wtedy zaczęła się „OBJ mania”. Naczelny przeciwnik Beckhama, wspomniany już dziś Josh Norman widzi to tak: „Pff… On jest dziś ważny tylko dlatego, że wtedy udało mu się złapać tę piłkę…”.
Odell Beckham – podobnie jak jego odpowiednik w świecie futbolu w wydaniu europejskim David Beckham – poczuł pismo nosem i zaczął konsekwentnie budować swoją markę. Podczas rozgrzewek przed meczami, na oczach kamer ostentacyjnie zaczął ćwiczyć chwyty piłki jedną ręką, do tego powoli zmieniał image. Jego fryzura stawała się coraz bardziej szalona, jego stroje zaczęły przypominać te z wybiegów mody, do tego te buty. NFL zabrania gry w dziwnych cleatsach, ale przecież można je nosić na rozgrzewce tak, by wszyscy widzieli szalony design i logo sponsora. Później można założyć normalne buty do gry.
Przeciwnicy zaczęli nienawidzić OBJ-a, masowo wyzywano go od „ciot”, „pedałów” i tak dalej. Sam Beckham śmiał się tylko z tego, nadal prowokując. Oczywiście znany jest fakt, że zawodnik romansował z niezliczoną ilością modelek, ale potrafił też wrzucić do sieci filmik, kiedy siedzi wieczorem z kolegą… w jacuzzi. Niektórzy zastanawiali się nad jego orientacją seksualną, inni pytali ile jeszcze można zrobić dla sławy?
Nie chcę być adwokatem diabła, ale taki właśnie wydaje się być Odell Beckham. Ludzie, którzy interesują się NFL doskonale wiedzą, że wszystko, co ten gość robi, nie jest raczej na pokaz. On po prostu taki jest, prawdziwy – lubi dziwne ciuchy, tańce przed kamerami, cieszyć się życiem. Pewnie, że ktoś mu doradza marketingowo, ale to mimo wszystko taki pozytywny świr. Jasne, nie jest doskonały, ale któż jest?
Jego adwersarze zarzucają mu sarkastyczne odpowiedzi przed kamerami, głupkowate celebrowanie touchdownów (niesławne już „sikanie w stylu psa”), do tego egocentryzm (naburmuszone, teatralne pozy i kopanie w siatkę przy boisku) i przeświadczenie, że jest najlepszy i powinien zarabiać najwięcej. Jak tłumaczył swoje niekiedy dziwne zachowania sam Odell? Posłuchajcie sami: „Przeżywam porażki na swój sposób, jak każdy. Jeśli zachowuję się w taki, a nie inny sposób to dlatego, że jestem ambitny i chcę w końcu wygrywać…”
W zeszłym roku świat NFL obiegły zdjęcia z wyprawy Odella do Ziemi Świętej, gdzie w rzece Jordan przyjął chrzest i nawrócił się. Jedni gratulowali mu powrotu na łono Kościoła, inni wskazywali, że w tym samym czasie pewien gość oskarżył go o napaść plus płacenie pewnej kobiecie za usługi seksualane…
Tacy goście zawsze będą polaryzować opinię publiczną – dla jednych będą idolami, dla innych „ciotami”, „gwiazdorami” i „psychopatami”. Tak było z Kobem Bryantem, z Davidem Beckhamem czy Cristiano Ronaldo. Podobnie jest z Odellem Beckhamem Juniorem – facet jest kontrowersyjny i lubi robić wokół siebie szum, po prostu tak już ma. Można go zwyczajnie lubić, albo nienawidzić.
Osobiście wychodzę z założenia, że tacy zawodnicy jak OBJ są po prostu artystami w tym co robią zarówno na boisku, jak i poza nim. Są kontrowersyjni, ale przynajmniej generują jakieś emocje. A to lepsze niż bycie nudziarzem i powtarzanie jednej, tej samej sentencji w stylu Roberta Lewandowskiego czy Adama Małysza: „Oddałem dwa dobre skoki, jem bułkę z bananem”.
***
Pierścień dla Cleveland?
Historia Odella Beckhama Juniora i Cleveland splotły się w odpowiednim momencie. OBJ po dwóch sezonach pełnych kontuzji, zawirowań oraz niepowodzeń sportowych opuszcza wielki Nowy Jork, by wprowadzić nieco swoje swagu w zapyziałym Cleveland. Browns pozyskuja z kolei jednego z najlepszych graczy w lidze i nareszcie mają zespół, z którego nikt nie będzie się śmiał – ba! – wszyscy będą oglądać go z zaciekawieniem.
Na każdej pozycji jest tu tona talentu: Myles Garrett, Denzel Ward, Baker Mayfield, wreszcie Odell Beckham Jr. Taka układanka może kiedyś przynieść pierścień, tak podpowiada logika. Oczywiście jeszcze nie teraz, ale za 2-3 lata kto wie? Wiem jedno, że idą tłuste lata dla Browns i jeśli tylko OBJ będzie zdrowy, zostanie obok Bakera Mayfielda twarzą tej organizacji.
No i gra toczy się nie tylko o zwycięstwa Browns, ale o coś jeszcze. OBJ jest na takim etapie kariery, kiedy będzie musiał pokazać światu, że stać go na bycie prawdziwym liderem. Latka lecą, czas przestać być tylko kolorowym ptakiem, a zacząć być odpowiedzialnym za losy zespołu. Nowy Jork to organizacja patologiczna – pełna sprzeczności (więcej niż sam Odell), gdzie nie widać jakiegoś mądrego planu na przebudowę, co widać po ostatnich ruchach kadrowych i sprzedaży właśnie Beckhama.
W „Big Apple” liderem drużyny był, jest i będzie przez następne 30 lat Eli Manning, ale w Cleveland będzie inaczej. Tutaj Odell będzie jednym z liderów i musi wziąć odpowiedzialność za drużynę, doradzać młodemu Mayfieldowi i reszcie, to będzie jego zespół. Teraz naprawdę dowiemy się, ile OBJ jest wart i czy po latach zapamiętamy go z mistrzowskich pierścieni, czy tylko z blond czupryny i jednej akcji, która przeszła do historii jako „The Catch”.
Czy OBJ nadaje się na wizytówkę NFL? Absolutnie tak, ponieważ nie jest do końca ani dobry, ani zły. Jest efektowny na boisku i poza nim, do tego kontrowersyjny i dostarcza ludziom emocje każdego rodzaju – dokładnie tak, jak nasza ukochana NFL.
Kuba Machowina
- Odell Beckham Jr.: Kim naprawdę jest OBJ? - 20 marca 2019
Ostatni akapit idealnie opisuje OBJ jak i całe NFL 🙂
Michał wpisz proszę pod Atlantą z nr. 14 Christian Wilkins DT Clemson
Ja również nie mogę się zalogować. Gdyby nie to, że jestem zalogowany na telefonie nie mógłbym prowadzić Mocka. Wiele osób ma ten problem.
Wpisuję Wilkinsa.
Nic nie działa, nie mogę się zalogować, żeby dać picka w drafcie
Prosiłbym o wpisanie mojego typu w drafcie na NFL Forum 24, nie mogę się zalogować, ani zarejestrowac, ani zresetować hasla.
Carolina Panthers wybiera
Andre Dillard Washington State OT
Wybór dla Carolina Panthers w tym układzie sprowadzał się między OL, DL i CB. Wybrano pick wydaje się najbezpieczniejszy, z dobrą taśmą i combine, może zamknąć wieloletnie problemy na LT od czasu odejścia Grossa, a z Paradisem i przedłużonym Williamsem może dać nadzieję, że OL stanie się właściwym partnerem dla Cama i CMC. Ferrell wydaje mi się, że ma trochę niski sufit jak na potrzeby picku nr 16, a zarazem ograniczony udział w Combine odbiera trochę bezpieczeństwa. Greedy za bardzo pachnie boom or bust.
Witam kolegow managerow. Podobnie jak wielu z Was, nie jestem w stanie się zalogować. W związku z tym proszę o umaszczenie mojego wyboru w Naszym drafcie. Z powodu wyżej wymienionego problemu nie będę się rozpisywał, tylko po prostu podam nazwisko gracza. Musze przyznać, ze wybory moich poprzedników skomplikowało mi plany, ale jakoś trzeba sobie radzić. Wiec… , szeregi Tennessee Titans zasila Dexter Lawrence DT, Clemson.
Przekazuje paleczke Steelers…