Już w poniedziałkową noc z 12/13 stycznia w Arlington, na stadionie gdzie na co dzień występują słynni Dallas Cowboys, ekipy Ohio State Buckeyes oraz Oregon Ducks zmierzą się między sobą, a stawką tego doskonale zapowiadającego się spotkanie będzie tytuł najlepszego zespołu w NCAA sezonu 2014/2015.
To wydarzenie przez wielu kibiców futbolu w Stanach Zjednoczonych oraz na całym świecie traktowane jest jako przedsmak innego bardziej słynnego futbolowego eventu – meczu o Super Bowl ligi NFL. W tym roku spotkanie finałowe zapowiada się bardzo atrakcyjnie. Naprzeciwko siebie staną dwa zupełnie odmienne zespoły. Pierwszy – faworyt od początku rozgrywek, drugi – kopciuszek, cały sezon zmagający się z niesamowitymi przeciwnościami losu. Obie ekipy w stu procentach zasłużyły na udział w ostatecznej rozgrywce ligi akademickiej, jednak jak zwykle w meczach finałowych bywa, żadna z drużyn nie zamierza oddać tytułu bez zażartej walki. Oregon Ducks oraz Ohio State Buckeyes w obecnych składach w tym sezonie nie raz już udowadniali, że dla nich mecze kończą się równo z ostatnim gwizdkiem sędziego, a podczas trwania zawodów nie ma mowy o straconych piłkach czy sytuacjach bez wyjścia. Pod tym kątem mecz w teksańskim Arlington nie powinien zawieść kibiców.
Droga do ligowego finału zarówno dla Ducks jak i Buckeyes nie należała do zbyt trudnych. Oba zespoły na przestrzeni sezonu regularnego zaliczyły po jednej porażce, udowadniając później całym bilansem spotkań, że ten jedyny przegrany mecz to zwykły wypadek przy pracy. Ohio State Buckeyes swoją wpadkę zaliczyli w spotkaniu z dużo niżej notowanymi Vriginia Tech Hokies w drugim tygodniu rozgrywek sezonu regularnego. Oregon Ducks z kolei ulegli rywalom z zespołu Arizona Wildcats po kolejnych czterech zwycięstwach. Na dzień dzisiejszy te porażki nie mają najmniejszego znaczenia pod kątem mentalnym, bo ciąg dalszy sezonu regularnego był w wykonaniu obu teamów imponujący. Buckeyes odprawiali z kwitkiem takie firmy jak Michigan State Spartans, Alabama Crimson Tide oraz Wisconsin Badgers. „Kaczory” na swoim koncie zapisali zwycięstwa w meczach z Utah Utes, Florida State Seminoles oraz Stanford Cardinal. Gołym okiem zatem widać, że zarówno Ducks, jak i Buckeyes mozolnie i ciężko budowały swój kapitał na mecz finałowy. Wysiłek jak widać się opłacił. Te przegrane pojedyncze mecze mogą okazać się jednak bezcenne dla sztabów szkoleniowych, podczas przedmeczowych analiz i przy rozpracowywaniu przeciwnika, chociaż prawdę powiedziawszy więcej niż pewne jest to, że oba sztaby wiedzą na swój temat niemal wszystko przed takim wydarzeniem jak finał NCAA.
Porównując oba teamy widać kilka sporych różnic. Ducks wydają się być bardziej poukładani taktycznie i fizycznie od swoich najbliższych przeciwników. Buckeyes to z kolei zespół bazujący na ogromnej waleczności. Starcie drużyn o takiej charakterystyce wróży sporo emocji. Wizytówką ekipy z Oregonu jest jej rozgrywający i świeżo upieczony laureat nagrody Heismana Marcus Mariota. Ten sezon ewidentnie należał do tego zawodnika, który jako rozgrywający dał się poznać z wielu pozytywnych stron. Świetny rzut, doskonały przegląd całego boiska i atletyzm na dobrym poziomie, który pozwala mu nieźle kreować własną grę biegową. To krótka, ale bardzo treściwa i bogata laurka lidera „Kaczorów”. To Mariota przez cały sezon miał największy wpływ na grę swojego zespołu, to on stał się wizytówką porządku, jakim cechuje się ekipa Ducks. Wielu w trakcie sezonu zastanawiało się, jakim jednym określeniem można by podsumować grę Marioty i Ducks. Wydaje się, że na tym etapie sezonu śmiało można powiedzieć, że to bezbłędność doprowadziła ten zespół do samych bram futbolowego szczytu. Ducks popełniali bardzo mało strat w całym sezonie. W zasadzie nie pozwalali swoim rywalom zdobywać punktów po własnych złych zagraniach. To bardzo dobry znak dla tej drużyny, świadczący o wytrwałym dążeniu do doskonałości. Sam Mariota w tym sezonie był pod kątem popełnianych błędów wzorem do naśladowania. Quarterback z Oregonu piłkę w ręce przeciwników oddał w całych rozgrywkach tylko 4 razy. To rezultat godny podziwu. Dobra gra rozgrywającego nie byłaby oczywiście możliwa bez wsparcia pozostałych zawodników z formacji ofensywnej. Tutaj jednak Mariota może poczuć się już odrobinę mniej komfortowo, bo przed meczem za stosowanie niedozwolonych środków medycznych zawieszeni zostali wide receiver Darren Carrington oraz biegacz Ayele Forde. Carrington przez cały sezon był skrzydłowym numer dwa w swoim zespole, notując dotychczas 4 przyłożenia i zdobywając 704 jardy. Ciężko będzie zastąpić tego zawodnika w tak ważnym meczu, gdyż mimo tego, że Carrington nie jest pierwszą opcją w ataku, to jednak jego wkład w grę był znaczący i nie dużo mniejszy niż podstawowego skrzydłowego Byrona Marshalla. W związku z brakiem Carringtona sztab szkoleniowy może zdecydować się na jeszcze większe zaangażowanie Marioty w grę biegiem, co w przekroju ostatnich spotkań dawało bardzo pozytywne rezultaty.
Ohio State Buckeyes i ich charakterystyka gry to w tym roku sportowy fenomen w Stanach Zjednoczonych. Słynne już poważne kłopoty z podstawowymi rozgrywającymi doprowadziły do tego, że w meczu finałowym najważniejszą rolę na boisku pełnił będzie Cardale Jones, który przed sezonem zajmował trzecią pozycję w depth charcie drużyny trenera Urbana Meyera. Jones jednak zdążył już do roli dyrygenta się przyzwyczaić. Przeprowadził swój zespół przez dwa szalenie trudne mecze, kolejno z Wisconsin Badgers oraz Alabama Crimson Tide, jednocześnie poddając się błyskawicznemu przygotowaniu taktycznemu, fizycznemu i mentalnemu do gry na poziomie finału NCAA. Sympatyczny rozgrywający Buckeyes od kilku tygodni objęty jest specjalnym parasolem ochronnym. Trener Meyer mając świeżo w pamięci niezbyt przyjemne perypetie z pozostałymi rozgrywającymi woli dmuchać na zimne i nie pozwoli by Jonesowi na etapie przygotowań do najważniejszych zawodów w tym roku stała się jakakolwiek krzywda. Ohio State Buckeye to jednak nie tylko Jones. To przede wszystkim doskonale spisujący się running back Ezekiel Elliott, który w tym sezonie stał się autorem aż 1632 jardów i 34 przyłożeń. Ten świetny wynik nie zostałby osiągnięty przez Elliotta, gdyby nie bardzo dobra praca linii ofensywnej. Na uwagę w tym zespole zasługuje także skrzydłowy Devin Smith, który przewodzi w statystykach na najlepszego receivera swojego zespołu. Warto także w przypadku Buckeyes rzucić okiem na niezła obronę, która doskonałym występem przeciwko Wisconsin Badgers zapisała się w kartach historii, nie pozwalając we wspomnianym meczu na zdobycie żadnego punktu przez przeciwników. Michael Bennett, Adolphus Washigton oraz Joey Bosa to wizytówki gry obronnej Buckeyes. Ci doskonali zawodnicy nie mają swojej przeciwwagi w ekipie Ducks, której obrona sklasyfikowana została dopiero na 84 miejscu w całej lidze.
Szukając mocnych i słabych stron nie sposób ominąć Mariotę w kontekście gry Ducks. Buckeyes jednak to świetna obrona, doskonały running back i rozgrywający, który nie ma nic do stracenia. Faworytem meczu są minimalnie Ducks, którym bukmacherzy wróżą siedmiopunktowy triumf. Wszystko jednak zostanie zweryfikowane na boisku. Ducks to ekipa, która od kilku tygodni prezentuje się jak prawdziwy mistrz, Buckeyes natomiast uwielbiają w tym sezonie zaskakiwać. Świadomi tego, że limit nieszczęścia jest już dawno wyczerpany są zdolni do wszystkiego, nawet do odprawienia z kwitkiem zdobywcy trofeum Heismana.
- PODSUMOWANIE DZIĘSIĄTEGO TYGODNIA ROZGRYWEK NCAA - 10 listopada 2015
- NFL 2015: ZAPOWIEDŹ WEEK 9 I MNF - 7 listopada 2015
- ZAPOWIEDŹ DZIESIĄTEGO TYGODNIA ROZGRYWEK NCAA - 7 listopada 2015
- PODSUMOWANIE DZIEWIĄTEGO TYGODNIA ROZGRYWEK NCAA - 3 listopada 2015
- ZAPOWIEDŹ PIĄTEGO TYGODNIA ROZGRYWEK NCAA - 3 października 2015
„Już we wtorek 12 stycznia”
Albo we wtorek, albo 12tego. Ni jak w tym roku nie chca sie zejsc te dwie daty.