Rok temu odszedł od nas Andy11pl.

5 sierpnia 2014 roku dla wielu uczestniczących w życiu strony i forum „zatrzęsła się ziemia”. Zmarł wielki pasjonat sportów amerykańskich, a jednocześnie kochający ojciec i mąż.

a

a

Andy11pl – a tak naprawdę Andrzej Jagodziński, zmarł w wieku 57 lat. Miał trójkę dzieci. Syna Piotra, córkę Agnieszkę i Magdę oraz żonę Halinę. Futbolem amerykańskim zaczął interesować się, gdy usłyszał o grającym w Oakland Raiders (tu zaczęła się wielka miłość do „Najeźdźców”) Sebastianie Janikowskim, którego sukcesy w tamtym czasie były bogato wspominane w informacyjnych skrótach. Główne wieści z NFL czerpał jednak z zagranicznych stron internetowych, które przy pomocy odpowiedniej aplikacji tłumaczył.

Spotkania zazwyczaj oglądał sam – często w salonie, gdzie znajdował się telewizor. Robił to wstając w środku nocy oglądając na żywo (w przypadku ważnego wydarzenia), bądź nadrabiając powtórkę w dniach następnych. Zdarzały się sytuacje, gdy wciągał w meczowe analizy swoich najbliższych (np. przy śniadaniu). Tłumaczył im zagrywki i statystyki, nawet zdając sobie sprawę z ich niewiedzy o tym, co do nich mówi. Oswajał ich z futbolem amerykańskim, a oni dawali mu szansę by się przy nich „wygadał”. Sprawiało mu to dużą przyjemność. Zdarzało się, że gdy jego córka Agnieszka przechodziła z pokoju do pokoju, to brał ją z zaskoczenia, rzucał na kanapę i krzyczał „touchdown”. Było to dla niej bardzo sympatyczne i przyznała mi w rozmowie, że „bardzo jej tego brakuje”. Oglądając Super Bowl zawsze zwracał uwagę na dodatkowy aspekt wydarzenia, czyli specjalne reklamy podczas przerwy – które również pokazywał najbliższym. Przy każdej okazji gdy „zarywał noc” na spotkanie NFL, następnego dnia szedł normalnie do pracy. Żył emocjami i adrenaliną, którą dostarcza wydarzenie. Gdy z niej wracał, niemal zawsze czekała na niego herbata. Zdarzały się sytuacje, gdy nie mógł ustawić swojego zespołu w lidze Fantasy Football i wtedy dzwonił do swojej córki, by dać jej wskazówki kogo ma posadzić na ławce, a kogo wstawić do składu.

Był człowiekiem bardzo kontaktowym, często żartował i sypał ripostami. Lubił chodzić na grzybobrania, czym zarażał również innych członków swojej rodziny. Uwielbiał seriale, m.in. Dr House, NCIS czy Kryminalni. W młodości uwielbiał grać w tenisa.

Śmierć Andrzeja Jagodzińskiego zaskoczyła wszystkich. Nikt się jej nie spodziewał, począwszy od najbliższych po znajomych. Dwa dni przed śmiercią wrócił z wakacji z rodziną i czuł się doskonale. Snuł nowe plany na przyszłość. Zaczął kleić duży szczegółowy model Titanica. Kupił modelarz, zrobił pokład, lecz nie zdążył go nawet pomalować. Statek nadal czeka na niego w pokoju na szafie. W tymże pokoju znajduje się również model innego statku. Jest też pudełeczko „z młodości”, które otrzymał kiedy zdobył uprawnienia by być sędzią piłkarskim. Znajdują się w nim: gwizdek, żółta i czerwona kartka, moneta (używana do losowania na początku spotkania), oraz notatnik do zapisywania wydarzeń meczowych. Na szafie znajduje się również makieta z koszulkami różnych drużyn ligi angielskiej. Najważniejszym osobistym trofeum była dla niego jednak piłka do futbolu amerykańskiego, którą wygrał za dokładne wytypowanie wyniku spotkania Super Bowl. To był jego skalp, a rodzina włożyła mu ją po śmierci do trumny, by miał ją ze sobą już na zawsze. Kto wie, może kiedy minie wiele lat, a trumna z ciałem zamieni się w proch, to ktoś znajdzie tą „jajowatą” piłkę i wróci do historii, którą Andrzej Jagodziński – dla nas zawsze pozostający w pamięci jako Andy11pl – pisał swoim życiem.

Gdyby ktoś chciał zostawić symboliczny znicz czy kwiaty, to do grobu Andrzeja jest bardzo łatwo trafić. Znajduje się w Łodzi, na cmentarzu który mieści się przy ulicy Retkińskiej 127 (jeden z najmniejszych w mieście). Po wejściu przez główną bramę skręcamy w prawo i idziemy wzdłuż płotu. Na wysokości mniej więcej 2/3 tej alei skręcamy w lewo (przy podniszczonej ławce stojącej przy płocie). Grób znajduje się w 2-im rzędzie. Widać go dobrze z ulicy.

Ciało Andrzeja zostało znalezione na parkingu w zgaszonym samochodzie. Życie wybrało mu właśnie tak brutalny dla wszystkich scenariusz i pokazało – po raz kolejny – że nigdy nie możemy być pewni dnia następnego. Niech ten tekst będzie pamiątką, a załączony filmik wspomnieniem od wirtualnych kolegów. Dowodem pamięci, który chcemy mu ofiarować za ciężką pracę w każdym aspekcie forum, z dodatkowym uwzględnieniem oddania przy projekcie Polskiego Fantasy Footballu. Na koniec chciałbym podziękować wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do powstania tekstu, a szczególnie najbliższej rodzinie i córce Agnieszce.

„NFL24 od samego początku miało być czymś więcej niż tylko stroną internetową mówiącą o futbolu amerykańskim. Dzięki forum udało nam się utworzyć wyjątkową i jedyną w swoim rodzaju społeczność, rodzinę, która wymienia się swoimi opiniami, wnioskami, a nawet doświadczeniem nabytym w tej dyscyplinie sportu. Tym samym staliśmy się portalem, który wykracza poza zwykłą stronę branżową, czym nie może poszczycić się żadna inna strona o tej tematyce, a z czego my jesteśmy niezwykle dumni. Pomimo licznych zmian kadrowych przeprowadzanych w naszej redakcji na przestrzeni tych kilku lat, społeczność pozostała nietknięta, gdyż jak to mówią: „rodziny się nie zostawia”.

Andy11pl był ojcem tej rodziny, który potrafił wszystkich zjednoczyć. Pomóc, a zarazem zarazić swoją pasją. Gdybyśmy mieli swoje własne „Hall of Fame”, to właśnie jego nick znalazłby się tam na jednym z pierwszych miejsc. Tacy ludzie powinni być przykładem dla innych kibiców i pasjonatów futbolu amerykańskiego. Za swoją pracę włożoną w nasze forum i całą społeczność fantasy league nic nie dostawał w zamian, a pomimo tego angażował się w nią całym sercem i duszą, co wzbudza podziw i szacunek.

Czesław Niemien śpiewał: „ […]lecz ludzi dobrej woli jest więcej i mocno wierzę w to, że ten świat
nie zginie nigdy dzięki nim.” Takim właśnie był Andrzej Jagodziński, człowiekiem dobrej woli, dzięki któremu nasz kibicowski świat nigdy nie zginął, a jeszcze mocniej go zjednoczył. Na zawsze pozostaniesz w naszych sercach…” – redaktor naczelny NFL24.

Mam nadzieję, że „tam na górze”, czasami spoglądasz na nasz futbolowy świadek i mimo, że nie udało Ci się zobaczyć w swoim życiu Raiders zwycięskich w Super Bowl, to w innym jesteś szczęśliwy. Niech Ci ziemia lekką będzie.

• O autorze
• Ostatnie wpisy

About Karol Potaś

Pasjonat futbolu amerykańskiego od 2009 roku i SB XLIII. Oddany Oakland Raiders. Zawodnicy których ceni szczególnie to K. Warner, L. Fitzgerald i C. Woodson. Lubi trudne tematy i wyzwania, a w życiu kieruje się się zasadą "odważni nie żyją wiecznie, ale ostrożni nie żyją wcale".

• Pick Six #54 - 3 lutego 2017
• Witamy w Houston - 30 stycznia 2017
• Pick Six #53 - 26 stycznia 2017
• Pick Six #52 - 20 stycznia 2017
• Pick Six #51 - 13 stycznia 2017