Polska historia NFL: Czesław Marcol

Znany w USA  jako Chester. Dziś mieszka przy Dollar Bay w stanie Michigan, jeździ starym Dodge’m i choć umknął przed śmiercią, ma się całkiem dobrze. Pochodzi z Opola, jednak nie używa, zbyt często, języka ojczystego. Choć uważa się, że „13” jest pechowa, to na pewno nie dla niego. 

Urodził się 24 października 1949 roku w Opolu. Był czwartym dzieckiem Anny i Bolesława Marcol. W Polsce grał jedynie w piłkę nożną, w Odrze Opole, a nawet był reprezentantem Polskiej młodzieżówki. Jednak, mimo iż dysponował piorunującym uderzeniem piłki, grał na pozycji bramkarza. Kto wie, może gdyby nie znalazł się w USA, dziś nie znalibyśmy Jana Tomaszewskiego, tylko właśnie, Czesława Marcola. Jednak los chciał inaczej.

Czesław Marcol w barwach Green Bay Pacers

Czesław Marcol w barwach Green Bay Pacers

Jego ojciec był wysoko postawionym działaczem partyjnym. Z niewiadomych przyczyn popełnił samobójstwo i właśnie to było przyczyną wyjazdu rodziny Czesława do USA. Zamieszkali u dziadków w Imlay (małe miasteczko w stanie Michigan, oddalone o 65 km od Detroit). Od tej pory znany był wszystkim jako Chester. Początkowo nie mógł się odnaleźć w taki wielkim kraju i tęsknił za domem. Uczęszczał do Imlay City High School, gdzie pewnego dnia na w-fie jego klasa grała w piłkę nożną. Został wytypowany do wyegzekwowania rzutu karnego. Chester śmiało podszedł do piłki, wziął rozbieg i… piłka odbijając się od muru trafiła w twarz, stojącego na bramce nauczyciela John’a Rowan’a, który zalał się krwią. Ten wziął go na boisko obok i wyjął piłki do futbolu amerykańskiego. Chester wbijał piłkę między słupki z każdej odległości. 55 jardów? Nie ma problemu! Kogoś wam to przypomina? Podobnie zaczynał wspomniany tydzień temu, Ryszard Szaro. Jednak Marcol nie ukończył Harvardu. Poszedł do Hillsday College, gdzie w latach 1969-71 był wybierany jako Najlepszy zawodnik akademickiego związku sportowego (NAIA All-American). Tam zasłynął niesłychanym rekordem. W meczu przeciwko Fairmont College, kopnął celnie z odległości 62 jardów!

W 1972 roku (miał wtedy 23 lata) został wybrany w drugiej rundzie Draftu, z numerem 34 przez… Green Bay Packers. Dla wielu była to niespodzianka oraz wielka niewiadoma. Czy ten wybór się opłacił? Ostatnich 9 kopaczy z Green Bay, trafiło 33 razy na 74 próby. W swoim pierwszym sezonie Chester trafił 33 razy na… 48 prób (rekord ten został pobity dopiero w 2000 roku). – Kolejne mecze też szły wspaniale. To był niezwykły sezon, pobiłem kilka rekordów, zostałem wybrany najlepszym pierwszoroczniakiem w lidze. Nagle gazety zaczęły o mnie pisać, to było szaleństwo. Siedem lat wcześniej przyjeżdżałem tutaj i wszystko było dla mnie zdumiewające jakbym znalazł się w raju. Dzisiaj miałem świadomość, że jestem częścią tego świata. – wspomina Pan Czesław. Zdobywając 128 punktów w sezonie, był najlepiej punktującym zawodnikiem ligi. Wprowadził Packers do rundy play-off, gdzie ulegli Washington Redskins 3-16. Jedyne 3 punkty zdobył oczywiście Marcol. Wybrano go najlepszym pierwszoroczniakiem konferencji NFC. Zagrał również w meczu All-Pro. Za te wszystkie rekordy i nagrody dostał, marne jak na tamte czasy, 18 000 dolarów. – To nie była wielka kasa. Przeciętne wynagrodzenie w kraju wynosiło 27 tysięcy. Za pierwsze pieniądze kupiłem sobie samochód Mercury Montego GT. I meble do domu mojej mamy. Gdybym kopał dzisiaj, byłbym milionerem. Ale nie ma co żałować  – opowiada.

Jednak to, co pokazał w 1980 roku w meczu przeciwko Chicago Bears, przeszło na zawsze do historii NFL i do dziś jest pokazywane w amerykańskich stacjach. Zresztą, co ja będę opowiadał, popatrzcie sami…

Chester Marcol Touchdown Packers Bears September 7, 1980

Jest to jedyny, jak do tej pory, Polski Touchdown w NFL. Jednak ten sezon, był ostatnim w wykonaniu Chestera Marcola. Zaczęły się kłopoty z narkotykami, alkoholem. Trener Green Bay pozbył się go z drużyny. Jakby było mało, żona wraz z córką odeszły od niego, zrywając z nim wszystkie kontakty. Na boiskach NFL pojawił się jeszcze tylko raz, w drużynie Houston Oilers. Grali wtedy przeciwko Pacers. Czesław zaaplikował 4 punkty i były to jego ostatnie w najlepszej lidze świata. Prawdziwe załamanie nastąpiło w 1986, wtedy Marcol próbował popełnić samobójstwo (to był 14 luty, Walentynki).

Jednak okazało się, że to nie taka łatwa sztuka. Pomimo, iż wypił kwas z akumulatora, a potem zapił to trutką na szczury i wódką, to nadal żyje! Jednak do dziś, w wyniku silnego uszkodzenia przełyku, ma z nim problem . Do tego, choruje również na zapalenie wątroby typu C. – Pewnie, że żałuję wielu wyborów w moim życiu. Wielu ludziom zrobiłem przykrość. Ale siebie nie żałuję. Z perspektywy czasu myślę, że życie mi się udało. Zmieniło mnie. – wyznaje. Narodził się na nowo. Założył rodzinę i zamieszkał przy Dollar Bay i ma trójkę dzieci. W 1987 roku drużyna Green Bay Pacers włączyła go do Hall of Fame i do dziś wiernie im kibicuje. W odróżnieniu do Ryszarda Szaro, nie mieszka w Polsce, nie mówi po polsku, ani nie angażuje się w propagowanie tego sportu w naszym kraju. Mimo to, jest jedynym polakiem, który tak wiele dziś znaczy w USA. Pamięta skąd pochodzi i jaki kraj reprezentuje. Dziękuje Bogu, że dał mu szansę. Nawraca alkoholików przy szpitalu w Ashton, a nawet sam chodzi na spotkania anonimowych alkoholików. – Przeżyłem fantastyczny czas, jestem wdzięczny losowi. Ludzie wciąż mówią o mnie, zaczepiają na ulicy, często spotykam się z fanami, opowiadam o sobie, o swojej karierze. Na początku było mi bardzo trudno opowiadać o swoich słabościach, przez które niemal nie straciłem życia. Przezwyciężyłem to. Uwielbiam tę robotę, bardzo cieszę się z każdego człowieka, którego „nawrócę” tak jak kiedyś przywrócono do życia mnie. 

Niewątpliwie jest bohaterem nie tylko Polaków, ale i Amerykanów. Wie o nim cały świat. W 2011 roku opublikował swoją autobiografię pt: „Chester Marcol. Życie i kopanie. Moja podróż po futbolu amerykańskim, uzależnieniu i życiu”. Myślę, że jest to książka, którą każdy szanujący się kibic futbolu amerykańskiego powinien przeczytać. Niezwykła historia o szczęściu, sławie, pieniądzach, upadku i zmartwychwstaniu.

 

Kuba Kaczmarek

About Kuba Kaczmarek

Z futbolem amerykańskim związany od 2006 roku. Redaktor NFL24 od 2013 roku, a od 2014 redaktor naczelny portalu. Kibicuje New England Patriots, jak również ma sympatię do St. Louis Rams. Zawodnik poznańskiego klubu futbolu amerykańskiego - Patriotów Poznań oraz redaktor portalu PiłkarskaPrawda.pl. Miłośnik wszelakich sportów.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *