Nowa załoga na pokładzie Korsarzy

Ekipa ze słonecznej Tampy znowu da się lubić i po raz pierwszy od ładnych paru lat dzieje się tak nie tylko za sprawą słonecznej aury podczas domowych meczów. W końcu działaczom zespołu udało się zatrudnić odpowiednich ludzi na odpowiednie stanowiska, by przywrócić fanom zaciekawienie i przede wszystkim wiarę w Bucs.

Nie jest możliwe przywołanie z powrotem trenera Tony’ego Dungy czy defensive tackle’a Warrena Sappa będących żywymi legendami tej organizacji, lecz jest tu w zamian bardzo obiecująca grupa młodych graczy. Dzięki nim i perspektywicznemu trenerowi w osobie Grega Schiano może w tym sezonie być o nich głośno nie tylko na Florydzie, ale i w całej lidze.

Trener:

Były coach futbolowej drużyny uczelni Rutgers wprowadził nowy styl oraz lepsze podejście do gry u zawodników, co poskutkowało poprawieniem bilansu sezonowego o trzy zwycięstwa. Jego pamiętna decyzja z meczu przeciwko Giants (mimo przesądzonego wyniku kazał atakować nogi rywali, aby spowodować fumble) na pierwszy rzut oka jest co najmniej nierozsądna, ale pokazuje też jego silny charakter.

greg-schiano

Podobnie Dungy, Schiano nie toleruje graczy, którzy nie pa sują do jego pomysłu na drużynę, który sprawia wrażenie rozsądnego i solidnego (pozbycie się Aquiba Taliba i obniżenie płacy Erica Wrighta). Pozostaje on jednak jeszcze tajemnicą, jednak póki zajmuje to stanowisko fani z pewnością będą stali murem za nim i jego decyzjami.

Najważniejsi gracze:

Darrelle Revis – po tym jak Buccaneers zdecydowali się pozyskać tego zawodnika nastroje kibiców były mocno mieszane. To prawda, że były cornerback Jets będzie wracał do gry po poważnej operacji kolana. Moim zdaniem, jeśli ludzie od przygotowania fizycznego z Tampy nie byliby pewni, że z powrotem będzie wszystko w porządku, to o transferze nie byłoby mowy. Jedno jest pewne, tacy gracze jak Roddy White, Julio Jones czy Steve Smith, nie będą mieli łatwego życia w tym sezonie.

Doug Martin – miał naprawdę fantastyczny debiutancki sezon, a teraz powinno być tylko lepiej. Ten człowiek ma duże szanse na bycie najlepszym biegaczem w historii klubu. Fani Korsarzy polubili go tak bardzo, że nadali mu nawet zabawne przezwisko – „The Muscle Hamster” („Chomik Mięśniak”), a na Florydzie od dawna nie było już gwiazdy na skalę ligi. Martin może zdobyć ten status nie tylko ze względu na umiejętności, a również niewątpliwą charyzmę.

Josh Freeman – 2012 był dla niego przyzwoitym sezonem, w którym niestety nie brakowało bardzo nieprzyjemnych chwil. Na tą chwilę jest to duży znak zapytania przede wszystkim dla trenera i fanów, chociaż Freeman miał też dobre momenty to na zeszłym sezonie świat się nie kończy i da się w nim nadal dostrzec ogromny potencjał. To czy uda mu się go wykorzystać leży tylko i wyłącznie w jego rękach. W tym sezonie albo będzie dla drużyny kimś kto spaja wszystkie części, albo brakującym ogniwem…kolejny już raz.

Po obronnej stronie wyróżnia się m.in. defensive tackle Gerald McCoy, który został draftowany w dość niefortunnym dla klubu czasie, gdy gracze byli wręcz pod mikroskopijnym nadzorem fanów. Numerowi 3 w drafcie 2010 przeszkadzały również kontuzje. Na dodatek, linebacker Lavonte Davis, ciekawy chłopak porównywany do jednego z bardziej lubianych graczy w historii Bucs – Derricka Brooksa. Jeśli będzie grał przynajmniej podobnie do swojego poprzednika, to nie ma co się obawiać o swoją przyszłość.

Obok przyjścia Revisa, kluczową zmianą na plus w składzie Grega Schiano jest zatrudnienie safety Dashona Golsona z San Francisco 49ers. Jeśli były obrońca Jets nie będzie nękany przez kontuzje to druga linia obrony zespołu będzie należała do najlepszych na boiskach National Football League.

c4s_bucsmartin12071_251051a_8col

Największym problemem Buccaneers mogą być ci, do których zadań należy wywieranie presji na rozgrywającego przeciwników – Adrian Clayborn i Da’Quan Bowers. Obu wcześniej wymienionym brakuje jeszcze nieco doświadczenia, dlatego że obaj są w lidze od 2 lat, a Clayborn na dodatek wraca po kontuzji więzadła krzyżowego (3 mecze w 2012).

Tak więc, Tampa Bay Buccaneers nie są jeszcze skończonym projektem, jednak patrząc na poprawę w stosunku do poprzedniego sezonu widać, że organizacja zmierza we właściwym kierunku. Nie brakuje im talentu, a w połączeniu ze szkoleniowcem o twardych zasadach i wysokiej etyce pracy są w stanie wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności. Mnóstwo będzie zależało także od tego, czy Josh Freeman będzie w końcu w stanie zagrać sezon, kiedy weźmie na siebie odpowiedzialność za wyniki i poprowadzi kolegów z drużyny.

Te wszystkie czynniki składają się na fakt, iż mecze Korsarzy będą nader ciekawe – pierwszy sprawdzian 8 sierpnia przeciwko nowojorskim Jets.

Avatar

About Kuba Bieganowski

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *