Piętnasty tydzień rozgrywek NCAA to dla wielu drużyn ostatnie mecze w obecnym sezonie regularnym. Tym weekendem konfrontacji czołowe drużyny całej ligi zamykają rywalizację na niższym szczeblu. Dalej będzie już tylko trudniej, więc warto przyjrzeć się temu, jakie spotkania czekają wszystkich faworytów rozgrywek.
Spodziewany „spacerek” TCU.
Drużyna TCU Horned Frogs, uchodząca za największą rewelację tegorocznych rozgrywek, w swoim ostatnim meczu sezonu regularnego stawi czoła niezbyt wymagającym przeciwnikom. Ekipa Iowa States Cyclones w tym sezonie wygrała jedynie dwa spotkania, natomiast w meczach przeciwko rywalom z konferencji Big 12 nie odniosła żadnego zwycięstwa. Tym razem będzie podobnie, bo TCU nastawia się bardzo poważnie na walkę o najwyższe laury i na pewno nie pozwoli sobie na wpadkę z o wiele niżej notowanym rywalem. Horned Frogs, którzy ciężką pracą wywalczyli sobie miejsce w Top 4, nie zamierzają stracić tej pozycji w ostatnim meczu sezonu regularnego. Zadanie wydaje się być bardzo ułatwione, gdyż drużyna Cyclones bez wątpienia należy do tegorocznych outsiderów. Trener TCU Gary Patterson do tego spotkania podchodzi w bardzo chłodny i profesjonalny sposób. Patterson zdaje sobie sprawę, że ten mecz może być zwykłą formalnością, jednak ostrożność z jaką podchodzi do meczu z Cyclones jest godna podziwu. Trener „Żab” wie, że jedyną rzeczą jaką muszą zrobić jego podopieczni to tym meczem postawić kropkę nad „i”. I właśnie to przypieczętowanie i podsumowanie pracy włożonej w rozgrywki sezonu regularnego powinno przyświecać graczom TCU za cel przy poszukiwaniu motywacji na to spotkanie. Horned Frogs nie powinni skupiać się jedynie na zwykłej wygranej, ponieważ w bliźniaczej sytuacji przed play-off są ich rywale z konferencji ekipa Baylor Bears. „Niedźwiedzie” co prawda grają z bardziej wymagającym przeciwnikiem, jednak jeśli obie ekipy odniosą zwycięstwa, komisja przyznająca miejsca w rozgrywkach play-off może kierować się poziomem atrakcyjności danego zespołu. TCU zatem w meczu ze słabiutkimi zawodnikami z Iowy będą mieli okazję pokazać co potrafią, zwłaszcza, że w ciągu trwającego sezonu nie raz udowadniali, że jeśli chodzi o widowiskowość, „Żaby” to absolutna czołówka ligi. Innym kryterium komisji, które może okazać się zgubne dla TCU jest fakt, że w bezpośredniej konfrontacji w tym sezonie Baylor ograli TCU 61:58 i jeśli Frogs nie zagrają przekonująco przeciwko Cyclones, to kryterium bezpośredniego starcia będzie tym, które ekipę TCU wyrzuci poza burtę rozgrywek play-off.
Bukmacherzy jednak są po stronie Horned Frogs. Na dodatek w meczu przeciwko Iowa State obstawia się zwycięstwo TCU różnicą aż pięciu przyłożeń. Taki scenariusz byłby idealny dla graczy trenera Pattersona i na tym właśnie zawodnicy powinni skupić się najbardziej. Patterson odradza natomiast kalkulowanie. Według trenera TCU karygodną rzeczą jest dopuszczanie do siebie myśli na temat poczynań innych ekip i ich wpływu na własną postawę. Nie tędy droga. TCU to zespół bardzo utalentowany i bardzo poukładany. Ostatnią rzeczą jaka im w tej chwili jest potrzebna to rozmyślanie o losie rozgrywek z perspektywy tego, co zrobią inne zespoły. Frogs mają wszystko w swoich rękach. Już dziś są w gronie czterech najlepszych ekip NCAA i tylko prawdziwa katastrofa może im to miejsce odebrać. Prowadzeni przez fenomenalnego rozgrywającego Trevone’a Boykina powinni potwierdzić to, co pokazywali już w tym sezonie nie raz. Boykin i spółka na tle nadchodzących przeciwników mogą zabłysnąć jak nigdy. Cyclones bowiem przegrali pięć ostatnich spotkań, ich kadra przetrzebiona jest wieloma poważnymi kontuzjami, które stały się powodem przedwczesnego zakończenia sezonu przez podstawowych zawodników, a na dodatek tylko czterech graczy ze składu Cyclones wychodziło zawsze w pierwszym składzie. To naprawdę poważne kłopoty, a TCU mają sporo instrumentów sportowych, by te kłopoty wykorzystać.
Mimo złego sezonu Iowa States nie zamierzają jednak rozstawać się z trenerem Paulem Rhoadsem, który jest w bardzo dobrej komitywie z dyrektorem sportowym uczelni Jamie’m Pollardem. Pollard nie raz powtarzał, że Rhoads to dobry trener i ma do niego zaufanie. Zakładanym progresem na przyszły sezon jest osiągnięcie pułapu trzech zwycięstw. W tym sezonie Cyclones tego nie osiągną. Zbyt wiele bowiem leży na szali, aby ekipa TCU uległa tak bardzo słabemu zespołowi. Z resztą, jeśli istnieje coś takiego jak sportowa sprawiedliwość, to ekipa TCU swoją postawą już dawno zasłużyła na promocję do gry o najwyższe laury. Ostatnią rzeczą jaka może powstrzymać ten obiecujący i bardzo wszechstronny zespół jest ekipa z Iowa State.
Poważny sprawdzian przed play-off.
Ostatni mecz sezonu regularnego w wykonaniu zespołu Alabama Crimson Tide będzie bardzo konstruktywną próbą przed rozgrywkami play-off. Crimson Tide, którzy na chwilę obecną uznawani są za najlepszy zespół NCAA, w sobotę zmierzą się z bardzo solidnymi Missouri Tigers, którym poziom sportowy w tym sezonie pozwolił na zadomowienie się w gronie dwudziestu najlepszych drużyn w kraju. Jeśli gracze z Alabamy mają zamiar powalczyć o dobry wynik na koniec sezonu (a mają zamiar), to spotkanie z „Tygrysami” będzie doskonałym przetarciem przed konfrontacjami z krajową czołówką na przełomie nowego i starego roku. Ten mecz to także walka o miano najlepszej drużyny konferencji SEC, która uchodzi za najbardziej wymagającą w całych rozgrywkach. Nic więc dziwnego, że z każdym nowym sezonem to zespół z tej właśnie konferencji wymieniany jest w gronie największych faworytów do zdobycia tytułu najlepszej ekipy w całej NCAA. Trener Cimson Tide Nick Saban nie przesadzał mówiąc przed meczem, że konferencja do której należą obie ekipy to istna kopalnia talentów oraz prawdziwe siedlisko najlepszych drużyn w kraju. Crimson Tide, Tigers, Ole Miss, Mississippi State, South Carolina, LSU, Texas A&M, te zespołu mówią same za siebie, a ich postawa to idealny papierek lakmusowy jeśli chodzi o określenie poziomu sportowego całej konferencji. Mimo wysokiego poziomu i twardej rywalizacji wewnątrz konferencji gracze Alabamy są bardzo pewni siebie. Mają ku temu solidne podstawy, wiedząc doskonale na co stać ich świetnie zbilansowany zespół.
To spotkanie, patrząc globalnie na cały rozegrany przez obie ekipy sezon, może mieć tylko jednego faworyta i nie są nim na pewno zawodnicy z Missouri. Wszechstronność zespołu z Alabamy na dzień dzisiejszy jest tak widoczna, że dla każdego kolejnego przeciwnika Crimson Tide to jedna wielka zagadka. W bardzo dobry sposób charakterystykę gry swojego zespołu opisał safety Crimson Tide Nick Perry, który wróży ogromne kłopoty rywalom z Missouri. Perry zaznaczył, że jest przekonany o strachu Missouri przed starciem z jego zespołem.
Sposób zdobywania punktów od doskonałej gry biegiem w wykonaniu T.J. Yeldona, po wyśmienitą grę podaniami dzięki grze najlepszego skrzydłowego w lidze Amari’ego Coopera musi być dla Tigers czymś co spędza im sen z powiek. Perry dodał także, że w tym sezonie Tide weszli na nowy, lepszy poziom gry obronnej. Sposób w jaki Tide potrafią „zamknąć” przeciwnika jest w tym sezonie imponujący biorąc pod uwagę zarówną linię jak i linebackerów i secondary. Tigers, którzy w tym sezonie udowadniali, że mają papiery na dobra grę, mogą w tym meczu mieć mnóstwo kłopotów, jednak w gruncie rzeczy będą oni stanowili godnego przeciwnika dla Tide, którzy już dziś są faworytami do zdobycia tytułu najlepszej ekipy w całej lidze. Zawodnicy z Missouri jednak powinni stworzyć dość ciekawe warunki w tym meczu swoim bardziej utytułowanym przeciwnikom i w dobry sposób przetestować możliwości gry pod presją zawodników trenera Sabana. Tigers w tym meczu poprowadzi bardzo obiecujący rozgrywający Matty Mauk oraz para skrzydłowych Jimmie Hunt i Bud Sasser, który po zakończeniu sezonu prawdopodobnie podejmie decyzje o udziale w najbliższym drafcie NFL.
Marne szanse Buckeyes?
Strata rozgrywającego J.T. Barretta to dla bardzo dobrze spisującej się w tym sezonie ekipy Ohio State Buckeyes ogromne osłabienie przed meczem z Wisconsin Badgers. Ten pojedynek zadecyduje bowiem o tym , która z tych dwóch ekip otrzyma miano najlepszej w konferencji Big Ten. Smutne w kontekście Buckeyes jest to, że jeszcze tydzień temu ten zespół miał bardzo realne szanse na występ w ścisłym play-off. Dziś w obliczu straty swojego filara, szanse Buckeyes stają się bardzo iluzoryczne. Zastępca Barreta Cardale Jones być może jest perspektywicznym graczem, jednak poziomu Barretta nie przeskoczy. To daje marne szanse na powodzenie w meczu z Wisconsin, gdzie prym wiedzie jeden z dwóch największych pretendentów do nagrody Heismana running back Melvin Gordon. Postawa Gordona w tym sezonie położyła się wielkim cieniem na świetnie spisującej się obronie Badgers, która na tym etapie sezonu wyrosła na drugą w całym kraju. To naprawdę doskonałe osiągniecie. Zatem kierowani ambitną grą Gordona i świetną postawą defensywny, Badgers stoją na bardzo wygodnej pozycji, by w tym sezonie ugrać mistrzostwo konferencji Big Ten. Osłabienie Buckeyes w zrealizowaniu tego celu może jedynie pomóc.
Ostrożni Seminoles.
W najnowszym rankingu Top 4 ekipa Florida State Seminoles znajduje się dopiero na czwartej pozycji. To dość zaskakująca sytuacja w kontekście braku przegranych spotkań w tym sezonie zespołu trenera Jimbo Fishera. Ostatni mecz sezonu regularnego nie będzie należał do najłatwiejszych, więc Seminoles muszą mieć się na baczności, by w ostatniej chwili nie rozzłościć komisji przyznającej miejsce w play-off i tym samym kuriozalnie nie wypaść z walki o największe trofea. Rywalem ‚Noles w ostatnim meczu sezonu będzie zespół Georgia Tech Yellow Jackets, który na dzień dzisiejszy sklasyfikowany jest na jedenastym miejscu w ogólnokrajowym rankingu. Przed spotkaniem oba zespołu nie szczędzą sobie komplementów. Trener Yellow Jackets Paul Johnson wielokrotnie na przedmeczowych spotkaniach z mediami powtarzał, że Seminoles to zespół kompletny. Świadczy o tym między innymi niesamowita seria 28 spotkań bez porażki w przeciągu zeszłego i obecnego sezonu. Poziom atletyzmu, jakim cechują się gracze z FSU także imponuje Johnsonowi, a największe słowa uznania kierował on pod adresem trenera Fishera. Ten z kolei nie pozostał dłużny, twierdząc, że ekipa z Georgii to niesamowita potęga w każdej dziedzinie gry. Atak, obrona, formacje specjalne – te wszystkie formy gry „Żółtych Kurtek” są według Fishera dopracowane niemal do perfekcji.
Spijanie z dzióbków skończy się zapewne już po wyjściu na przedmeczową rozgrzewkę i to spotkanie zapowiada się bardzo atrakcyjnie. Zmierzą się bowiem dwie ekipy, które ten rok mogą swobodnie zaliczyć do udanych. Seminoles mieli zakładane zupełnie inne cele przed rozpoczęciem rozgrywek i najpewniej każdy wynik poza mistrzostwem NCAA będzie dla nich porażką. Na drodze do mistrzostwa stoi jeszcze jednak kilka ekip, a Yellow Jackets są wśród nich. Pytanie jak FSU wejdą w ten etap konfrontacji z najsilniejszymi? Mecz przeciwko Georgia Tech może zatem odpowiedzieć na wiele pytań.
A oto lista najciekawiej zapowiadających się spotkań z udziałem krajowej czołówki:
Arizona-Oregon
Alabama-Missouri
Iowa State-TCU
Wisconsin-Ohio State
Oklahoma State-Oklahoma
Fresno State-Boise State
- PODSUMOWANIE DZIĘSIĄTEGO TYGODNIA ROZGRYWEK NCAA - 10 listopada 2015
- NFL 2015: ZAPOWIEDŹ WEEK 9 I MNF - 7 listopada 2015
- ZAPOWIEDŹ DZIESIĄTEGO TYGODNIA ROZGRYWEK NCAA - 7 listopada 2015
- PODSUMOWANIE DZIEWIĄTEGO TYGODNIA ROZGRYWEK NCAA - 3 listopada 2015
- ZAPOWIEDŹ PIĄTEGO TYGODNIA ROZGRYWEK NCAA - 3 października 2015
nie ma co gdybać ale gdyby Baylor nie przegrało tego jednego meczu teraz byłoby w lepszej sytuacji. Godny podziwu jest jednak program Bears, którzy po odejściu RG III stali się jednymi z tuzów NCAA groźnych dla każdego. Ohio State będzie miało bardzo ciężko ale nadzieja umiera ostatnia. Wyjątkowo pechowy sezon dla ekipy Urbana Meyera