Denver Broncos to drużyna rokrocznie stawiana w gronie faworytów do mistrzostwa. Jednakże zawsze czegoś brakuje i mimo że w obydwu sezonach za kadencji Peytona w sezonie regularnym grali genialnie, to w playoffach albo trafiają na zmierzających po mistrzostwo Ravens, bądź też w ostatecznym starciu ulegają Seahawks. Czy w następnej dekadzie maja szansę zdobyć trzecie trofeum, pierwsze od czasów Johna Elwaya? Kuba Tłuczek zaprasza na swój felieton poruszający problem obecnych mistrzów AFC.
Skąd wzięła się potęga Broncos?
Gdyby ktoś w 2010 roku powiedział, że Broncos za kilka lat będą rozdawać karty w NFL, nie zostałby przyjęty na poważnie. Panowie z Kolorado byli wtedy jedną z najgorszych ekip w lidze, lecz już wtedy zaczynano kłaść fundamenty pod nowy skład, który może awansować do Playoffs. Wtedy to wybrano w Drafcie Demaryiusa Thomasa, Erica Deckera i Tima Tebow. O tym ostatnim można mówić że był kreowany przez media, a popularność zawdzięczał sprawom boiskowym. Prawda jest jednak taka, że był to jeden z najlepszych graczy NCAA i początki w NFL miał naprawdę niezłe. W pierwszym roku nie zdołał jednak uratować sezonu, przejmując drużynę w trakcie rozgrywek.
Prawdziwym przełomem okazał się sezon 2011. Wybranie Vona Millera w Drafcie uzupełniło lukę w defensywie, a Julius Thomas obsadził pozycję TE, dzięki czemu sytuacja Broncos zmieniła się diametralnie i to oni przodowali w AFC West. a także osiągnęli wymarzone playoffy, gdzie ulegli w Divisional Round Patriotom. Wydawałoby się, że w Denver tworzy się drużyna perfekcyjna, z Tebowem jako franchise QB. Jednakże w marcu do Kolorado przeprowadził się nie kto inny, jak Peyton Manning, prawdziwy futbolowy generał. Oczywistym było, że to Manning, twarz całej ligi, będzie grał w wyjściowym składzie. Ogromnie wzmocnił on potencjał Broncos, jednak wraz z jego wzrostem, wzrosły też oczekiwania kibiców.
Peyton jest królem sezonów zasadniczych. Niestety, w playoffach jego czar pryska i z 13 występów w postseason, tylko raz zdobył pierścień, co może nieco dziwić, biorąc pod uwagę jego styl gry, umiejętności, a także niesamowity spokój – znak rozpoznawalny starszego z braci Manning. Niemal zawsze był otaczany dobrymi receiverami, przyzowitą linią i formacją defensywną. Jest jednak zdeterminowany, by wyrównać osiągnięcie brata i zdobyć drugie trofeum. Czy mu sie to uda?
Teraz, albo nigdy
Nie ukrywajmy – Manning się starzeje i pociągnie jeszcze maksymalnie dwa sezony, a bez niego szanse Broncos na Super Bowl znacznie maleją. Niepokojąco wygląda także sytuacja w salary cap, które zmusi włodarzy do cięć. Od dłuższego czasu mówi się, że zostaną postawieni przed ciężkim wyborem: Którego z Thomasów zwolnić? Zarówno jeden, jak i drugi są niezmiernie ważni, jednak myślę że lepiej mieć dobrego TE, który zawsze pomoże w redzone. Poza tym na skrzydłach mamy jeszcze Sandersa i Welkera. Jakkolwiek by nie wybrano, drużyna straci jedno ze swoich najważniejszych ogniw. Wniosek? Jeżeli Broncos chcą wygrać Super Bowl, muszą zrobić to w tym sezonie.
Jestem w 99 procentach pewien, że Broncos zaczną playoffy od Divisional Round. Mają przed sobą cztery mecze (Bills, Chargers, Bengals, Raiders), które mogą wygrać i w najlepszym wypadku zapewnić sobie home field advantage. Mimo to, wątpię żeby zdobyli czempionat ponieważ:
Po pierwsze: Broncos grają strasznie nierówno. Mogą wygrać z Colts czy Cardinals, ale mogą przegrać z Rams i z trudem wyszarpnąć zwycięstwo z Dolphins.
Po drugie: Peytonowi zapewne znowu puszczą nerwy w kluczowym momencie.
Jednak jak wcześniej wspomniałem, teraz albo nigdy. To być może ostatni (bądź przedostatni) sezon Broncos takich, jakich znamy. Także defensywa, która mnie osobiście nie zachwyca, jest trzecia w lidze pod względem liczby oddanych jardów, wykonując swoje obowiązki należycie. Na korzyść Broncos przemawia także to, że tegoroczne Super Bowl jest rozgrywane pod dachem, w ciepłej Arizonie. Dlaczego to ma takie znaczenie? Nie każdy QB lubi grać pod dachem, a Peyton opanował tę sztukę do perfekcji grając 13 sezonów w Indianapolis.
A co jeżeli się nie uda?
Załóżmy że spełni się pesymistyczny dla Broncos wariant: Nie zdobędą SB, odejdzie Manning i któryś z Thomasów. Albo wtedy szybko znajdą skutecznych zmienników, albo zostaną szarym zespołem ze środka stawki, albo będą celować w wysoki pick w Drafcie. W końcu raz ten ostatni sposób wypalił (patrz sezon 2011). Osobiście myślę, że Broncos bez lidera pokroju Peytona mogą stać się ekipą notującą co sezon bilans 8-8.
Reasumując. Na pytanie zawarte w tytule odpowiadam twierdząco, lecz stawiam pewien warunek: muszą to zrobić w tym sezonie. „Generał” Manning niebawem kończy karierę, brak miejsca w salary cap może zmusić kilku kluczowych zawodników do odejścia, a różnica między grą w playoffach, a w sezonie zasadniczym jest duża. Denver Broncos to Top5 ligi, jednak nie mogą zdobyć Vince Lombardi Trophy. Osobiście im tego życzę, między innymi dlatego, że lubię Manninga i chcę, by godnie zakończył karierę zdobywając drugi pierścień.
- Najbardziej europejska część Stanów - 2 lutego 2019
- Cisi bohaterowie Super Bowl - 30 stycznia 2019
- Zapowiedź Pro Bowl - 27 stycznia 2019
- Zapowiedź TNF – Jaguars @ Titans - 6 grudnia 2018
- Zapowiedź TNF – Dolphins @ Texans - 25 października 2018
Peyton Manning jest wybitnym QB ale w sezonie zasadniczym jeszcze do SB potrafi grać opanowanie ale potem się oczekuje w finale od niego zwycięstwa i mu puszczają nerwy jak nie w tym sezonie to raczej już Denver nie zdobędą SB.