Rzadko zapomina się o dobrych rozgrywających. Niestety, Ken Anderson pomimo osiągnięć nie dostał się do Hall of Fame i pamiętają go jedynie „najstarsi górale”. Zapraszam.
Anderson, rodem z Illinois, całą swoją zawodową karierę związał z jednym klubem – Cinncinnatti Bengals. Studiował w mało znanym, jeżeli chodzi o futbol, Augustana College. Dobra gra zaowocowała tym, że przystąpił do Draftu 1971 i został wybrany w trzeciej rundzie właśnie przez ekipę z Ohio. W następnym sezonie już wywalczył sobie miejsce w pocket. Styl gry Andersona opierał się głównie na krótkich podaniach, grał (jakby to powiedział Leo Beenhakker) „step by step”.
To właśnie m.in. Anderson był jednym z pierwszych (obok Chargers) QB grających „West Coast Offense”, która bardziej koncentruje się na podaniach niż na grze dołem. Do tej pory takim właśnie stylem grają m.in.: Packers, 49ers czy właśnie Bengals. Ostatnie sukcesy tych drużyn świadczą o tym, że West Coast jest nie tylko stylem efektownym, ale i efektywnym. Jak to zwykle bywa, musi być tu jakiś haczyk. Drużyna która chce grać West Coast, musi mieć w rosterze rozgrywającego, który dogrywa piłki na centymetry i często „na pamięć”. Tak właśnie grał Ken Anderson.
Szczytem jego możliwości był rok 1981. Po pierwszym meczu, gdzie Anderson został zmieniony po pierwszej połowie z powodu bardzo słabej gry ( 3 INT, wynik 0:27), wyszedł na prostą prowadząc Bengals do Super Bowl XVI gdzie jednak uległ 49ers prowadzonymi przez niesamowitego Montanę 21:26. Pomimo to otrzymał nagrodę MVP sezonu, jak i Comeback Player of the Year i Offensive Player of the Year. Wystarczy spojrzeć na statystyki, żeby uznać że na to zasłużył: ponad 3 700 jardów górą, 29 TD, 10 INT i średni rating na poziomie 98 punktów.
W następnym sezonie doprowadził Bengals do Playoffów, które przegrali jednak już w pierwszym meczu. Kolejne dwa sezony okazały się ostatnimi dla Andersona, gdyż ciągle trapiły go kontuzje i forma leciała na łeb, na szyję. W 1986 roku Ken Anderson zawiesił pady na kołku. Pozostał jednak związany z Bengals, gdzie od 1993 roku pełnił funkcję trenera rozgrywających. Pomimo tego, że Bengals oficjalnie nie zastrzegli numeru 14 z którym grał Anderson, to dopiero Andy Dalton od czasów Andersona był pierwszym QB z czternastką na plecach. Stało się tak dlatego, że Anderson przeszedł do konkurencji, czyli do Steelers – rywala z dywizji i włodarze Bengals uznali, że nie ma potrzeby dalej „trzymać” koszulki z numerem 14.
Anderson oprócz wspomnianych wcześniej nagród za rok 1981 został wybrany 4 razy do Pro Bowl, a także posiada rekord 20 kolejnych udanych podań w meczu ze Steelers w 1974. Mimo tego, że do NFL wniósł wiele, do tej pory nie dostał się do Hall of Fame.
Kuba Tłuczek
- Najbardziej europejska część Stanów - 2 lutego 2019
- Cisi bohaterowie Super Bowl - 30 stycznia 2019
- Zapowiedź Pro Bowl - 27 stycznia 2019
- Zapowiedź TNF – Jaguars @ Titans - 6 grudnia 2018
- Zapowiedź TNF – Dolphins @ Texans - 25 października 2018