PODSUMOWANIE DWUNASTEGO TYGODNIA ROZGRYWEK NCAA

Wyczyn Melvina Gordona przyćmił wszystkie pozostałe wydarzenia dwunastego tygodnia rozgrywek NCAA. O osiągnięciu running backa z Wisconsin, o najciekawszych meczach tej serii rozgrywek oraz o pozostałych interesujących faktach w naszym cotygodniowym podsumowaniu rozgrywek futbolu akademickiego.

Mississippi State Buldogs – Alabama Crimson Tide 20:25

Dzień, w którym rewelacja obecnych rozgrywek – zespół Mississippi State Bulldogs – miał mierzyć się z ekipą Alabama Crimson Tide miał być dniem prawdy dla obu ekip. I był. Oba zespoły w takich meczach jak ten bardzo często pokazują swoje prawdziwe oblicze. Do tej pory Bulldogs – najlepsza drużyna w całej NCAA – skutecznie odprawiała rywali. Jednak konfrontacja z Crimson Tide musiała przynieść pierwszą w sezonie porażkę. Przy tak szlagierowych spotkaniach często mówi się, że to nie skuteczna i widowiskowa ofensywa będzie decydującym elementem zwycięstwa, a solidna obrona i taką też zaprezentowali gracze Crimson Tide. Spotkanie rozpoczęło się od defensywnego akordu. Linebacker ekipy z Alabamy Trey DePriest zatrzymał running backa Bulldogs Josha Robinsona w jego własnym polu punktowym notując przez to 2 otwierające wynik punkty. To zagranie było bardzo jasnym sygnałem dla Mississippi State, że przeprawa przez defensywę Crimson Tide to naprawdę ciężki orzech do zgryzienia. Defensywa zespołu trenera Nicka Sabana raz po raz stawiała skuteczny opór swoim przeciwnikom, a atak Crimson Tide wykonywał swoją solidną pracę. Rozgrywający z Alabamy Blake Sims jak zwykle grał bardzo rozważnie i dokładnie. W połowie drugiej kwarty Sims podaniem na długość czterech jardów otworzył Amari’emu Cooperowi drogę do zdobycia przyłożenia. Cooper tą zdobyczą wyprowadził swój zespół na prowadzenie 0:12, kilka minut później Bulldogs zostali upokorzeni tracąc kolejne 7 punktów, tym razem po krótkim biegu Derricka Henry’ego. Pierwsza połowa zakończyła się dość sensacyjnym wynikiem 3:19 dla Crimson Tide i już wtedy jasne było, że różnica pomiędzy potencjałami obu ekip jest tak duża, że nie należy spodziewać się w tym meczu żadnego zwrotu. W przerwie na kontach portali społecznościowych fachowców od NCAA zaczęły pojawiać się bardzo jednoznaczne i druzgocącego drużynę Mississippi State opinie. Jedną z nich wyraził trzykrotny mistrz NFL z zespołami Washington Redskins i Denver Broncos Mark Schlereth, który rywalizację obrony Crimson Tide i ataku Bulldogs porównał do rywalizacji profesjonalnej defensywy z ofensywą ze słabego liceum. Trudno nie zgodzić się z tą dość radykalną opinią.

 

Obrona Crimson Tide dosłownie uciszyła swoich przeciwników

Obrona Crimson Tide dosłownie uciszyła swoich przeciwników

Faktycznie ofensywa Bulldogs w każdej strefie boiska znacznie ustępowała swoim przeciwnikom. W linii defensywnej Crimson Tide prym wiódł Jarran Reed, wśród linebackerów nie do ogrania okazywał się Reggie Ragland, a w secondary ostoją był Nick Perry, który do spółki z Landonem Collinsem i Cyrusem Jonesem skutecznie wybił z głowy poprawną grę górą rozgrywającemu Buldogs Dakowi Prescottowi. Ten jednak błędy w grze podaniami tradycyjnie nadrabiał gra biegową, dzięki której zdobył w tym meczu aż 82 jardy, najwięcej ze wszystkich zawodników tego meczu. Alabama z kolei napędzana wspaniałą postawą swoich obrońców grała bardzo ostrożnie i skrupulatnie zdobywała każdy jard. W czwartej kwarcie poczuli się nawet tak pewnie, że po przyłożeniu running backa T.J. Yelduna pokusili się o dwupunktowe podwyższenie. Plan ten jednak spalił na panewce, bowiem po próbie tego zagrania na tablicy wyników wciąż widniał rezultat 13:25. Wcześniej Bulldogs zdobyli przyłożenie po dobrym podaniu do Freda Rossa. Końcówka spotkania stała jednak już pod znakiem widocznego rozluźnienia w szeregach Crimson Tide. Zespół Nicka Sabana widząc, że w tym meczu nie ma zagrożenia ze strony rywali, odrobinę zlekceważył ostatnie sekundy meczu. To właśnie wtedy przez trzynaście akcji Prescott przeprowadził swoją ofensywę przez 72 jardy i 15 sekund przed końcowym gwizdkiem zdobył przyłożenie kolejnym krótkim podaniem, tym razem w kierunku Jameona Lewisa, ustalając końcowy wynik na 20:25. Ten mecz był wyraźną weryfikacją siły bardzo dobrze prosperującego zespołu z Mississippi State. Wielu obserwatorów twierdziło otwarcie, że jeśli Bulldogs ograją w tym spotkaniu Alabamę, to będzie to jasny sygnał, że faworyt do tytułu najlepszej drużyny NCAA jest jeden. Oprócz tego wielu przewidywało, że zwycięstwo w tym meczu zapewni Dakowi Prescottowi zaszczyt otrzymania tegorocznej nagrody Heismana. Prescott jednak do spółki zresztą swojego teamu nie podołał wyzwaniu. Po tym meczu na dobre natomiast rozgorzała dyskusja, kogo w końcowym rankingu Top 4 miałby zastąpić tak świetnie grający zespół Crimson Tide. Bulldogs mimo tej porażki zasługują na grę w play-off, Alabama także, TCU Horned Frogs to równie świetny zespół. Wydaje się, że ostateczne rozstrzygnięcie pojawi się między zespołami Florida State Seminoles i Oregon Ducks – ze wskazaniem na Ducks. Wielu analityków nie stawia na FSU. Pytanie czy to trafne prognozy?

Ohio State Buckeyes – Minnesota Golden Gophers 31:24

Zespół Ohio State Buckeyes nie zwalnia tempa. Zgodnie z przewidywaniami ekipa trenera Urbana Meyera pokonała – choć nie bez problemów – zespół Golden Gophers z Minnesoty, a wiodącą rolę odegrał nie kto inny jak rozgrywający Buckeyes J.T. Barrett. Mecz spodziewanie rozpoczął się od szybkiego objęcia prowadzenia przez drużynę z Ohio State. Pięć minut po rozpoczęciu gry Buckeyes zdobyli pierwsze punkty, choć niewiele na to początkowo wskazywało. W posiadaniu piłki daleko od pola punktowego swoich rywali byli zawodnicy z Ohio State. Rozpoczynając grę na swoim czternastym jardzie J.T. Barrett otrzymał futbolówkę od swojego centra i niewiele się zastanawiając pobiegł przed siebie ile sił w nogach. Linia obronna Minnesoty była tak nieporadnie ustawiona, że Barrett szybko wykorzystał ten błąd i błyskawicznie znalazł się w bardzo dobrej pozycji wyjściowej do zdobycia pierwszych punktów. Świetne przygotowanie kondycyjne i szybkość pozwoliły Barrettowi uciec pozostałym defensorom Golden Gophers i zdobyć pierwsze przyłożenie w tym meczu, po przebiegnięciu aż 86 jardów, co jest nie lada wyczynem, zwłaszcza dla quarterbacka. Pięć minut później było już 14:0 po ładnym podaniu Barretta do Jalina Marshalla. Ten ostatni po chwycie piłki bezlitośnie wykorzystał tragicznie ustawioną secondary Minnesoty i podwyższył prowadzenie swojego zespołu, wzbogacając swoje konto o 57 jardów. Po pierwszej kwarcie, w której Buckeyes wyraźnie pokazali swoją siłę i arsenał jakim dysponują, wydawało się, że kolejne akcje i kolejne odsłony będą stały pod znakiem powiększania boiskowej przewagi nad rywalem. Nic bardziej mylnego. Golden Gophers za sprawą running backa Davida Cobba w drugiej kwarcie szybko otrząsnęli się po dwóch ciosach swoich przeciwników z początku zawodów. Najpierw Cobb zdobył przyłożenie po krótkim biegu, by kilkanaście minut później wyrównać stan meczu na 14:14, popisując się spektakularnym rajdem pomiędzy próbującymi go zatrzymać obrońcami Ohio State. Wydawało się, że po pierwszej połowie zespoły zejdą do szatni przy remisowym wyniku, jednak tuż przed końcem drugiej kwarty 3 punkty kopnięciem z pola zdobył Sean Nuernberger. Po wznowieniu spotkania inicjatywa wróciła w ręce Buckeyes. Barrett znów w doskonały sposób prowadził swoich kolegów w kolejnych akcjach. Na siedem minut przed końcem trzeciej kwarty podanie Barretta do Michaela Thomasa wyprowadziło Buckeyes na bezpieczne dziesięciopunktowe prowadzenie. Thomas w tej akcji bardzo szybko uciekł kryjącym go zawodnikom Gophers i przez nikogo niekryty złapał bardzo dokładne podanie w polu punktowym rywali, ustalając wynik meczu na 24:14. W tym momencie wiadomo było, że Buckeyes prowadzenia nie oddadzą do końca meczu. Kropką nad i była akcja z czwartej kwarty, kiedy to Barrett dokładnym i krótkim podaniem znalazł uciekającego na wolną pozycję Evana Spencera. Ten przy doskonałej asyście swoich kolegów (bloki biegowe) dotarł do końca boiska, zdobywając kolejne przyłożenie dla swojego zespołu. Gophers zdołali jeszcze odpowiedzieć trzecim z kolei przyłożeniem Cobba oraz field goalem, jednakże było to za mało tego dnia, aby odebrać zwycięstwo zespołowi trenera Meyera.

J.T. Barrett rzadko dawał się powstrzymywać zawodnikom z Minnesoty

J.T. Barrett rzadko dawał się powstrzymywać zawodnikom z Minnesoty

Bohaterem tego spotkania bez wątpienia był J.T. Barrett. Rozgrywający gości zagrał naprawdę dobre zawody. Dokładne podania do swoich partnerów przeplatał bardzo produktywnymi biegami. Na tyle produktywnymi, że ustanowił rekord uczelni w jardach zdobytych biegiem przez QB. Barrett w tym meczu uzbierał aż 189 jardów podczas gry dołem. Do tego fantastycznego wyniku dołożył równe 200 jardów i 3 przyłożenia po rzutach. Takie liczby bez dwóch zdań stawiają go w pozycji największej gwiazdy tego spotkania. Słów uznania nie szczędził swojemu graczowi Meyer, który jeszcze niedawno, gdy Barrett wchodził do zespołu, tak naprawdę niewiele mógł o nim powiedzieć. Teraz gdy quarterback jest prawdziwym gwiazdorem NCAA, trener Meyer może pogratulować sobie udanej pracy z tym młodym zawodnikiem. Meczowy vis-a-vis Barretta – Mitch Leidner – nie zaliczy tego spotkania do udanych. W całym meczu zanotował po rzutach jedynie 85 jardów. Całość gry ofensywnej spoczęła zatem na wspomnianym wcześniej Cobbie, który zdobywając 145 jardów i 3 przyłożenia był bardzo jasnym punktem zespołu z Minnesoty. Na pochwałę zasłużył także Briean Boddy-Calhoun. Defensive back Golden Gophers zaliczył bardzo widowiskową akcję po przechwycie jednego z rzutów Barretta, kiedy chwytając posłaną przez niego piłkę przebiegł z nią aż 56 jardów.

Auburn Tigers – Georgia Bulldogs 7:34

Do dość dużej niespodzianki doszło także w Athens w stanie Georgia, gdzie miejscowi Bulldogs rozgromili Auburn Tigers. Należy dodać, że to nie zespół z Georgii był faworytem tego spotkania. Wydawało się, że zeszłotygodniowa porażka z Texas A&M Aggies była dla Auburn jedynie wypadkiem przy pracy, jednak przegrana z Georgia Bulldogs wyraźnie potwierdziła, że Auburn znajdują się w dość dużym dołku, który przytrafił im się w najgorszym z możliwych momentów tego sezonu. Mecz co prawda rozpoczął się od prowadzenia 7:0 przez zespół Tigers, jednak później było już tylko gorzej i z zagrania na zagranie Tigers pogrążali się w porażce. Wynik otworzył gwiazdor Auburn Cameron Artis-Payne, który podczas ponad dwudziestojardowego biegu we wspaniały sposób znalazł lukę w linii defensywnej zespołu z Georgii. To było widowiskowe, ale za razem ostatnie punktowe zagranie „Tygrysów”. Po tej akcji na boisku rządzili już tylko zawodnicy Bulldogs. Na dwie minuty przed końcem pierwszej odsłony rozgrywający Bulldogs Hutson Mason, po wznowieniu gry szybko zauważył pojawiającego się w polu punktowym rywali Malcolma Mitchella i błyskawicznym rzutem obsłużył swojego skrzydłowego, pozwalając Mitchellowi na zdobycie pierwszego w tym meczu przyłożenia. Pierwsza kwarta zakończyła się zatem remisem 7:7. W drugiej kwarcie Bulldogs na prowadzenie wyprowadził Nick Chubb. Running back, który pod nieobecność Todda Gurleya wyrósł na bardzo dobrego zawodnika, biegiem na odległość 9 jardów zdobył przyłożenie. Tuż przed linią końcową Chubba nie potrafiło powstrzymać nawet trzech rywali. Bulldogs po tym zagraniu złapali wiatr w żagle. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy zdobycz punktową swojej drużyny o kolejne 3 „oczka” powiększył kicker Marshall Morgan i po dwóch kwartach Georgia Bulldogs prowadzili 7:17, co już na tym etapie spotkania odbierane było jako sporą sensację. Po wznowieniu gry, w trzeciej kwarcie meczu, swoje pierwsze punkty po powrocie z zawieszenia zdobył Todd Gurley, który po pokonaniu 3 jardów wpadł w pole punktowe Auburn. W czwartej kwarcie kolejne przyłożenie zdobył jeszcze Chubb i stało się jasne, że Auburn zostaną w tym spotkaniu zmiażdżeni.

Todd Gurley zaliczył dobry mecz w swoim powrocie. Humor popsuła mi bolesna kontuzja kolana.

Todd Gurley zaliczył dobry mecz w swoim powrocie. Humor popsuła mu bolesna kontuzja kolana.

Bohaterami spotkania była bez wątpienia para running backów zespołu z Georgii. Wspomniani Chubb i Gurley doskonale się w tym spotkaniu uzupełniali i zaprzeczyli dość popularnej w środowisku akademickim tezie, jakoby nie mogli oni dzielić się czasem spędzonym na boisku. Ten mecz ostatecznie obalił teorię, która pojawiła się tuż po tym, jak świetnie pod nieobecność Gurleya w wyjściowym składzie zaczął radzić sobie Chubb. Powrót po zawieszeniu Gurleya zrodził wątpliwości, czy mimo swoich świetnych umiejętności running back powinien dostawać tak dużo szans na grę jak do tej pory. Okazało się, że równy podział zadań to coś w czym para running backów czuje się bardzo dobrze. Dowodem tego są świetne statystyki obu zawodników. Chubb zaliczył w tym meczu 144 jardy biegiem i 2 przyłożenia, Gurley z kolei nabawiając się poważnego urazu pod koniec meczu zanotował jedno przyłożenie i przebiegł aż 138 jardów. To rzadko spotykane wskaźniki liczbowe, gdyż zazwyczaj to jeden running back wiedzie prym w zespole. Kto wie, może czas zrozumieć, że dwójka świetnych zawodników na jednej pozycji wcale nie musi się wzajemnie wykluczać. Gra Gurleya i Chubba to tego jasny dowód, tym bardziej, że ich postawa zminimalizowała grę pozostałych formacji ofensywnych. Rozgrywający Hutson Mason rzucał piłkę na łączną długość 123 jardów, a lider wśród skrzydłowych Michael Bennet zaliczył jedynie 29 jardów. To pokazuje jak jednostronnie grała w tym meczu ofensywa Bulldogs oraz jak dużo jeszcze rezerw w swojej grze posiada. Zespół z Auburn z kolei, tym razem nie mógł liczyć na swojego lidera. Wspomniany na początku Artis-Payne nie zaliczy z pewnością tego spotkania do udanych. Running back zdobył w tym meczu biegiem 86 jardów i zdecydowanie stać go było na o wiele więcej. Przy słabszej grze Payne’a nikt z zawodników Tigers nie wzniósł się na wyżyny swoich umiejętności. Ani rozgrywający Nick Marshall, który przeżywa spory spadek formy, ani wide reciever Sammie Coates nie umieli poprowadzić swojego teamu do punktowych zagrań. To jednak nie koniec kłopotów Auburn. Już za dwa tygodnie może czekać ich kolejna trudna noc. Przyjdzie im bowiem zmierzyć się z rewelacyjnymi Alabama Crimson Tide i coraz więcej wskazuje na to, że „Tygrysy” zakończą ten sezon niezbyt pozytywnym akcentem. Po raz kolejny na sukcesy przyjdzie im czekać do następnego roku.

TCU Horned Frogs – Kansas Jayhawks 34:30

Sporej ilości strachu najedli się kibice TCU Horned Frogs – zespołu pretendującego do tytułu mistrza NCAA. Będący rewelacją obecnego sezonu team trenera Gary’ego Pattersona bardzo długo męczył się z niżej notowanymi Kansas Jayhawks. Po dobrym otwarciu spotkania Horned Frogs z biegiem czasu tracili pewność siebie i skuteczność działających do tej pory zagrań. Po bardzo niemrawym w wykonaniu „Żab” początku drugiej połowy, wydawało się, że ten teoretycznie bardzo łatwy mecz zakończy się totalną klęską. W trzeciej kwarcie TCU przegrywało już 17:27 i tylko dzięki bardzo dobrej postawie formacji specjalnych zdołało odwrócić złą kartę w tym spotkaniu. Bohaterem TCU był bez wątpienia Aaron Green. Running back zdobył dla swojej ekipy 128 jardów i 2 przyłożenia. Pozytywną uwagę zwracał także po raz kolejny quarterback Trevone Boykin, który skończył mecz z 330 jardami i przyłożeniem. Boykin jednak nie ustrzegł się błędu, posyłając jedno podanie w ręce JaCoreya Shepherda – cornerbacka z Kansas. Po stronie Jayhawks dobre zawody rozegrali rozgrywający Michael Cummings, notując 332 jardy i 2 przyłożenia oraz tight end Jimmay Mundine – zdobywca 137 jardów i przyłożenia. Niezłe spotkanie rozegrał też wide receiver Nigel King, kończący mecz z jednym przyłożeniem i 128 jardami na swym koncie.

Cóż za mecz Melvina Gordona!

Największym wydarzeniem tej serii spotkań był jednak fantastyczny mecz w wykonaniu Melvina Gordona. Running back ekipy Wisconsin Badgers wpisał się na stałe do kart historii nie tylko futbolu akademickiego, ale także całej dyscypliny w Stanach Zjednoczonych. W meczu przeciwko drużynie Nebraska Cornhuskers wygranym przez Badgers 24:59, Gordon pobił należący do LaDainiana Tomlinsona rekord NCAA w ilości jardów zdobytych biegiem w jednym meczu. Zawodnik ten uzbierał aż 408 (!) jardów i pobił byłego gwiazdora San Diego Chargers i New York Jets o 2 jardy.

Melvin Gordon miał mnóstwo powodów do zadowolenia.

Melvin Gordon miał mnóstwo powodów do zadowolenia.

Gordon był absolutną gwiazdą sobotniego wieczoru w sportowym świecie w całym kraju. Jego wyczyn w internecie komentowały – składając gratulacje – największe gwiazdy NFL. Pierwszy z wyrazami uznania pospieszył Tomlinson, za nim takie persony jak Greg Jennings, Robert Griffin III, Montee Ball, J.J. Watt, Chris Long, Tiki Barber oraz LaMichael James. Występ Gordona tak olśnił opinie publiczną, że na dobre rozgorzała dyskusja o przyznaniu temu zawodnikowi trofeum Heismana. Słusznie lub nie, rywalizacja o tą prestiżową nagrodę tradycyjnie o tej porze roku, nabiera rumieńców.

Pozostałe ciekawe wydarzenia:

* To ostatni sezon Willa Muschampa w roli szkoleniowca zespołu Florida Gators. Wygląda na to, że zarządowi sportowemu uczelni z Florydy skończyła się cierpliwość i w nowy sezon popularne „Aligatory” wejdą z nowym trenerem. Zarząd Gators postanowił godnie pożegnać się z zasłużonym coachem i pozwolił mu poprowadzić zespół w dwóch ostatnich spotkaniach tego sezonu. W ostatnim pojedynku Gators przegrali po raz kolejny, tym razem po dogrywce, z zespołem South Carolina Gamecocks.

* 35 zatrzymań rywali. Takim rezultatem gry defensywnej mogą wspólnie poszczycić się zawodnicy Kentucky Wildcats Bud Dupree i Josh Forrest. Obaj gracze byli najjaśniejszymi punktami swojej drużyny w meczu przeciwko Tennessee Volunteers. To jednak jedyna dobra wiadomość dla zespołu z Kentucky po przegranej 50:16.

* Florida State Seminoles znów to zrobili. Znów odrobili sporą stratę i wyrwali zwycięstwo z rąk swoim przeciwnikom. W meczu przeciwko Miami Hurricanes Noles przegrywali już 7:23, jednak jak już przyzwyczaili, to nie przeszkodziło im w odniesieniu zwycięstwa w tej konfrontacji. O dziwo ojcem zwycięstwa nie był Jameis Winston. Ten zaszczyt tym razem przypadł defensive backowi Jalenowi Ramseyowi, który bardzo dobry mecz w swoim wykonaniu podkreślił przechwytem, blokiem kopnięcia z pola oraz czterema zatrzymanymi podań rozgrywającego.

Wojciech Lehmann

About Wojciech Lehmann

Futbolem amerykańskim zaineteresowany od 2003 roku. Od tamtej pory mocno rozczarowany kibic zespołu Tampa Bay Buccaneers. Pasjonat gry formacji defensywnych, zwłaszcza zawodników z pozycji cornerback i safety. Futbolowi idole to Ray Lewis, Lawrence Taylor, Deion Sanders i Rod Woodson. Aktywnie zaangażowany także wydarzenia z aren koszykarskich i siatkarskich.

7 thoughts on “PODSUMOWANIE DWUNASTEGO TYGODNIA ROZGRYWEK NCAA

  1. Gurley zerwał ACL. Według mnie TCU nie powinno być na tą chwilę w TOP4. Ledwo wygrali z fatalnymi Kansas i komisja powinna wziąć to pod uwagę i wyrzucić ich z czołowej czwórki.
    Według mnie we wtorek TOP4 powinna wyglądać tak: 1. Alabama 2. Florida State. 3. Oregon 4. Mississippi. 5,6 i 7 miejsce to TCU, Baylor i Ohio tylko nie wiem w jakiej kolejności.
    Kto Heismanem? Gordon czy Mariota? U bukmacherów faworytem ciągle jest QB Oregonu, z kursem 1.14

    • No tak, ale biorąc pod uwagę to jak Seminoles męczą się ostatnio z ligowymi średniakami to też może to stanowić argument przeciwko ich grze w PO. Coraz częściej z resztą mówi się, że żeby uatrakcyjnić rozgrywki i promować innych graczy liga woli faworyzować takie ekipy jak TCU własnie. Jeśli Noles mieliby wejść do 4ki to wg mnie kosztem Mississippi State.

  2. Mało prawdopodobne jest żeby Noles z kompletem zwycięstw i długą serią bez porażki nie weszli do play-off. Mniejsza o styl- oni nadal wygrywają! Przy okazji- jedyną niepokonaną drużyną oprócz Seminoles są w tym sezonie Marshall. Jeśli NCAA chciałaby uatrakcyjnić rozgrywki to powinna moim zdaniem postawić na niepokonane ekpiy ale wiadomo, że to nie takie proste bo w słabszych konferencjach łatwiej o wygraną

  3. 4 łyki statystyki:) Florida State ma serię 26 zwycięstw (ostatnia porażka prawie 2 lata temu z Gators). Czy ktoś może wie jaka jest najdłuższa seria wygranych w NCAA?

  4. Rekord Gordona jest fantastyczny ale warto przy okazji przypomnieć tegoroczny rekord Connora Hallidaya z Washington State, kóry zdobył przeciwko Californii 751 jardów (734 podaniami+ 17 biegiem)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *