Niecałe cztery tygodnie temu, Poznań gościł jednych z najbardziej szanowanych specjalistów futbolu amerykańskiego w Europie, jeśli nie na świecie. W specjalnym szkoleniu, sponsorowanym przez Tag Sports Gear, uczestniczyło 50-ciu trenerów i zawodników z całej Polski, chcących wzbogacić swoją wiedzę i doświadczenie.
TAG European Football Clinic, to bezprecedensowe szkolenie, które ma na celu zwiększanie kompetencji trenerów i zawodników w całej Europie, dzięki wiedzy i doświadczeniu nieprzypadkowych trenerów z wieloletnim doświadczeniem w Stanach Zjednoczonych, jak również na starym kontynencie. Inicjatorem całego wydarzenia był Wojciech Andrzejczak (jeden z założycieli futbolu amerykańskiego w Polsce, były zawodnik Warsaw Eagles i trener amerykańskich szkół uczelnianych), który jest również jednym z trenerów biorący czynny udział w całym przedsięwzięciu, u boku takich specjalistów jak Jim Criner, Lee Rowland, czy Larry Legault.
Jim Criner to jeden z największych i najbardziej cenionych fachowców futbolowych, o czym niech świadczy fakt, że pod jego skrzydłami wychowali się tacy trenerzy jak John Fox czy Jack Del Rio, czyli aktualni cenieni trenerzy klubów w NFL. Po niecałych 40-stu latach doświadczenia w NCAA (liga uniwersytecka) i kilkuletniej współpracy z Kansas City Chiefs (jako skaut drużyny), postanowił podzielić się swoim doświadczeniem w Europie i w ten sposób objął pozycję trenera głównego, początkowo szkockiego „Scottish Claymores”, a później francuskiego „Amiens Spartiates”. Jak sam twierdzi, po obserwacjach i wnioskach wyciągniętych z europejskich aren, postanowił przekazać swoją wiedzę z innym trenerom i budować coraz większą świadomość futbolową na naszym kontynencie. O swoich początkach, doświadczeniu, a przede wszystkim idei, która przyświeca mu w europejskich podróżach, szerzej opowiedział nam w specjalnym wywiadzie, który już wkrótce, w całości ukaże się na naszej stronie internetowej (gorąco polecamy!).
Oprócz czerpania wiedzy od żywej legendy, nasi polscy trenerzy oraz zawodnicy mogli sporo nauczyć się również od Lee Rowlanda. Jednego z najbardziej utytułowanych szkoleniowców w Europie, z ogromnym doświadczeniem pozyskanym, m.in. u naszych zachodnich sąsiadów. Dwukrotnie sięgał po Euro Bowl (z Berlin Adler, z którymi zdobył również mistrzostwo Niemiec oraz z Swarco Raiders), raz triumfował w EFAF Cup i trzykrotnie zdobywał mistrzostwo Wielkiej Brytanii (skąd zresztą pochodzi). W 2007 roku był również zaangażowany w projekt NFL Europe, a od 2011 roku jest koordynatorem ofensywy austriackiego SWARCO Raiders Tirol, z którymi już w pierwszym roku sięgał po mistrzostwo kraju, a drugie dołożył po czterech latach.
Trzecim gościem był Phillip Rosati (dyrektor generalny firmy Tag Sports Gear), który był sponsorem całego przedsięwzięcia, a przy okazji prezentował swój innowacyjny sprzęt do futbolu amerykańskiego (głównie pady, ale również mniejsze gadżety). Jak sam mówi: „Najważniejsze jest zdrowie, dlatego każdy szanujący się zawodnik powinien być wyposażony w dobrego pada, na równi dbając o zdrowie swoich nóg.” Człowiek pełen pasji i kochający swój zawód, dla którego najważniejsze jest zdrowie i zadowolenie poszczególnego gracza.
Nigdy nie myślałem, że pady mogą być tak interesującą dziedziną. Zawsze poświęcamy im największą uwagę, bo przecież są jednym z najważniejszych elementów ‚garderoby’ zawodnika, ale czy wiemy o nich wszystko? Pan Rosati, jak nikt inny, potrafi zarazić swoją pasją i rozmawiać o niej całymi dniami, choć mogłoby się wydawać, że więcej niż kilka zdań nie da się w tym temacie sklecić. A jednak…
Do Europy przyleciał z dwoma rodzajami padów: ALT II Shoulder Pad (również w wersji juniorskiej) i Strikeforce Adult Shoulder Pad.
Pierwszy z nich to pad skonstruowany z tworzyw nowej generacji (tzw. Air Lite technology), które dbają o bezpieczeństwo zawodnika jednocześnie nie ograniczając zakresu ruchów. Najistotniejszym materiałem całego sprzętu jest tzw. „HoneyComb TPU”, czyli niewielkie tworzywo, wyglądające jak kit pszczeli, które absorbuje energię wytworzoną podczas uderzenia, a przy okazji sprawia, że sprzęt jest o 20% lżejszy niż tradycyjny. To jednak nie koniec! Innowacyjny materiał zwany poliwęglanem, tworzący naramiennik, również absorbuje energię uderzenia, rozprowadzając ją po całym padzie, dzięki czemu w mniejszym stopniu odczujemy kolejne zderzenia z przeciwnikiem. Warto również wspomnieć o: braku sznurowania, które zostało zastąpione złączem obrotowym, dzięki czemu pad rusza się razem z zawodnikiem, co ma wpływ na rozproszenie energii uderzenia, no i dodatkowa podszewka osłaniająca bark, którą można dopinać i odpinać w dowolnym momencie (jednak podczas grania nie ma możliwości, żeby nam wypadła) – wewnątrz pada mamy też sześć dodatkowych poduszeczek dbające o nasz komfort i zdrowie. Warty zaznaczenia jest również fakt, że ze spokojem można je myć, a specjalny materiał wyściełający pad od środka chroni nas przed licznymi bakteriami.
Drugi pad (Strikeforce II) jest przeznaczony dla zawodników narażonych na mocniejsze i częstsze uderzenia, a ów produkt wyzwala o wiele większą wydajność w naszych boiskowych działaniach. Pozornie lekki i komfortowy, jest doskonałym rozwiązaniem na dzisiejsze, bardziej agresywne i mocniejsze granie. Również jest wyściełany odpowiednim materiałem, który zapewnia wysoki komfort, jak również chroni przed bakteriami. Natomiast faliste łuki, które kształtują pada pozwalają na równomierne rozprzestrzenienie energii przy uderzeniu. Warto również wspomnieć o dodatkowej piance, która dodatkowo ochrania cały bark, dzięki czemu zmniejsza ryzyko kontuzji. Dostępny jest w siedmiu różnych kolorach.
Jaka jest cena za takiego pada? Podczas TEFC można je było zakupić już za ok. 500 zł, ale przez fakt, że firma nie funkcjonuje (jak na razie) na rynku europejskim, to kupno takiego sprzętu przez Internet będzie nas kosztowało ponad 1000 zł, co – mimo wszystko – nie jest aż tak kosmiczną ceną (patrząc na aktualne ceny sprzętu o wiele starszej generacji).
Powracając jednak do samego szkolenia. Jakie trenerskie osobistości mogliśmy jeszcze spotkać? Na pewno trzeba wspomnieć o Jacku Walluschu, czyli jednym z najbardziej doświadczonych polskich szkoleniowców futbolu amerykańskiego (przez większość ochrzczony „najlepszym szkoleniowcem w historii PLFA”). W swojej karierze szkolił już Fireballs Poznań, Devils Wrocław, The Crew Wrocław, Giants Wrocław, Kozły Poznań, jak również był koordynatorem defensywy „European Challenge Team” pod kierownictwem HC Kirka Heidelberga. W ostatnim sezonie prowadził drużynę Warsaw Eagles, niestety, bez większych sukcesów. Podczas części praktycznej był odpowiedzialny za zawodników z pozycji O-line, D-line, którzy niezwykle cenili sobie jego rady.
No i ostatni – wspominany przeze mnie na samym początku – inicjator szkolenia, Wojciech Andrzejczak. Trener z bogatym doświadczeniem w Polsce, jak i Europie. Miał okazje pracować z trenerami i zawodnikami z bogatym doświadczeniem w NFL, jak np. Jim Criner, Sam Rogers, Lamont Warren Phil Gardent, czy mający 4 pierścienie mistrzowskie, Lynn Stiles. Natomiast w swojej karierze trenerskiej trenował drużyny Leszno Hunters American Football Club, Team Europe, Devils Wrocław, czy Fireballs Wielkopolska. Podczas TAG European Football Clinic (w Polsce oraz w Wiedniu) szkolił przede wszystkim zawodników z pozycji DB’s i LB’s, choć najważniejszym jego zadaniem była cała organizacja spotkania.
Część praktyczna, która zaczynała całe wydarzenie, była podzielona na pięć stacji. Osobno trenowali liniowi, skrzydłowi, zawodnicy z formacji obronnej, czy biegacze. Jim Criner odpowiedzialny był za tych drugich, nauczając ich od podstaw, poprawnego biegania ścieżek, czy efektywne wyjście spod krycia na czystą pozycję. Z pozoru łatwa rzecz okazała się nie tak oczywista, jak można by myśleć, choć po kilkunastu minutach treningu wszyscy załapali „bakcyla” i biegali niczym prawdziwi weterani futbolu.
Tuż obok nich Lee Rowland prowadził zajęcia dla rozgrywających, którzy również doskonalili wszelkie techniki, począwszy od pracy nóg, poprzez rzuty czy wyczucie momentu podania. Przy okazji młodzi trenerzy mogli podpatrzeć niekonwencjonalne ćwiczenia, które niewątpliwie poszerzą ich gamę przeróżnych zajęć treningowych. Na koniec zawodnicy rozegrali „scrimmage” pod okiem wszystkich trenerów, dzięki czemu od razu mogli wprowadzić w życie nabyte nowe zdolności i ewentualnie poprawić je przy pomocy doświadczonych szkoleniowców.
Po zrobieniu sobie pamiątkowego zdjęcia na murawie poznańskiego Golęcina, wszyscy udali się do sali wykładowej, gdzie czekali już wspominani wcześniej trenerzy Rowland i Criner.
Jako pierwszy rozpoczął trener Swarco Raiders, który na podstawie gry ofensywnej swojej drużyny, przedstawi, tzw. ‚zone read spread’ pokazując techniki blokowania na linii i czytania gry przez rozgrywającego, które może i powinny być wszystkim znane, to jednak sposób ich stosowania oraz wariacje zrobiły na wszystkich ogromne wrażenie. Nie mówiąc o rozpisaniu adnotacji dla wszystkich pozycji, na co zwracać szczególną uwagę i czego pilnować (czego, z mojego doświadczenia, brakuje w naszej lidze).
Jakie wykłady czekały na nas w późniejszym okresie? Przede wszystkim „Zone Blitz” rozpisywany przez Jima Crinera na podstawie defensywy kierowanej przez prawdziwą legendę NFL, Dicka LeBeau, czyli Pittsburgh Steelers, dodając do tego parę zdań o „quarters coverage” i „trap coverage” (typy krycia w formacji defensywnej) i wariacji na ów temat.
Słuchając zdań niektórych trenerów po pierwszym dniu szkolenia, wszyscy byli pod ogromnym wrażeniem. Może nie omawianych tematów, które raczej są powszechnie znane, ale sposobu ich przedstawienia i odkrywania nowych interpretacji. Poza tym, każdy z trenerów mógł podejść w przerwach między prelekcjami i spytać o każdą nurtującą go rzecz, dzięki czemu całe spotkanie nabierało na wartości.
Drugi dzień był już bardziej kameralny, głównie przez to, że drużyny, które przyjechały z dalekich stron musiały wracać, dlatego też na sali na próżno było szukać innych barw niż poznańskich Kozłów lub Patriotów. Szkoda. Takich spotkań nam w Polsce szczególnie brakuje. Dopiero rozwijamy swoje umiejętności i branie lekcji od takich specjalistów to prawdziwa perełka. Niedawno Kraków Kings zbierali na wyjazd do Stanów Zjednoczonych, żeby uczyć się od zagranicznych trenerów, którzy mają ten sport we krwi, aż nagle do Polski przyjeżdżają legendy świata trenerskiego, o których może niewielu z nas słyszało, a jednak w krajach, gdzie futbol jest znany od lat, są prawdziwymi guru w tym fachu. To też pokazuje jak młodym i mało doświadczonym krajem w tej dziedzinie jesteśmy, ale to też ogromny krok ku temu, by tę kulturę wzbogacić.
Główna myśl, jaka przychodzi mi po tym szkoleniu to: „Nie ważne jak ciężko pracujesz, ważne w jaki sposób to wykorzystujesz”. Prawdziwy pasjonat nawet z niczego będzie potrafił zrobić coś wyjątkowego. Tak właśnie było w tym przypadku. Może i tematy: „wyczucie czasu i rytm w grze podaniowej”, „poprawna pozycja dla zawodnika liniowego”, czy „w jaki sposób dobrze zarządzać drużyną futbolową” z pozoru wydają się błahe, to jednak tacy specjaliści potrafią mówić o nich w taki sposób, że potrafisz ich słuchać godzinami, a bariera językowa nie ma dla Ciebie żadnego znaczenia. Również dlatego warto było uczestniczyć w takim spotkaniu. Poznać kulturę i specyfikę tego sportu i zobaczyć jak łatwo i przyjemnie można dzielić się swoją wiedzą z innymi. Jim Criner wcale nie musi tego robić, bo mając 75 lat równie dobrze może pić sobie drinki w swoim domowym zaciszu, a jednak jeździ po Europie dzieląc się swoim niebagatelnym doświadczeniem. Taka postawa budzi ogromny szacunek i respekt – tak też buduje się swój autorytet wśród innych ludzi.
O tym jak wielka to postać, mam nadzieję, dowiecie się w moim wywiadzie, który już niedługo ukaże się na naszych łamach. Tymczasem mam nadzieję, że to nie jedyne takie szkolenie w naszym kraju, a na następne przyjedzie o wiele więcej uczestników pokazując, że chcemy się uczyć, chcemy być najlepsi i takie wizyty w Polsce się opłacają. Kto wie.. może za kilkadziesiąt lat wychowamy podobnych trenerów, którzy będą jeździć i nauczać za granicami naszego kraju… Tego sobie i wam życzę.
Tekst powstał przy współpracy z Tag Sports Gear.
- Super Bowl LIII: Historia pewnej znajomości… - 1 lutego 2019
- Super Bowl LII: U.S. Bank Stadium, czyli architektoniczna perełka - 30 stycznia 2018
- NFL 2017: Niewzruszone pożegnanie z Thursday Night Football - 14 grudnia 2017
- NFL 2017: Cowboys jakich znamy i pamiętamy - 1 grudnia 2017
- NFL 2017: Eagles nadal na czele, hit kolejki spełnił oczekiwania - 29 listopada 2017
Pingback: Trzy pytania o… Philadelphia Eagles, stadion St. Louis Rams i najlepszego rookie. | NFL24.PL
Pingback: Chińska ekspansja Kozłów Poznań! | NFL24.PL
Pingback: delete binance account
Pingback: Rat DMPK
Pingback: empresa de informatica serviços
Pingback: Pharmacokinetic Screening in dogs
Pingback: Tam Coc Tour
Pingback: universal weight machine
Pingback: Teen Chat Rooms
Pingback: cheap web hosting
Pingback: online invoice approval software
Pingback: PK screening in dogs
Pingback: Barrhaven homes
Pingback: Gvk Biosciences
Pingback: original gold poppers room aromas
Pingback: ENGLISH 25ML
Pingback: mixed poppers
Pingback: nawil¿aj¹cy krem z filtrem
Pingback: gvk bio company news
Pingback: GVK Bio
Pingback: GVK biosciences
Pingback: Digital Marketing Works in Canada
Pingback: daftar di sini situs judi qq gabung di sini situs judi online daftar poker qq
Pingback: Zawiasy wewnêtrzne
Pingback: gel polish
Pingback: http://mastercamp.pl
Pingback: Hemp CBD
Pingback: oglan sarp
Pingback: oglan sarp
Pingback: Censorship Resistance
Pingback: poze
Pingback: cum se trateaza
Pingback: adblock
Pingback: personalised gifts for women
Pingback: Bed and breakfast Roma