W 2003 roku wystąpił w Super Bowl przeciwko Tampa Bay Buccaneers (niestety, jego Oakland przegrało 48-21). W 2011 roku wyrównał rekord NFL, wykonując celnego field goal’a z 63 jardów (niecałe 58 metrów). Rok temu zagrał w Pro Bowl. Jest również najskuteczniejszym kopaczem w historii Oakland Raiders (1271 punktów). W Ameryce jest gwiazdą większą, niż u nas Robert Lewandowski. Poznajcie historię Sebastiana Janikowskiego.
Urodził się 3 marca 1978 roku w Wałbrzychu jako jedyne dziecko Henryka i Haliny Janikowskich. Jego ojciec był reprezentantem Polski w piłce nożnej, za czasów m.in. Zbigniewa Bońka. Niestety w 1981 roku nie załapał się do składu na Mistrzostwa Świata. Z powodu podeszłego wieku musiał zakończyć karierę i wyjechał do USA, zostawiając żonę i syna. Trzy lata później rozwiódł się i ponownie ożenił. Wysyłał rodzinie pieniądze, lecz to nie zapewniało im utrzymania. Sebastian wraz z matką mieszkali w 3-osobowym mieszkaniu. Młody Janikowski musiał jakoś zarabiać, aby utrzymać siebie i matkę, więc pracował jako bramkarz w klubie bilardowym. W wolnym czasie uwielbiał grać w piłkę nożną, co oczywiście odziedziczył po ojcu. Był niesamowicie zwinny i szybki. Jego atutem była ogromna siła w nodze. W wieku 15 lat został powołany do reprezentacji Polski do lat 17! Jego matka chciała dla niego jak najlepiej. Dlatego przekonała go, żeby ją zostawił i zamieszkał z ojcem w USA. Po dziś dzień, kiedy Sebastian wspomina te pożegnanie, doprowadza go to do łez.
W Ameryce Janikowski nie miał łatwo. Języka nie znał w ogóle, a do tego dochodziły napięte relacje z ojcem. Uczęszczał do Orangewood Christian Academy. Brał korepetycje z angielskiego, ale też uczył się oglądając TV, czytając książki i rozmawiając z rówieśnikami. Był bardzo kontaktowy, więc nie było mu trudno zawierać nowych przyjaźni. Jednak bardzo trudno było mu się odnaleźć w nowej dla niego sytuacji. Jego ucieczką od codzienności było boisko do „nogi”. Dołączył do drużyny Orlando Lions, którą trenował Angelo Rossi. Już wtedy Sebastian zadziwiał wszystkich swoim sprytem i ‚ magiczną ‚ lewą nogą. Przekonywał młodego Janikowskiego, aby zaczął uczęszczać do Seabreeze High School w Daytona Beach. Pomimo, iż jego ojciec nie chciał przeprowadzki, to spakował się i wyjechał. Zamieszkał wspólnie ze swoim trenerem i jego rodziną.
Kiedy Kerry Kramer (trener futbolu amerykańskiego w Seabreeze High School) po raz pierwszy zobaczył z jaką siłą Sebastian uderza piłkę, był w szoku. – Kiedy uderzył w piłkę myślałem, że ktoś strzelił z pistoletu. Pomyślałem ‚ Mój Boże, co za talent tutaj mamy!’. Chciał go od razu w swojej drużynie. Cała Ameryka dowiedziała się o jego zdolnościach. Fani tłumami gromadzili się by podziwiać jego grę na treningach i przedmeczowych rozgrzewkach. Rzadko zawodził. Kopał powyżej 50 jardów. W meczu z odwiecznym rywalem, Palatka High School, kopnął piłkę na 60 jardów zdobywając zwycięskie punkty. Kopnięcie to jest trzecie w historii Florydy! Pismo ‚USA Today’ od razu mianowało go do All-American Team.
To był początek jego kariery. Uczelnie zaczęły się o niego bić. Zgodził się na ofertę z Florida State. Pomimo, iż mieli już oni kopacza w postaci Billa Gramatica, trener Bobby Bowden (pod naciskiem swojego asystenta Billa Sextona) zgodził się popatrzeć na Janikowskiego. Zobaczył w nim wszystko, co chciał i natychmiast włączył go do drużyny, pozbywając się Gramatica. Podobno na jednym z treningów, strzał Sebastiana został zablokowany przez Abdula Howarda, jednak kopnięcie było tak mocne, że połamało mu palce. Jeden z nich do dziś jest krzywy.
Sebastian lubił się bawić, dlatego często chodził do klubów i na imprezy. Szkołę omijał z daleka, dlatego nie był dobrze postrzegany jako uczeń. W 1998 roku wdał się w bójkę za barem w Tallahassee, za co został oskarżony i musiał zapłacić grzywnę w wysokości 295 $.
Sebastian miał problemy z nadwagą. Przy 185 cm ważył 113 kg, jednak nadal miał silną nogę, celność i był dość atletyczny. Odcinek 40 jardów przebiegał w 4,6 sekundy i sprawdzał się w treningach sprawnościowych. Jedynym problemem była jego niedojrzałość i ciągłe imprezowanie. Kiedy zdobył z drużyną krajowe mistrzostwo, poszedł z kumplami do klubu nocnego ‚The Groove’. Jednak nie chciano ich tam wpuścić. Mimo wszystko, za wszelką cenę chcieli się tam dostać. Przez to zostali zatrzymani przez policje za wkraczanie na prywatną posesję. Sebastian, który jeszcze nie do końca znał realia panujące w kraju, chciał przekupić funkcjonariusza. Na szczęście udało mu się uniknąć kary (groziło mu 5 lat więzienia i 5000$ grzywny). Już tydzień później został ponownie aresztowany, tym razem za posiadanie pigułki gwałtu. Ponoć jeden z policjantów zobaczył, kiedy razem z kolegami wrzucali do drinków te tabletki. Zostało to potwierdzone badaniami, które zostały przeprowadzone. Groziło mu nawet deportowanie. Ale i tym razem udało mu się tego uniknąć. Okazało się, że jego status ‚nowego przyjezdnego’ (na 5 lat od przyjazdu) chroni go przed skutkami posiadania narkotyków. Kiedy prasa dowiedziała się o wszystkim, zaczęła go krytykować. ESPN napisało o nim artykuł zatytułowany ‚Głupi i najgłupsi’. Mimo to został wybrany w Drafcie już w pierwszej rundzie z numerem 17 (został pierwszym kopaczem od roku 1979, którego wybrano tak szybko) przez Oakland Raiders. Fani zespołu mocno drżeli o ten wybór. Wszyscy zastanawiali się, czy pozyskanie go jest dobrym pomysłem.
Sebastian oficjalnie przeprosił za swoje dotychczasowe zachowanie i obiecał poprawę. Drużyna stanęła za nim i mu zaufała. Podpisał 6-letni kontrakt na 5 milionów oraz dostał szafkę pomiędzy takimi weteranami jak Rich Gannon i Bobby Hoying. Na testach spisał się znakomicie i został pozytywnie przyjęty, jednak postawiono mu ultimatum „musisz zachowywać się jak profesjonalista”. Na boisku, jak i poza nim, zyskiwał coraz większy szacunek za sprawą swoich zdolności. W tamtych czasach Raiders byli na fali. Mieli najlepszą ofensywę. Jedynym problemem była defensywa. Darrell Russell miał problemy ze zdrowiem, Charles Woodson nadal szukał formy, na dodatek zmarł Eric Turner, który walczył z rakiem. Mimo to, sezon zaczęli wyśmienicie. Nasz zawodnik zaczął swoją karierę powoli. Na 13 FGs spudłował 7 razy. Choć w kluczowych momentach nie zawodził. W meczu przeciwko Kansas City Chiefs zdobył zwycięskie punkty. Sezon zakończyli z bilansem 12-4, jednak Super Bowl oglądali w telewizji. W 2002 roku Sebastian zdobył 128 punktów i znalazł się na drugim miejscu w historii NFL. Wyprzedza go tylko Jeff Jaeger (132 punkty).
Wiosną Janikowski został zatrzymamy za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu. Jechał z prędkością 138 km/h, a alkomat wykazał dwa razy więcej promili niż dopuszczają limity w Kalifornii. Dostał 3 lata w zawieszeniu i tym razem nie udało mu się wykręcić. Dziś przyznaje, że to otworzyło mu oczy i już nigdy nie sięgnął po alkohol. Raiders wtedy znajdowali się w dołku. Jednak w 2003 roku udało im się znaleźć w Super Bowl. Zagrali w nim przeciwko Tampa Bay Buccaneers. Wynik otworzył Janikowski trafiając z 40 jardów. Mimo to przegrali 48-21. Od tego czasu nie zagrali w żadnym finale.
2004 rok to dobry rok dla naszego zawodnika. Trafił 25 na 28 kopnięć, z czego 10/20 z przynajmniej 40 jardów. Jego najdłuższe kopnięcie sezonu to 52 jardy przeciwko Atlanta Falcons. Co najważniejsze kontrolował swoje emocje, dzięki czemu podpisał nowy kontrakt na 5 lat. Zarabiał ok. 11 milionów. Jest najlepiej zarabiającym kopaczem w całej lidze NFL. W 2005 roku jego wynik to 20/30 kopnięć i 30/30 extra points. W 2006 roku Oakland wygrało dwa razy notując 16 przyłożeń. Janikowski skończył sezon z 70 punktami, co nie było jego najlepszym wynikiem. Rok później jego drużyna skończyła z bilansem 4-12, a on sam z 97 punktami. W 2008 roku Janikowski pobił kolejny rekord. W dogrywce, w meczu przeciwko NY Jets, zdobył punkty na wagę zwycięstwa. Kopnął z odległości 57 jardów, co jest najdłuższym celnym kopnięciem w dogrywce w historii NFL. Również w tym samym roku przeciwko Chargers prawie udało mu się kopnąć z odległości 76 jardów, jednak niewiele mu zabrakło. Przypomnijmy, że poprzedni rekord należy do Marka Moseley’a (74 jardy). Kolejny rok również należał do niego, w meczu przeciwko Ravens zdobył swój 1000 punkt (dokładnie 1 marca 2010 roku). Został najlepszym punktującym w historii klubu. W 2011 roku, w meczu przeciwko drużynie z Denver wykonał najdłuższego field goal’a w historii NFL. Plasuje się koło takich zawodników jak Tom Dempsey, Jason Elam i David Akers. Te wszystkie rekordy pozwoliły mu na zagranie w Pro Bowl rok temu.
Choć jego zespół nie odnosi większych sukcesów, on jest wciąż w gazie i staje się coraz lepszym zawodnikiem. Wykonanie field goal’a zajmuje mu 1,1 sekundy (najszybciej w całym NFL). Jak to możliwe, że u nas tak mało się o nim mówi? Dlaczego nie jest taką gwiazdą jak nasza trójka Polaków z Dortmundu? Ożenił się z Lori i ma dwójkę dzieci (bliźniaki). Ustatkował się. Nie bierze narkotyków i nie pije alkoholu. Jest gwiazdą i profesjonalistą. Zarabia miliony i nie narzeka na swoje życie. Powinniśmy być dumni, że możemy oglądać naszego zawodnika, który należy do czołówki najlepszej ligi futbolu amerykańskiego na świecie.
A na koniec filmik podsumowujący jego dotychczasowe dokonania.
Sebastian Janikowski – Oakland Raiders
- Super Bowl LIII: Historia pewnej znajomości… - 1 lutego 2019
- Super Bowl LII: U.S. Bank Stadium, czyli architektoniczna perełka - 30 stycznia 2018
- NFL 2017: Niewzruszone pożegnanie z Thursday Night Football - 14 grudnia 2017
- NFL 2017: Cowboys jakich znamy i pamiętamy - 1 grudnia 2017
- NFL 2017: Eagles nadal na czele, hit kolejki spełnił oczekiwania - 29 listopada 2017