Analitycznie: Week 4

Największym przegranym tego weekendu, bez wątpienia, był Joe Philbin. Z tego powodu, Michał Potrykus, przyjrzy się z bliska meczowi na Wembley!

Jedna czwarta sezonu za nami… Czas mija szybko, ucieka kolejka za kolejką, ale do definitywnych rozstrzygnięć i wyłonienia wygranych wciąż daleko. Mamy natomiast już pierwszego zdecydowanego przegranego obecnego sezonu. Niechlubnym „pierwszym” został Joe Philbin – były już trener Miami Dolphins. Philbina po czterech bezbarwnych meczach i zeszłotygodniowej porażce z New York Jets w Londynie zastąpił Dan Campbell, którego zadaniem będzie wykrzesanie odrobiny energii z zespołu stawianego przed sezonem w roli potencjalnego „czarnego konia” rozgrywek. Dolphins mieli przecież powalczyć z New England Patriots o supremację w AFC East, a zamiast tego wywalczyli do chwili obecnej jedno zwycięstwo (ze słabymi Redskins w pierwszej kolejce), w poprzednich dwóch tygodniach zostali rozniesieni przez swoich przeciwników z AFC East (odpowiednio Bills i Jets) i okupują ostatnie miejsce w tabeli w swojej dywizji.

Patrząc na przebieg meczu Dolphins z Jets decyzja właścicieli klubu z Miami wydaje się jak najbardziej uzasadniona – popularne Delfiny wyglądały na zespół zawodników umiarkowanie zainteresowanych grą, strategia gry ofensywnej i defensywnej wyglądała na improwizowaną godzinę przed meczem, brakowało jakiejkolwiek iskry w poczynaniach całego zespołu, a sztab trenerski nie miał pomysłu na bieżącą zmianę planu gry. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 27-14 dla Jets, przy czym wynik nie oddaje tego, jak jednostronne było to widowisko. Jets zdobyli prawie dwukrotnie więcej jardów niż Dolphins (425 do 226), najbardziej skutecznym zagraniem Delfinów było długie podanie rozgrywającego Ryana Tannehilla kończące się DPI (czyli Defensive Pass Interference), a jedynym zawodnikiem Miami który zrobił na mnie pozytywne wrażenie był Jarvis Landry.

Landry jest skrzydłowym (Wide Receiver) któremu udał się zresztą „wyczyn” dość niespotykany, ponieważ przewodził w tym spotkaniu w swojej drużynie w jardach.. zdobytych w grze biegowej (29 jardów – o 3 więcej niż nominalny Running Back Lamar Miller). Pierwszy grzech główny Dolphins w tym spotkaniu to, zresztą zilustrowana powyższą statystyką, całkowita nierównowaga pomiędzy grą górą (passing game), a grą dołem (running game). Dolphins praktycznie od pierwszej kwarty zaprzestali gry biegowej, będący przyzwoitym Running Backiem Lamar Miller miał łącznie siedem zagrań po ziemi i zdobył 26 jardów. Podczas pierwszej serii ofensywnej Dolphins, Miller, zanotował dwa biegi na łączną odległość 13 jardów, podczas kolejnych serii – dwa biegi bez zdobytych jardów… i aż do trzeciej kwarty słuch o nim praktycznie zaginął. Fakt, Dolphins przegrywali przez większość spotkania, natomiast zaprzestanie jakiejkolwiek próby gry biegowej już na początku spotkania przyniosło jedynie taki skutek, że Jets mieli ułatwione zadanie w defensywie, ponieważ wiedzieli, że nie muszą zaprzątać sobie głowy obroną przeciwko grze dołem.

Kolejny grzech ofensywy Dolphins dostrzegłem w grze górą – planie ofensywnym bazującym głównie na krótkich podaniach. System ofensywny Billa Lazora (koordynatora ofensywy) opiera się zazwyczaj na krótkich podaniach mających na celu zdobywanie, tzw. łatwych jardów (czyli podajemy krótko i bezpiecznie, a gracze z piłką mają za zadanie zdobywać jardy po złapaniu piłki). Taki system gry opiera się na konsekwentnym zdobywaniu jardów i zdobywaniu kolejnych pierwszych prób, a co za tym idzie zdobywaniu terenu boiska, przybliżaniu się do strefy punktowej, itp., itd. Problem polegał natomiast na tym, że Jets zagrali w obronie bardzo agresywnie i ograniczyli możliwość zdobywania wspomnianych łatwych jardów odcinając krótkie podania od Tannehilla. Dolphins, z kolei, praktycznie sami pozbawili się gry biegowej, a gra długimi podaniami (poza kilkoma Defensive Pass Interferences, które niekoniecznie były celnymi podaniami), mówiąc kolokwialnie, „nie wchodziła”. W ten oto sposób, Dolphins pozostali bez żadnego solidnego pomysłu na grę ofensywną, a Jets skwapliwie wykorzystali tę sytuację posyłając za Tannehillem blitz za blitzem.

Przykład takiego blitzu, czyli zmasowanego natarcia defensywy na rozgrywającego Dolphins – pierwsze zagranie na początku drugiej kwarty przy 2nd & 9:

1

Rzut kamery zza linii końcowej:

2

Jets zastosowali w tym wypadku tzw. A-gap blitz, czyli zagranie, w którym środkowy Linebacker Jets (#52) rusza na QB przeciwnika celując w przestrzeń między centrem i guardem linii ofensywnej. Ponieważ Center Dolphins blokuje Defensive Tackle Jets (#94) a Right Guard (RG) blokuje gracza z # 96, przestrzeń pomiędzy centrem i RG pozostaje praktycznie nieblokowana, co oznacza całkowicie wolną drogę dla gracza Jets (Harris # 52) i sack na QB Dolphins.

(w ramach uzupełnienia – poszczególne „gaps”, czyli przestrzeń między gracami linii ofensywnej można oznaczyć właśnie w ten sposób czyli A-gap to przestrzeń między Centrem i Guardem, B-gap – przestrzeń między Guardem i graczem na pozycji Tackle, ewentualnie C-gap – pomiędzy Tackle i Tight End).

Efekt zagrania był następujący:

3

Problem w tym wypadku polegał nie tylko na tym, że linia ofensywna pozwoliła graczom Jets zbliżyć się do Tannehilla – dużo bardziej istotną kwestią było to, że rozgrywający Miami nie zidentyfikował w porę natarcia ze strony Jets i nie zidentyfikował graczy wychodzących na pozycję. Jak widać poniżej, chwilę przed powaleniem QB Dolphins na ziemię istniała realna możliwość wykonania podania do jednego z dwóch graczy oznaczonych na poniższym obrazku. Środek pola pozostawał przez moment relatywnie wolny i pozwalał nie tylko na wykonanie podania, ale także potencjalnie na zdobycie dalszych jardów już po złapaniu piłki. Lista problemów obciążających Tannehilla w tym zagraniu jest niestety dość długa, ponieważ doświadczony QB (a za takiego Tannehill powinien już uchodzić) powinien być w stanie zidentyfikować potencjalny blitz i odpowiednio skorygować krycie oraz schemat blokowania, aby zapobiec zagraniu takiemu, jak opisywane. Efekt to 3rd & 19 opisane w dalszej części mojego wywodu.

4

Następnym w kolejności elementem układanki składające się na totalną niemoc w ofensywie Dolphins była gra przy trzecich próbach (czyli 3rd down plays). Statystyka efektywności tzw. 3rd down efficiency – 0/12, czyli z 12 prób przy 3rd down ani razu nie udało się Delfinom zdobyć wystarczającej ilości jardów, aby osiągnąć kolejne 1st down. Dodatkowo, przy 4th downs (4 próbie) Miami zanotowało również zerową skuteczność. Skąd wzięły się tak dramatycznie słabe statystyki Delfinów? Głównie z dwóch następujących czynników:

– 3rd & long – Dolphins często stawiani byli w sytuacji, gdy osiągnięcie kolejnego 1st down wymagało zdobycia większej ilości jardów. Średnia jardów pozostających do zdobycia przy szesnastu wspomnianych próbach (12 3rd downs i 4 4th downs) wynosiła 9.9 jarda. Oznacza to, że Dolphins nie zdobywali wcale jardów przy 1st i 2nd downs lub tracili zdobywane wcześniej jardy pozwalając obrońcom Jets na powalanie na ziemię Tannehilla. Zdecydowana większość 3rd downs to były tzw. 3rd & long (tylko pięć z szesnastu takich zagrań wymagało zdobycia mniej niż dziesięciu jardów), gra biegowa nie wchodziła w grę (ciężko jednorazowo zdobyć 10 jardów grą biegową, w szczególności gdy obrona ma za zadanie chronić odległości pozostającej do kolejnego first down), więc Tannehill musiał rzucać.

– … a Tannehill rzucał słabo, nieskutecznie, a przede wszystkim zbyt krótko. Statystyka 19 celnych podań na 44 to jedno, zdobyte łącznie tylko 167 jardów (sprawiedliwie zaznaczając przy tym, że niewliczane są DPIs) to drugie, głębsze dno problemu. Statystyka yards per pass, czyli ilość jardów na podanie (celne i niecelne) na poziomie 3.6 jarda to poziom jaki jest w stanie osiągnąć mierny Running Back biegając za średniej klasy linią ofensywną. Tak jest, powtórzę raz jeszcze – Dolphins zdobywali przeciętnie mniej jardów na zagranie grając górą (podaniami) niż dołem (biegając z piłką), a mimo to postanowili z piłką nie biegać.

Dodam do tego jeszcze jedną – nieoficjalną, ale moim zdaniem bardzo ciekawą statystykę – tzw. „failed completions”. Cóż to jest, zapytacie? Ano taka statystyka pokazująca na ile skuteczne i efektywne były te podania, które w danych statystycznych pokazane są jako ‘completions’. Założenie tej statystyki jest takie, że przy 1st downs efektywnie działająca ofensywa powinna zdobyć co najmniej 45% jardów niezbędnych do kolejnej pierwszej próby (czyli w skrócie 5 jardów przy 1st & 10), przy 2nd down – co najmniej 60% z jardów pozostających do zdobycia, a przy 3rd i 4th down – 100% (co jest logiczne, ponieważ inaczej musimy oddać piłkę przeciwnikowi).

Z 19 celnych podań Tannehilla, jako „failed completions”, zakwalifikowałem 9, czyli blisko połowa podań nie przyniosła zamierzonego skutku z punktu widzenia efektywności zagrania. Jeśli wyłączymy z tej kalkulacji czwartą kwartę, gdy Dolphins gonili wynik i Jets siłą rzeczy grali inaczej w obronie, z 10 celnych podań (dziesięć celnych podań przez trzy kwarty! Samo w sobie ta statystyka powala na kolana) ponad połowa (dokładnie 6) to były tzw. failed completions, czyli zagrania poniżej oczekiwanego progu efektywności. Z tych dziesięciu podań tylko jedno skutkowało 1st down, a jedno zakończyło się przyłożeniem.

Dla zilustrowania – ciąg dalszy przykładu z początku drugiej kwarty, następstwo rozrysowanego powyżej zagrania – Dolphins grają 3rd & 19 na własnej połowie boiska w formacji z 1 RB, 1 TE i 3 WRs.

5

Jets mają komfortową sytuację – prowadzą w tym momencie spotkania i doskonale wiedzą, że jakakolwiek zdobycz jardów poniżej 18 pozwala im otrzymać piłkę. Bronią z tyłu przeciwko podaniom ośmioma zawodnikami, wywierając na Tannehillu presję jedynie trzema zawodnikami linii defensywnej.

Z punktu widzenia Dolphins sytuacja praktycznie bez wyjścia – zbyt konserwatywne zagranie oznacza 4th down i konieczność wykopu piłki, zbyt agresywne – ryzyko przechwytu. Zagranie kończy się jak poniżej:

6

Jordan Cameron (oznaczony niebieskim kółeczkiem, chociaż podobno to może być kolor seledynowy lub turkusowy) łapie piłkę bez krycia, ale nie ma możliwości zdobycia 1st down.

Dla porównania i pełnego obrazu – Ryan Fitzpatrick któremu dość daleko do elity NFL, jeśli chodzi o rozgrywających, zakończył sukcesem 16 podań (czyli trzy mniej od Tannehilla), zdobył więcej jardów (218) w mniejszej ilości prób (29 prób), a ilość tzw. failed completions wyniosła 2 (słownie: dwa na szesnaście).

Jak Jets to się udało?

Przede wszystkim Jets zapewnili sobie równowagę w grze góra / dół, czyli run & pass częściej nawet grając dołem niż górą na co wpływ niewątpliwie miała dynamika spotkania i prowadzenie Jets przez większość spotkania. Chris Ivory wybiegał łącznie 166 jardów w 29 próbach, Ryan Fitzpatrick podawał również 29 razy, przy czym krótkie podania okazjonalnie przeplatane były długimi ‘bombami’ zniechęcającymi obrońców Dolphins do zaniedbywania głębszej części boiska.

Fitzpatrick „przywitał się” z obroną Dolphins takim właśnie długim podaniem – pierwsze ofensywne zagranie Jets to podanie na 58 jardów do Brandona Marshalla wykorzystujące przewagę skrzydłowego Jets nad obrońcami Dolphins. Delfinom takich zagrywek brakowało, przy czym wynikało to, moim zdaniem, zarówno z braku takiego konceptu w planie ofensywnym Miami, jak i chyba wiary w to, że Tannehill jest w stanie takie zagrania przeciwko defensywie Jets wykonać. Pamiętacie zeszłoroczne dyskusje dotyczące tezy, czy Mike Wallace (będący przecież uosobieniem tzw. deep threat, czyli zawodnika predysponowanego do łapania długich podań) pasuje do ofensywy Dolphins? Wallace’a już nie ma w Miami, ale problem z jakością gry ofensywnej w znacznej części pozostał.

I w ramach podsumowania – ofensywna miniseria Miami obrazująca wszystkie problemy w krótkim, skondensowanym studium przypadku.

Sytuacja następująca: Dolphins przegrywają 27-7, ale właśnie odzyskali piłkę po przechwycie i w końcówce trzeciej kwarty startują z 43 jarda na połowie boiska Jets. Idealna sytuacja jeśli chcemy jeszcze powalczyć o końcowy rezultat spotkania i próbować gonić wynik.

Co robią Dolphins?

W pierwszym zagraniu próbują grać play-action, czyli udają, że będą oddawać piłkę do Running Backa, aby zmylić przeciwnika i wykonać próbę podania. Jets oczywiście nie nabierają się na taki manewr (skoro Dolphins nie biegali z piłką do tej pory to dlaczego mieliby zacząć nagle to robić goniąc wynik, gdy boiskowy zegar nie jest w żadnym wypadku ich sprzymierzeńcem).

7

Całość linii ofensywnej Dolphins porusza się na lewo próbując uwiarygodnić play-action, obaj Tight Ends Dolphins biegną krótkie ścieżki na prawą stronę próbując skorzystać z szerszej części boiska (piłka początkowo ustawiona na tzw. left hash, czyli przerywanych liniach blisko środka boiska odmierzających jardy co oznacza, że zagrywka startuje bliżej lewej linii bocznej). Zagranie w innej sytuacji prawdopodobnie miałoby większe szanse powodzenia, ale pamiętajmy – Jets nie wierzą, że Dolphins będą biegać z piłką więc nie „kupują” konceptu play action. Dodatkowo, play action wymaga chwili czasu aby zagrywka miała szansę się zmaterializować, natomiast Jets tego czasu Delfinom nie dają ponieważ, a jakże by inaczej, blitzują! Ponieważ prawa strona linii ofensywnej ruszyła na lewo (uwiarygadniamy play action), owa prawa strona jest praktycznie niebroniona. Kończy się to tak:

8

Sack i 11 jardów straty przy 1st & 10.

Kolejne zagranie – czyli 2nd & 21. Zagrywka bez większej historii – Dolphins w typowym ustawieniu z 3 WRs, 1 TE i 1 RB.

9

Jets nie dają zbyt wiele czasu na rozwinięcie akcji i Tannehill wykonuje krótkie podanie przynoszące całe cztery jardy (pamiętając, że mamy 2nd & 21). Podanie statystycznie udane, ale w rzeczywistości nie dające Dolphins żadnej nadziei na zdobycz punktową.

I tak na marginesie – podczas omawianej zagrywki, QB Dolphins nawet na chwilę nie spojrzał w stronę swojej prawej strony boiska, czyli miejsca gdzie na pozycję wychodziło dwóch graczy – zagrywka była od początku tak ustawiona, aby podanie trafiło do Grega Jenningsa (u dołu obrazka – seledynowe, sorry… niebieskie kółeczko). Niby celnie, ale kompletnie bez sensu…

10

I będące skutkiem powyższych, zagranie przy 3rd & long – piłka wyrzucona na aut (trzy screeny obrazujące przebieg zagrywki bez zbędnego dalszego komentarza).

Jeden…

11

… dwa…

12

… i trzy.

13

MICHAŁ POTRYKUS

NFL24

About NFL24

Największa polska strona fanowska poświęcona futbolowi amerykańskiemu. Od 2009 roku dostarczamy fanom w Polsce najświeższych newsów, analiz oraz podsumowań z aren amerykańskich (NFL, NCAA, AFL) i kanadyjskich (CFL). Za główny cel stawiamy sobie promocję futbolu w Polsce – dyscypliny którą z roku na rok interesuje się coraz więcej naszych rodaków.

32 thoughts on “Analitycznie: Week 4

  1. Nic dodać nic ująć…. To była tragedia 🙁
    w 3 kwarcie na ekranie pojawiła się taka oto statystyka:
    RUSHING YARDS:
    Fitzpatrick-44yds
    Miami-40yds

  2. Pingback: nandrolona d

  3. Pingback: Creative Tinge

  4. Pingback: best Pharmacokinetic Screening services

  5. Pingback: cryptocurrency

  6. Pingback: Teen Chat Rooms

  7. Pingback: 快速放款

  8. Pingback: bitcoin hosting

  9. Pingback: russian porn movie

  10. Pingback: International Moving

  11. Pingback: In Vivo PK scientists

  12. Pingback: thepaganshoponlineauctions.com

  13. Pingback: New Pokies & the best offers for online casinos in NZ

  14. Pingback: GVK bio sciences company information

  15. Pingback: drewniane domki

  16. Pingback: GVK BIO

  17. Pingback: gvk biosciences

  18. Pingback: poker online

  19. Pingback: torebki damskie skórzane lakierowane

  20. Pingback: urz¹dzenie do oxybrazji

  21. Pingback: Situs Judi Online Terpercaya Di Indonesia

  22. Pingback: situs judi online terbaik

  23. Pingback: https://kalaaps.pl

  24. Pingback: CBD Oils

  25. Pingback: ibine sarp

  26. Pingback: yavsak sarp

  27. Pingback: How To Self Host a website

  28. Pingback: cum se aplica

  29. Pingback: sanatate

  30. Pingback: adblock

  31. Pingback: personalized gifts

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *