W siódmym tygodniu rozgrywek wracamy do Londynu! Tym razem nie na Wembley, a na Twickenham Stadium. Ponadto przed nami jeszcze więcej emocji! To już prawie połowa sezonu!
Niedziela, godz. 15:30
New York Giants vs. Los Angeles Rams
Po kilku tygodniach agonii, Odell Beckham Jr. nareszcie powrócił i tym samym uratował swojej drużynie zwycięstwo. W tym tygodniu ich celem będą Los Angeles Rams, którzy są po dwóch porażkach z rzędu, a więc kolejna porażka coraz poważniej będzie komplikowała ich sytuacje. Case Keenum jest po jednym z najlepszych meczów w swojej karierze i jeśli trener pozwoli mu nadal rzucać, to kto wie, może uzyskać przewagę nad secondary przeciwnika. Jednocześnie kluczem będzie tutaj Kenny Britt. Natomiast defensywa Rams nie pokazała się z najlepszej strony przeciwko Lions, choć przez pierwsze mecze sezonu nam imponowała. Czy przywrócą te opinie? Na pewno będą mieli trudne zadanie przeciwko tak efektownej ofensywie, która zdaje się rozpędzać.
Godz. 19:00
Cleveland Browns vs. Cincinnati Bengals
O ile Browns nikogo nie zaskoczyli swoim mizernym bilansem, o tyle 2-4 Bengals to jedno z największych rozczarowań. Ofensywnie wręcz błagają o powrót Mohammeda Sanu oraz Marvina Jonesa, a brak Tylera Eiferta przez sześć pierwszych tygodni również nie pomaga. Andy Dalton choruje na brak odbiorców swoich piłek, bo sam A.J Green nikogo nie zaskoczy, a i również linia ofensywna robi co może by jeszcze utrudnić pracę swojemu rozgrywającemu (19 sacków). Presja nadchodzi ze wszystkich stron i to też pokazali New England Patriots w ostatnim tygodniu. Automatycznie stwarza się tu szansa dla Tylera Boyda, który może podreperować swoje statystki.
Jednak Cleveland Browns, mimo wszystko, nie powinni być zagrożeniem i to idealna szansa dla Bengals, aby choć na chwilę ucieszyć swoich kibiców.
Washington Redskins vs. Detroit Lions
Obie ekipy mają duże szanse na awans do postseason. Redskins po dwóch porażkach wygrali resztę swoich spotkań i znów, powoli zachwycają kibiców. Co prawda Kirk Cousins jest daleki od perfekcji, ale robi to co do niego zależy i trzyma drużynę w ryzach. Jego największą bolączką są akcje w red zone rywala. Świetny jest natomiast RB Matt Jones, który odgrywa największą rolę w ofensywie. To wszystko pozwala wierzyć, że to może być ich mecz, a to ze względu na słabą grę defensywną gospodarzy.
Ofensywnie natomiast Lions są równie mocni. Matthew Stafford odżywa, a to dobra wiadomość, gdy drużyna nie ma w zespole elitarnych biegaczy. Z Marvinem Jonesem, Anquan Boldinem i Goldenem Tatem w drużynie Stafford może zanotować kolejny solidny mecz, bo sam Josh Norman wszystkich nie pokryje…
Oakland Raiders vs. Jacksonville Jaguars
Szczerze trzeba przyznać, że to może być intrygujące widowisko. Drużyna Gusa Bradley’a rozpędza się z meczu na mecz, o czym świadczą dwie ostatnie wygrane. Najpierw utrzymali na dystans Indianapolis Colts, a następnie rozmontowali Chicago Bears. Podczas gdy Raiders zagrali najsłabszy mecz w sezonie wyraźnie przegrywając z Kansas City i wciąż popełniają rażące błędy w defensywie.
Wydaje się, że Raiders gorzej niż ostatnio nie zagrają, ale wciąż wielką niewiadomą jest ich formacja defensywna. Jeśli będzie trzymała przeciwnika na dystans, to pozwoli wygrać ten mecz. Jednak, gdy Jaguars znajdą na nich sposób, to możemy mieć mecz z cyklu „kto popełni mniej błędów, ten zwycięży.”
Tennessee Titans vs. Indianapolis Colts
Tytani od dłuższego czasu zaskakują swoją formą. Wielu przed sezonem przewidywało, że to drużyna, która będzie dostarczycielem zwycięstw, a z tygodnia na tydzień stawia się kolejnym rywalom i zaprzecza tej tezie. Mało tego, co raz częściej bukmacherzy zastanawiają się czy zespół nie powinien być faworytem. Tak stało się w tym tygodniu. DeMarco Murray to w obecnej formie jeden z najlepszych biegaczy ligi. Znakomicie gra też Marcus Mariota, który tak kroi materiał (czyt. obdziela zawodników piłkami), że Titans ogląda się z przyjemnością. Za to Colts stracili w ostatniej kolejce na własne życzenie wygraną z Texans, a teraz przeciwko Titans nie widzę szans na nawiązanie rywalizacji. T.Y. Hilton – jedyna nadzieja gości na punkty – narzeka na uraz biodra, ale prawdopodobnie wystąpi. Jeśli uda się go gospodarzom zatrzymać, to Colts nie będą mieli nic do powiedzenia.
New York Jets vs. Baltimore Ravens
Spotkanie do jednej bramki. Gino Smith, który przymierzany jest do rozgrywania w tym meczu, to zawodnik, który zupełnie nie pasuje do ligi NFL. Ma charakter buntownika, mimo że umiejętności posiada – delikatnie mówiąc – średnie. Todd Bowles – trener główny Jets – wystawiając do gry wychowanka West Virginia rzucił ręcznik. Poddał się i nie ma ochoty podejmować dalszej walki. Szkoda, bo nawet jeśli era Ryana Fitzpatricka w NFL się kończy, to i tak prezentował on poziom, który dawał nadzieję, że z Bradonem Marshallem przegrają po walce. Teraz będzie to łatwe zwycięstwo ekipy z Baltimore, która ma bardzo ciekawą formację ofensywną, w której prym wiedzie Mike Wallace i Dennis Pitta. Defensywa to czołówka ligi. Faworyt może być tylko jeden.
Miami Dolphins vs. Buffalo Bills
To spotkanie drużyn, które muszą udowodnić, że ich zwycięstwa to nie przypadek, a pochodna ciężkiej pracy na treningu. Szczególnie mam tu na uwadze zespół z Miami, który w poprzednim spotkaniu pokonał mojego faworyta do Super Bowl, Pittsburgh Steelers. I to wcale nie chodzi o to, że o wyniku zdecydowała kontuzja Big Bena. Dolphins to był kolektyw, w którym mecz życia zagrał pogodzony ze sztabem szkoleniowym Jay Ajayi. W spotkaniu przeciwko Bills stać go na podobny występ, a mając na uwadze to, że prawdopodobnie nie wystąpi biegacz drużyny z Buffalo, LeSean McCoy stawiam na zwycięstwo gospodarzy.
Kansas City Chiefs vs. New Orleans Saints
Gdyby spotkanie odbywało się pod dachem to faworytem była by dla mnie drużyna “Świętych”. Z
racji tego, że mecz odbędzie się w odmiennych warunkach, na stadionie, który jest obecnie jednym z dwóch najgłośniejszych w lidze NFL, to muszą wygrać Chiefs. Mają doskonałego kickera Cairo Santosa, świetny trójząb biegaczy (J. Charles, S. Ware, C. West) i bardzo dobrą formację defensywą, z gwiazdą na pozycji CB Marcusem Petersem. Za to defensywa Saints to jeden wielki dramat. Drew Brees nie lubi grać w takich warunkach i tym razem nie wygra tego meczu gościom, którzy dopiszą na swoje konto już czwartą porażkę w sezonie.
Minnesota Vikings vs. Philadelphia Eagles
Szlagierowym można nazwać spotkanie, które odbędzie się w Filadelfii, gdzie miejscowi podejmą niezwyciężonych Wikingów.
W szeregach Eagles nastroje są bojowe, zawodnicy chcą przerwać kiepską serię dwóch porażek z rzędu, pokonanie gości sprawiłoby, że morale wystrzeliłyby jeszcze bardziej w górę. Carson Wentz pragnie poprowadzić swoich kolegów do zwycięstwa, bo Orły prezentują się naprawdę przyzwoicie. Przegrane starcia można uznać za poślizgnięcia, bo zarówno ofensywnie, jak i defensywnie wszystko wygląda dobrze, choć muszą wystrzegać się niepotrzebnych kar. Istnieje możliwość, że w zbliżającym się meczu zagrają: Leodis McKelvin, Bennie Logan, Mychal Kendricks, a także Ron Brooks, raczej nie wypadnie żaden inny gracz.
Cel Orłów nie należy do łatwych w realizacji, ponieważ w Minnesocie nikt nie myśli o zwalnianiu tempa – chęci i bojowe nastawienie mogą nie wystarczyć. Kibice przyjezdnych zapewne zamartwiają się, gdyż występ Stefona Diggsa wciąż stoi pod ogromnym znakiem zapytania (skrzydłowy jest jedną z kluczowych postaci drużyny). Na Lincoln Financial Field w barwach gości na pewno nie zagrają Sharrif Floyd, Taylor Heinicke oraz MyCole Pruitt.
Bukmacherzy w roli faworytów postawili Vikings, jednak może czas na niespodziankę… Bez owijania w bawełnę – jest to starcie dwóch nieprzeciętnych marek, w którym nie zabraknie miejsca na walkę i pełne zaangażowanie zawodników z obu stron murawy. Nie ma tutaj faworytów, na wynik może przełożyć się czynnik własnego boiska, który muszą wykorzystać podopieczni Douga Pedersona.
Godz. 22:05
Atlanta Falcons vs. San Diego Chargers
Ograbiona z szansy na zwycięstwo w meczu z Seahawks, drużyna Falcons, wraca do Georgia Dome, by podjąć u siebie San Diego. Zespół z południowej Kalifornii ograł w ostatnim TNF mistrzów z Denver, a zwycięstw potrzeba im wręcz desperacko. Zresztą jak każdemu teamowi w tej fazie sezonu. Czy świetna ofensywa dyrygowana przez Matta Ryana pokona duet Phillip Rivers/Antonio Gates? Z pewnością obie drużyny są głodne sukcesu, jednak w tym meczu postawiłbym wszystko na drużynę z południa Stanów. Zwłaszcza jeśli, podrażniony nieodgwizdanym „pass interference” Julio Jonesa, postanowi zemścić się na defensywie SD.
San Francisco 49ers vs. Tampa Bay Buccaneers
49ers są fatalni. Nie pomogło im nawet posadzenie na ławce Blaine’a Gabberta i zastąpienie go Colinem Kaepernickiem. Wszystko wskazuje na to, że z Tampą również poniosą sromotną porażkę, zwłaszcza, że ich największe ofensywne działo, Carlos Hyde, najprawdopodobniej nie zagra w tym spotkaniu. Jeśli San Francisco pilnie nie zacznie wygrywać, już teraz mogą zaczynać wakacje. Po drugiej stronie są Buccaneers, którzy również muszą zacząć odnosić regularne zwycięstwa, jeśli nie chcą spisać sezonu na straty. W poprzednim meczu cudem wygrali z Panthers, dziś może być im łatwiej, o ile w formie będą Jameis Winston i Mike Evans. Brak Douga Martina widoczny jak cholera.
Godz. 22:30
Pittsburgh Steelers – New England Patriots
To spotkanie mogłoby być hitem kolejki, gdyby nie to, że Ben Roethlisberger jest kontuzjowany. W jego miejscu wystąpi Landry Jones i nie oszukujmy się, jedynie geniusz Antonio Browna i dobra gra biegowa Le’Veona Bella mogą dać tutaj zwycięstwo drużynie Stalowych. Zwłaszcza, że naprzeciwko nich staje Tom Brady. Wróżę drugą porażkę z rzędu Steels, z tym że ta może być bardziej wybaczona, od blamażu z Miami.
Poniedziałek, godz. 2:30
Arizona Cardinals vs. Seattle Seahawks
Jeszcze nie jest pewne czy Carson Palmer napewno zagra w tym spotkaniu, co może trochę utrudnić zadanie drużynie z pustyni. Jeśli okażę się, że ich najlepszy QB nie zagra, Arizona będzie musiała skupić się na grze biegowej, a tutaj mają fantastycznego Davida Johnsona, więc szansę na zwycięstwo nad potężną defensywą Seahawks są. Zwłaszcza, że Legion Of Boom nie jest „nie do przejścia” co obnażyła ostatnio Atlanta. Mimo wszystko stawiam na Seattle!
Wtorek, godz. 2:30
Denver Broncos vs. Houston Texans
Ostatnim meczem tej kolejki, będzie spotkanie z cyklu „Monday Night Football” pomiędzy mistrzami z Denver, a przyjezdnymi z Houston. Obie drużyny mają zgoła inne humory od siebie, Texans przyjeżdżają do stolicy Kolorado po „comeback win” nad Colts, ze świetnym Lamarem Millerem, łapiącym formę DeAndre oraz zaczynającym spłacać swój gigantyczny kontrakt Brockiem Osweillerem. Natomiast Broncos są po dwóch porażkach z rzędu i jeśli znów przegrają, będzie to oznaczać, że coś złego dzieje się z tym zespołem. Przede wszystkim do formy musi powrócić Trevor Siemian, bo bez niego gra ofensywna zespołu leży. Jeśli będzie pewnie rozgrywał, defensywa zadba o to, żeby teksańczycy nie mieli czego szukać w tym meczu.
Zapowiedź przygotowali: Patryk Segda, Karol Potaś, Kamil Plata, Kuba Kaczmarek
- Da Bears 1985, czyli jak Grabowscy i ich wąsy podbili USA - 11 maja 2019
- Draft 2017 i Draft Fest w Baltimore - 12 kwietnia 2019
- Od zera do Bohatera - 11 kwietnia 2019
- Problemy techniczne!!! - 1 kwietnia 2019
- NFC North – analiza salary cap - 12 marca 2019
Pingback: star stable club
Pingback: Ameliyathane Kumasi
Pingback: Bill Sefton
Pingback: serviços informática
Pingback: PK parameters
Pingback: lequipe marseille
Pingback: Teen Chat Rooms
Pingback: Share Movies
Pingback: urgent dentist
Pingback: cpanel hosting
Pingback: International Removers
Pingback: PK studies
Pingback: pvay.org
Pingback: Free Real Estate Reports
Pingback: unicc account
Pingback: GVK bio sciences india
Pingback: Uniontown
Pingback: gvk bio hyderabad company
Pingback: Place zabaw dla dzieci
Pingback: GVK bio sciences hyderabad
Pingback: daftar di sini situs judi qq gabung di sini situs judi online daftar poker qq
Pingback: poker online
Pingback: folie ³ódŸ
Pingback: retractable fence
Pingback: http://vervitas.pl
Pingback: Buy CBD
Pingback: got sarp
Pingback: How To Self Host a website
Pingback: فیلم تربیت سگ
Pingback: cum se
Pingback: adblock