Święto Dziękczynienia, historyczna uroczystość legendy Packers i tłumy zebrane na Lambeau Field. Z zaledwie jednym zwycięstwem przeciwko Aaronowi Rodgersowi i zerowym dorobkiem na terenie Green Bay, kibice Bears nie mieli prawa oczekiwać cudu od Jay’a Cutlera, lecz wtem…

Po dwóch mało emocjonujących meczach z okazji Święta Dziękczynienia – w pojedynku Chicago Bears z Green Bay Packers – mało kto upatrywał lepszego widowiska. Liczy mówiły same za siebie: Jay Cutler tylko raz wygrał grając przeciwko Aaronowi Rodgersowi (a miał okazję stawać naprzeciwko niego 12 razy, czyli najwięcej spośród innych pojedynków rozgrywających w lidze NFL), ale jeszcze ani razu na Lambeau Field. Ja miałem jednak cichą nadzieję na niespodziankę, bo do składu wrócili Matt Forte i Alshon Jeffery, a nad stadionem zbierały się ciemne chmury, które uraczyły nas niemałym deszczem podczas spotkania.

Pierwszy kickoff poprzedziła wyjątkowa dekoracja, podczas której zastrzeżono numer „4”, czyli legendy Green Bay Packers – którą, notabene, zastąpił Aaron Rodgers – Bretta Favre. Co więcej, obok niego mogliśmy zobaczyć jeszcze jedną legendę drużyny „Serowych”, czyli Barta Starra (rozgrywający Packers jeszcze przed erą Super Bowl, kiedy to trenerem był legendarny Vince Lombardi, a zarazem zdobywca pierwszych dwóch SB oraz nagrody MVP tejże imprezy).

What. A. Moment. pic.twitter.com/rkan72Szmi

— NFLonCBS (@NFLonCBS) listopad 27, 2015

Ze wszystkich rozgrywających, którzy mogliby pokonać Aarona Rodgersa na jego własnym terenie nikt by się nie spodziewał, że może to być Matthew Stafford, który dokonał tego dwie kolejki temu, pierwszy raz od 1991 roku, czy właśnie Jay Cutler, na dodatek w noc Bretta Favre’a i przy okazji tłumu kibiców, którzy pomimo niesprzyjającej pogody pojawili się na stadionie, aby być obecnym podczas tego historycznego wieczora. Szczęście dopisywało obu zespołom, ale ostatecznie to goście mieli go stosunkowo więcej, co pozwoliło im zepsuć świąteczną atmosferę na stadionie Lambeau w stanie Wisconsin. Patrząc na statystyki obaj rozgrywający zagrali podobny mecz (Jay Cutler: 19/31, 200 jardów i 1 TD; Aaron Rodgers: 22/43, 202 jardów, 1 TD i 1 INT), ale to odbierający gospodarzy mogą pluć sobie w brodę za niewykorzystane okazje. Jakie wnioski można wysnuć z dzisiejszej nocy?

1. Są takie mecze, gdzie jesteś pewien jego przebiegu, a tu nagle… Jeszcze na początku sezonu wszyscy zachwycaliśmy się nad postawą Rodgersa, który może mieć najgorszych skrzydłowych w lidze, a i tak poprowadzi drużynę po zwycięstwo. Od paru kolejek trzeba jednak wziąć sporą poprawkę na te słowa, bo rzeczywistość powoli zaczyna weryfikować braki kadrowe ekipy Mike’a McCarthy’ego. Długoterminowe perspektywy tej drużyny, co tydzień zmieniają swoje położenie z góry do dołu, a takie mecze jak dziś mogą niepokoić przed fazą playoff, gdzie na takie wpadki nie można sobie pozwolić.

Welp GG pic.twitter.com/vpTEcuuOJS — Steve Noah (@Steve_OS) listopad 27, 2015

2. Strzeż piłkę jak oka w głowie…

Eddie Lacy z tygodnia na tydzień odbudowuje formę i ten mecz mógł być dla niego przełomowy, gdyby nie tylko podstawowy błąd running backa, czyli problem z utrzymaniem piłki. Lacy wykręcił co prawda 105 jardów, ale przy okazji pomógł też przeciwnikowi.
Pierwsza sytuacja: Eddie Lacy wbiega w pole punktowe przeciwnika po efektownym biegu, ale wyrzuca piłkę na granicy linii end zone rywali, choć nikt go nie atakował. Kompletny brak koncentracji i wyobraźni, który mógł kosztować Packers 6 punktów, ale na szczęście piłka zdążyła znaleźć się DOKŁADNIE na linii przyłożenia i kibice mogli odetchnąć z ulgą, a Lacy na pewno usłyszał parę gorzkich słów od swojego trenera pozycyjnego.
Druga sytuacja: Kolejny efektywny bieg, lecz jakże nonszalancki z piłką w jednej ręce, jakby biegł z worem kartofli, a nie futbolówką, co oczywiście skończyło się fumble i późniejszym przyłożeniem gości.

3. Niedoceniana defensywa (?)

Od października Chicago Bears nie pozwolili wbić sobie więcej niż 24 punkty i jak na razie defensywa, która nie powinna sprawiać przeciwnikom wiele kłopotów, radzi sobie całkiem nieźle, a Vic Fangio może być dumny ze swoich podopiecznych. Jedynie 10 razy Rodgers ustrzelił mniej niż 225 jardów (od kiedy objął rolę startera na pozycji rozgrywającego w Packers), a dzisiejsza noc była jedną z nich, co jeszcze bardziej nobilituje formację defensywną gości. Na szczególne wyróżnienie zasługuje Tracy Porter, który nie pozwolił skrzydłowym gospodarzy na rozwinięcie skrzydeł i przechwycił kluczowe podanie w czwartej kwarcie, które przesądziło o wyniku całego spotkania.

4. Rzut oka na postseason

Wygrana Chicago Bears ma ogromne znaczenie dla Minnesoty Vikings, która jest aktualnie samodzielnym liderem w dywizji NFC North i kto wie, czy w ostatniej (siedemnastej) kolejce nie będziemy świadkami meczu o mistrzostwo tej dywizji… Sami Bears zbliżyli się do walki o „dziką kartę”, choć w ich przypadku to nadal wygórowane życzenia. Nie mniej dwa kolejne spotkanie zagrają z 49ers i Redskins i wcale nie stoją na przegranej pozycji…

Jeśli chodzi o Packers.. Wszystko nadal jest w ich rękach, ale z tak nierówną formą trudno oczekiwać czegoś konkretnego.

• O autorze
• Ostatnie wpisy

About Kuba Kaczmarek

Z futbolem amerykańskim związany od 2006 roku. Redaktor NFL24 od 2013 roku, a od 2014 redaktor naczelny portalu. Kibicuje New England Patriots, jak również ma sympatię do St. Louis Rams. Zawodnik poznańskiego klubu futbolu amerykańskiego - Patriotów Poznań oraz redaktor portalu PiłkarskaPrawda.pl. Miłośnik wszelakich sportów.

• Super Bowl LIII: Historia pewnej znajomości… - 1 lutego 2019
• Super Bowl LII: U.S. Bank Stadium, czyli architektoniczna perełka - 30 stycznia 2018
• NFL 2017: Niewzruszone pożegnanie z Thursday Night Football - 14 grudnia 2017
• NFL 2017: Cowboys jakich znamy i pamiętamy - 1 grudnia 2017
• NFL 2017: Eagles nadal na czele, hit kolejki spełnił oczekiwania - 29 listopada 2017