Wierzcie lub nie, ale za nami już szósta niedziela z futbolem amerykańskim na najwyższym światowym poziomie. Panthers udowodnili, że brak porażki na ich koncie to nie przypadek, Dan Campbell moze zaliczyć trenerski debiut do udanych, a Tom Brady wraca do Indiany, gdzie nie jest za bardzo lubiany.
W poszukiwaniu piątego zwycięstwa
Spotkanie na obiekcie CenturyLink Field zapowiadało się jako jedno z najbardziej emocjonujących w tym tygodniu. Z jednej strony goście (Carolina Panthers), niepokonani w tym sezonie, wzmocnieni powrotem jednego z najlepszych zawodników NFL i liderem swojej defensywy LB Luke Kuechly’m, który nie był dostępny do gry po kontuzji w pierwszej kolejce. Naprzeciw nim staje drużyna Seattle Seahawks, która miała być przed sezonem maszyną do zapisywania zwycięstw, lecz jakby „tryby” wciąż nie tak sprawne jak rok temu. Należy też podkreślić, że gospodarze w tym tygodniu zostali dodatkowo wzmocnieni wracającym po „urlopie” RB Marshawnem Lynch. Czy mecz spełnił oczekiwania?
Od pierwszej minuty wydawało się, że zarówno gospodarze jak i goście będą stawiać na grę biegową. Skutek – dla zawodników prowadzonych przez HC Rona Riverę – po pierwszej połowie, to zaledwie 4 udane podania QB Cama Newtona dające w sumie 46 jardów. Za to dołem Newton w parze z RB Jonathanem Stewardem zdobyli stosunkowo szybko pierwszy TD i wydawało się, że to jest właściwa recepta na to spotkanie. Gospodarze jednak próbowali grać bardziej „urozmaiconą” grę. Nie ograniczali się do RB Lyncha – który właśnie wrócił po kontuzji, próbowali grać podaniami – tutaj prym wiódł TE Jimmy Graham – i to dało skutek dzięki czemu po pierwszej połowie prowadzili 10 – 7. Kolejne minuty – tym razem drugiej połowy – były kontynuacją obrazu z pierwszych 30 minut. Gdy tylko przyjezdni próbowali zmienić styl prowadzenia gry kończyło się to dla nich m.in przechwytem S Kama Chancellora. Wyjątkiem był jednak TE Greg Olsen, który nie dość, że był jedynym „aktywnym” odbierającym, to zapisał na swoim koncie… 7 catch, 131 jardów i ostatnie zwycięskie TD na 32 sekundy przed końcem spotkania. To co zrobił w tym meczu było absolutnie wyjątkowe. Wynik końcowy 20-24 świetnie oddaje to co działo się na boisku, a emocje trzymające do końca meczu rekompensowały wyrzeczenia związane z późną – dla europejczyków – porę spotkania. Za to na szczególne wyróżnienie „w ekipie” z Seattle zasłużyli WR Ricardo Lockett (popisał się m.in. trudnym chwytem na początku drugiej połowy i zdobył przyłożenie po 40 – jardowym podaniu) oraz wracający do formy, były TE „Świętych” Graham.
1st) It's a flea-flicker, which is always fun 2nd) It's an absolutely insane 40-yard catch by Ricardo Lockette http://t.co/1WbrfWF5Ws
— NFL (@NFL) October 18, 2015
Co dalej czeka obydwie drużyny? Za tydzień Seahawks grają – stosunkowo – łatwe spotkanie z serii TNF z SF 49ers, co zapewne pozwoli im odrobinę „wyprostować” ogólny bilans. Na szczęście obyło się bez poważnych kontuzji, dlatego nawet krótki okres do kolejnego spotkania nie powinien być tu problemem. Natomiast drużyna Panthers, po odniesieniu ważnego zwycięstwa na terytorium „wroga”, w następnym tygodniu przyjmie u siebie nieobliczalne „orły” z Philadelphii, które jak najbardziej są w ich zasięgu. Z optymizmem mogą patrzeć w przyszłość, a wygrana próba charakterów i „krystaliczny” bilans po spotkaniu w Seattle tylko ich wzmocni, w obliczu kolejnych trudnych wyzwań.
Czarnoksiężnik z krainy Texas
Dwa tygodnie temu Dolphins byli na dnie. Po dotkliwej porażce z Jets Joe Philbin z hukiem wyleciał z roboty, podobnie jak DC Kevin Coyle. Nie weselej było w Nashville: Titans zaliczyli swoją trzecią porażkę z rzędu i zarazem drugą u siebie. Zarówno na południowej Florydzie, jak i w Tennessee, oczekiwania przed sezonem były duże. Delfiny miały w końcu awansować do Playoffów, a Titans z nowym QB w postaci Marioty – w końcu odbić się od dna. Ponadto, po dwóch tygodniach intensywnych treningów i osobliwych ustaleń nowego HC Dolphins Dana Campbella (takich jak przypisane do zawodników szafki w szatni czy przeciąganie liny na treningach) mogliśmy zobaczyć pierwsze owoce jego pracy.
Od pierwszego snapu było widać znaczącą poprawę w grze formacji ofensywnej z Miami. Ryan Tannehill, jeszcze do niedawna naśmiewający się z kolegów z practice squad, przy charyzmatycznym Campbellu nabrał trochę pokory, czego efekty mogliśmy oglądać już w pierwszym drive. Perfekcyjna „Statue of Liberty” w wykonaniu Jarvisa Landry’ego, a następnie „wyśmianie” secondary Titans otworzyło wynik w Music City.
Ogólnie rzecz biorąc defensywa Titans przez cały mecz zachowywała się biernie wobec poczynań Tannehilla i spółki. Meczu do udanych nie mogą zaliczyć Jason McCourty i Perish Cox, podstawowi cornerbackowie z Nashville, którzy nie zrobili kompletnie nic we wczorajszym spotkaniu. Zreszta front-7 także nie jest bez winy – Lamar Miller wybiegał przeciwko nim 113 jardów i 1 TD, co jest jego rekordem jeżeli chodzi o sezon 2015.
Przed sezonem od Marcusa Marioty nikt nie oczekiwał gruszek na wierzbie. Wiadomym było, że jeszcze wiele wody upłynie w rzece Cumberland, zanim do Tennessee powróci poważny, zawodowy futbol, ale to właśnie w nim widzieli biblijnego Piotra – rozgrywającego, na którego podstawie można zbudować ekipę nawiązującą do chociażby Steve’a McNaira i jego kolegów którzy sięgnęli po czempionat AFC. Tymczasem wczoraj Mariota rozegrał jak dotąd swoje najgorsze spotkanie w NFL. Dwa stracone fumble i dwa przechwycone przez Brenta Grimesa i Reshada Jonesa podania (każde z nich- palce lizać) przelały czarę goryczy i Ken Whisenhunt posadził młodego QB na ławce. Co prawda porażka Titans była już przesądzona, ale ten gest musiał Mariocie dać do myślenia przed spotkaniem z Falcons które za tydzień odbędzie się w Nashville.
Jak dobrym trenerem jest Dan Campbell? Po jednym meczu ciężko jest wydać jednoznaczny wyrok. Jedno jest pewne – ma nieporównywalnie więcej ikry od swojego poprzednika i widać że wcale mu nie śpieszno oddać fotel Head Coacha po 17 kolejce NFL. Ponadto zmiana koordynatora formacji defensywnej w końcu uwolniła potwora, a w zasadzie potworów, którymi są defensywni liniowi Dolphins. Sam Cameron Wake zaliczył 4 sacki, nie pozwalając rywalom dojść do głosu. Żeby przekonać się, czy Campbell naprawdę jest w stanie wykrzesać z tego zespołu maksimum, poczekajmy na mecze z Texans i Patriots.
Udowodnić swoją wyższość
Już od samego początku – zanim spotkanie na dobre się rozpoczęło – wiadomo było, że to nie będzie zwyczajny mecz. Przypomnijmy: w zeszłym sezonie w meczu o mistrzostwo konferencji AFC, Patriots pokonali Colts awansując do Super Bowl, lecz później na jaw wyszła afera Deflategate, która po raz kolejny postawiła ekipę z Bostonu w złym świetle. Dziś, Colts chcieli udowodnić, że stać ich na pokonanie drużyny zarządzanej przez Toma Brady’ego, a Pats mieli zamiar zamknąć krytykom usta i pewnie zwyciężyć na terytorium „wroga”.
Ojciec Toma Brady’ego mówił przed meczem, iż chciałby, żeby jego syn wygrał ten mecz 60 punktami. Pobożne życzenia były dalekie od spełnienia, co więcej, przez trzy kwarty gospodarze byli cały czas blisko rywala i grali na równym poziomie z aktualnymi mistrzami. Niestety, ostatecznie nie dali rady, głównie przez swój brak koncentracji (dyskusji o fake puntcie spodziewajcie się w najnowszym wydaniu Pick Six, bo na gorąco wolę pozostawić to bez komentarza 😉 ). Jakie wnioski możemy wynieść po tym spotkaniu?
1. Andrew Luck wrócił mocniejszy
Rozgrywający Indianapolis Colts sezon rozpoczął bardzo słabo, żeby nie powiedzieć tragicznie. W końcu „uratowała” go kontuzja, przez co dwa mecze przesiedział za linią boczną, gdy Matt Hasselbeck wygrywał spotkania. To chyba zadziałało mobilizująco i wyciągając odpowiednie wnioski, widać, że Andrew potrzebna była przerwa by wrócić do swojej dawnej formy. Może pochwalić się dobrymi statystykami: 30/50, 312 jardów, 3 TD i O INT. Niestety, wciąż nie mogliśmy zobaczyć pełni mocy jego ramienia – z czego słynie – ale najważniejsza jest widoczna poprawa w stosunku do pierwszych trzech tygodni sezonu.
2. Agresywni od samego początku
To cechowało gospodarzy od pierwszych minut. Zero litości, czy skrupułów względem mistrza. Colts pierwszy raz od 21 meczów zanotowali przyłożenie w otwierającym drivie, a zdobyli go przy 4th&down mogąc przecież pewnie zdobyć punkty po kopnięciu na bramkę. Jednak „kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana” i to Pats musieli gonić wynik.
4th and 1? GO FOR IT! Luck with the perfect pass and Donte Moncrief with an incredible catch. Touchdown! #NEvsIND http://t.co/b4IFb8uGNZ
— NFL (@NFL) październik 19, 2015
3. Brady nadal imponuje, choć przez palec Edelmana nie jest już bezbłędny Już od pierwszego meczu tegorocznego sezonu, Tom Brady udowadnia, że należy do elity wśród rozgrywających w NFL. Prawdopodobnie rozgrywa swój najlepszy sezon regularny od lat, co potwierdzają statystyki. Brady wygląda wyraźnie lepiej w grze pod presją niż w poprzednim roku, co chyba widać „gołym okiem”.
Tom Brady with Clean Pocket vs All Other Passes #SNF #NEvsIND pic.twitter.com/jHYDWR4DOE — SNF on NBC (@SNFonNBC) październik 19, 2015
Ponadto do tej kolejki był jedynym rozgrywającym, który nie zanotował w tym roku przechwytu. Niestety, tę statystykę zniszczył mu Julian Edelman, który wypuścił „pewną” piłkę z rąk, a tą przechwycił Mike Adams zdobywając sześć punktów. Sam skrzydłowy przypłacił to kontuzją palca…
Julian Edelman bobbled it. So Mike Adams grabbed it And HOUSED it. Pick Six. #NEvsIND http://t.co/XYxgj3rlRn
— NFL (@NFL) październik 19, 2015
4. Balans w grze ofensywnej gości
Po kontuzji WR Juliana Edelmana, Brady próbował go nie nadwyrężać, więc automatycznie więcej podań kierował w stronę Gronkowskiego, który w 30 minut zanotował 50 jardów i 1 TD (wszystko w zaledwie 3 podania), a prawdziwym „kilerem” Colts okazał się RB Blount, który wybiegał 96 jardów i 2 TD (z czego jeden w akcji dołem, a drugi z podania). To kolejny argument niepokonanych Pats – nawet jak jeden zawodnik wypadnie przez kontuzje, to znajdzie się jeszcze co najmniej dwóch, którzy udźwigną ciężar gry.
5. Żarty na trybunach
Tego można było się spodziewać, gdy spotykają się dwie drużyny zamieszane w najgłośniejszą aferę poprzedniego sezonu. Gdzie kamera, czy kibice by się nie obrócili, tam zawsze czekał na nich kolejny „prank”:
Na co jeszcze warto zwrócić uwagę:
– Największe zamieszanie w tej kolejce wywołała decyzja sędziów przy przyłożeniu Goldena Tate w meczu Lions – Bears. Spieszymy z pomocą i przedstawiamy oficjalne wytłumaczenie tej decyzji:
So, this was a touchdown?Credit: Coley Mack | LIKE NFL Vines!
Posted by NFL Vines on 18 październik 2015
-Martavis Bryant wraca do Pittsburgha po zawieszeniu i od razu pokazuje pazury. W wygranym 25:13 meczu z Cardinals notując 137 jardów i 2 TD.
-Prawdopodobnie Texans już znaleźli pierwszego QB. Brian Hoyer w zwycięskim spotkaniu z Jaguars rzucił 24 opdania na 36 prób, łącznie naodległość 293 jardów i 3 przyłożenia.
-Emmanuel Sanders uratował zwycięstwo kolegom z Broncos łapiąc kluczowe podanie na TD. Ponadto mógł zakończyć sprawę przed dogrywką, ale po jego niezłapanym podaniu pojawiło się niemałe zamieszanie na boisku. Więcej na ten temat usłyszycie w najnowszym Pick six.
– Na koniec prezentujemy przedsmak tego co czeka Was w kolejnym odcinku naszego podcastu Pick Six. Nasz współprowadzący program – Łukasz Dudka – miał przyjemność zobaczyć spotkanie Bears – Lions z bliska, o czym szerzej opowie już w czwartek – bądźcie czujni 😉
Wyniki wszystkich spotkań:
Bengals 34:21 Bills
Broncos 26:23(OT) Browns
Bears 34:37(OT) Lions
Texans 31:20 Jaguars
Chiefs 10:16 Vikings
Redskins 20:34 Jets
Cardinals 13:25 Steelers
Dolphins 38:10 Titans
Panthers 27:23 Seahawks
Chargers 20:27 Packers
Ravens 20:25 49ers
Patriots 34:27 Colts
- Da Bears 1985, czyli jak Grabowscy i ich wąsy podbili USA - 11 maja 2019
- Draft 2017 i Draft Fest w Baltimore - 12 kwietnia 2019
- Od zera do Bohatera - 11 kwietnia 2019
- Problemy techniczne!!! - 1 kwietnia 2019
- NFC North – analiza salary cap - 12 marca 2019
Tyler Lockett? Podanie złapał WR Ricardo Lockette
znawcy… nawet macie w tweecie
Już poprawione. Literówka wpisana po trzech godzinach snu świadczy o tym czy jestem „znawcą” czy nie? Ok… Niech będzie, że się nie znam. Pozdrawiam.
Jeszcze 2 małe korekty. Ricardo Lockette to WR i to już jego 5 sezon w NFL. Nie mylić z rookie Tyler Lockett 🙂
Właśnie… Wiedziałem, że ten rookie Tyler Lockette nieprzypadkowo pojawił się w mojej głowie. Super i dzięki, już doprecyzowane. 🙂
„Niestety, ostatecznie przegrali….” nie przez brak koncentracji – w tej drużynie brakuje jakości a wygrał zespół lepszy jak na mistrzów przystało (mimo kontuzji Edelmana ofensywa Pats ma mnóstwo rozwiązań na zdobywanie pkt w odróżnieniu do słabiutkich Colts i marnego w tym sezonie QB (kontuzje są w każdym zawodowym sporcie i to nie jest żadne usprawiedliwienie bo mają 2 QB i mogli z niego skorzystać). I jeszcze ten epicki fake-punt 🙂 brawo Chuck!!! Pozdrawiam zirytowanych przegranych. Pats Nation Baby!!!!!
„Największe zamieszanie w tej kolejce wywołała decyzja sędziów przy przyłożeniu „Megatrona” w meczu Lions – Bears”
Megatron to Calvin Johnson. Kontrowersyjne przyłożenie zdobył Golden Tate, warte poprawienia. GO LIONS!!
Pingback: star stable best club
Pingback: bitmex exchange review
Pingback: PK screening
Pingback: PK studies
Pingback: best home workout machine
Pingback: outsource marketing to india
Pingback: bulk PK studies outsourcing
Pingback: Free Teen Chat Rooms
Pingback: bitcoin hosting
Pingback: Kanata homes
Pingback: GVK bio sciences nacharam
Pingback: pralnia kamieñ pomorski