NFL 2013: Podsumowanie Monday Night Football

nflW San Diego na Qualcomm Stadium doszło do pojedynku pomiędzy miejscowymi Chargers, a Indianapolis Colts. Sytuacja obu drużyn była zupełnia odmienna, gdyż gospodarze legitymowali się bilansem 2-3 i przegrali ostatnio z Raiders, a goście wygrali z faworyzowanymi Seahawks. W tej sytuacji faworytem była ekipa Indianapolis Colts. Zapraszam na podsumowanie Monday Night Football.

Sytuacja obu drużyn w tym sezonie była do przewidzenia. Colts kroczą do rundy playoff, a Chargers grają w kratkę. Trzeba pamiętać, że gracze z San Diego są niezwykle groźni na swoim obiekcie, zwłaszcza, kiedy ich formacja pod dowództwem QB Philipa Riversa jest w dobrej formie. Siłą Colts za to jest solidna defensywa i świetny rozgrywający Andrew Luck.

Mecz od akcji ofensywnych rozpoczęli goście z Indianapolis. Po dwóch świetnych akcja górą Colts wylądowali na 30 YDS od pola punktowego Chargers. Po kolejnym dobrym zagraniu Andrew Luck zatrzymał się na około 15 YDS od „end zone” i skończyło się na 3:0 po kopnięciu Adama Vinatieri.

W kolejnych akcjach ani Chargers ani Colts nie przybliżali się choćby do środka boiska. Widoczna była agresywna i dobra defensywa gospodarzy, gdzie wyróżniał się Manti Te’o i Corey Liuget.

W końcówce I kwarty obudził się QB Philip Rivers. Dobry drive, mógł się skończyć na 44 YDS  do pola Colts, ale faul obrońcy przedłużył akcje ofensywne gospodarzy. Świetna gra biegaczy i skrzydłowych sprawiła, że kolejna akcja skończyła się przyłożeniem. Rivers 22 YDS przed „end zone” podaje do krytego przez dwóch defensorów Keenana Allena i ten zdobywa touchdown. Bardzo duży błąd w kryciu defensywy Colts. Jest 3:7 dla Chargers.

Po nieudanej akcji Colts, w ataku ponownie gospodarze. Długa akcja, bo rozpoczęta na 9 YDS rozpoczęła się od świetnej gry dwóch RB Ryana Mathewsa i Danny’ego Woodheada. Po podaniach górą Chargers znaleźli się w sytuacji goal, ale Rivers niecelnie podaje i w czwartej próbie kopnięciem wynik na 3:10 podwyższa Nick Novak

Na 1:41 przed końcem II kwarty Andrew Luck rozpoczyna akcje ofensywne Colts. Goście z Indianapolis szybko przedarli się na połowe Chargers i skończyło się na 5 sek przed końcem kickiem Adam Vinatieri’ego. Do przerwy wynik 6:10 dla gospodarzy.  Sytuacje na boisku można zobrazować po prostu zagubieniem Andrew Lucka i dobrą grą defensywy, a także QB Chargers.

Keenan Allen zapewnił swoim przyłożeniem drużynie zwycięstwo z trudnym przeciwnikiem.

Keenan Allen zapewnił swoim przyłożeniem drużynie zwycięstwo z trudnym przeciwnikiem.

Po przerwie rozpoczęli gracze z San Diego. Po bardzo dobrych zagraniach kolejno do Antonio Gatesa, Danny’ego Woodheada, Keenana Allena i Vincenta Browna Chargers znaleźli się 17 YDS pod pola punktowego Colts. Ponowienie jednak Rivers i ofensywa gospodarzy nie wykorzystała tak dogodnej sytuacji i skończyło się na kicku. Wynik brzmiał 6:13 dla San Diego.

Po kolejnym słabej akcji Colts, ponownie Chargers zaatakowało. Po biegach Woodheada, Mathewsa i podaniach do Gatesa, Allena i Ladariusa Greena, rozgrywający został zatrzymany przez defensywę gości. Ponwanie wynik podwyższył Nick Novak. Było już 6:16 dla San Diego na 9:40 przed końcem spotkania.

W następnym ataku Andrew Luck wreszcie pokazał na co go stać, zwłaszcza w podaniach do Reggie’go Wayne, ale to nie wystarczyło do przyłożenia, bo młody QB został powalony na ziemie przez Kendalla Reyesa i Indianapolis Colts za sprawą swojego kickera zmieniło wynik na 9:16.

Po dwóch nieudanych akcjach z obu stron w końcówce ponownie zaatakowało Chargers. Rozpoczęli swój drive na 48 YDS, po 15 jardowym biegu Mathewsa, podaniach do skrzydłowych na 2 minuty przed końcem ponownie Nick Novak podwyższył prowadzenie za 3 punkty i było 9:19 dla gospodarzy.

Colts przeprowadzają szybkie akcje, ale niecelne podanie Lucka przejmuję cornerback Derek Cox.

Do końca spotkania nic się nie zmieniło i San Diego Chargers sprawiło niespodziankę, zwyciężając 9:19 z faworytami z Indianapolis.

Pochwała w tym meczu należy się grze biegowej, agresywnej defensywie Chargers i skrzydłowemu K. Allenowi. U gości dobrze wyglądał Reggie Wayne, ale to było za mało, zwłaszcza kiedy słabo prezentował się lider Colts Andrew Luck.

 

Mateusz Fręś

About Mateusz Fręś

Od Super Bowl XLII w 2008 roku zakochany w futbolu amerykańskim. Wierny fan New Orleans Saints. Sympatyzuje też San Diego Chargers i Cleveland Browns. W redakcji NFL24 od 2013 roku. Piszę także na portalu raportsportowy.pl. Oprócz sportu, z racji wykształcenia interesuję się polityką i mediami.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *