Free agency dla Dolphins, Jets, Titans i Colts

Najbardziej gorący okres free agency już za nami. Kiedy już opadł kurz po najciekawszym etapie tego wydarzenia i kiedy wszyscy najlepsi dostępni wolni agenci znaleźli nowych pracodawców, warto spojrzeć chłodnym okiem na tych, którzy okazali się największymi wygranymi i tak zwanymi królami polowania. Oceńmy zatem ruchy Miami Dolphins, New York Jets, Tennessee Titans i Indianapolis Colts.

Te cztery drużyny zostały wyróżnione nieprzypadkowo. Według wieli analityków NFL to właśnie teamy z Miami, Nowego Jorku, Tennessee i Indianapolis najbardziej wzmocniły się w trakcie trwania free agency. Oto szczegółowa analiza pracy właśnie tych wymienionych organizacji.

Miami Dolphins

Byłoby ogromnym błędem ominięcie „Delfinów” w klasyfikacji zespołów, które podczas free agency spisały się najlepiej. Ekipa z Miami już pierwszego dnia, w którym można było podpisywać kontrakty z wolnymi zawodnikami zrobiła bardzo odważny i dość spektakularny ruch podpisując sześcioletni kontrakt z Ndakumongiem Suhem za łączną kwotę aż 114 mln dolarów, z czego aż 60 mln dolarów były zawodnik Detroit Lions otrzyma jako sumę gwarantowaną. Suh dzięki temu kontraktowi dołączył do Peytona Manninga i Reggie White’a. Ci zawodnicy jako jedyni w historii podpisali wyższe kontrakty niż Suh w tym roku. To świadczy o determinacji jaką popisali się włodarze Dolphins. Ważnym ruchem managementu z Miami było także wysłanie kapryśnego wide receivera Mike’a Wallace’a do Minnesota Vikings. Ten ruch może mieć zbawienny wpływ na atmosferę jaka panować będzie w szatni Dolphins od przyszłego sezonu. Wallace bowiem słynął z ciągłego narzekania na trenerów oraz kolegów z drużyny. Teraz przepłacany gwiazdor będzie narzekał w Minnesocie i oby nasz drugi rodak w NFL miał szansę wysłuchiwać tych lamentów. Dolphins długo nie próżnowali, bo w miejsce Wallace’a szybko zakontraktowali bardzo obiecującego Kenny’ego Stillsa z New Orleans Saints i to Stills powinien być celem numer jeden dla rozgrywającego Ryana Tannehilla w przyszłym sezonie.

Kenny Stills to nowa nadzieja "Delfinów"

Kenny Stills to nowa nadzieja „Delfinów”

New York Jets

Zespół z Nowego Jorku po zwolnieniu generalnego managera Johna Idzika oraz zatrudnieniu w jego miejsce Mike’a Maccagnana od razu przeszedł do transferowej ofensywy. Największym kontraktowym sukcesem Jets jest przede wszystkim odzyskanie w swoje szeregi Darrelle’a Revisa. Cornerback Jets po dwóch sezonach poza Broadwayam wraca na stare śmieci, by wokół niego mógł być stworzony nowy defensywny kolektyw. Za swoje kolejne pięć lat gry w Jets Revis otrzyma 70 mln dolarów, czym udowadnia, że wciąż należy do najlepszych graczy ligi bez względu na kłopoty ze zdrowiem, które trapiły go jeszcze jakiś czas temu. By wzmocnić swoją secondary Jets do Revisa dokooptowali Antonio Cromartie’go z Arizony Cardinals. Ofensywę natomiast wzmocniło przybycie Brandona Marshalla z Chicago Bears, a rywalizację o miano pierwszego rozgrywającego podkręci zapewne pozyskanie z Houston Ryana Fitzpatricka.

Czas na kolejną paradę. Tym razem w Nowym Jorku

Czas na kolejną paradę. Tym razem w Nowym Jorku

 Tennessee Titans

Brian Orakpo i Harry Douglas to bez wątpienia dwa najbardziej okazałe trofea „Tytanów” podczas polowania jakim było free agency. Orakpo to bardzo silny linebacker, mogący grać również na pozycji defensive enda. Jeśli były gracz Washington Redskins zadba w końcu o swoje zdrowie, może być potężnym wzmocnieniem ekipy z Tennessee. Okazję do zaprezentowania swoich umiejętności będzie miał również Douglas, który ostatnie lata spędził jako backup Julio Jonesa i Roddy’ego White’a w Atlanta Falcons. Wiele mówiło się o tym, że Douglas w tym towarzystwie wydawał się być dość wyraźnie stłamszony sportowo. Zmiana otoczenia dla tego skrzydłowego powinna mieć dobry i owocny wpływ. Titans zadbali także o poprawę tyłów obrony angażując Perisha Coxa z San Francisco 49ers i Da’Norrisa Searcy’ego z Buffalo Bills.

Tennessee to dobre miejsce by Harry Douglas udowodnił swoją wartość

Tennessee to dobre miejsce by Harry Douglas udowodnił swoją wartość

 Indianapolis Colts

„Źrebaki” z Indianapolis zdobyli Andre Johnsona z Houston Texans. To jedyny atrakcyjny ruch, ale za to jakiej jakości. Johnson, który od kilku dobrych lat miał kłopoty z dobrą grą w Houston (głównie przez słabych rozgrywających) teraz może odżyć i znów stać się czołowym skrzydłowym ligi. Sparowanie tego niesamowicie wszechstronnego gracza z rozgrywającym Andrew Luckiem i innym wide receiverem T.Y. Hiltonem tworzy w Colts niesamowicie niebezpieczną dla przeciwników formację ofensywną. Tego właśnie tej ekipie było trzeba. Trener Chuck Pagano dzięki Johnsonowi może pozwolić sobie na o wiele bardziej agresywną grę w ataku i przez to poprawić i tak już świetne osiągi swojego teamu.

Colts wygrali free agency angażując Andre Johnsona

Colts wygrali free agency angażując Andre Johnsona

Te kilka zespołów to ewidentnie „królowie polowania” tegorocznej free agency. Największe nadzieje powinno pokładać się w zmianach dokonanych w Miami. Kilka lat temu Dolphins również odnieśli sukces w budowaniu drużyny w offseasonie, jednak brak pomysłu na drużynę i fochy niektórych zawodników sprawiły że wszystkie plany spełzły na niczym. Pozbycie się wspomnianego Mike’a Wallace’a, a także Phillipa Wheelera i Dannella Ellerbe zwiastuje w Miami całkiem owocny sezon. Nowo przybyli Suh i Stills również do aniołków nie należą, jednak prezentują zupełnie inną jakość gry, która w Miami potrzebna jest jak tlen.

Wojciech Lehmann

About Wojciech Lehmann

Futbolem amerykańskim zaineteresowany od 2003 roku. Od tamtej pory mocno rozczarowany kibic zespołu Tampa Bay Buccaneers. Pasjonat gry formacji defensywnych, zwłaszcza zawodników z pozycji cornerback i safety. Futbolowi idole to Ray Lewis, Lawrence Taylor, Deion Sanders i Rod Woodson. Aktywnie zaangażowany także wydarzenia z aren koszykarskich i siatkarskich.

4 thoughts on “Free agency dla Dolphins, Jets, Titans i Colts

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *