Zapraszamy na podsumowanie pierwszego meczu sezonu regularnego 2013.
To co najbardziej zaniepokoiło wszystkich, to stan pogody, który bezpośrednio wpłynął na 33-minutowe opóźnienie. Kiedy aura zaczęła sprzyjać zobaczyliśmy zawodników na boisku i mogliśmy rozkoszować się spotkaniem nr 1 w tym roku.
Zacznijmy od absencji po obu stronach. Po stronie gospodarzy największe braki personalne mogliśmy zobaczyć w defensywie. Von Miller zawieszony, a Champ Bailey oglądał mecz ze strefy przeznaczonej dla rezerwowych, po tym jak nabawił się kontuzji biodra. W ekipie Ravens na boisku nie zobaczyliśmy DE Arthura Jonesa.
Sam mecz rozpoczął się tak jak mogliśmy się tego spodziewać, pierwsze drive’y przeprowadzone przez obie ekipy kończył się puntami.
Ciekawy zabieg taktyczny mogliśmy zobaczyć w defensywie Kruków. John Harbaugh posyłał na boisko przeciwko Manningowi trzech graczy z pozycji CB. Przy takim ustawieniu było jednego gracza DL mniej. Było to w pełni uzasadnione, ponieważ nie jest tajemnicą, że QB Broncos skupia się przede wszystkim na akcjach górą, a coach John Fox dbał o to aby starszy z braci Manningów miał do kogo podawać. Trio Welker-Decker-Thomas mogliśmy zobaczyć niemal przy każdym snapie.
Na pierwsze punkty musieliśmy czekać do drugiego drive’u przyjezdnych. Konia z rzędem temu, kto obstawiał, że pierwszym zawodnikiem, który zapunktuje w tym sezonie będzie FB Vonta Leach i to po akcji górą.
Dobrze od początku meczu wyglądała współpraca na linii Manning-Welker. W pierwszych trzech seriach ofensywnych to właśnie doświadczony WR zdobywał pierwsze próby po akcjach prowadzonych górą.
Początek drugiej kwarty był bardzo pechowy dla Ravens. Po niefortunnym zderzeniu się z kolegą z własnej drużyny z boiska musiał zejść Jacoby Jones, który skarżył się na bóle w kolanie. 29-latek nie pojawił się już na boisku w tym meczu. Zastąpił go Marlon Brown, który bardzo dobrze prezentował się podczas okresu przygotowawczego.
Na domiar złego, Flacco w kolejnym drive rzuca prosto w ręce Chrisa Harrisa.
Manning i spółka postanowili skorzystać z „prezentu” i z pierwszego przyłożenia w swojej karierze mógł cieszyć się Julius Thomas.
Później byliśmy świadkami błędu jaki popełnił Wes Welker. Wypuścił piłkę z rąk podczas próby złapania piłki po puncie, a ta padła łupem przeciwników. Formalnością była akcja Ray Rice’a i przyjezdni mogli cieszyć się ponownie z prowadzenia. Podczas tej akcji goście stracili swojego czołowego OT Michaela Ohera, który nabawił się urazu kolana.
Przed przerwą byliśmy jeszcze świadkami kolejnego przyłożenia zdobytego przez Juliusa Thomasa i udanego uderzenie na bramkę Justina Tuckera, a także pierwszych sacków po obu stronach.
Na przerwę zawodnicy schodzili przy wyniku: Ravens 17 – 14 Broncos
Początek drugiej części spotkanie był demonstracją siły ekipy gospodarzy.
W pierwszym drive byliśmy świadkami przyłożenia w wykonaniu Andre Caldwella. Po chwili gracze formacji specjalnej Denver blokują punt i tylko formalnością było podanie jakie wykonał po tym zdarzeniu do Wesa Welkera Peyton Manning. Skrzydłowy w pełni rehabilituje się za błąd z pierwszej części meczu.
Krukom wyraźnie przestała wychodzić gra w akcjach ofensywnych, a w obronie, podopieczni Johna Harbaugh zaczęli się gubić w obronie strefą.
Po puncie Ravens, znowu błyskawiczną serię ofensywną przeprowadził Manning, a w polu punktowym zameldował się nie kto inny, a Wes Walker. Gospodarze uciekli tym samym na 18 punktów.
Tempo meczu pod koniec trzeciej kwarty spadło, a w pewnym momencie statystyka pierwszych prób w drugiej połowie wyglądała następująco: 1 po stronie Ravens i 11 po stronie Broncos. Wynik ten w pełni oddawał, to co działo się na boisku. Pełna dominacja Gospodarzy w każdym aspekcie futbolowego rzemiosła.
Zawodnikom przyjezdnym, dosłownie w każdej formacji, zaczęły puszczać nerwy. Co chwile byliśmy świadkami jakiegoś niesportowego zachowania po zakończeniu akcji. Był to wyraz bezradności i frustracji.
Czwarta odsłona meczu zaczęła się od ładnej akcji powrotnej Wesa Welkera, któremu na pewno kibice szybko zapomną błąd z drugiej kwarty tego spotkania. Seria ofensywna ekipy z Miasta na Wysokości Mili została zakończona szóstym podaniem na TD Peytona Manninga. Adresatem był Demaryius Thomas.
Zabawną scenę mogliśmy oglądać po tym jak Danny Trevathan złapał piłkę rzuconą przez Joe Flacco i popędził po TD. Punkty były niemal 100%, no właśnie… niemal. Młody LB zanim znalazł się w polu punktowym poczuł się tak pewnie, że nie zważając na nic wypuścił piłkę z rąk. Skończyło się na touchbacku i piłka trafiła z powrotem do Ravens. Momentalnie przed oczami miałem, to co zrobił DeSean Jackson kilka sezonów temu.
Po tym zdarzeniu, przyjezdni przeprowadzili serię ofensywną, która została zakończona zdobyczą punktową, przez wspomnianego przeze mnie wcześniej Marlona Browna. Był to jednak łabędzi śpiew.
Przez chwilę byliśmy świadkami gry punt za punt, kiedy to w jednym z kolejnym drive’ów Demaryius Thomas zdobył TD po 78-jardowej akcji górą.
Tym samym Peyton Manning dołączył do grupy rozgrywających, którym udało się podać na 7 TD podczas jednego meczu. Ostatnim któremu ta sztuka się udała był QB Vikings, Joe Kapp (1969 rok w meczu z Colts).
Mecz zakończył się wynikiem: Ravens 24 – 49 Broncos
Podsumowując, Ci którzy martwili się, że współpraca pomiędzy Manningiem a Welkerem nie wypali mogą spać spokojnie. Pierwsza połowa sprawiła, że zasiadając do drugiej mogliśmy być pewni wyrównanej walki do końca meczu, obraz był jednak zgoła odmienny. Ekipa Denver potwierdziła swoje aspiracje do miana najlepszej w lidze i tak rozpędzonych Broncos ciężko będzie komukolwiek zatrzymać. Najłatwiej byłoby wyróżnić kogoś ze wspomnianej dwójki, ale na mnie duże wrażenie zrobił TE Julius Thomas, który dwa razy zapunktował, przy 5 złapanych podaniach uzbierał 110 jardów, a jak trzeba było brać udział w ochronie rozgrywającego spisywał się bardzo dobrze. Co do Ravens… 49 punktów straconych, to największa ilość w historii tego klubu. Pierwsza połowa była dobra w ich wykonaniu, a na drugą po prostu nie wyszli. Na pocieszenie dodam, że to dopiero początek sezonu, a porażka z Denver na ich terenie była raczej wkalkulowana w plan sztabu szkoleniowego ekipy z Baltimore na sezon 2013.
- „What is wrong with you?”, czyli rzecz o tym… - 21 kwietnia 2016
- DZIEŃ DOBRY FOOTBALL #326 - 21 listopada 2015
- DZIEŃ DOBRY FOOTBALL #280 - 11 września 2015
- Chip Kelly i jego pomysł na Eagles w sezonie 2015 - 8 września 2015
- DZIEŃ DOBRY FOOTBALL #261 - 23 sierpnia 2015
Druga połowa w wykonaniu Peytona to była sieczka – prawdopodobnie jeden z najlepszych meczów jednego z najlepszych QB w historii futbolu. 7TDs, łatwość z jaką „czytał” defensywę Broncos i zmieniał ustawienie, łatwość z jaką potrafił zarządzać swoją drużyną była imponująca (i to wszystko praktycznie bez gry dołem). Każde z przyłożeń po innym rodzaju zagrywki… A ostatni TD… to była praktycznie wierna kopia tego, co zagrali na tym samym boisku rok temu w meczu otwarcia przeciwko Steelers.
Ravens momentami wyglądali nieźle w pierwszej połowie i… to chyba tyle.
Mistrzostw nie wygrywa się w pierwszej kolejce, ale kilka takich spotkań i murowanego kandydata do nagrody MVP już mamy (Manning); mamy też oczywiście kandydata do nagrody na najgłupsze zagrane roku (Trevathan) :))) Murowane top-10 w wyświetleniach na YouTube…
Zabrakło czegoś o tym podaniu do Wesa gdy piłka odbiła się od ziemi nim ją złapał
Słuszna uwaga! Kto wie jak potoczyłby się mecz, gdyby w tym momencie padł challenge. Ktoś tam z trybun od Kruków pewnie nieźle oberwał za gapiostwo.
http://ilemi.co/
OTO ADRES NA KTÓRYM OGLĄDAM MECZE OD PONAD 2 SEZONÓW I JAK DOTĄD LEPSZEGO NIE ZNALAZŁEM. OPRÓCZ NFL LECI TU WSZYSTKO CO W STANACH ORAZ NA ŚWIECIE OD DARTS,KRYKIETA PO FOOTBALL AUSTRALIJSKI I NASCAR 😉