Sezon czas zacząć! Po długim wyczekiwaniu w końcu zobaczyliśmy futbol o stawkę i nie możemy powiedzieć że się zawiedliśmy. Wyjątkowo 17 drużyn wejdzie w drugi tydzień bez porażki. Czy wśród nich są przyszli zdobywcy Vince Lombardi Trophy? A może to ekipa która wyjątkowo w tym tygodniu poznała smak porażki, a resztę sezonu zagra jak z nut?
Bitwa o drogę I-74
W pierwszej kolejce tegorocznych rozgrywek doszło do derbowego pojedynku Colts vs Bengals z sąsiadujących ze sobą metropolii Indianapolis i Cincinnati, które łączy właśnie droga międzystanowa I-74. Najważniejszym wydarzeniem tego meczu dla gospodarzy był powrót po długiej nieobecności ich lidera, rozgrywającego Andrew Lucka. Rozegrał on dobre zawody ale to nie wystarczyło do wygranej. Drużyna Bengals długo nie mogła znaleźć właściwego rytmu gry ale zrobiła to w najbardziej odpowiednim momencie, czyli ostatniej kwarcie meczu.
Przez większość gry Colts mieli wszystkie atuty w ręku, prowadzili w trzeciej kwarcie 23-10, a ich kombinacyjnej gry w ataku, opartej na krótkich i celnych podania Lucka, goście nie potrafili skutecznie powstrzymać. Gra ofensywna Bengals również pozostawała wiele do życzenia, a as atutowy, skrzydłowy AJ Green, dwukrotnie stracił piłkę przez fumble i wyglądał na mało skoncentrowanego na grze. Pod koniec trzeciej kwarty złapał on jednak genialne, czterdziestojardowe podanie na przyłożenie od rozgrywającego Andy Daltona i przywrócił ekipie gości wiarę w zwycięstwo. Od tego momentu zmienił się obraz gry, gospodarze szybko tracili swoje posiadania piłki a Tygrysy punktowały przy każdej okazji. W ich barwach szczególnie wyróżnił się biegacz Joe Mixon, zdobył przyłożenie w czwartej kwarcie a łącznie wybiegał 95 jardów oraz dodatkowo 54 po podaniach od Daltona. Pomimo tego że 149 jardów łącznie to najlepszy wynik w drużynie z Cincy od 1973, nie on został jednak bohaterem meczu a safety Clayton Fejedelem. W ostatnich trzech minutach Colts ograniczyli atak gości do kopnięcia z pola, przejęli posiadanie i przy stanie 23-27 musieli zdobyć przyłożenie, żeby wygrać. Ich akcje były jednak zbyt wolno rozgrywane, zabrakło właściwego zarządzania czasem aż wreszcie wspomniany wcześniej Fejedelem wybił piłkę z rąk silnego skrzydłowego Colts – Jacka Doyle`a, przejął ją i popędził sam na pole punktowe gospodarzy. Ostatecznie Bengals wygrali 34-23 i było to ich pierwsze zwycięstwo w Indianapolis od 1997 roku, gdzie poprzednich siedem potyczek przegrali. Kluczem do zwycięstwa Bengals jest nastukanie tylu punktów ile tylko się da – kiedy zdobędą ich 25, ich bilans to 40-1-2, z jedyną porażką z Cards w 2015, kiedy ulegli 31-34. Już w czwartek czeka ich batalia na własnym stadionie przeciwko Ravens, natomiast Colts pojadą w niedzielę do stolicy na rywalizację z Redksins.
Hubert Domański
Kto się boi burzy?
Pogoda na południowej Florydzie już niejednokrotnie płatała figle sportowcom, w tym także Miami Dolphins – rok temu z powodu huraganu Irma przełożono ich pierwsze spotkanie z Bucs na bye week, w tym roku w pierwszym tygodniu ich mecz z Titans, łącznie z przerwami, trwał ponad 7 godzin. Nie chcąc narazić zawodników na niebezpieczeństwo, oficjele raz za razem przekładali ponowne rozpoczęcie spotkania, a gdy już myśleliśmy że mecz zostanie wznowiony, kolejna błyskawica pozwalała o tym zapomnieć. Przez to zawodnicy zdążyli już ostygnąć, dlatego też gdy mecz rozkręcił się już na dobre, byliśmy świadkami wielu big plays, a te z kolei były następstwem prostych błędów, szczególnie ze strony special teams. Dwa returny skończyły się przyłożeniami, Tannehill posyłał dalekie bomby które kończyły się albo przechwytem, albo przyłożeniem (akcja meczu Stillsa) i koniec końców to gospodarze mogli świętować zwycięstwo. Porażka boli Titans nie tylko dlatego że po 7 godzinach czekania nie dostali nic w zamian, ale tracą kilka kluczowych postaci w swojej drużynie – Delanie Walker z powodu kontuzji kostki kończy sezon, Marcus Mariota z poobijanym barkiem nie wrócił już na boisko i do końca spotkania zastępował go Blaine Gabbert, a ostoja linii ofensywnej, Taylor Lewan mecz zakończył z wstrząśnieniem mózgu. Jedynym plusem mogła być gra Malcolma Butlera, który w defensywie zdawał się być wszędzie. Fani Delfinów, pomimo tego jak niemiarodajny był to mecz, mogą być zadowoleni z tego jak Tannehill prezentował się po przerwie po niemal dwóch latach rozbratu z futbolem. Także gra biegiem i dobre spotkanie zarówno Drake’a jak i Gore’a wróżą dobrze, zaś Minkah Fitzpatrick oczarował wszystkich swoim niebywałym Football IQ w defensywie.
Piękny i bestia – czyli Rodgers kontra Mack
„Nie chwal dnia przed zachodem słońca” to przysłowie które świetnie pasuje teraz do tego co zdarzyło się podczas Sunday Night Football na Lambeau Field w Wisconsin. Bears zaczęli spotkanie wyśmienicie, dając popis w każdej formacji. Dodatkowo w drugiej kwarcie kontuzję kolana złapał Aaron Rodgers, przez co musiał zostać zastąpiony przez DeShone’a Kizera. Ten z kolei nie dał sobie rady ani z presją, ani z Khalilem Mackiem który, gdyby Bears doholowali zwycięstwo do końca, zaliczyłby debiut marzeń w drużynie z Wietrznego Miasta – 2 tackles, INT, TD, forced i recovered fumble a na dokładkę jeszcze sack – wpisując się w każdą możliwą tabelkę w statystykach. Rodgers wrócił jednak na boisko, zapewne potraktowany środkami przeciwbólowymi, a że mamy do czynienia z jednym z najlepszych QB nie tylko obecnie ale i w historii, należało się spodziewać że Packers do końca powalczą o zwycięstwo. Tak też się stało i mimo tego że w Green Bay nie ma już Jordy’ego Nelsona który swoje talenty przeniósł do Oakland, Packers w nieco ponad jedną kwartę odrobili straty i wysforowali się nawet na jednopunktowe prowadzenie którego już nie oddali do końca. Kibiców Bears może boleć to, że w taki sposób polegli na Lambeau, ale mogą z nadzieją patrzeć w ten sezon – Trubisky daje radę, zaś Mack robi niesamowitą różnicę w defensywie. Jeżeli zaś chodzi o Packers, pomimo tego że Rodgers ma zapewnione miejsce w Canton i jest obecnie jednym z lepszych (o ile nie najlepszym) QB w lidze, to sam każdego meczu w ten sposób nie wygra.
Kuba Tłuczek
Wyniki wszystkich spotkań:
Atlanta Falcons 12:18 Philadelphia Eagles – TNF
Buffalo Bills 3:47 Baltimore Ravens
Pittsburgh Steelers 21:21(OT) Cleveland Browns
Cincinnati Bengals 34:23 Indianapolis Colts
Tennessee Titans 20:27 Miami Dolphins
San Francisco 49ers 16:24 Minnesota Vikings
Houston Texans 20:27 New England Patriots
Tampa Bay Buccaneers 48:40 New Orleans Saints
Jacksonville Jaguars 20:15 New York Giants
Kansas City Chiefs 38:28 Los Angeles Chargers
Washington Redskins 24:6 Arizona Cardinals
Dallas Cowboys 8:16 Carolina Panthers
Seattle Seahawks 24:27 Denver Broncos
Chicago Bears 23:24 Green Bay Packers – SNF
New York Jets 48:17 Detroit Lions – MNF
Los Angeles Rams 33:13 Oakland Raiders – MNF
- Da Bears 1985, czyli jak Grabowscy i ich wąsy podbili USA - 11 maja 2019
- Draft 2017 i Draft Fest w Baltimore - 12 kwietnia 2019
- Od zera do Bohatera - 11 kwietnia 2019
- Problemy techniczne!!! - 1 kwietnia 2019
- NFC North – analiza salary cap - 12 marca 2019
Troche krotko. A reszta meczy?