Blisko, coraz bliżej! Playoff machines idą w ruch, każde spotkanie jest na wagę złota, a emocje sięgają zenitu bo jesteśmy już po 13 tygodniach sezonu 2017 i do końca zostały tylko cztery tygodnie najeżone świetnymi meczami.
Trzynasta kolejka najlepszej, futbolowej ligi na świecie odpowiedziała na wiele pytań, które zadawaliśmy sobie przed weekendem. Czy Kansas City Chiefs i Denver Broncos zaprezentowali się tak źle, jak miało to miejsce w ciągu ostatnich kilku tygodni? Czy Minnesota Vikings była przygotowana na wyjazd do Atlanty i pokonanie aktualnego mistrza konferencji NFC, Falcons? Czy Jimmy Garoppolo – od dawna postrzegany jako potencjalny franczyzowy rozgrywający – spełnił oczekiwania i nadzieje z nim związane w San Francisco?
Tymczasem wiele nadal pozostaje bez odpowiedzi, co więcej, rodzi nam się wiele zagadek, które pozwalają wierzyć, że do ostatniej kolejki będziemy świadkami zaciętej rywalizacji o przynajmniej Dzikie Karty. W AFC West przewodzą aż trzy zespoły, które choć mają swoje problemy, posiadają argumenty ku temu, by odwrócić losy dywizji na swoją korzyść. Natomiast w AFC South mamy dwie drużyny, które legitymują się bilansem 8-4. W NFC Seahawks wydali poważne oświadczenie podczas Sunday Night Football w starciu z faworyzowanymi Eagles, tym samym, zadając więcej pytań na temat tej konferencji.
Pogwałcona nietykalność Eagles, Seahawks rozpoczynają grudzień zgodnie z tradycją
Skoro rozpoczął się grudzień, to znaczy, że Seahawks – z Wilsonem na pokładzie – przymierzają się do corocznego, wysokiego szybowania. Od momentu rozpoczęcia kariery w NFL przez rozgrywającego Jastrzębi, jego bilans w ostatnim miesiącu roku wynosi 18-5, a jeszcze bardziej imponujące są statystyki: 46 przyłożeń, 15 przechwytów, 103.7 passer rating. To najlepsze osiągi pojedynczego zawodnika w tym okresie od 1970 roku! Co więcej, najbardziej niebezpieczna kwarta dla rywali to czwarta, a więc ostatnia. To wszystko równa się tylko z wyczynem Eli Manninga w 2011 roku. Jednak forma ekipy z Seattle nie wiąże się jedynie z heroicznymi wyczynami Russella. Biorąc pod uwagę cały okres rządów Pete’a Carrolla (a więc od 2010 roku) do tego bilansu można dopisać jeszcze trzy zwycięstwa. To wszystko każe przypomnieć jego trenerską filozofię, która opiera się na słynnym powiedzeniu: „Nie ważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy.” Seattle Seahawks to drużyna stworzona do osiągania najwyższych celów, która z roku na rok szuka optymalnej formy w pierwszej fazie sezonu regularnego, by później znów zaskakiwać w najważniejszych momentach, które decydują o wartości i wielkości organizacji.
Orły nie przegrały meczu od drugiego tygodnia rozgrywek z Kansas City Chiefs (tak, tak było, choć ta rzeczywistość wydaje się być tak odległa jak opowieści naszych dziadków w bujanym fotelu) . Na przestrzeni kolejnych kolejek zdarzyły się również spotkania, które kończyły się w dramatycznych okolicznościach, jak chociażby pamiętne 61-jardowe kopnięcie z pola Jake’a Elliotta na wagę zwycięstwa z New York Giants. Mimo wszystko pozostali na zwycięskiej ścieżce, przy okazji łamiąc kolejne bariery swoich możliwości.
Jednak te wszystkie drobne rzeczy, które do tej pory decydowały o sile zespołu z Philadelphii, w Seattle nie pomogły i zawodnicy musieli zmierzyć się z posmakiem niewdzięcznej goryczy, jakim jest porażka. Carson Wentz rozegrał tragiczną pierwszą połowę, średnio zdobywając 3,5 jarda na każdą próbę. Wrócił do optymalnej dyspozycji, ale dopiero po 20 minutowej przerwie między trzecią a czwartą kwartą. Agresywne zagrania defensywne – takie jak blitze przy Cover-0 (bez safety w głębi pola) – też się nie opłacały. Przegrana 24-10 to nie tyle plan, jak pokonać Orły, ale cała lista słabości, dotychczas najlepszej drużyny ligi.
Z drugiej strony, nie każdy jest w stanie powtórzyć wyczyn Hawks. Nie ma lepszego duetu, który byłby tak efektywny przeciwko Cover-0 niż Wilson-Baldwin. Mobilność rozgrywającego gospodarzy dała mu możliwość zneutralizowania pass-rushu rywala, który do tej pory tworzył piątą najgroźniejszą presję na QB’s. Co więcej, pomimo strat Richarda Shermana, Cliffa Avrila i Kam Kanclerza, w Seattle wciąż jest wiele defensywnych talentów. Michael Bennett, Sheldon Richardson i Frank Clark nadal stanowią jedną z najbardziej niebezpiecznych linii obrony w lidze. Earl Thomas wciąż udowadnia, że jest najlepszym ostatnim obrońcą na swojej pozycji. Natomiast debiutant, Shaquill Griffin, staje się – choć śmiało można by stwierdzić, że już ją jest, gdyby nie mój pragmatyzm – wschodzącą gwiazdą secondary, godny członek legendarnego Legion of Boom, który dołączył niczym nowy superbohater do Avengers.
Eagles przez swoją porażkę spadli na drugie miejsce w NFC (10-2), natomiast Seahawks wspięli się na piąte. Dodatkowo, będąc już tylko jedno spotkanie za plecami Rams w NFC West, z którymi zmierzą się za dwa tygodnie (!!!).
Kuba Kaczmarek
Kansas, mamy problem!
W zasadzie to powinno być Kansas City albo Missouri, ale analogia do mających kłopoty astronautów i centrum kontroli lotów w Houston sama przychodzi na myśl. Chiefs zaczynali ten sezon w wymarzony sposób – 5 zwycięstw na dzień dobry i to nie z „kelnerami” NFL a z ekipami które zasłużenie posiadają renomę. Narodziła się nowa gwiazda w postaci Kareema Hunta, a w grze ciężko było się doszukać większych uchybień. Nie zmienia to jednak faktu, że od tamtej pory Chiefs zdołali wygrać tylko raz, z będącymi w jeszcze większym dołku Broncos. Więc mimo tego, że na papierze to goście z Missouri mieli przewagę, to kibice z Kansas City mogli drżeć przed tym spotkaniem o los swojej drużyny.
Porażka z Jets boli tym bardziej, że mecz był strasznie wyrównany i w końcu coś zaczęło się dziać w grze górą Chiefs. Kelce i Hill meldowali się dwukrotnie w endzone, do gry Alexa Smitha nie można mieć większych zastrzeżeń – wykorzystywał niemal wszystkie okazje jakie mu się nadarzyły, do tego dołożył 70 jardowy bieg. Drużyna futbolu amerykańskiego nie składa się jednak z jednej formacji, a defensorzy mieli nie dość że trudniejsze zadanie, to nie do końca się z niego wywiązali. 20 razy doprowadzali do trzecich prób, ale aż 13 z nich udało się Jets zdobyć.
Josh McCown to chodzący fenomen – w zasadzie pod koniec swojej futbolowej kariery znalazł swoje miejsce na ziemi. W meczu z Chiefs dwukrotnie znajdował się w endzone, w końcu to jego QB sneak w czwartej kwarcie dał zwycięstwo „Gang Green”. Ciężko będzie im dotrzeć do playoffów, ale ten sezon właśnie ze względu na McCowna na pewno zapadnie w pamięć fanom Odrzutowców.
Warto też wspomnieć o tym, co zrobił Marcus Peters po tym, jak sędziowie ukarali Chiefs za holding przy 2PC Jets na 2 minuty przed końcem spotkania. Peters podniósł flagę z ziemi i.. rzucił ją w trybuny! Sędzia, pozbawiony swojego atrybutu musiał zdjąć czapkę żeby ukarać Petersa za niesportowe zachowanie, ale co dziwne, nie wykluczył go z gry. Sam Peters na chwilę zbiegł do szatni i wrócił chwilę potem… bez skarpet. Nie wiem co musiało się dziać w jego głowie i chyba nie chcę wiedzieć.
Chiefs jakimś cudem nadal utrzymują się na fotelu lidera AFC West, ale jeżeli nie znajdą nagle formy, to Raiders mogą ich za tydzień łyknąć bez popity. Szkoda, bo naprawdę fajnie ten zespół wyglądał w pierwszych tygodniach sezonu 2017.
Kuba Tłuczek
Nowy lider NFC
Mowa oczywiście o Minnesota Vikings, którzy potwierdzają swoją znakomitą dyspozycję. Zwycięstwo z Atlantą Falcons było o tyle ważne, że pozwala realnie marzyć o przerwie między pierwszą a drugą rundą playoffs. Kto wie, może i nawet Super Bowl…
Tym, co przede wszystkim wyróżniało Wikingów było to, że tak naprawdę nic się nie wyróżniało. To był po prostu solidny futbol, potwierdzenie umiejętności na niemal każdej pozycji i głębi składu, w którym nie ma indywidualność, a o sile decyduje kolektyw. Case Keenum osiągnął próg 227 jardów, co dało mu średnią 7.6 jardów na akcję, a Adam Thielen przewodził wśród skrzydłowych z 51 jardami na koncie, a defensywa okazała się skuteczna nawet bez sacków czy przechwytów, wyłączając atak Sokołów. Xavier Rhodes pozwolił na tylko dwa odbiory, o łącznej sumie 21 jardów, przez Julio Jonesa (na sześć możliwych), choć, być może, bardziej imponujący był sposób, w jaki linebackerzy trzymali w ryzach Freemana oraz Colemana w akcjach podaniowych (razem zdobyli tylko 34 jardy).
- Dywizyjne spotkanie w Buffalo rozgrywało się jak średnio udana opera mydlana. Tom Brady już po pierwszej serii ofensywnej starł się ze swoim koordynatorem ataku, Joshem McDanielsem, wytykając mu złe decyzje. Tyrod Taylor już na początku znalazł się przy polu punktowym rywala, lecz w najważniejszym momencie rzucił jedno z najgorszych, najwstydliwszych przechwytów w karierze. To rozpoczęło prawdziwą kanonadę niefrasobliwości w szeregach gospodarzy. Po kolejnych nieudanych atakach nagle na boisku ujrzeliśmy Joe Webba, a więc trzeciego rozgrywającego Bawołów (tym samym ma już występy na pozycji skrzydłowego, rozgrywającego i w formacji specjalnej). Tę decyzję nie da się inaczej wytłumaczyć jak próba zaskoczenia przez McDermotta defensywy gości. Joe zdążył popisać się 22-jardowym biegiem, a gdyby nie przerzucił Travarisa Cadeta, który miałby prostą drogę do endzone, to oglądalibyśmy prawdopodobnie jedną z najbardziej kreatywnych serii ofensywnych w całej kolejce. To jednak nie wyszło i za centrem znów pojawił się Taylor. Niestety, oblicza gry nie zmienił i pomimo niezbyt pięknego występu, Patriots wygrali kolejne swoje spotkanie. Natomiast Tyrod opuścił boisko z kontuzją, która nie wiadomo, czy wykluczy go z kolejnego spotkania. Jeśli nie, to ma pojawić się w pierwszym składzie.
Po tym meczu jeden tydzień zawieszenia czeka jedną z gwiazd i liderów aktualnych mistrzów, TE Roba Gronkowskiego. Zawodnik nie wytrzymał napięcia i rzucił się na rywala już po gwizdku sędziego.
- Jakakolwiek myśl o tym, że Geno Smith jest w stanie przejąć stery w tonącym statku z niebieskiej części Nowego Jorku i osiągnąć lepsze wyniki niż odsunięty na boczny tor Eli Manning, została obalona w meczu z Oakland Raiders. Co więcej, słaby występ Smitha dał argumenty włodarzom Giants, którzy postanowili już teraz zwolnić Bena McAdoo oraz GM Jerry’ego Reese’a. To pierwszy taki przypadek u Gigantów od 1976 roku! Tymczasowym trenerem głównym został koordynator defensywny, Steve Spagnuolo. Za to menadżerem generalnym, wcześniejszy asystent, Kevin Abrams.
- 26/37 i 300 jardów – to statystyki podań Jimmy’ego Garoppolo, który zanotował swój pierwszy start w pierwszym składzie w San Francisco 49ers. Jedyny przechwyt, który zaliczył, był wynikiem błędu Louis Murphy’ego, który nie utrzymał piłki w rękach, więc ciężko zaliczyć to na konto rozgrywającego. Były rozgrywający New England Patriots, choć operował okrojonym playbookiem, wykazywał się pewnymi akcjami, mądrością i inteligencją w czytaniu obrony oraz niezwykłą precyzją. Widać, że lata spędzone z Tomem Bradym wiele go nauczyły. Nawet tak kiepski zespół, jak tegoroczni 49ers, był w stanie doprowadzić do drugiego w sezonie zwycięstwa (przypominam, to jego PIERWSZY mecz!). Wielu już teraz upatruje w nim drugiego Brady’ego, ale umówmy się, że takie porównania są zwyczajnie nierozsądne. Nie mniej, Jimmy z pewnością jest przyszłością 49ers.
- Ktoś musi nauczyć Winstona, jak właściwie chronić piłkę. Może główny trener Dirk Koetter powinien wyciągnąć Jamesa Caana z filmu „Zespół”, ponieważ tak grający Jameis nie jest w stanie doprowadzić Korsarzy do wielkich meczów. To straszne fumble – ostatecznie zakończone długim przyłożeniem defensywnego liniowego Packers – było tego najlepszym przykładem. Jednak, żebym nie został posądzony o brak obiektywizmu, trzeba wspomnieć, że wina nie leżała tylko i wyłącznie po jego stronie. Przez całe cztery kwarty był pod presją, co zakończyło się siedmioma sackami! Natomiast defensywa przepuściła aż 199 jardów po akcjach biegowych i to przeciwko tak rozpaczliwej ofensywie, jaką są Packers bez Rodgersa.
Jets 38, Chiefs 31
Jaguars 30, Colts 10
Titans 24, Texans 13
49ers 15, Bears, 14
Vikings 14, Falcons 9
Dolphins 35, Broncos 9
Ravens 44, Lions 20
Packers 26, Buccaneers 20
Chargers 19, Browns 10
Saints 31, Panthers 21
Rams 32, Cardinals 16
Raiders 24, Giants 17
Eagles 10, Seahawks 24
- Da Bears 1985, czyli jak Grabowscy i ich wąsy podbili USA - 11 maja 2019
- Draft 2017 i Draft Fest w Baltimore - 12 kwietnia 2019
- Od zera do Bohatera - 11 kwietnia 2019
- Problemy techniczne!!! - 1 kwietnia 2019
- NFC North – analiza salary cap - 12 marca 2019