NFL 2014: PODSUMOWANIE WILD CARD ROUND

Pierwszy weekend z meczami fazy playoff za nami. Zapraszamy do lektury podsumowania i dyskusji w komentarzach.

„Apetyt rośnie w miarę jedzenia.”

Rozochoceni meczami półfinałowymi w NCAA zasiedliśmy do oglądania zawodowców w meczach fazy playoff, gdzie każdy zdobyty/stracony jard ma znaczenie, gdzie nie ma okazji do rewanżu, jak to ma miejsce w innych dyscyplinach sportowych za oceanem (NBA, MLB, NHL), gdzie liczy się tylko (i aż !!!) jeden mecz, który trzeba zagrać na 110 procent.

Arizona Cardinals vs Carolina Panthers

Panthers Def

Widać wyraźny progres w poczynaniach defensywy Panthers.

Na pytanie, które zadał w tekście zapowiadającym Wild Card Weekend Mateusz Fręś pod zdjęciem Ryana Lindley’a możemy odpowiedzieć jednoznacznie: NIE !!!

To był pierwszy mecz w historii playoffów NFL, gdzie drużyna ze zdecydowanie gorszym bilansem spotkań po sezonie zasadniczym była stawiana w roli zdecydowanego faworyta. Aby myśleć o dalszej grze w styczniu gracze formacji specjalnej i defensywnej Cardinals musieliby zagrać jak swego czasu def i special teams Bears, która z Rexem Grossmanem jako QB nr 1 dotarła do meczu o Super Bowl.

Prowadzona przez Todda Bowlesa obrona dwoiła się i troiła, aby szalę zwycięstwa przechylić na ich stronę. Do tego dochodzi przytomne zachowanie podczas puntu i niemal wszystko szło tak jak sobie tego by życzył każdy sympatyk ekipy z Arizony. Jednak w chwili obecnej samą defensywą i formacją specjalną bardzo ciężko jest wygrać mecz.

Z drugiej strony mieliśmy ekipę prowadzoną do boju przez Cama Newtona, który przystąpił do meczu bardzo skupiony i jako QB, który mógł pochwalić się drugim co do wielkości QBR biorąc pod uwagę ostatnie cztery spotkania. Mimo takich akcji jak ta przeprowadzona do spółki z Jerricho Cotchery’m można było odnieść wrażenie, że Pantery wcale nie kwapią się do wygrania tego meczu. Jednak bardzo „pomocny” okazał się QB przyjezdnych, który nie potrafił przeprowadzić spójnej serii zagrań ofensywnych. W pewnym momencie drugiej połowy statystyki ofensywy prowadzonej przez Ryana Lindley’a wyglądały następująco: 9 plays, 5 yards, 3 punts, 1 fumble lost. Jednym słowem, dramat. QBR na poziomie 6,1 nie jest jednak najgorszym w historii playoffów w NFL, lecz 77 jardy zdobyte w ataku już tak. Na domiar złego dla Cards w najważniejszym momencie, gdzie jeszcze była nadzieja na zrobienie czegokolwiek, przechylił szalę zwycięstwa na stronę gospodarzy rzucając piłkę prosto w ręce obrońcy. Mecz zakończył się wynikiem: 16 – 27 dla Panthers. Chyba nie tylko ja odniosłem wrażenie, że wystarczyłby inny rozgrywający, a mecz zakończyłby się zgoła innym rezultatem i to podopieczni Bruce’a Ariansa schodziliby z boisko jako zwycięzcy.

Baltimore Ravens vs Pittsburgh Steelers

Trzecia odsłona konfrontacji w tym sezonie wewnątrz dywizji AFC North miała być pocieszeniem dla kibiców, którzy byli świadkami poprzedniego meczu.

Sympatykom Stalowych marzył się pewnie mecz taki jak z dziewiątego tygodnia rozgrywek gdzie Big Ben zanotował 340 jardy w akcjach górą i aż 6 podań na TD. Drużyny rozkręcały się jednak bardzo powoli i dopiero od drugiej kwarty zaczęło się punktowania na całego. Popisowe akcje rozgrywającego Steelers na nic się zdały jeżeli nie przynosiły punktów. Były jednak dowodem na to, że rosły QB jest jednym z najlepiej poruszającym się wewnątrz pocket zawodnikiem na swojej pozycji. Vis-a-vis z obozu Ravens decydował się raczej na szybkie „odpalanie” podań do kolegów lub uciekanie na zewnątrz pocket.

Widoczny był brak Le’Veona Bella, który napędzał atak drużyny z Pittsburgha przez cały sezon. Tate, który miał zastąpić utalentowanego zawodnika, przebywał z drużyną około tygodnia i było wyraźnie widać „brak chemii” z zespołem.

O ile sztab trenerski i kibice gospodarzy chcieli powtórki z rozrywki, to goście liczyli na swojego QB, który w meczach fazy playoff prezentuje się wyśmienicie. Pięć ostatnich spotkań i statystyki na poziomie: 13 TD i 0 INT, 5 W i 0 L. Te liczby mówią same za siebie.

Ravens grali konsekwentnie w ataku i obronie z małą pomocą przeciwników w postaci przewinień (przypominam DPI na Jonesie). Czwarta kwarta zaczęła się przy wyniku 20 – 9 dla Ravs i teoretycznie mogliśmy już zapisywać zwycięstwo na koncie gości lecz, to dopiero ostatnie odsłona meczu dostarczyła nam bardzo wielu emocji i roller coaster, który wieńczył pierwszy dzień z NFL w 2015 roku. Straty po obu stronach, nieudane podwyższenie za 2 punkty, przechwyty z czego ten Suggsa, pokazał jak OLB jest bardzo dobrze skoordynowanym zawodnikiem. Do końca spotkania podopieczni młodszego z braci Harbaugh nie oddali prowadzenia: Ravens 30 – 17 Steelers

Cincinnati Bengals vs Indianapolis Colts

Dalton w playoffach

Czy sylwestrowa zabawa ma jakiś wpływ na formę Andy’ego Daltona w nowym roku?

Zanim przejdę do podsumowanie tego co działo się na boisku, chciałbym wysnuć pewien wniosek z dotychczasowych poczynań Daltona i spółki. Bengals bardzo przypominają drużynę Falcons sprzed kilku sezonów gdzie sezon regularny jest tylko przebieżką, która zwieńczona jest wygraniem dywizji lub drugim miejscem promującym do gry w meczach styczniowych, aby w fazie playoff odpaść już po pierwszym spotkaniu. Ok. Falcons potrafili wygrać JEDEN mecz na pięć startów w postseason, a Bengals w „erze” rudowłosego rozgrywającego póki co notują bilans 0-4. To się nie zmieni i na grę o Super Bowl potrzeba czegoś więcej niż tylko dobrego bilansu w sezonie zasadniczym. To są jednak przemyślenia na osobny artykuł, a my wracamy na boisko…

Przed spotkaniem można było poszukać (na siłę) pozytywów w grze gości w konfrontacji z „maszyną” Chucka Pagano. Jedyną nadzieją można było upatrywać w grze dołem. Ale tak jak już wiem nie od dziś… w zawodowym futbolu nie da się wygrać meczu opierając się na jednej formacji, czy jak w tym przypadku na jej połowie. Brak Greena i Greshama pozbawił jakichkolwiek argumentów w grze górą Andy’ego Daltona. Front7 nie był w stanie zagrozić grze Andrew Lucka i ten miał dużo czasu na spokojne rozgrywanie swoich akcji, a jak trzeba było przyspieszyć, bo defensywie Bengals przypomniało się o blitzowaniu, to odpowiedź była natychmiastowa.

Sam Dalton zagrał, wysilę się na tą notę, poprawnie. Nie popełnił żadnego poważnego błędu, a tygrys podczas spotkania był bezzębny i pazury miał tępe.

Zwycięzca meczu nie mógł być inny niż gospodarze: Bengals 10 – 26 Colts

Detroit Lions vs Dallas Cowboys

Mecze wcześniejsze, poza czwartą kwartą spotkania Ravens – Steeler nie rozpieszczały, więc jedyny ratunek każdy z obserwatorów ligi upatrywał w starciu bardzo dobrej ofensywy z bardzo dobrą defensywą. Nie zabrakło big plays, ostrej walki na line of scrimmage i … kuriozalnie wykonanego puntu.

Gospodarze niezwykle wolno „weszli w spotkanie”. Pierwsza kwarta wyglądała tak, jakby gracze Cowboys statystowali i obserwowali, to co grają Lions. Akcja przeprowadzona przez duet Stafford – Tate uciszyła stadion już na początku spotkania. Reggie Bush, także postanowił dorzucić „oliwy do ognia” i zaczęły pojawiać się pytania: Czy ekipie z Dallas starczy czasu na odrabianie strat i czy trio Romo-Bryant-Murray weźmie się w garść i zacznie grać na poziomie, do którego podczas sezonu 2014 zdążyli nas przyzwyczaić? Gracze z formacji OL, także nie rozpoczęli tego spotkania obiecująco. Zawodnicy DL Lwów pokazali jak wielki drzemie w nich potencjał i niemal przez całe spotkanie obijali QB gospodarzy niemiłosiernie. Łącznie OL Kowbojów dopuścili do 6 sacków (najwięcej w sezonie).

Na szczęście dla widowiska Cowboys wzięli się do roboty, a sygnał do ataku dał Terrance Williams, który zanotował dwa TD w spotkaniu. Drugoroczniak był, także skrzydłowym, do którego Romo skierował podanie, po którym gospodarze cieszyli się z prowadzenia, a finalnie ze zwycięstwa.

Jednak nie o tym będzie się mówić przez długi czas. Punt musicie zobaczyć sami. W hali gdzie warunki atmosferyczne (czyt. wiatr) nie mają najmniejszego wpływu na tor lotu piłki można piłkę kopnąć w taki sposób… Druga sytuacja, to ta której „bohaterem” jest Brandon Pettigrew. TE Lions domagał się DPI po akcji. Zobaczcie i oceńcie sami, jaka byłaby wasza decyzja?

Mecz zakończył się wynikiem: Lions 20 – 24 Cowboys

Rozkład jazdy na kolejny weekend zapowiada się następująco:

playoffy

Jakie są wasze typy?

Tomasz Piątek

About Tomasz Piątek

Na nfl24 od 2010 roku. Jak sam mówi: „Zainteresowanie futbolem pojawiło się zupełnie przez przypadek… jak w amerykańskim filmie i przerodziło się w prawdziwą miłość." Wg znajomych powinien urodzić się w innej strefie czasowej. Fan warsztatu trenerskiego Dicka LeBeau i Nicka Sabana. M.in. autor corocznego cyklu na temat prospektów z NCAA: „O Nich już jest głośno”.

10 thoughts on “NFL 2014: PODSUMOWANIE WILD CARD ROUND

  1. Moim zdaniem nie było żadnego DPI w przypadku Pettigrew. Po pierwsze to co widać na tym vine’s. Zawodnik Dallas nie mógł zrobić nic innego gdyż był przytrzymywany za kratkę. Po drugie nie wiem co takiego złego zrobił w dalszej fazie tej akcji. To że był tyłem nic nie oznacza. Jego rolą jest obrona piłki i tyle a czy przodem czy tyłem jaka to różnica. Był teoretycznie bliżej piłki więc to zawodnik Lions powinien się postarać żeby złapać piłkę a nie narzekać że ktoś przed nim ją blokuje.

    • Z całym szacunkiem, ale DPI było oczywiste. Obrońca nie tylko zablokował piłkę, ale również wpadł na TE Detroit zanim ten miał szansę złapać piłkę. Pokazany na filmiku facemask też jest oczywisty, tylko że on nie był odgwizdany, a owe DPI było i nagle cudownym zrządzeniem losu zostało anulowane. Nie mówiąc już o tym, że Dez bez kasku wpadł na boisko i zaczął krzyczeć na sędziego za co powinien dostać 15 yardów za niesportowe zachowanie. Nie mówie, że Detroit przegrało tylko przez ten błąd, bo przegrało głównie przez swoją słabą i asekurancką grę w drugiej połowie, ale ten mecz był sędziowany tragicznie.

  2. Ciekawe, że w ogóle nie wspomniano o sędziach w Meczu Dallas-Detroit i motywie z podniesioną żółtą flagą przy pass interference. Przecież to był bardzo ważny moment spotkania a komentatorzy przez długi czas nie mogli zajść w głowę co się stało…

    No i mecz Cardinals pokazał ile był wart ranking przed playoff tutaj na stronie. Jak można było dawać wyżej niż na ostatnim miejscu z trzecim rozgrywającym, który w NFL nie powinien w ogóle grać, z rezerwowym punterem i brakami na pozycjach RB czy w defensywie… no ale rzeczywistość mocno zweryfikowała na szczęście.

  3. Przepisy mówią, że obrońca musi szukać piłki. Jeśli tego nie robi i dotknie łapacza, jest przewinienie. I właśnie to, że był tyłem ma decydujące znaczenie. Tak jest w regulaminie i nie zmienia tego moje czy twoje zdanie.

    Wypowiedzi trzech byłych sędziów znalazłem w internecie i każdy twierdzi, że zgodnie z przepisami przewinienie było.

    Nie zmienia to faktu, że Lwy same dały dupy w drugiej połowie. Jak się nawet nie potrafi zbliżyć do end zone przez całe 30 minut, to nie można awansować w play-off.

    Ciekawe czy Caldwell zrobi coś ze Staffordem – czy będzie to drugi Flacco, który w końcu odpali raz a dobrze czy drugi Dalton bez zwycięstwa w styczniu.

  4. No niestety, sędzia zauważył strącenie ręki, ale nie widział trzymania za kratkę. Zdarza się, ważne, że Cowboye idą dalej mimo tragicznego początku meczu.

  5. DPI oczywiste jak słońce i nie ma możliwości tego inaczej interpretować skoro cała grupa komentatorów na FOX to potwierdziła.

  6. Ok DPI było ale tak jak parę osób zauważyło było również trzymanie za kratkę. Oczywiście było też trzymanie za koszulkę ale pytanie który pierwszy. Poza tym skoro przepisy są takie surowe aby nie było miejsca na interpretacje (jak to ma miejsce w piłce nożnej) dlaczego nie było roughing the kicker dla Cowboys a dla Lions był. Z jednej strony słabo kiedy sędziowie przyznają albo nie przyznają czegoś aby cokolwiek wyrównać ale z drugiej strony obie drużyny miały w sumie tyle samo spornych sytuacji i tyle. Lions powinno odskoczyć Cowboys kiedy Romo nie był w stanie nic zagrać. A tak Dallas się obudziło i wygrało.

  7. Ja uważam że Pettigrew przewinił pierwszy, trzymał za facemask co utrudniło obrońcy odpowiednie ustawienie więc raczej Lions nie zostali skrzywdzeni.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *