Jak zawsze dzień przed weekendem nasi redaktorzy podsumowują miniony tydzień w amerykańskiej lidze NFL. Kto zawiódł, a kto zabłysnął? Tego dowiecie się właśnie w „TOP 3”.
Top 3 – na plus:
Najlepszy zawodnik:
Wojciech Lehmann: Richard Sherman ze Seattle Seahawks. W końcu można było obejrzeć Shermana w takim wydaniu do jakiego wszystkich przyzwyczaił. Agresywny, silny, nieustępliwy, a do tego buńczuczny, głośny i pewny siebie. Taki wizerunek Sherman po raz kolejny pokazał w spotkaniu przeciwko San Francisco 49ers, w którym zaliczył 2 przechwyty i po raz kolejny spersonalizował określenie „shutdown corner”. Sherman w tym meczu krył dwóch zawodników – Brandona Lloyda i Stevie’go Johnsona. Obaj skrzydłowy 49ers zaliczyli odpowiednio 6 i 28 jardów. To idealnie obrazuje wpływ gry Shermana na poczynania zarówno receiverów jak i rozgrywającego Colina Kaepernicka.
Dariusz Ankiewicz: J.J. Watt. Od dłuższego czasu Watt to mój kandydat do MVP sezonu i po minionym tygodniu jeszcze bardziej utwierdziłem się w tym przekonaniu. Co ten chłopak wyprawia na boisku to jest nie do pomyślenia. Kolejne przyłożenie w ofensywie (już 3 w tym sezonie, łącznie 5) wymuszona strata, dwa sacki cóż więcej mógł zrobić?
Karol Potaś: Ryan Fizpatrick – Statystyki 24/33, 358 YDS, 6 TD to był weekend rozgrywającego Texans. Po kontuzji Malleta niektórzy mieli wątpliwości co do tego, czy Fizpatrick może sobie poradzić w roli zastępcy do końca sezonu, a week 13 dał nam po części na pewno na to odpowiedź. Świetny występ.
Mateusz Fręś: Drew Brees. Rozgrywający New Orleans Saints wreszcie zagrał na swoim normalnym poziomie i poprowadził zespół do ważnego zwycięstwa nad Steelers. Po kiepskim początku spotkania rozgrywał bardzo spokojnie i pewnie. Jeśli tylko Brees utrzyma formę z meczu w Pittsburghu to Saints mogą jednak znaleźć się w playoff. Statystki na poziomie 5TD i 257 YDS mówią same za siebie i w mojej opinii to najlepszy gracz tego tygodnia.
Najlepsza drużyna:
Lehmann: Green Bay Packers, którzy skutecznie zastopowali marsz New England Patriots. Packers w każdym elemencie futbolowego rzemiosła przewyższali rywali z Massachusetts. Począwszy od gry dołem gdzie prym wiódł potężny Eddie Lacy przez postawę skrzydłowych Davante Adamsa i Randalla Cobba po całkiem solidną grę w obronie. W tym ostatnim aspekcie imponował zwłaszcza rookie Ha Ha Clinton-Dix.
Ankiewicz: Green Bay Packers. To jak ekipa ze stanu Wisconsin rozprawiła się z New England Patriots pokazało tylko jaka jest mocna w tym sezonie. W tym meczu zagrało wszystko ofensywa, która bez większych problemów zdobywała kolejne jardy oraz punkty i defensywa, która w skuteczny sposób potrafiła zatrzymać ofensywę Patriots. Brawo Panowie.
Potaś: Jacksonsville Jaguars – Największy „powrót” w historii klubu, bardzo dobra druga połowa meczu z Giants – w szczególności ich defensywy – więc w tym tygodniu, do drużyny weekendu mianuje właśnie „Jaguarów”. Mam nadzieję, że ten zespół złapie teraz solidnego pozytywnego kopniaka i po tym zwycięstwie w końcu wykorzysta swój ogromny potencjał, m.in. po ostatnich swoich wyborach w drafcie.
Fręś: San Diego Chargers. Drużyna z Kalifornii wygrała mecz z Ravens w ostatnich sekundach. Mimo utrzymującego się przez niemal cały mecz niekorzystnego wyniku Chargers się nie poddali i pokazali charakter. To zwycięstwo jest bardzo ważne w kontekście walki o playoff i rywalizacji w AFC West.
Najlepsze wydarzenie:
Lehmann: Możliwość wznowienia kariery przez Raya Rice’a. Po wygranej sprawie przeciwko lidze Rice ma znów okazję dać się poznać z bardziej sportowej strony. To czy któraś z ekip zatrudni go w tym sezonie pozostaje raczej mało prawdopodobne, ale sam fakt posiadania możliwości powrotu na boisko powinien być dla byłego running backa Baltimore Ravens dobrą motywacją na przyszłość, a dla ligi małym sygnałem by polityka wobec prywatnych zachowań zawodników była mniej restrykcyjna.
Ankiewicz: Jakoś w tym tygodniu nic szczególnie nie zapadło mi w pamięć, jeśli chodzi o najlepsze wydarzenie tygodnia, dlatego w tym miejscu dam przegraną New York Giants z Jacksonville Jaguars. Giants, których nie lubię roztrwonili 21 punktową przewagę w meczu z nijakimi od kilku sezonów Jaguars i przegrali 24:25. Słabo Panowie, bardzo słabo.
Potaś: Świąteczne zakupy Andre Johnsona dla wybranej grupki najuboższych dzieci. Bardzo pozytywna akcja zbliżająca ludzi do NFL, która zaistniała nawet w polskich mediach (chyba w TTV). Oby więcej takich pozytywnych informacji.
Fręś: Akcja Andre Johnsona. Taka fajna i charytatywna akcja zawodnika Houston Texans jest warta podkreślenia. Jest to o tyle ważne, że o NFL mówi się ostatnio tylko w kontekście problemów poza boiskowych zawodników czy przemocy w rodzinie.
TOP 3 – na minus:
Najgorszy zawodnik:
Lehmann: Colin Kaepernick z San Francisco 49ers. Mecz przeciwko Seattle Seahawks był już kolejnym w tym sezonie, którym Kaepernick udowodnił, że obawy co do jego umiejętności mają solidne fundamenty. Po pierwsze rozgrywający z San Francisco ma coraz większe problemy z grą rzutową. To nigdy nie była mocna strona tego zawodnika, ale dawniej umiał to ładnie zamaskować chociażby poprzez dobrą grę biegową. W meczu przeciwko Seahawks tego nie było widać. Kaepernick był pasywny, bojaźliwy i na dodatek przed spotkaniem za dużo mówił. W tym meczu dwa razy rzucił piłkę w ręce przeciwnika, który mówi o wiele więcej.
Ankiewicz: Geno Smith. Chyba nikt nie ma wątpliwości co do tego wyboru. Geno w meczu Jets z Miami Dolphins miał tylko oddawać piłkę running backom swojej drużyny, co jeszcze jakoś mu wychodziło, jednak jeśli chodzi o podania to tu już było dużo gorzej. 7 na 13 na łączną odległość 65 jardów i kluczowe dla ostatecznego wyniku przejęcie klasyfikuje tego zawodnika jako najgorszego w minionym tygodniu.
Potaś: Brian Hoyer – QB Browns nie przyzwyczaił nas do takich występów, a w ten weekend spotkanie z Bills zupełnie mu się nie udało, m.in. zaliczone INT. Pod koniec spotkania został zastąpiony przez Manziela, który całkiem nieźle się spisał. Na szczęście dla niego ma zaufanie u swojego trenera i dzięki temu w następnym spotkaniu na pewno wystąpi w pierwszym składzie.
Fręś: Brian Hoyer. To już kolejny mecz z rzędu, który rozgrywający Browns zawala. To nie jest zawodnik, który powinien być pierwszym wyborem w jakiejkolwiek drużynie w NFL. Jak tak dalej pójdzie to w końcu Johnny Manziel doczeka się swojej prawdziwej szansy.
Najgorsza drużyna:
Lehmann: New York Giants. Wyjść ze stanu 21:0 do stanu 24:25 przeciwko Jacksonville Jaguars i przegrać mecz z tak beznadziejnym w tym sezonie zespołem? Tym meczem gracze Toma Coughlina zasłużyli nie tylko na miano najgorszej drużyny trzynastego tygodnia lecz też na miano najgorszej ekipy NFL w tym sezonie.
Ankiewicz: Oakland Raiders. Ciężko cokolwiek napisać o drużynie w której nie działa kompletnie nic. Najlepiej będzie jak wszyscy i jak najszybciej zapomnimy o meczu Raiders z St. Louis Rams. Chodź pewnie fani Rams długo nie będą chcieli zapomnieć o wygranej 52:0.
Potaś: Oakland Raiders – porażka 52 – 0 to koszmar, wstyd i coś czego zwyczajnie nie umiem pojąć. Wydawało się, że ta drużyna po zwycięstwie z Chiefs podniosła się z dna, ale to spotkanie udowodniło, że dno w pojęciu „Najeźdźców” chyba nie ma końca. Nie będę nikogo specjalnie „wyróżniał” za te spotkanie, bo długo by tutaj pisać.. Podsumowując, każdy zagrał „bezbłędnie”.
Fręś: Oakland Raiders. Wynik 52:0 z Rams chyba wszystkim uświadomił, że drużyna, w której gra Sebastian Janikowski jest najgorsza w NFL i nic już nie powstrzyma ich w walce o pierwszy numer draftu 2015.
Najgorsze wydarzenie:
Lehmann: Medialna histeria wokół występu Johnny’ego Manziela. Tuż po tym jak były gracz Texas A&M Aggies pojawił się na boisku w meczu z Buffalo Bills media związane z NFL mało nie eksplodowały, gdy rzucił pięć prostych podań ekscytacja wzrosła jeszcze bardziej, później gdy wbiegł w pole punktowe zaliczając przyłożenie spory procent dziennikarzy NFL ogłosił narodzenie nowej ligowej gwiazdy. Czar prysnął gdy „Johnny Bench” pod koniec meczu wypuścił piłkę z rąk w swoim polu punktowym dzięki czemu Bills zdobyli 6 punktów oraz gdy kilka dni po meczu trener Browns oświadczył, że starterem na pozycji quarterbacka pozostaje Brian Hoyer. Jeśli Manziel nadal będzie pod tak intensywnym medialnym parasolem to przy pierwszych błędach czeka go ten sam los, jaki obecnie przeżywa Robert Griffin III. Cierpliwość i praca. To powinno być Manzielowi i jego fanom mocno polecane.
Ankiewicz: Zamieszanie wokół wyboru pierwszego rozgrywającego Cleveland Browns. Szczerze mówiąc mam już dość tego zamieszania wokół Johnny Manziela. Lubię chłopaka i bardzo podobał mi się, gdy grał dla Uniwersytetu Texas A&M, ale mówiąc poważnie nie wydaje mi się, żeby był gotowy zostać pierwszym rozgrywającym w NFL. Fakt, Brian Hoyer zagrał słabo kolejny mecz, ale póki co ma bilans 10-5 od momentu kiedy przejął stery pierwszego rozgrywającego co nie jest złym wynikiem. Manziel popisał się w końcówce meczu z Bills ale nie miał też nic do stracenia.
Potaś: Zmniejszająca się ilość transmisji NFL w polskiej telewizji. W tym tygodniu Telewizja Polsat wyemitowała tylko jedną premierę spotkania SF49ers z Seahawks i nie pokazała nawet żadnej powtórki. Pewnie spowodowane jest to spadającą oglądalnością NFL w Polsacie Sport i szkoda, bo pewnie możemy się spodziewać, że już od przyszłego roku ten produkt może w ogóle zniknąć z ich anteny. Dlatego jeżeli mamy możliwość to oglądajmy – póki jest – NFL w Polsacie i spróbujmy wspólnie uratować ten projekt w polskiej TV. Wiem, że oglądanie przy znanym już wyniku to nie jest to samo co na żywo, ale musimy wspólnie walczyć o rozwój tego sportu w Polsce, a bez telewizji będzie nam naprawdę ciężko.
Fręś: Możliwy powrót na boisko Ray’a Rice’a. W mojej opinii ten zawodnik za to co zrobił nigdy więcej nie powinien grać w NFL. Jeśli ktoś taki może wrócić do gry to dla mnie to jest najgorsze wydarzenie weekendu.
A jakie jest Wasze TOP 3 tego tygodnia? Zapraszamy do komentowania!
- Da Bears 1985, czyli jak Grabowscy i ich wąsy podbili USA - 11 maja 2019
- Draft 2017 i Draft Fest w Baltimore - 12 kwietnia 2019
- Od zera do Bohatera - 11 kwietnia 2019
- Problemy techniczne!!! - 1 kwietnia 2019
- NFC North – analiza salary cap - 12 marca 2019