Dzień wcześniej była zapowiedź. Czas na podsumowanie spotkań, które były rozgrywane w ramach Thanksgiving Day. Zapraszamy do lektury.
Pierwszym spotkaniem było starcie w dywizji NFC North, gdzie na Ford Field Lwy podejmowały Niedźwiedzie.
Screen pass
„Lekiem na całe zło” koordynatorów z Chicago miały być krótkie podania Jay’a Cutlera do kolegów z zastępu WR-ów i RB-ów. Trzeba przyznać, że to nieco zaskoczyło gospodarzy i wynik 14-3 po pierwszej odsłonie mógł nieco dziwić.
Megatron i spółka
Calvin Johnson, kolejny raz pokazał, do kogo należy kierować najtrudniejsze podania. Niezwykle utalentowany 29-latek był bardzo często kryty przez „Młokosa” (czyt. Kyle’a Fullera), który warunkami fizycznymi nie był w stanie nawiązać wyrównanej walki w powietrzu.
W akcjach dołem Lwów dzielił i rządził samodzielnie Joique Bell. Autor dwóch przyłożeń uwijał się jak w ukropie i mimo średniej 3,9 jarda na próbę należy wystawić mu wysoką notę, gdyż starcie z DL Bears nie należało do łatwych.
Defensywa
O ile w pierwszej kwarcie można było mieć wrażenie, że obrona Lions podeszła do spotkania zbyt rozluźniona, to już kolejne odsłony pokazały jak się trzyma z dala przeciwników od własnego pola punktowego. Podwajanie Suha nic praktycznie nie dało, ponieważ DT, to nie jedyne zagrożenie dla QB. Akcje dołem Bears były tłamszone w zarodku, a seconadry musi się popracować przy obronie krótkich podań i będziemy mieli obronę niemal kompletną.
Zwycięstwo Lwów jak najbardziej zasłużone: Bears 17 – 34 Lions
Z północy USA przenieśliśmy się na południe. Na przedmieściach Dallas doszło do konfrontacji miejscowych Cowboys i ich rywali z NFC East, Eagles.
„Za szybcy…”
Chip Kelly, od początku swojej przygody trenerskiej w NFL mówił, że będzie wierny swojej filozofii gry jaką jest „up tempo offense”. Nie inaczej było podczas konfrontacji na AT&T Stadium. Przyjezdni zaaplikowali gospodarzom dwa szybkie przyłożenia co umożliwiło im trzymanie podopiecznych Jasona Garretta na dystans przez całe spotkanie.
Sztab trenerski drużyny z Miasta Braterskiej Miłości musi popracować nad równomiernym punktowaniem przez całe spotkanie. Często jest tak, że gracze z Filadelfii dwie kwarty grają na dobrym poziomie, często zdobywając przewagę nad przeciwnikiem, żeby później wyraźniej spuścić z tonu. Ci, którzy postawili w ligach fantasy na kickera Orłów muszą być zadowoleni. Cody Parkey miał 100% skuteczność przy czterech uderzeniach na bramkę z pola.
Frustracja
Można było odnieść wrażenie, że na boisku niemal cały czas pierwsze skrzypce grają zawodnicy Eagles, a jak kamera pokazywała, to co się dzieje na side line, to tutaj swoje pięć minut mieli zawodnicy Dallas. Co rusz widzieliśmy jak Dez Bryant zagrzewa swoich kolegów do walki, jak dyskutuje w sposób bardzo ekspresyjny z Tony’m Romo. Jednak tego typu zachęta nie odniosła sukcesu i Dallas schodzili z boiska jako pokonana drużyna.
Mecz zakończył się wynikiem: Eagles 33 – 10 Dallas
Zwycięstwo gości w kontekście przyszłych spotkań bardzo ważne i póki co plasuje ich na szczycie dywizji i w czołówce konferencji.
Miało być defensywnie? Było.
To, że „Bitwa na zachodzie” miała być spotkaniem raczej z rodzaju tych dla koneserów niż przeciętnych kibiców, gdzie to formacje defensywne nadawały ton przez cały mecz wiedzieliśmy od początku.
„Ciiii…”
Mecze 49ers i Seahawks bardzo przypominają te, do których przyzwyczaili kibiców NFL zawodnicy Steelers i Ravens. Przez całe spotkanie QB jest nękany przez front7 rywali i czeka się na fantastyczne zagranie jakim np. popisał się Russel Wilson lub na błędy jaki notował Colin Kaepernick, który dwa razy starał się obsłużyć swoich skrzydłowych lecz efekt był fatalny. Młody QB dwa razy posłał piłkę wprost w ręce Richarda Shermana.
Co z ofensywą?
O ile ekipa Seahawks potrafiła sobie radzić w ataku i poza przyłożeniem z pierwszej kwarty, byli w stanie zbliżyć się na tyle, aby Steven Hauschka mógł spokojnie zapunktować, to gospodarze nie mogli tego samego powiedzieć o sobie. Gra górą wyglądała momentami bardzo słabo, a w grze dołem Frank Gore i młody Carlos Hyde nie mieli dużo do powiedzenia.
Szansa na playoffy
Wydawać by się mogło, że gracze z Seattle wracają powoli na właściwe tory, że powinniśmy ich zobaczyć w fazie playoff. Co do 49ers, to tutaj niemal na pewno sezon można spisać już na straty gdyż z trzeciego miejsca w dywizji będzie bardzo trudno wejść do fazy gier w styczniu.
Indyka na koniec meczu zajadali i słusznie gracze gości: Seahawks 19 – 3 49ers
Futbol w TV:
12:45 NCAA Big Ten Conference: Rutgers – Michigan State, Eurosport 2
19:00 Legend Football League: Jacksonville Breeze – Philadelphia Passion, Nuvolari
- „What is wrong with you?”, czyli rzecz o tym… - 21 kwietnia 2016
- DZIEŃ DOBRY FOOTBALL #326 - 21 listopada 2015
- DZIEŃ DOBRY FOOTBALL #280 - 11 września 2015
- Chip Kelly i jego pomysł na Eagles w sezonie 2015 - 8 września 2015
- DZIEŃ DOBRY FOOTBALL #261 - 23 sierpnia 2015
ja tam się boję o Cardinals, którzy łatwego terminarza wcale nie mają, nie ma gry biegowej, jest rezerwowy QB i nie wiadomo co z Larrym, wbrew pozorom 49ers jakieś szanse mają