Nikt przed sezonem nie spodziewał się, że dywizja NFC East okaże się w całości tak ogromnym rozczarowaniem. Zwłaszcza gospodarze dzisiejszego starcia okazali niezwykłą słabość w tym sezonie. Nadchodzące godziny prawdopodobnie wskażą zarówno Cowboys i Redskins ich miejsce w szeregu.
Nawet sentyment do teksańskiej drużyny przestał odgrywać w moim przypadku jakiekolwiek znaczenie. Wiem, że zawiedli na całej linii, gdyż powinni być przygotowani na taki obrót spraw związany z zawieszeniem Ezekiela Elliotta. Najwidoczniej wszyscy liczyli na szczęście, które ostatecznie nie nadeszło. Z kolei przyszło ochłodzenie klimatu oraz trzy porażki z rzędu – w naprawdę fatalnym stylu i całkowitej przewidywalności nadchodzących zagrań, a chyba nie o to chodzi w footballu amerykańskim, czyż nie?
Redskins sprawiają swego rodzaju niespodziankę. Wcześniej byli notowani najniżej z tej dywizji, a okazuje się, że można być naprawdę złym. Mowa oczywiście o Gigantach, którzy są lustrzanym odbiciem siebie sprzed roku – tylko, że ich lustro musiało po drodze stłuc się kilka razy. Stołeczna ekipa ma identyczny stosunek zwycięstw do porażek, co ich dzisiejsi rywale. To na pewno może podkręcić atmosferę spotkania, by nie była nudna niczym flaki z olejem.
Przy próbie porównania obu formacji dochodzę do wniosku, iż są prawie identyczne pod względem zdobywanych i traconych punktów. To wskazuje, że ich forma wydaje się być niezwykle zachwiana. Tak samo jest, gdy spoglądamy na poprzednie mecze, gdzie osiągane rezultaty nie należą do najlepszych. W dodatku oba zespoły zostały nawiedzone przez sporą plagę kontuzji, która niestety może obniżyć poziom prezentowanego na murawie boiska.
Ponadto Kirk Cousins wypada w tym sezonie znacznie lepiej niż zeszłoroczne odkrycie – Dak Prescott. Do tego Samaje Perine godnie zastępuje Chrisa Thompsona, a Jamison Crowder łapie potrzebne piłki – razem zdobywają kolejne jardy oraz przyłożenia. Z kolei sytuacja Kowbojów jest niefortunna po zawieszeniu ich najlepszego biegacza. Wszyscy dobrze wiedzą, że w tej sytuacji młody rozgrywający z Teksasu będzie przeważnie grać górą, a to daje więcej możliwości do blokowania dla defensyw przeciwników. Nawet tak dobrzy skrzydłowi jak Dez Bryant, Jason Witten, Cole Beasley nie będą w stanie sobie poradzić z dobrze przygotowanymi na nich obrońcami.
Stąd też sądzę, że i tym razem Cowboys powinni ulec przyjezdnym do Dallas. Drużyna nie ma pomysłu na grę, a to dość poważny problem, jak na ten etap sezonu. W tym roku Teksańczycy zapewne muszą obejść się ze smakiem, by spróbować swych sił w przyszłym sezonie. Redskins również nie powojują, a cała nadzieja tej dywizji leży w rękach kapitalnych Eagles. Ekipa z Filadelfii wie, co robić, a to już spory klucz do sukcesu.
- NFL 2017: O chwałę lub blamaż na Mercedes-Benz Stadium - 7 grudnia 2017
- NFL 2017: Na dworze króla błazna - 30 listopada 2017
- NFL 2017: Thanksgiving Day pod znakiem narastających niewiadomych - 23 listopada 2017
- NFL 2017: O sensie TNF podczas spotkania w Pittsburghu - 16 listopada 2017
- NFL 2017: Plaga kontuzji przewodnim motywem Cardinals – Seahawks - 10 listopada 2017
Obie ekipy nie mają żadnych szans na play offy, zwłaszcza Cowboys to jest olbrzymi zawód. Odbili się wreszcie od dna w zeszłym sezonie a teraz grają padakę. Zawieszenie Zeke to jedno a kontuzje chyba drugi powód. Absencja Lee jest też kluczowa.
W przypadku meczów Kowbojów fajnie widać jak pokazują statystyki obrony z Lee i bez. Można by zrobić podobną statystykę z Zeke.
Niestety czy chcemy czy nie, ale w footballu amerykańskim kontuzja jednego / dwóch zawodników potrafi przewrócić grę większości drużyn do góry nogami (Green Bay z Rogersem i bez). Chciałoby się rzec, że wygrywa ten kto nie ma kontuzji, ale dotyczy to najlepszych graczy. Jeśli odpadnie ktoś z mało znanych zawodników można go zastąpić. Gorzej jeśli odpadnie gwiazda, wtedy albo trzeba czasu (młody QB z Green Bay zaczyna fajnie grać) albo cudu (Prescott w zeszłym sezonie po kontuzji Romo).
Czy chcemy czy nie na pewne kontuzje gwiazd nie da się przygotować,.. pozostaje tylko reagować i szukać nowych rozwiązań (obrona NE w tym sezonie i jej przemiana – choć to jeszcze nie to, czego należy po niej oczekiwać).
I Dallaas zagrali całkiem przyjemny mecz zwłaszcza w obronie.Pytanie czy to odwróci ich trend czy jednorazowe zwycięstwo. Muszę zerknąć czy grał Lee.
Tak, wygrali dosyć łatwo, wymusili fumble bodaj 3 razy i zrobili to bez Lee w składzie, może zaczyna się coś tam układać. Ofensywa była toporna ale w 2 połowie się rozpędzili, Morris i Dez obaj dobrze zagrali.Ten drugi pobił rekord wszechczasów ilości zdobytych TD dla Cowboys, nie wiem tylko czy jako WR czy też przebił Emmita??
Jakby podliczyć wszystkie przyłożenia Emitta to miał ich aż 164 (153 biegiem), ale tu nie można porównywać, bo to jednak inna całkowicie pozycja (no i grał 13 lat). Także rekord pobił tylko w kategorii PRZYŁOŻEŃ PO ZŁAPANYM PODANIU 🙂
Właśnie, to by było niemożliwe w tak krótkim czasie ale i tak szacun, że pobił chociażby Irwina, dzięki