Dzisiaj czeka na Was kilka słów komentarza odnośnie ostatnich poczynań Peytona Manninga oraz poniedziałkowego dreszczowca z San Diego, pomiędzy Chargers i Steelers.
Denver Broncos i zmartwienia Peytona Manninga
W ostatnich latach Broncos prowadzeni przez człowieka który za kilka lat bezwarunkowo znajdzie się w futbolowym Hall of Fame, czyli Peytona Manninga seriami wygrywali mecze bazując na rozpędzonej ofensywie, a Peyton po drodze pobił masę rekordów i został wybrany najbardziej wartościowym graczem Ligi. Prawdopodobnie do końca życia zapamiętam jego występ w pierwszym meczu sezonu 2013, gdy wyrównał rekord przyłożeń w jednym meczu rzucając ich łącznie siedem w meczu z Ravens, rzucając przy tym ponad 460 jardów.
W tym sezonie Broncos są na chwilę obecną niepokonani (bilans 5-0), ale nie wygrywają dzięki Manningowi. Powiedziałbym wręcz, że wygrywają pomimo Manninga i jego relatywnie słabej gry. Daleki jestem od stwierdzenia, że Manning powinien wylądować na ławce (samo w sobie to brzmi niedorzecznie: „let’s put Peyton on the bench”), ale przez ostatnie dwa mecze bardziej przypomina Nicka Folesa (łącznie 4 straty w ostatnich dwóch meczach) niż starego, dobrego Peytona.
Przed sezonem dużo mówiło się o tym, że 39-letni rozgrywający jest już u schyłku kariery, że przygotowuje się do ostatniego sezonu, w którym będzie próbował zdobyć swój drugi mistrzowski pierścień. Głównym źródłem obaw była jego gasnąca sprawność fizyczna, zeszłoroczne kontuzje uniemożliwiające potencjalnie celne wykonywanie dłuższych podań, spadek siły podań, itp. Tym, co stanowiło o sile rozgrywającego Broncos – pomimo ulegających deprecjacji atrybutów fizycznych– była jego nieprawdopodobna umiejętność kierowania grą na boisku, podejmowania odpowiednich decyzji, umiejętność identyfikacji zamierzeń formacji defensywnej przeciwnika i neutralizowaniu tychże zamierzeń poprzez pre-snap actions, czyli odpowiednie ustawianie linii ofensywnej i zagrywek ofensywnych pozwalających na zdobywanie jardów. Manning nigdy nie był siłaczem potrafiącym rzucać piłkę przez trzy czwarte boiska, był natomiast analitycznym maniakiem koncentrującym się na rozgryzaniu gry obronnej przeciwnika. I przede wszystkim zazwyczaj podejmował trafne decyzje na boisku, jak i unikał błędów (tak, pamiętam blamaż całej drużyny Broncos w Super Bowl półtora roku temu – nie o tym dzisiaj piszemy). Ostatnie dwa tygodnie wzbudziły we mnie pewną wątpliwość, czy Manning wciąż gra na tym samym niebywale wysokim poziomie mentalnym.
Pierwszy przechwyt – półtora tygodnia temu, mecz z Vikings. Końcówka drugiej kwarty, zespół Denver powoli zbliżający się do strefy punktowej Minnesoty.
W tym zagraniu Broncos ustawieni są z czterema skrzydłowymi i jednym Tight Endem. Na interesującej nas lewej stronie boiska ustawionych jest dwóch skrzydłowych, z których wewnętrzny biegnie tzw. corner route (długa ścieżka, w której gracz po kilkunastu jardach „odbija” pod kątem do linii bocznej), a zewnętrzny gracz do którego docelowo kierowana będzie piłka (ustawiony u góry obrazka Andre Caldwell) zbiega do środka po przebiegnięciu kilku jardów (in route albo dig route).
Moment podania wyglądał następująco:
Manning podaje piłkę nie odczuwając praktycznie większej presji ze strony graczy linii defensywnej Vikings. Linia ofensywna Broncos zadbała o relatywnie czystą kieszeń i wystarczającą ilość czasu dla Manninga.
Winę za przechwyt rozłożyłbym częściowo pomiędzy rozgrywającego i skrzydłowego. Wina skrzydłowego w tym wypadku polegała na „zbyt głębokim pobiegnięciu swojej ścieżki”. Caldwell bardzo mocno zwolnił w momencie zmiany kierunku biegu, praktycznie zatrzymując się na chwilę, przy czym powinien także pobiec w tym wypadku równolegle do linii bocznej boiska lub wręcz cofając się w stronę własnej linii ofensywnej. Takie lekkie cofnięcie się miałoby mieć na celu ustawienie się w taki sposób, aby obrońcę Vikings mieć za plecami i zaleźć się między piłką, a obrońcą. Caldwell pozwolił wyprzedzić się linebackerowi Vikings i przejąć piłkę, co przy takim zagraniu nie powinno mieć miejsca.
Większość winy spada jednak mimo wszystko na Manninga – Barr (LB Vikings, którego łupem padła piłka rzucona przez Peytona) bronił strefą i bezbłędnie „przeczytał” intencję rozgrywającego. Zagranie Barra było świetne i należą mu się słowa uznania, natomiast nasz główny bohater od momentu rozpoczęcia zagrywki praktycznie cały czas miał wzrok skierowany wprost na lewą stronę boiska jednoznacznie sygnalizując kierunek zagrania, podał niezbyt precyzyjnie i nie wziął pod uwagę ustawienia obrońcy Minnesoty, które zresztą nie musiał nawet zbyt mocno ruszyć się z miejsca, aby podanie przechwycić. Chwilę później Vikings zdobyli 7 punktów, zmniejszając dystans do trzech punktów.
Druga strata – połowa czwartej kwarty przy prowadzeniu Broncos trzema punktami.
Ponownie interesuje nas lewa strona boiska – dwóch skrzydłowych ustawionych na lewo od Manninga, podanie kierowane do Thomasa będącego bliżej piłki.
Moment podania:
Ponownie, wina za przechwyt rozłożona nieco pomiędzy skrzydłowego (niedokładna ścieżka biegowa), natomiast Manning rzucając piłkę ponownie podał niezbyt precyzyjnie (nieznaczny overthrow, czyli zbyt mocne i zbyt wysokie podanie wymuszone obecnością linebackerów Vikings w środkowej strefie boiska) posyłając ją zbyt blisko środka boiska. Analogicznie, jak przy poprzednim zagraniu, również intensywnie wpatrywał się w kierunek zamierzonego podania ułatwiając „czytanie” zagrywki przez defensywę Vikings, w tym zaznaczonego Safety, który przechwycił niecelne podanie.
Zeszłotygodniowy mecz z Raiders w Oakland – również dwa przechwyty spowodowane przez Manninga.
Przechwyt pierwszy – bardzo podobna sytuacja do opisanego powyżej meczu z Vikings. Końcówka drugiej kwarty, 3rd & 5, Broncos tuż przed strefą punktową Raiders. Tym razem podanie kierowane do Owena Danielsa zbiegającego do środka boiska.
Ujęcie zza linii końcowej w momencie podania wygląda następująco – Danielsowi nie udało się wyjść na czystą pozycję (skutecznie przeszkadzał mu w tym defensor Raiders) przechwyt kosztował Broncos minimum trzy punkty.
Powyższe ujęcie pokazuje problem z punktu widzenia gry Manninga w sytuacji, gdy linia ofensywna pozwala przeciwnikowi na wywarcie presji na rozgrywającego Broncos –piłka ponownie rzucona niedokładnie, zbyt blisko środka boiska, Charles Woodson (również niespełna 40-letni Safety Oakland) „przeczytał” zagranie śledząc, w którą stronę skierowane było spojrzenie Peytona Manninga i skończyło się na stracie. O ile w przypadku obu przechwytów w meczu z Vikings można zastanawiać się czy wina lidera zespołu z Denver była dyskusyjna, czy bezdyskusyjna (w obu zagraniach defensywa Vikings zagrała bardzo dobrze i skutecznie), w powyższym przypadku nie mam wątpliwości, że Manning takiego rzutu nie powinien wykonać.
I ostatni przechwyt – końcówka trzeciej kwarty ze wspomnianego meczu, 3rd & 8 na połowie Broncos.
Podanie kierowane ponownie w stronę Demaryiusa Thomasa biegnącego corner route. Manning zaprasza grającego wysoko Safety Raiders (ponownie Woodson) podążając wciąż wzrokiem za docelowym adresatem zamierzonego podania. Podanie nieco niedokładne, przy czym wydaję mi się, że podaniu zabrakło po prostu trochę siły, przez co zbyt długo „wisiało” w powietrzu. Czwarty przechwyt na przestrzeni dwóch spotkań i porównywalna lista grzechów Manninga – „staring at receiver”, czyli „wpatrywanie się” w skrzydłowego zdradzające zamiary rozgrywającego, niedokładne podanie, nieoszacowana lub przeszacowana siła podania.
Nie chcę tutaj oczywiście prorokować, że Manning się skończył, Manning musi odejść, a Broncos czeka Armageddon. Peyton to wciąż gracz wielkiego formatu.
Wydaje mi się natomiast, że czas już skorygować oczekiwania względem tego, jak wyglądać będzie gra ofensywna Broncos. Zakładam, że będą zdarzać się jeszcze dość często spotkania w których starszy z braci Manningów wykręci łączne statytyki w granicach 350 jardów i 3 TDs, ale też spodziewam się wielu spotkań w których te statystyki będą oscylować wokół 250 jardów, jednego przyłożenia i jakiegoś przechwytu. Manning AD2015 to starsza, mniej dokładna wersja Manninga AD 2013, a siłą Broncos jest dziś defensywa – moim zdaniem jedna z najlepszych, powiedzmy Top-3 w Lidze.
Chargers – Steelers
To zdecydowanie nie był mecz dla ludzi o słabych nerwach, chociaż obie drużyny już w poprzedniej kolejce napędzały klientów lokalnym kardiologom (dla przypomnienia – Chargers w ostatnich sekundach wykonali skuteczne kopnięcie i zdobyli trzy punkty przesądzające o zwycięstwie nad Browns, Steelers natomiast udało się wyszarpać porażkę, gdy w meczu z Ravens mieli prowadzenie i piłkę na połowie przeciwnika, na niecałe 2 minuty przed końcem spotkania). W poniedziałkowym meczu w San Diego Steelers ostatecznie wygrali 24-20 zdobywając decydujące przyłożenie i punkty dosłownie w ostatniej sekundzie spotkania i na to zagranie będę chciał poświęcić trochę miejsca. Zanim jednak o tym – równie ważne zagranie z czwartej kwarty.
7 minut i 55 sekund do końca spotkania, Chargers właśnie wyszli na prowadzenie 17-10 po przyłożeniu nieśmiertelnego Antonio Gatesa. Dla niewtajemniczonych – drużyna z Pittsburgha gra drugi mecz z rzędu bez swojego kontuzjowanego podstawowego rozgrywającego, czyli Bena Roethlisbergera, a zastępujący go Michael Vick najlepsze lata ma już zdecydowanie za sobą. Steelers przez całą drugą połowę nie zdobyli do tej pory ani jednego 1st down, grając przy tym w ofensywie bardzo nieporadnie, nieskładnie i niedokładnie. W szczególności wspomniany Vick miał spore problemy ze złapaniem tzw. ofensywnego rytmu gry, a kilkukrotnie jego podania były bliskie przechwycenia przez defensorów Chargers. Pierwsze zagranie po wznowieniu gry zakończyło się jednak natychmiastowym przyłożeniem i zdobyciem siedmiu punktów.
Od strony koncepcyjnej wyglądało to następująco:
Zagranie to play-action pass, czyli zamarkowane oddanie piłki do Running Backa i rzut piłki do skrzydłowego. Wheaton (u góry obrazka – żółte kółko) w tym zagraniu popisuje się tzw. double-move, czyli biegnąc wzdłuż linii bocznej boiska markuje nagłą zmianę kierunku, po czym kontynuuje bieg w stronę strefy końcowej czekając na długie podanie. Taki manewr ma na celu oczywiście zmylić kryjącego go gracza San Diego (cornerback Chargers reaguje na sygnalizowaną zmianę ścieżki biegowej Wheatona, dzięki czemu gracz Steelers zyskuje ułamek sekundy i wyprzedza kryjącego go gracza) i umożliwić wyjście na pozycję. Kluczowe dla tego zagrania jest także ustawienie pojedynczego Safety Chargers (niebieskie kółeczko) na środku pola. Wspomniany Safety w trakcie zagrania rusza bliżej LoS (Line of Scrimmage, czyli linia zagrywki), aby wspomóc obrońcę kryjącego Antonio Browna biegnącego ścieżkę przez środek pola. Brown w tym zagraniu miał zwabić tegoż Safety i spowodować, że Wheaton – który do tego momentu meczu nie zanotował jeszcze złapanego podania – grał jeden na jeden z CB Chargers. W momencie podania sytuacja na boisku jest następująca:
Vick podaje do Wheatona, ten drugi łapie podanie i rusza w stronę strefy końcowej. Kilkadziesiąt jardów i kilka sekund później oraz jedno udane kopnięcie (czwartego już kickera Steelers w tym sezonie) mamy remis 17-17.
To, co z mojej perspektywy było najciekawsze w tym zagraniu, działo się jednak tuż przed snapem poza boiskiem. Vick pytany o powyższą akcję tuż po meczu wspomniał, że playcalling (czyli konkretna zagrywka wywołana w tej akcji) była pomysłem Big Bena. Jak to się stało, że Ben Roethlisberger nie grający przecież w meczu, miał swój wkład w tę akcję?
Zaczynając od początku – komunikacja w NFL pomiędzy liną boczną (sztabem trenerskim) i rozgrywającym odbywa się przez radio wbudowane w kaski zawodników i, o ile dobrze pamiętam, komunikacja radiowa pomiędzy linią boczną, a rozgrywającym jest wyłączana na 15 sekund przed upływem czasu na rozpoczęcie zagrywki. W dużym skrócie, trenerzy komunikują wybraną zagrywkę do rozgrywającego, a ten przekazuje ją pozostałym zawodnikom (np. przygotowując się do zagrywki w tzw. huddle, czyli ładnym kółeczku formującym się z graczy ofensywnych zanim ci rozejdą się na swoje pozycje przed zagraniem piłki). Duża część bardziej doświadczonych rozgrywających ma oczywiście prawo i możliwość modyfikacji zagrywki jeszcze przed snapem – czy to na skutek wbudowanych w zagrywkę opcji (np. dana zagrywka zawiera kilka „scenariuszy” możliwych do zagrania, a rozgrywający wybiera jeden z nich zależnie od ustawienia defensywy), czy w momencie gdy rozgrywający dostrzega, że wywołana zagrywka może nie odnieść pożądanego skutku ze względu na ustawienie obrony lub na skutek własnej inwencji rozgrywającego. Wszystkie te zmiany zagrywki dla przeciętnego kibica są niedostrzegalne ponieważ odbywają się za pomocą ustalonych sygnałów werbalnych i niewerbalnych lub są całkowicie niezrozumiałe – np. czary mary jakie odstawia przed wieloma snapami Peyton Manning lub Aaron Rodgers zmieniając schemat blokowania przez linię ofensywną lub przekazujący pozostałym graczom sygnał, że będziemy grali coś innego niż pierwotnie zakładaliśmy.
Czynnik dużo rzadziej wspominany to fakt, że w czasie gdy zawodnicy ofensywni i defensywni ustawiają się do zagrywki, „linia boczna” poszczególnych drużyn ma chwilę czasu na analizę ustawienia i składu osobowego przeciwnika. Nieocenieni w takich sytuacjach są tzw. weterani, czyli zawodnicy z dużym doświadczeniem, w szczególności weterani na pozycji rezerwowego rozgrywającego. Tacy zawodnicy pomiędzy seriami ofensywnymi pomagają podstawowym rozgrywającym przeanalizować minione serie ofensywne, zwracają uwagę na tendencje w grze defensywy przeciwnika i generują pomysły pozwalające zaplanować i wykonać skuteczną zagrywkę. Często, tacy zawodnicy, mają też możliwość przekazania na bieżąco swoich spostrzeżeń i ewentualnych rekomendacji do zawodników będących na boisku – czy to za pomocą ustalonych sygnałów, czy drogą radiową przed wyłączeniem tego kanału komunikacji.
Jak to się ma do powyższej zagrywki? Tutaj mogę tylko zgadywać, że Big Ben widząc ustawienie obrony i personel defensywny Chargers (pojedynczy Safety ustawiony wysoko, ścisłe krycie skrzydłowych przez cornerbacków) zasugerował możliwość długiego zagrania i próbę przetestowania ustawienia obronnego opisaną powyżej zagrywką. Sugestia została przekazana takim lub innym sposobem do będącego na boisku Vicka, który zakomunikował zagrywkę pozostałym graczom, a reszta to już skuteczne wykonanie zagrania. Takim oto sposobem, Big Ben miał wpływ na wynik spotkania nie stawiając stopy na boisku. Co więcej, podobno wykonana skutecznie i opisana powyżej zagrywka nie była w ogóle planowana na omawiane spotkanie.
Zagranie kończące spotkanie, przed zagraniem piłki wyglądało tak:
Piłka ustawiona na wysokości 1 jarda Chargers – Steelers przegrywający 3 punktami, czyli skuteczne kopnięcie między słupki oznaczałoby remis i dogrywkę. Do końca regulaminowego czasu gry pozostało 5 sekund, czyli czas wystarczający na wykonanie jednego zagrania. W dużym uproszczeniu – Steelers przebijają się z piłką do strefy końcowej i wygrywają, albo zatrzymują się przed strefą końcową i jadą do domu z kolejną porażką w kieszeni.
Żeby było jeszcze weselej, Steelers wychodzą na boisko… bez rozgrywającego. Miejsce QB zajmuje Running Back, czyli Le’Veon Bell – moim zdaniem jeden z najlepszych obecnie Running Backów w lidze, jednoosobowa, wielozadaniowa maszyna do zdobywana punktów i jardów. W tym meczu zespół z Pittsburga już kilkukrotnie wychodził na boisko w takiej ciekawej formacji i w większości wypadków efektem zagrania było zdobycie pozytywnej ilości jardów.
Zagranie z punktu widzenia linii ofensywnej i zawodników blokujących dla Bella wyglądało jak poniżej:
Zawodnik zaznaczony kółkiem (Right Guard – David DeCastro #66) w tym wypadku wykonuje zagranie zwane pulling, czyli zamiast blokować gracza bezpośrednio przed sobą tudzież poruszać się w wybraną stronę zgodnie ze schematem dla pozostałych graczy linii ofensywnej – wycofuje się na chwilę, przebiega na drugą stronę formacji i blokuje gracza defensywnego po drugiej stronie formując ścieżkę biegową dla gracza biegnącego z piłką. Takie zagranie, ze względu na schemat opisany powyżej, wymaga nieco większej ilości czasu i wymaga większej cierpliwości od Running Backa, ponieważ musi on poczekać na uformowanie się miejsca na wykonanie biegu z piłką. Ze względu na ograniczone miejsce na boisku (blisko linii końcowej, bieg w „krótszą” stronę boiska, czyli w stronę linii bocznej do której jest bliżej z miejsca snapu) i moment meczu (ostatnie 5 sekund, prawdopodobnie ostatnia akcja meczu) – akcja bardzo ryzykowna. Ryzyko w tym wypadku opłaciło się – Bell zdobył przyłożenie i Steelers mecz wygrali, natomiast nie spodziewam się już, że zobaczę taką zagrywkę w takim momencie meczu przez najbliższe kilka lat.
MICHAŁ POTRYKUS
- Da Bears 1985, czyli jak Grabowscy i ich wąsy podbili USA - 11 maja 2019
- Draft 2017 i Draft Fest w Baltimore - 12 kwietnia 2019
- Od zera do Bohatera - 11 kwietnia 2019
- Problemy techniczne!!! - 1 kwietnia 2019
- NFC North – analiza salary cap - 12 marca 2019
Pingback: buy omnadren 250 online
Pingback: creative tinge digital marketing agency
Pingback: russell armstrong
Pingback: DMPK metabolism studies
Pingback: Pharmacokinetic Analysis
Pingback: empresas de informática
Pingback: crypto
Pingback: Ninh Binh Tour
Pingback: read review
Pingback: Free Teen Chat Rooms
Pingback: randteam.fogbugz.com
Pingback: cheap web hosting
Pingback: in vitro protein binding studies
Pingback: leskad.com
Pingback: Top online Casinos in New Zealand with No Deposit Bonus
Pingback: homebrew4heroes.org
Pingback: GVK BIO
Pingback: In Vivo Pharmacology services CRO
Pingback: daftar di sini situs judi qq gabung di sini situs judi online daftar poker qq
Pingback: judi poker
Pingback: przyczepy zgierz
Pingback: perfumy w olejku
Pingback: situs online judi terbaik
Pingback: http://www.piknik-event.pl
Pingback: Judi Poker Republik
Pingback: CBD Pain
Pingback: decentralized content sharing
Pingback: https://www.squeeqee.co.uk/carpet-cleaning-harpenden
Pingback: adblock
Pingback: personalised gifts for women
Pingback: what is a promise ring
Pingback: lego duplo wyœcigówka