13 kolejka spotkań zostanie długo w pamięci doświadczonego rozgrywającego Świętych, ponieważ to właśnie podczas TNF Drew Brees zakończył serię spotkań z przynajmniej jednym TD na koncie po akcji podaniowej i podał, aż pięć razy piłkę prosto w ręce przeciwnika (najwięcej w karierze podczas jednego meczu).Samo spotkanie zaczęło się zupełnie zwyczajnie dla gospodarzy. Matt Ryan, jako pan własnego podwórka, czuje się znakomicie w Georgia Dome, co pokazał już w pierwszym drivie. Niespełna cztery minuty wystarczyły, aby Michael Turner po 3-jarodwej akcji dołem zameldował się w end zone gości.
Pierwszy drive Saints zakończył się pierwszym przechwytem w tym meczu i jak się później okazało nie ostatnim. W tym przypadku przytomnie w swoim polu punktowym zachował się 27-letni FS z Miasta Coca Coli Thomas DeCoud.
Do końca pierwszej kwarty widzieliśmy na boisku przede wszystkim formacje specjalne, ponieważ żadna z drużyn nie była w stanie zbliżyć się chociaż na odległość, z której można by było pokusić się o uderzenie na bramkę z pola.
Początek drugiej kwarty i Sokołom udało się zapunktować kolejnym przyłożeniem. Duet Ryan-Gonzalez, tym razem po 17-jardowej akcji podaniowej sprawił radość kibicom zgromadzonym na trybunach. Umiejętności gry w powietrzu nabyte podczas treningów koszykówki na Collegu California sprawiają, że mimo upływających lat (TE ma już przecież 36 lat) doświadczony, wielokrotny Pro Bowler jest silnym punktem ofensywy drużyny z Atlanty.
Druga kwarta, to także drugi przechwyt w wykonaniu graczy gospodarzy. Tym razem niefrasobliwość zawodnika gości wykorzystał 24-letni zawodnik z pozycji OLB Sean Weatherspoon.
Drugi INT Breesa zapoczątkował małą wymianę ciosów ze stron obu ekip. Najpierw Matt Bryant podwyższył o 3 punkty wynik swojej drużyny, a Saints odpowiedzieli przyłożeniem w wykonaniu Marka Ingrama. To wlewało nadzieję w serca kibiców przyjezdnych. Wszystko wróciłoby na dobre tory dla gości, ale podczas jednej z akcji podczas kolejnego drive’u Świętych, zakończonych TD przez Darrena Sprollesa, sędziowie dopatrzyli się przewinienia w ofensywie TE Jimmy’ego Grahama i punkty zostały anulowane. Była to jedna z akcja, po której 33-letni Drew Brees mógł zdobyć przyłożenie po akcji górą, co skutkowałoby dalszym śrubowaniem rekordu, o którym wspomniałem we wstępie.
Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem: Saints 7 – 17 Falcons
Trzecia i czwarta kwarta to klasyczna „kopanina”. Obie z drużyn dwa razy punktowały przy pomocy swoich kickerów. Szansę na przyłożenie po akcji podaniowej miał Lance Moore, ale 29-letni skrzydłowy nie był w stanie opanować piłki po podaniu od swojego rozgrywającego. Druga okazja, aby kontynuować mecze ze zdobytym TD po akcji podaniowej, także nie przyniosła punktów.
Końcówka trzeciej odsłony meczu to kolejny (już trzeci) INT w wykonaniu Breesa. Tym razem piłka trafiła prosto w ręce Williama Moore’a. Był to jeden z dwóch przechwytów 27-letnigo zawodnika z pozycji SS.
Czwarta kwarta do dwa FG trafione przez kickera Falcons i kolejne dwa INT rzucone przez QB Saints.
Mecz zakończył się wynikiem: Saints 13 – 23 Falcons
Drugie spotkanie w tym sezonie obu tych ekip z NFC South, tym razem zakończyło się udanym rewanżem w wykonaniu Sokołów. Brees zagrał fatalne zawody, gdzie pierwszy raz w karierze rzucił aż 5 INT w jednym spotkaniu i pierwszy raz od 54 spotkań nie udało się 33-latkowi podać piłkę w end zone przeciwników, tak aby jedne z kolegów mógł zapunktować.
Mecz miał być nie tylko pojedynkiem dwóch dobrych rozgrywających, ale też dodatkowego smaczku doszukiwano się w rywalizacji Gonzaleza z Grahamem. Doświadczony TE był lepszy o jedno przyłożenie. Obaj Panowie łapali piłkę 4 razy i obaj zdobyli niemal identyczną ilość jardów (niespełna 60).
Dla Matta Ryana zwycięstwo podczas TNF było 32 w karierze przed własną publicznością.
Falcons z 11 zwycięstwami na koncie pewnie kroczą do fazy playoff jako lidery konferencji NFC, a Saints ten sezon mogą już spisać na straty.
Autor: Tomasz Piątek
foto: Drew Brees powinien jak najszybciej zapomnieć, o tym co się stało w Georgia Dome.
