W czwartkowym meczu Tennessee Titans podejmowali na własnym stadionie faworyzowany zespół Pittsburgh Steelers. Spotkanie należało do tych zaciętych i wyrównanych, a co więcej zakończyło się spektakularnym comebackiem. Każdy fan NFL, który zarwał dla niego noc, mógł mieć powody do zadowolenia. Pod warunkiem, że nie kibicował Steelers...
Dla Titans jest to pierwsza wygrana w meczu ze Steelers od 2008 roku. Drugie zwycięstwo w sezonie, który z pewnością nie zaczął się dla Tenneesee dobrze, daje nadzieje na lepsze wyniki w kolejnych tygodniach. Trener Mike Munchak uspokaja przed popadnięciem w huraoptymizm: "Wiemy, że to tylko jedno zwycięstwo. Jednak jest ono dla nas bardzo ważne w tym momencie. Potrzebowaliśmy go, by pokazać jacy jesteśmy naprawdę.". Ze świetnej strony zaprezentował się Matt Hasselback, który pod nieobecność kontuzjowanego Jake'a Lockera, w 4 kwarcie był praktycznie bezbłędny.
Z kolei Steelers przegrali trzeci wyjazdowy mecz w tym sezonie. Pomimo dobrej postawy Bena Roethlisbergera (363 jardów), nie potrafili dowieźć zwycięstwa do końca. Bez wątpienia dużym problemem są kontuzje, które uniemożliwiły grę kilku kluczowym zawodnikom. Obie drużyny miały problemy z grą biegową (dodatkowo w ekipie Pittsburgha, kontuzji nabawił się Rashard Mendenhall). Pittsburgh zdobył po niej zaledwie 63 jardy.
Źródło:internet, własne