O tym jak będzie to ciężki mecz Manning przekonał się gdy tylko otrzymał pierwszego snapa. Natychmiastowa presja, blitz i podanie prawie przechwycone przez linebackera Seana Weatherspoona. Następnie oddanie piłki w ręce Willisa McGahee, który został zatrzymany przed line of scrimmage. Trzecia próba i interception w wykonaniu strong safety Williama Moore'a. Falcons szybko odpowiedzieli 1-jardowym biegiem Michela Turnera. Szybki start Sokołów i formacji obronnej prowadzonej przez Mike'a Nolana.
Drugi drive i kolejny interception – tym razem Thomas DeCoud. 3 punkty dokłada Matt Bryant kopnięciem z pola z 37-jardów i na tablicy wyników mamy 10:0 dla gospodarzy.
W trzeciej serii ofensywnej Peyton Manning po raz kolejny podejmuje fatalną decyzję i cornerback Robert McClain, który pojawił się chwilę wcześniej na boisku za lekko kontuzjowanego Asante Samuela, wyprzedza Brandona Stokley'a i notuje interception. No-huddle offense idealnie sprawdził się w warunkach domowych, sprzyjających szybkiej konsultacji bez potrzeby przekrzykiwania wielotysięcznego tłumu. Na obcych włościach wszelkie mankamenty wychodzą od razu na wierzch. Drugi raz w historii Manning rzucił 3 przechwyty w jednej kwarcie (2007r. z San Diego Chargers).
Jeśli już raz otworzy się puszkę Pandory to nieszczęściom nie ma końca. Jeszcze przed końcem pierwszej odsłony Stephen Nicholas uderza Knowshona Moreno i ten traci futbolówkę.
W drugiej kwarcie Falcons dołożyli kolejne 10 pkt po 42-jardowym kopnięciu Matta Bryanta i przyłożeniu Tony'ego Gonzaleza po 73-jardowej serii zagrywek. Matt Ryan tak jak Manning prowadził ofensywę no-huddle praktycznie przez cały mecz. Ale mając Roddy'ego White'a lub Gonzaleza, po prostu można sobie na to pozwolić. White w całym meczu zdobył ponad 100 jardów, kilka kluczowych pierwszych prób i touchdown w trzeciej kwarcie. Wcześniej do szatni dla Broncos punktował Demaryius Thomas.
Do przerwy 20:7 dla Falcons przy całkowitej ich dominacji. Widok bezradnego Peytona Manninga należy do rzadkości i … tak musi zostać. Były gwiazdor Indianapolis Colts obudził się w czwartej kwarcie prowadząc dwie serie zagrywek prosto do end zone po biegach McGahee. 27:21 i niecałe trzy minuty do końca meczu. Pewne wydawało się zwycięstwo zaczęło przeciekać przez palce.
W tym momencie obudził się Michael Turner. Weteran zakończył mecz z 42 jardami na koncie, lecz w decydującym momencie zdobył pierwszą próbę kończąc mecz. Falcons wygrywają 27:21 i lądują w czubie konferencji NFC.
Denver przespało pierwszą połowę pozwalając narzucić sobie styl gry Falcons, którzy powoli zamykają usta wszelkim krytykom. Trio Gonzales-White- Julio Jones znów było wielkie. Ale najbardziej z nich wszystkich Matt Ryan odnoszący swoje 44. zwycięstwo w futbolu zawodowym.
Peyton Manning ma jeszcze nad czym pracować. I dobrze. W końcu oglądanie jak udoskonala swoją grę jest pasjonujące.
Foto: Peyton Manning na kolanch. Defensywa Falcons zagrała rewelacyjnie notując 3 INT, fumble i 3 sacki /denverpost.com