Już przed rokiem wiele osób wyrażało swoje wątpliwości w stosunku do problemów z kontraktami w tym zespole. Jets są bowiem w naprawdę niekorzystnej sytuacji. Czeka ich zawieranie umów nie tylko z weteranami. Muszą rozwiązać jeszcze sprawę swoich słabo prezentujących się zaciągniętych w naborze zawodników, trenerów i nadal martwić się czy weterani postanowią wrócić, by walczyć za rok o Super Bowl. Poniżej znajdują się wszystkie najważniejsze elementy tej układanki, które mają szansę nie pojawić się ponownie w nowojorskiej zieleni.
- Wolni agenci:
To zdecydowanie największy problem zespołu. Na liście osób, z którymi trzeba podpisać kontrakt znajdują się: Santonio Holmes, Braylon Edwards, Brad Smith (kolejny skrzydłowy będący podporą Special Teams), David Harris, Antonio Cromartie, Drew Coleman i Shaun Ellis.
To spora lista zawodników istotnych dla wszystkich trzech formacji, sprawa jest więc poważna. Władze zespołu traktują jednak nowy kontrakt Cromartie i Harrisa jako absolutny priorytet, co jest zresztą zupełnie oczywiste. Kwestia skrzydłowych schodzi natomiast na dalszy plan. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że Jets zdecydują się na pozostawienie tylko jednego nazwiska na liście i oznaczenie go tagiem. Na ostatecznie rozstrzygnięcie sprawy tak czy siak będzie trzeba jeszcze poczekać.
Tannenbaum znany ze swoich agresywnych i kontrowersyjnych ruchów transferowych został również spytany jak zapatruje się na podpisanie wracającego do ligi Plaxico Burressa. Niestety jak do tej pory nie można było usłyszeć z jego ust żadnych konkretów, co jest zresztą oczywiste przed ewentualnymi negocjacjami.
- Weterani:
W tym miejscu najważniejsze są dwa nazwiska: LaDainian Tomlinson i Jason Taylor. Przy czym warto wspomnieć, że kontraktu obu wygasają dopiero po przyszłym sezonie. Z uwagi na zaawansowany wiek oraz wiele innych czynników, trudno wykluczyć, że któryś nie zdecyduje się na wcześniejszą emeryturę. Ta sprawa w ogóle nie miałaby miejsca gdyby nie fakt, że Jets wyrobili sobie markę, jeśli chodzi o pozbywanie się nadal grających dobrze doświadczonych graczy. Ledwie w poprzednim offseason ich skład opuścili tacy zawodnicy jak: Thomas Jones, Kerry Rhodes, Leon Washington, Jay Feeley i Alan Faneca. Dlatego trudno brać w tej sytuacji dodatkowy sezon w kontrakcie za absolutny pewnik, szczególnie jeśli kolejny rok na karku dość mocno obniży poziom ich gry.
Kolejnymi istotnymi nazwiskami w tym kontekście są: Damien Woody - ofensywy liniowy, który w poprzednim sezonie opuścił trzy mecze; Tony Richardson - nadal fenomenalny FB, ale liczący sobie już aż 39 lat i Kris Jenkins, który w sezonach 2009 i 2010 rozegrał łącznie jedynie 7 spotkań.
- Sztab szkoleniowy:
O ile Rex Ryan nie musi martwić się o swoją posadę, o tyle jego koordynator ofensywy nadal znajduje się pod ostrzałem mediów. Brian Schottenheimer nadal obwiniany jest za nieumiejętne kontrolowanie ataku, co przełożyło się na porażkę w meczu ze Steelers. Na chwilę obecną istnieje jednak duże prawdopodobieństwo, że asystent pozostanie na swoim stanowisku.
Gorzej wygląda sytuacja dla Sala Alosi. Znany z incydentu w meczu z Dolphins, po którym został zawieszony. Sam GM Mike Tannenbaum nie komentuje jednak sprawy. Dyplomatycznie stwierdzając, że Jets dyskutują o tej sprawie wewnątrz. Ostatnimi czasy wspomina się jednak o rozmowach z różnymi potencjalnymi szkoleniowcami, więc jakieś zmiany są wysoce prawdopodobne.
- Niespełnione oczekiwania z pierwszej rundy draftu:
Jets pod wodzą Rexa Ryana zasłynęli przede wszystkim z agresywnych ruchów transferowych. Trudno oczekiwać czegoś innego, zwłaszcza że ich sztab odpowiedzialny za ocenę wchodzących do NFL byłych graczy ligi NCAA jest jednym z najgorszych w lidze. W tym offseason franczyzie przyjdzie natomiast zebrać owoce ich niekompetencji i przyjąć do wiadomości, że zmarnowano już którąś z rzędu szansę na pozyskanie istotnego wsparcia dla drużyny.
Zdecydowanie największym rozczarowaniem jest tu potencjalnie fenomenalny pass rusher: Vernon Gholston, który po trzech latach nadal nie ma żadnego sacka na koncie. To zdecydowanie pora by ruszyć dalej, co jest niemalże pewne. Warto wspomnieć, że ten zawodnik był na liście nieaktywnych podczas play-off, całkiem prawdopodobne więc, że Ryan ma go zwyczajnie dość i chce oficjalnie zakończyć ten niezbyt owocny związek. Gholston to były gracz Ohio, który po tym jak został pozyskany w naborze, zmienił swoją nominalną pozycję z DE na LB. W tym roku by dać mu większą szansę, został przywrócony do grupy defensywnych liniowych. Niestety bez większych rezultatów.
Drugim rozczarowaniem jest pierwszy wybór z poprzedniego naboru - Kyle Wilson. Ten młody Corner Back miał sporą szansę na grę podczas absencji Darrelle Revisa, jego nierówny poziom zmusił jednak trenerów do zaufania Drew Colemanowi (wolny agent). Istnieje więc spora szansa, że były DB Boise State będzie zmuszony zrobić miejsce bardziej zaufanemu koledze z zespołu, być może dołączając do składu treningowego.
Źródła: NFL, ProFootballTalk i New York Post