Malkontenci mogą narzekać, że w week 16 brakowało meczów, gdzie obie drużyny walczyło o coś. Tak czy inaczej w tej kolejce nie zabrakło emocji. Część drużyn poznała swój los już teraz i jesteśmy świadkami odpadnięcia z walki o playoffy wielkich firm, jak np. Pittsburgh Steelers. Inne, np. obecni mistrzowie NFL są o krok nad przepaścią i za tydzień muszą liczyć na cud. Kolejkę tę można nazwać także kolejką rekordów. Wybaczcie jednak, że skupię się głównie na meczach o wielką stawkę, bo emocje w NFC znacznie przewyższyły te w AFC.
Zanim zasiądziecie do wigilijnych stołów zapraszam serdecznie na podsumowanie week 16, przedostatniej kolejki sezonu zasadniczego w NFL.
Dywizja śmierci na ostrzu noża
Na dwie kolejki przed końcem sezonu regularnego drużyny New York Giants, Washington Redskins i Dallas Cowboys miały bilans 8-6 i duże szanse na wejście do playoffów. Rok temu byliśmy świadkiem walki o prymat w tej dywizji między Cowboys a Giants, w tym sezonie do tego grona dołączyli Czerwonoskórzy pod wodzą debiutanta Roberta Griffina III.
Swoje mecze jako pierwsi rozgrywali Cowobys i Redskins. Drużyna z Teksasu wybiegła na własnym boisku w meczu przeciwko New Orleans Saints, a ekipa ze stolicy USA grała z Philadelphia Eagles. Obie drużyny zmierzą się ze sobą za tydzień i przy korzystnych rozstrzygnięciach to spotkanie zadecyduje o wygranej w NFC East. Najpierw jednak mecze w week 16.
Cowboys mieli trudnego rywala. Saints tydzień temu rozbili Tampa Bay Buccaneers 41:0, a Drew Brees podał na cztery przyłożenia. Przeciwko Dallas miało być trudniej. W końcu Kowboje to lepsza defensywa w bronieniu podań, niż Bucs.
W drużynie z Teksasu główne nadzieje pokładano w grze pary Romo - Bryant. Te nadzieje okazały się spełnione bardzo szybko. W drugiej kwarcie przyłożenia na 55 i 58 jardów zdobył właśnie Dez Bryant po podaniach Romo. Dzięki nim Cowboys prowadzili 14:7, ale do przerwy na odpowiedź zdobyli się Saints. Najpierw Brees zdobył przyłożenie podając do Lance'a Moore'a, a później trzy punkty dodał Garrett Hartley i goście prowadzili 17:14.
Po przerwie dwaj zawodnicy o nazwisku Thomas zapewnili przewagę Świętym. Tight end Daniel i biegacz Pierre zdobyli po przyłożeniu, a Cowboys zdobyli jedynie trzy punkty autorstwa kopacza Dana Bailey'a. Gospodarze wiedzieli jednak jaka jest stawka tego meczu i nie mogli się poddać. Na kilka minut przed końcem spotkania przyłożenie "kontaktowe" dał Dwyane Harris i Saints prowadzili już tylko 31:24. Do końca czwartej kwarty kibice oglądali świetne widowisko.
Dallas Cowboys dzięki dobrej grze w defensywie odzyskali piłkę. Tony Romo miał bardzo mało czasu na poprowadzenie serii ofensywnej dającej wyrównanie. Starania QB zespołu Jasona Garretta dały rezultat w akcji, która miała miejsce na kilkanaście sekund przed końcem meczu. Romo pięknym podaniem odnalazł w end zone Milesa Austina i po extra poincie było 31:31. Graczy Dallas Cowboys czekała więc trzecia dogrywka na własnym stadionie w tym roku i druga z rzędu po zeszłotygodniowym meczu ze Steelers.
W doliczonym czasie gry rzut monetą wygrali gospodarze. Patrząc na postawę defensywy Saints można było mieć spore nadzieje na sukces, jeśli jest się kibicem drużyny z Dallas.
Tydzień temu Cowboys bardzo szybko rozprawili się ze Steelers w dogrywce, potrzebowali zaledwie kilku zagrań. W drugiej akcji meczu przechwyt zanotował Brandon Carr, a później kopacz Dan Bailey zdobył zwycięskie trzy punkty.
Z Saints nie było jednak tak różowo. Pierwszy drive gospodarzy szybko zakończył się puntem i piłka przeszła w posiadanie gości z Luizjany. Zawodnicy z Nowego Orleanu mieli wiele szczęścia. Przy drugiej próbie na linii 33 jardów od end zone Brees podał do Marquesa Colstona, ale ten upuścił piłkę parę chwil po jej złapaniu. Fumble nakrył jednak tight end Jimmy Graham, a dodatkowo piłka przeturlała się aż do linii drugiego jarda. Stamtąd Saints ustawili się do field goala, którego celnie wykonał Garrett Hartley, dając wygraną 34:31.
Po stronie gospodarzy rekord w ilości podań złapanych przez tight enda w sezonie ustanowił Jason Witten. Dez Bryant zagrał fenomenalnie, łapiąc dziewięć podań na 224 jardy i dwa TD.
Wśród zwycięzców Drew Brees podał na trzy przyłożenia, 446 jardów i aż 53 razy podawał piłkę, z czego 37 razy były to celne próby. Marques Colston i Darren Sproles przekroczyli 100 jardów zdobytych po chwytach.
Dla Świętych wygrana to tylko otarcie łez po słabym sezonie. Przed rozpoczęciem rozgrywek dawałem im tylko sześć wygranych, a drużyna z Luizjany ma ich już siedem. Za tydzień na zakończenie sezonu czeka ich mecz z Carolina Panthers. Sytuacja w Nowym Orleanie drugi offseason z rzędu będzie ciekawa. Kończą się kary dla graczy, a przede wszystkim wraca trener Sean Peyton. Ciekaw jestem, w jakim kierunku podąży ta organizacja.
Redskins czekał wyjazd do Filadelfii. Mimo, że Eagles nie grają już o nic poza wysokim wyborem w Drafcie, to chętnie popsują marzenia rywali z NFC East o playoffach. W week 16 mierzą się z Czerwonoskórymi, a za tydzień czeka ich mecz z Giants.
Mecz na Lincoln Financial Field był jednym z ciekawszych w tej kolejce. W pierwszym składzie gości wystąpił Robert Griffin III. Tydzień temu kontuzjowanego absolwenta Baylor skutecznie zastąpił inny rookie, Kirk Cousins, który dał wygraną nad Browns i wygrał nagrodę Debiutanta Tygodnia 15. w NFL. RGIII wyleczył jednak uraz kolana i w połowie tygodnia wiadomo było, że zagra z Orłami.
Punktowanie zaczęli gospodarze. Nick Foles podał do Jeremy'ego Maclina, który zdobył TD po 27-jardowej akcji. Później do głosu doszli jednak goście. Kai Forbath, kopacz drużyny ze stolicy USA trafił dwa razy celnie między słupki, a później przyłożenie zdobył skrzydłowy Josh Morgan. Morgan w tej akcji wbił się do end zone po 11-jardowej akcji. Przed przerwą trzy punkty dla Eagles zdobył Alex Henery i do szatni obie drużyny schodziły przy prowadzeniu 13:10 Roberta Griffina III i kolegów.
Trzecia kwarta to dominacja ekipy Mike'a Shanahana. Dwa przyłożenia Redskins i tylko trzy punkty Eagles sprawiły, że każdy myślał już, że goście pewnie dowiozą prowadzenie do końca. Podanie RGIII do Santany Mossa w end zone było ozdobą całego spotkania.
W czwartej kwarcie Orły jednak napędziły sporo strachu stołecznej drużynie. Dobra gra defensywna nie pozwoliła na żadne punkty i formacja obronna przejęła podanie Griffina III. Straty zmniejszył Dion Lewis po biegu na 17 jardów po TD. Eagles stanęli przed szansą zremisowania meczu, bo odzyskali piłkę przy stanie 27:20 dla Waszyngtonu.
Nick Foles miał piłkę na cztery minuty przed końcem spotkania. Z pomocą LeSeana McCoy'a udało mu się powoli przemieszczać z piłką w stronę end zone. Po two minute warning gracze Orłów byli już na połowie rywali. Podania Folesa do Jeremy'ego Maclina, LeSeana McCoy'a i samodzielne biegi Folesa zaprowadziły ofensywę Eagles do red zone na mniej niż 30 sekund przed końcem meczu.
Tam wyszło niedoświadczeni blondwłosego QB z Miasta Braterskiej Miłości, a także świetne krycie secondary Waszyngtonu. Foles trzy razy niecelnie podawał, a w ostatniej akcji meczu wykonał nielegalne podanie, ponieważ piłka odrzucona przez niego nie doleciała do line of scrimmage. Mecz się zakończył. Washington Redskins wygrali 27:20, a kibice Eagles żegnali swoich graczy buczeniem i gwizdami.
Andy Reid pewnie po raz ostatni trenował Eagles na stadionie w Filadelfii. Reid prawdopodbnie pożegna się po sezonie z posadą, którą sprawuje od roku 1999. W tym czasie w NFL doszło do aż 104 zmian trenerów, ale teraz przyszedł już czas na trenera Orłów.
Giants pod ścianą, czyli tam, gdzie czują się najlepiej
Trzecia drużyna z NFC East, New York Giants, przyzwyczaili do tego swoich kibiców. Przez porażki w środku i pod koniec sezonu drużyna z niebieskiej części Nowego Jorku na dwa spotkania przed końcem jest z nożem na gardle.
Trener Tom Coughlin powiedział: "Czujemy się jak rok temu. Dla nas playoffy już się zaczęły, bo jeśli przegramy, to odpadamy z walki o Super Bowl."
W tych słowach jest wiele prawdy. Giganci w week 16 grali z Ravens, a za tydzień czeka ich mecz z Eagles. Podopieczni Coughlina muszą wygrać oba te spotkania, by w styczniu bronić tytułu mistrzów NFL sprzed roku.
Spotkanie z Baltimore bardzo źle zaczęło się dla Giants. Dobra gra duetu Joe Flacco - Torrey Smith dawała punkty gospodarzom. Najpierw Smith zdobył TD po podaniu Flacco, a później QB Ravens podał do drugoroczniaka na pozycji skrzydłowego, który upadł na linii jednego jarda od end zone. Dzieła dopełnił Flacco, sam wbiegając do pola punktowego.
Giganci potrzebowali odpowiedzi i uzsykali ją od swojego biegacza, Davida Wilsona. Eli Manning dobrze dystrybuował futbolówkę do swoich skrzydłowych, ale to Wilson zdobył przyłożenie po 14-jardowym biegu.
Kruki nie rezygnowały z podwyższenia swojgo prowadzenia. Niezły drive mógł zakończyć się przyłożeniem, ale sędziowie zmenili swoją decyzję. Flacco podał do Jacoby Jonesa, który sięgnął z piłką do end zone i początkowo arbitrzy przyznali TD gospodarzom. Po zrewidowaniu zagrania stwierdzili jednak, że Jones był już zatrzymany i Ravens nie należą się punkty. Wydaje się, że panowie w pasiastych strojach popełnili tu błąd. Zamiast przyłożenia Ravens zdobyli trzy punkty po kopnięciu Justina Tuckera.
Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. Ravens przed przerwą zdobyli przyłożenie, a jego autorem został Ray Rice, który złapał podanie Flacco i przebiegł 27 jardów do end zone. W tej chwili Kruki prowadziły 24:7 i wyglądało na to, że po serii słabszych spotkań, Baltimore Ravens wrócili na właściwe tory i mierzą w Super Bowl.
Po przerwie Giants wyszli zmotywowani i na początku świetnie zatrzymywali poczynania Flacco i jego ofensywy. Starania nie przyniosły nowojorczykom jednak żadnych punktów. Trzecia kwarta stała się popisem umiejętności odbierających Ravens. Chwyty Dennisa Pitty i Anquana Boldina to solidne 10 za styl, w dodatku dawały one pierwsze próby. Nieźle wyglądający drive dał Krukom trzy punkty po kopnięciu Justina Tuckera.
Ofensywa Giants drugi tydzień z rzędu grała słabo. Dość powiedzieć, że goście z Nowego Jorku pierwszy raz zdobyli 1st down przy trzeciej próbie dopiero pod koniec trzeciej kwarty.
W całym meczu górą byli Baltimore Ravens, którzy wygrali 33:14 i zapewnili sobie wygraną w swojej dywizji. Giants mają bardzo pod górkę jeśli chcą wejść do playoffów. Joe Flacco został bohaterem meczu. Podał na 309 jardów i dwa przyłożenia, a jedno wybiegał samodzielnie.
Giants w ostatnich dwóch meczach stracili razem 77 punktów, a zdobyli 21. Taka postawa nie przystoi aktualnym mistrzom NFL. Ofensywa Gigantów wypracowała tylko 11 pierwszych prób w całym meczu. W defensywie dobre zagrania przeplatały się z fatalnymi. New York Giants potrzebują cudu, by wejść do postseason.
Podsumowując, w NFC East aktualnie na czele są Washington Redskins z bilansem 9-6, a za tydzień czeka ich spotkanie z Dallas Cowboys u siebie. Jeśli Czerwonoskórzy wygrają ten mecz, to zostaną mistrzem dywizji pierwszy raz od sezonu 1999 i wejdą do playoffów pierwszy raz od pięciu lat.
Cowboys z bilansem 8-7 muszą wygrać ostatni mecz z Redskins, by wejść do playoffów i wygrać NFC East.
Giants potrzebują wiele szczęścia w week 17. Nie dość, że muszą wygrać, to jeszcze żeby nowojorczycy weszli do playoffów swoje mecze muszą przegrać Bears, Cowboys, Vikings i Seahawks. To będzie trudne, ponieważ rywalami tych ekip są odpowiednio Lions, Redskins, Packers i Rams.
Drugi rok z rzędu ostatnia kolejka zadecyduje o kolejności na wschodzie NFC. Coś mi podpowiada, ze gdyby nie dziesiątki kontuzji w Filadelfii, to emocje w week 17 czekałaby wszystkie cztery drużyny w NFC East. Miano "dywizji śmierci" nie jest przesadą w przypadku tej dywizji i przez najbliższe kilka lat pojedynki RGIII, Manninga i Romo będą przyciągać uwagę wszystkich fanów NFL z całego świata.
Pojedynek na szczycie NFC West
Mecz San Francisco 49ers z Seattle Seahawks miał niespodziewanych aktorów pierwszego planu. Przed sezonem mieli to być Alex Smith dla 49ers, ktory wreszcie po wielu słabych sezonach pokazał umiejętności, które kiedyś dały mu pierwszy numer w Drafcie, i Matt Flynn dla Seahawks. Były rezerowoy QB Packers podpisał lukratywny kontrakt z Seattle i miał być brakującym ogniwem w walce o Super Bowl.
W week 16 rozogrywającymi obu drużyn byli jednak nie Smith i Flynn, a Colin Kaepernick i Russell Wilson. Dwaj młodzi gracze wygryźli ze składu pewniaków. Kaepernick uczynił to w trakcie sezonu, a Wilson wygrał rywalizację z Flynnem w preseason i gra jak natchniony. Jego Seahawks nie przegrali u siebie, a w pokonanym polu zostawili takie ekipy jak Packers, Patriots, Vikings, Bears i Cowboys.
Kaepernick objął stery nad ofensywą przed meczem z Chicago Bears i od tego czasu jest starterem. 49ers pokonali w tym czasie Saints, Patriots i Miami. Kaepernick zamknął usta wszystkich krytków meczem z Patriots na Gilette Stadium, gdzie podał na cztery przyłożenia i 216 jardów, a 49ers pokonali Patriots na ich stadionie w grudniu, co nie wydarzyło się odkąd starterem w Nowej Anglii jest Tom Brady.
Mecz z Century Link Field w Seattle był ważny dla gospodarzy. W przypadku wygranej zapewnialiby sobie oni miejsce w playoffach. Seahawks mogli mieć powody do optymizmu. Ostatnie dwa mecze zawodnicy trenera Pete'a Carrola wygrali różnicą 91 punktów i zdobyli w obu ponad 50 punktów.
W przypadku wygranej, 49ers zapewniliby sobie wygraną w dywizji, a dodatkowo sprawili piękny prezent na 49. urodziny trenera Jima Harbaugh.
Spotkanie świetnie zaczęli gospodarze. Biegacz Marshawn Lynch rozgrywa najlepszy sezon w karierze, a potwierdził to zdobywając TD po 24-jardowym biegu w pierwszym drivie Seahawks. Jeszcze w pierwszej kwarcie ten sam zawodnik podwyższył prowadzenie swojej ekipy. Podanie Russella Wilsona zostało przez niego złapane w red zone, po czym Lynch bez asysty obrońców wbiegł do pola punktowego, a na tablicy mieliśmy wynik 14:0.
Początek drugiej kwarty to już kompletna katastrofa gości. Rozgrywający bardzo przeciętny sezon David Akers podszedł do próby kopnięcia z 20 jardów, ale Red Bryant, liniowy Seattle zablokował piłkę, którą podniósł Richard Sherman i wykonał 90-jardową akcję powrotną na touchdown. 21:0 dla gospodarzy, a Century Link Field oszalał.
Russell Wilson chwilę później zanotował interception, ale defensywa Seahawks nie dała przyjezdnym zdobyć nic poza field goalem. Seattle Seahawks odzyskali piłkę i bardzo mądrze rozgrywali swoją serię. Russell Wilson to gracz nie gorszy niż Robert Griffin III, czy Andrew Luck, inni debiutanci z roku 2012. Quarterback drużyny ze Szmaragdowego Miasta postawił kropkę nad i w tym drivie podając do TE Anthony'ego McCoy'a w end zone na niespełna dwie minuty przed końcem pierwszej połowy. Niners zdołali zdobyć kolejne trzy punkty autorstwa Akersa.
Do przerwy było więc 28:6 dla Seattle i szykował się nam pogrom faworytów z Kalifornii.
Trzecia kwarta to lekkie wyhamowanie tempa. San Francisco 49ers byli nieudolni w ataku i zupełnie nic im nie wychodziło. Defensywa Seattle dominowała w każdym aspekcie gry, wymuszając fumble, przecinając podania i mocno uderzając rywali. Kibicie oglądali w tej odsłonie meczu bodaj najpiękniejszą akcję dnia. Russell Wilson podał w kąt end zone do Douga Baldwina, który w ekwilibrystyczny sposób utrzymał się w polu punktowym i zdobył punkty.
W czwartej kwarcie Baldwin zdobył swoje drugie przyłożenie, a honorowy TD dla 49ers zdobył Delanie Walker po podaniu Colina Kaepernicka.
Dzięki tej wygranej Seattle do końca będzie jeszcze walczyło o wygraną w NFC West. Śmiało można powiedzieć, że z taką grą Seahawks powalczą o jeszcze więcej. Po latach poszukiwań odpowiedniego rozgrywającego, wydaje się że Wilson to odpowiedź na co najmniej dekadę. Debiutant z Wisconsin podał na 171 jardów, ale aż cztery przyłożenia przy tylko jednym INT. Wilsonowo brakuje dwóch przyłożeń, by pobić debiutancki rekord Peytona Manninga.
Bohaterem był też Richard Sherman. Cornerback Seahawks do przyłożenia po zablokowanym FG dołożył przechwyt. Cała defesywa Seattle zasługuje na brawa. Gra biegowa 49ers niemal nie istniała. Frank Gore, Colin Kaepernick, LaMichael James i Anthony Dixon w sumie uzbierali 72 jardy.
Rozgrywający czerwono-złotych po świetnym meczu z Patriots zagrał dużo słabiej. Skuteczność 19/36, 244 jardy i tylko jedno przyłożenie zdobyte w samej końcówce meczu to nie są statystyki gracza, który ma pozwolić 49ers na walkę o mistrzostwo NFL.
Na co jeszcze warto zwrócić uwagę:
- W sobotnią noc oglądaliśmy spotkanie na Ford Field, gdzie miejscowi Lions podejmowali Atlantę Falcons. Górą były Sokoły po wygranej 31:18. Para Roddy White - Matt Ryan zdobyła dwa przyłożenia, co w głównej mierze dało zwycięstwo. Falcons mają przewagę własnego boiska w playoffach w NFC.
Na pocieszenie Lwów można dodać, że Calvin Johnson pobił rekord Jerry'ego Rice'a w ilości jardów w jednym sezonie. Gwiazda Detroit zdobyła 225 jardów i na jeden mecz przed końcem sezonu 2012 ma już 1892 jardy i jako pierwszy w historii NFL mierzy w ponad 2000 jardów górą w sezonie.
- Cincinnati Benglas drugi rok z rzędu są w playoffach. To nie zdarzyło się w tym mieście od 30 lat. Końcówka meczu ze Steelers była pasjonująca. Przy wyniku 10:10 swoich zwycięskich prób nie trafili obaj kopacze. Piłka na kilkadziesiąt sekund przed końcem meczu była w rękach Bena Roethlisbergera, ale ten podał na interception, a Benglas wykorzystali szansę i przesunęli się do miejsce, z którego można było kopać. Josh Brown tym razem był bezbłędny i swoim kopnięciem dał wygraną 13:10.
- Do niespodzianki doszło na Reliant Stadium. Miejscowi Houston Texans przegrali z Minnesotą Vikings 23:6. Adrian Peterson wybiegał jednak tylko 86 jardów, co oznacza, że w ostatnim mecz sezonu musi zdobyć co najmniej 208 jardów przeciwko Packers, by pobić rekord Erica Dickersona.
Dobrze zagrał Christian Ponder, rozgrywający Wikingów. Skuteczność 16/30, przyłożenie i 174 jardów to przyzwoite wyniki jak na tego gracza.
- Dobry dzień mieli trzej biegacze z konferencji AFC. Jamaal Charles wybiegał 226 jardów i przyłożenie, a Reggie Bush zdobył łącznie aż trzy przyłożenia. Dwa razy łapał piłkę i znajdował się w end zone, a raz uczynił to biegu. Bush razem uzbierał 107 jardów, a jego Dolphins ograli Bills 24:10. Wśród przegranych C.J. Spiller zdobył aż 138 jardów dołem.
- Green Bay Packers rozbili Tennessee Titans. Przed meczem wiadomo było, że nie będzie to wyrównany mecz, ale mało kto przewidywał wynik 55:7. Aaron Rodgers miał 324 jardy, trzy przyłożenia i 27 z jego 38 podań znalazło adresata. Packers zdobyli aż trzy przyłożenia dołem.
- Stracha faworytom napędzili Jacksonville Jaguars. Po początkowym prowadzeniu 13:3 zawodników z Florydy wielu fanów NFL przecierało oczy ze zdumienia. Od tego czasu Patriots wzięli się jednak do roboty i zdobyli 20 punktów z rzędu. Jaguars się jednak nie poddali. Josh Scobee dał trzy punkty i wynik brzmiał 23:16 dla Patriots. Ostatni drive Jaguarów wyglądał bardzo dobrze, ale w ostatnim zagraniu meczu Chad Henne zanotował przechwyt i Patriots wygrali uciekając spod topora.
- Denver Broncos wygrali 10 mecz z rzędu pokonując pewnie Cleveland Browns. Drużyna z Miasta Na Wysokości Mili ma szansę na rozstawienie z numerem 1 w konferencji AFC. Gdyby droga do Super Bowl biegła brzez Denver w styczniu, to mało która drużyna będzie faworytem na Sports Authority Field.
- Indianapolis Colts pokonali Kansas City Chiefs 20:13. Tą wygraną Colts awansowali do playoffów, a fakt, że uczynili to rok po fatalnym sezonie z bilansem 2-14 zasługuje na ogromny szacunek. Bruce Arians za rok będzie trenerem którejś drużyny w NFL. Sporo dziś o rekordach, ale to nie wszystko. Andrew Luck pobił osiągnięcie Cama Newtona sprzed roku i ma już 4101 jardów w sezonie 2012.
- Rekordów ciąg dalszy: Kai Forbath, kopacz Redskins, wykonał celnie 17 z rzędu prób kopnięć z pola. Blair Walsh, kopacz Vikings, trafił 9/9 na prób z odległości co najmniej 50 jardów i ustanowił nowy rekord NFL. Obaj gracze to debiutanci.
- Greg McElroy nie miał udanego startu w barwach Jets. Nie dość, że Odrzutowce przegrały z Chargers, to były gracz Alabamy aż 11 razy był zsackowany. Jets potrzebują gruntownej przebudowy w przyszłym sezonie.
- W AFC sytuacja jest jasna. W playoffach zobaczymy Bengals, Colts, Ravens, Patriots, Texans i Broncos. Bengals będą rozstawieni z numerem 6, Colts z numerem 5, a sprawa miejsc 1-4 jest wciąż otwarta.
- Walka o tytuł króla sacków sezonu 2012 wkracza w decydującą fazę. Najwięcej ma aktualnie J.J. Watt (20,5), za jego plecami czycha Aldon Smith (19,5), a trzeci jest Von Miller (17,5). Na jeden mecz przed końcem sezonu rekord 22,5 sacków Michaela Strahana jest zagrożony.
Wszystkie wyniki sobotnnich i niedzielnych spotkań (gospodarze na drugim miejscu):
Atlanta Falcons - Detroit Lions 31:18
Oakland Raiders - Carolina Panthers 6:17
New Orleans Saints - Dallas Cowboys 34:31 (OT)
Tennesse Titans - Green Bay Packers 7:55
Minnesota Vikings - Houston Texans 23:6
New England Patriots - Jacksonville Jaguars 23:16
Indianapolis Colts - Kansas City Chiefs 20:13
Buffalo Bills - Miamia Dolphins 10:24
San Diego Chargers - New York Jets 27:17
Washington Redskins - Philadelphia Eagles 27:20
Cincinnati Bengals - Pittsburgh Steelers 13:10
St. Louis Rams - Tampa Bay Buccaneers 28:13
Cleveland Browns - Denver Broncos 12:34
Chicago Bears - Arizona Cardinals 28:13
New York Giants - Baltimore Ravens 14:33
San Francisco 49ers - Seattle Seahawks 13:42
Autor: Michał Gutka
Zdjęcia:
1. Tony Romo i Drew Brees podali razem na ponad 860 jardów i siedem przyłożeń. Górą był zawodnik Saints. (espn.go.com)
2. RGIII wrócił do składu Redskins i dał swojej drużynie wygraną. Za tydzień powalczy o playoffy. (nytimes.com)
3. Tak jak pięć lat temu, tak i teraz, Giants rok po mistrzostwie mogą nie wejść do playoffów. (nydailynews.com)
4. Richard Sherman odbiera gratulacje od Goldena Tate'a. (blog.seahawks.com)