Emocje w dogrywkach
W meczach, które zaczęły się o 19:00 polskiego czasu był dużo emocji. Szczególnie ciekawe okazały się spotkania, w których oglądaliśmy dogrywki.
Przegląd meczów rozstrzygniętych w doliczonym czasie zaczniemy od pojedynku w NFC South, czyli Buccaneers - Panthers. Spotkanie lepiej zaczęli goście z Florydy, którzy wyszli na prowadzenie 10:0, ale wtedy obudzili się gracze Panter. Najpierw swoich kolegów wspaniałym przechwytem i akcją powrotną na TD zmotywował Captain Munnerlyn. W drugiej kwarcie posuchę w grze dołem w tym roku przerwał Jonathan Stewart, który zwieńczył drive 1-jardowym biegiem do end zone.
Po rozpoczęciu drugiej połowy inicjatywa była po stronie gospodarzy. Cam Newton w całym meczu wybiegał 40 jardów i jego gra przypomniała nam jak dobry sezon rozgrywał rok temu. Później Newton odnalazł swoim podaniem Brandona LaFella, który zameldował się w polu punktowym i na tablicy mieliśmy wynik 21:10 dla Panthers. Buccaneers ciągle mają szanse na playoffy, więc zależało im na wygraniu tego meczu. Comeback zainicjował kopacz Connor Barth, który trafił swoją 40-jardową próbę. Po serii słabej gry ataku Panthers, Josh Freeman i jego ofensywa mieli piłkę minutę przed końcem spotkania. Freeman grał koncertowo, a całą serię zakończyło podanie QB Buccaneers do Vincenta Jacksona. Chwilę później ten sam duet zdobył 2-point conversion i czekała nas dogrywka przy stanie 21:21.
W niej górą okazali się Buccaneers, którzy dokończyli swój comeback. Katem Panthers okazał się Dallas Clark. Ekipa Grega Schiano ma bilans 6-4 i przy trudnym kalendarzu Saints może liczyć na drugie miejsce w NFC South. Panthers po raz kolejny stracili prowadzenie w meczu, którego zwycięstwo mieli na tacy i aktualnie są najgorszą drużyną w NFC.
Drugie spotkanie zakończone dogrywką to mecz Dallas Cowboys z Cleveland Browns. Goście z Ohio do przerwy prowadzili 13:0, ale w drugiej połowie Cowboys pokazali to, co mają najlepsze i w samej czwartej kwarcie zdobyli 17 punktów. Mimo dobrej gry w końcówce, to i tak Browns mieli prowadzenie na niewiele ponad minutę przed końcem spotkania. Byłoby to pierwsze zwycięstwo na wyjeździe ekipy z Cleveland od ponad roku. No właśnie, byłoby, gdyby nie Dan Bailey. Kopacz Kowbojów trafił próbę dającą remis, a później w dogrywce zapewnił wygraną swoim kolegom.
Cały mecz defensywa Browns siała postrach w szeregach Cowboys. Obrońcy drużyny gości mieli aż siedem sacków. Cowboys skorzystali z wolnego tygodnia Giants i zbliżyli się do nich w dywizji NFC East.
Mecz sezonu?
Kto by się spodziewał, że do miana najlepszego spotkania sezonu 2012 nominowany będzie pojedynek Houston Texans i Jacksonville Jaguars? Bilans obu drużyn przed tym meczem to odpowiednio 8-1 i 1-8.
Mecz zaczął się pechowo dla rozgrywającego Jaguars, Blaine'a Gabberta. Drugoroczniak z Missouri został zatrzymany i upadł na ramię. Jego miejsce musiał zająć zmiennik Chad Henne. Pierwsza połowa była typową wymianą cios za cios. Do przerwy mieliśmy wynik 17:17, co już było dużą niespodzianką. Ozdobą pierwszej części meczu było przyłożenie Cecila Shortsa. Skrzydłowy Jags złapał krótkie podanie Hanne, które zamienił na 67-jardowe przyłożenie.
Czwarta kwarta okazała się prawdziwym dreszczowcem. Justin Blackmon, debiutant wybrany przez Jaguars z numerem 5. w Drafcie, złapał długie podanie w sytuacji 3rd & 21 i nie dał się powstrzymać obrońcom Teksańczyków i zdobył 81-jardowe przyłożenie. W tym momencie goście z Jacksonville prowadzili 14 punktami, a do końca meczu było 12 minut. Fantastyczny bilans Texans był zagrożony przez jedną z najgorszych drużyn w NFL, która była dowodzona przez drugiego rozgrywającego, a biegaczem był trzeci w hierarchii Jalen Pamerle.
Nadzieję kibicom ekipy z Teksasu przywróciło trio Matt Schaub, Andre Johnson i Garrett Graham. Ten ostatni złapał dwa przyłożenia w samej końcówce spotkania i dał remis ku uciesze wszystkim zgromadzonym na Reliant Stadium. Texans mogli wygrać ten mecz jeszcze w regulaminowym czasie gry, ale Shayne Graham nie trafił decydującego kopnięcia z gry.
Byliśmy świadkami bardzo porywającej dogrywki. Po raz pierwszy tak naprawdę kibice mogli w pełni zrozumieć nowe zasady dogrywki, która trwała dość długo i była pełna zwrotów akcji. Pierwsze posiadanie Texans zostało zamienione na celne kopnięcie z pola i Jaguars zostali postawieni pod ścianą. Henne udało się jednak zdobyć pierwszą próbę w sytuacji 4th & 10, a później Josh Scobee zdobył trzy punkty. Od tego momentu każde punkty oznaczały wygraną. Matt Schaub miał za zadanie wygrać to spotkanie dla Texans, ale jego podanie przejął Derek Cox, ale później Jaguars stracili piłkę przy czwartej próbie. Dwa zagrania później Schaub i Andre Johnson dali upragnioną wygraną gospodarzom po ładnie rozegranym screen pass.
Ostateczny wynik? 43:37 dla Texans. Kilka statystyk z tego spotkania: Matt Schaub podał na 527 jardów, pięć przyłożeń i podawał celnie w 43 na 55 prób. Ta ilość to drugi wynik w historii NFL, tuż za osiągnięciem Norma Van Brocklina z roku 1951 (544 jardów). Andre Johnson złapał aż 14 podań na 273 jardów i zdobył zwycięskie przyłożenie. Po stronie przegranych Chad Henne omal nie został niespodziewanym bohaterem. Podał na cztery przyłożenia i 354 jardów. Rookie Justin Blackmon zdobył aż 236 jardów i również jedno przyłożenie.
Ten mecz z pewnością przejdzie do historii i jeszcze długo będzie przypominany kibicom NFL. Z pewnością może być kandydatem do meczu sezonu 2012.
Padawan gorszy od mistrza
Andrew Luck ma przed sobą jeszcze wiele pracy by dogonić swojego idola Toma Brady. Młody futbolista zdobył 334 jardy i dwa przyłożenia, ale trzy interception trzeba zapisać tylko i wyłącznie na jego konto. Przez ostatnią dekadę pojedynki Indianapolis Colts z New England Patriots zawsze wzbudzały wielkie emocje. Tak było i tym razem, po roku przerwy spowodowanej kontuzją Peytona Manninga.
Jednakże wyrównana walka trwała tylko do końca pierwszej połowy. W drugiej Patrioci zmiażdżyli Colts wbijając im w sumie 59 pkt, z czego aż 14 było dziełem formacji obronnej. Cóż to był za debiut Aqiba Taliba w biało-niebieskich barwach Patriots. Touchdown po 59-jardowym przechwycie oraz pięć tackli wystawiają mu piękną laurkę. Łącznie defensywa gospodarzy wymusiła pięc strat, aż cztery należały do Lucka.
Z dużej chmury mały deszcz w Foxboro. Patriots – Colts 59:24.
W tym jednostronnym pojedynku ekipa Billa Belichicka straciła jednego z najważniejszych zawodników. Rob Gronkowski złamał przedramię przy 35-punktowym prowadzeniu i spędzi kolejny miesiąc na na sideline. Popularny Gronk doznał urazu podczas wydawało się najbardziej pospolitej i banalnej akcji w futbolu jaką jest podwyższenie za 1 pkt. W takim wypadku zasadne jest pytanie o potrzebę trzymania na boisku podstawowych zawodników przy tak wysokim wyniku. Odpowiedź brzmi: nie wszystkich można zastąpić. Gronkowski należy do najlepiej blokujących graczy w drużynie, czemu sprzyjają jego warunki fizyczne. Inną sprawą jest trzymanie przez cały mecz na murawie Toma Brady i pozbawienie szansy na grę Ryana Malletta. Brady kiedyś musi powiesić buty na kołku. I kto go wtedy zastąpi?
Norv Turner i A.J. Smith na wylocie. Znowu.
San Diego Chargers właśnie przegrali piąty z ostatnich sześciu meczów definitywnie zatrzaskując drzwi prowadzące do playoffów. To jednak nie jest żadną niespodzianką biorąc pod uwagę ostatnie lata współpracy trzech najważniejszych budowniczych: Turnera, Smitha i Philipa Riversa. Wszyscy od 2009r. notują wyraźny spadek formy w swoich działaniach. Turner podejmuje złe decyzje kadrowe, zraża do siebie zawodników (Vincent Jackson, Marcus McNeill). Smithowi brakuje nosa w trakcie naboru (wybrani w pierwszej rundzie draftu Melvin Ingram, Corey Liuget czy Larry English). Rivers obraża się na cały świat bijąc rekordy w ilości rzuconych interception (już 14 przy paradoksalnie najlepszej celności podań w karierze 67,1%).
Łatwo za kiepskie wyniki obarczyć trenera albo generalnego menedżera nie mającego wpływu na przebieg wydarzeń na boisku. Ale głowy polecieć w końcu muszą, a innych kandydatów nie widać.
Z problemów Chargers śmieją się w Denver. Wytykani przez lata palcami Broncos drugi raz z rzędu sięgną po koronę dywizji AFC West. Tym razem bez Tima Tebow, a z Peytonem Manningiem – drugim w klasyfikacji wszech czasów rozgrywającym. Weteran z 423 podaniami na touchdown wyprzedził Dana Marino (420) i goni Bretta Favre, choć będzie to bardzo trudne (508).
Zwycięstwo 30:23 nad San Diego jest jego 148 wygraną w karierze w sezonie zasadniczym. Tyle samo odniosła legenda Broncos John Elway.
Zawikłania w NFC East
Na czele dywizji są mistrzowie Super Bowl, New York Giants, z bilansem 6-4, ale oni w tym tygodniu pauzowali. Za ich plecami czają się Dallas Cowboys z bilansem 5-5, dalej są Redskins (4-6) i niespodziewanie na samym dnie znajdują się Eagles. Giants mają przed sobą bardzo trudną serię spotkań z czego mogą skorzystać Cowboys. Czarnym koniem są Czerwonoskórzy, ale zaskakują przede wszystkim zawodnicy z Filadelfii.
Orły drugi sezon z rzędu zawodzą swoich fanów. Bilans 3-7 stawia ich na przedostatnim miejscu w NFC tylko nad Panthers. W tym tygodniu Eagles przegrali z Redskins aż 6:31, a Robert Griffin III robił z obroną ekipy Andy Reida co chciał. Rookie z Baylor miał perfekcyjny rating 158,3, podał celnie w 14 na 15 próbach i zdobył aż cztery przyłożenia.
Problemem Eagles jest wszystko po kolei. Andy Reid zachowuje się coraz bardziej uparcie, a widać że w drużynie potrzebny jest wstrząs. Brakuje starterów z linii ofensywnej i niezależnie od tego, kto jest rozgrywającym, gra w ataku jest słaba. Nick Foles pod nieobecność Vicka popełniał sporo błędów, a w dodatku piłki upuszczał Brent Celek, który jest odpowiedzialny za jeden z przechwytów debiutanta.
Orły przegrały już szósty mecz z rzędu i powróciły demony z przeszłości, a dokładnie z poprzedniego roku. Głosy o odejściu Andy Reida są coraz głośniejsze i nie wydaje mi się, że za rok zobaczymy go w roli trenera Eagles. Razem z nim podobno odejść mają Vick, Nnamdi Asomugha, Jason Babin i Mike Patterson. Są to gracze, którzy zawodzą i są przepłaceni. Póki co są to spekulacje, ale niewykluczone, że w Filadelfii czeka nas trzęsienie ziemii.
Sunday Night Football
Baltimore Ravens podtrzymują dobrą passę w meczach przeciwko Pittsburgh Steelers. Kruki pod nieobecność Bena Roethlisbergera wygrały 13:10 po spotkaniu pełnym przerw, puntów i nieudanych zagrań w ofensywie. Byron Leftwich cudów nie zdziałał, chociaż zdobył przyłożenie po 31-jardowej akcji biegowej dając Steelers prowadzenie. Ravens szybko odpowiedzieli kopnięciem z pola Justina Tuckera i akcją powrotną Jacoby'ego Jonesa.
Mecz bez większej historii, jak zwykle twardy gdy obie 11 stoją naprzeciw. Pittsburgh przegrał 5. mecz z Ravens bez Roethlisbergera. A za dwa tygodnie kolejny mecz z Baltimore. Czas na modły w Pensylwanii.
Na co jeszcze warto zwrócić uwagę:
- Matt Schaub miał więcej celnych podań niż Arizona Cardinals zdobyła jardów górą.
- Willis McGahhe opuści od 6 do 8 tygodni gry. Running back uszkodził więzadło w prawym kolanie.
- Doug Martin zdobył łącznie 161 jardów w meczu z Carolina Panthers. Zawodnik Bucs jest trzecim rookie w dziejach, który zdobył w sumie 1000 jardów w ciągu sześciu kolejnych meczów.
- Po raz pierwszy w historii w jednym meczu dwóch skrzydłowych zdobyło co najmniej 235 jardów. Andre Johnson (273) i Justin Blackmon (236) pokazali moc.
Wyniki 11. kolejki. Gospodarze na drugim miejscu:
Miami Dolphins – Buffalo Bills 14:19
Arizona Cardinals – Atlanta Falcons 19:23
Tampa Bay Buccaneers – Carolina Panthers 27:21
Cleveland Browns – Dallas Cowboys 20:23
Green Bay Packers – Detroit Lions 24:20
Jacksonville Jaguars – Houston Texans 37:43
Cincinnati Bengals – Kansas City Chiefs 28:6
New York Jets – St. Louis Rams 27:13
Philadelphia Eagles – Washington Redskins 6:31
New Orleans Saints – Oakland Raiders 38:17
San Diego Chargers – Denver Broncos 23:30
Indianapolis Colts – New England Patriots 24:59
Baltimore Ravens – Pittsburgh Steelers 13:10
Foto:
1. Matt Schaub rozegrał jeden z najwspanialszych meczów w historii NFL /źródło: blog.chron.com
2. Peyton Manning jest klasą samą dla siebie /f3v3r.com
Michał Gutka i Piotr Bera