Week 10 miał być przede wszystkim skupiony wokół trzech głównych szlagierów. Rzeczywiście mecze Eagles - Cowboys, Falcons - Saints i Bears - Texans nie zawiodły, ale to nie jedyne, co przykuło uwagę kibiców w niedzielny wieczór polskiego czasu. Zapraszam na podsumowanie niedzieli w week 10.
NFL Salute To Service
NFL przypomina nam kolejny raz, że nie chodzi tylko o sport. Przez cały październik zawodnicy i trenerzy przywdziewali różowe akcesoria jednocząc się ze wszystkimi paniami, w celu walki z rakiem piersi. Różowe wstążki, okazjonalne monety i całą gamę innych produktów wystawiono na aukcje, z których dochód przeznaczono na wsparcie American Cancer Society.
W listopadzie NFL skupi się na żołnierzach oraz całej amerykańskiej armii. „NFL Salute to Service” odzwierciedla ogromny szacunek jaki Amerykanie żywią wobec własnych sił zbrojnych. NFL każdego tygodnia nadaje transmisje do wielu baz wojskowych dzięki specjalnemu kanałowi przeznaczonemu tylko do tego jednego celu. Listopadowa jesień przywita widzów na stadionach specjalnymi banerami, będącymi tłem dla licznych ceremonii upamiętniających poświęcenie i wolę walki żołnierzy. NFL tym samym dołącza do ligi koszykarskiej NBA, która hołduje tę tradycję od kilku lat. Na trybunach stadionów w NFL będziemy mogli zobaczyć specjalną oprawę, uroczystości, a na stadionach rozdano karteczki, które po podniesieniu przez kibiców do góry utworzą napisy z podziękowaniami.
W historii NFL wielu graczy miało przeszłość wojskową. Liczba ta waha się w granicach 1200. Wielu wyruszyło na fronty jeszcze w czasach II wojny światowej, ale niektórzy, jak np. Pat Tillman, porzucili grę w najlepszej futbolowej lidze świata na rzecz służby wojskowej już w XXI wieku.
Jeden z najlepszych obrońców w historii drużyny Arizona Cardinals pod wpływem wydarzeń z 11 września 2001 roku postanowił razem z bratem dołączyć do armii. Dołączył do 75 pułku Rangersów, z którym wyruszył na misję do Afganistanu.
Tillman zginął podczas jednej z misji od przypadkowego strzału w plecy, oddanego przez innego amerykańskiego żołnierza, o czym nie poinformowano opinii publicznej przez kilka lat. Numer 40, w którym grał dla Cardinals zastrzeżono. Tillman otrzymał pośmiertnie Srebrną Gwiazdę, jedno z najwyższych wyróżnień wojskowych w USA.
Koniec perfekcji
Gracze Miami Dolphins z sezonu 1972 mogą otwierać szampany. Fantastyczna seria Atlanty Falcons dobiegła końca. Sokoły ze stanu Georgia przegrały swój mecz z rywalem z dywizji, New Orleans Saints. Spotkanie było bardzo zacięte. Mecz lepiej zaczęli goście z Atlanty. Najpierw przyłożenie złapał liniowy Johnson, a Matt Bryant dołożył trzy punkty chwilę później. Święci odpowiedzieli przepięknym biegiem Chrisa Ivory, którego nieraz będzie można oglądać wśród najlepszych akcji tego tygodnia. Jeszcze przed przerwą główne role odegrali gracze z pozycji tight end. Jimmy Graham zdobył dwa przyłożenia, a Tony Gonzalez dołożył jedno. Po dwóch kwartach na tablicy widniał wynik 21:17 dla gospodarzy.
W drugiej połowie tempo meczu się uspokoiło. Swoje drugie przyłożenie zdobył Gonzalez, ale dla Saints punktował Marques Coltson. W końcówce cały Superdome zagłuszał wszelkie poczynania Falcons i wiadomo było, że Sokołom ciężko będzie pozostać bez porażki. Decydujący cios zadał kopacz Garrett Hartley, który pod koniec czwartej kwarty doprowadził do wyniku 31:27. Matt Ryan i spółka mieli jeszcze cień szansy na wygranie tego meczu, ale w samej końcówce dalekiego podania nie złapał skrzydłowy Roddy White, a stadion Saints eskplodował z radości.
Ryan podawał na 411 jardów, trzy przyłożenia i jeden przechwyt. 411 jardów to jego najlepszy wynik w karierze, ale niestety dla kibiców Falcons nie dało to wygranej. Saints liczą jeszcze na odrodzenie w końcówce sezonu, ale z taką grą obrony niewiele będą mogli zdziałać.
To jednak nie koniec emocji
W meczu New England Patriots z Buffalo Bills oglądaliśmy aż 68 punktów. Obie ekipy skupiły się przede wszystkim na ataku i nie zamierzały odpuszczać, ponieważ dywizji AFC East jest w tym sezonie wyjątkowo wyrównana.
W pierwszej połowie oglądaliśmy prawdziwą wymianę ciosów. Patriots wyszli na 10-punktowe prowadzenie już w pierwszej kwarcie, ale Bills nie odpuszczali. Przyłożenia Freda Jacksona i Scotta Chandlera zmniejszyły nieco stratę. Dla Patriotów w drugiej kwarcie punktowali biegacz Danny Woodhead i tight end Rob Gronkowski, który popisał się ładnym chwytem.
W trzeciej i czwartej kwarcie drużyny trochę zwolniły i nie oglądaliśmy już tylu punktów. Po jednym przyłożeniu dołożyli Woodhead oraz Jackson, a Ryan Fitzpatrick znalazł w end zone swoim podaniem Donalda Jonesa i szykowała się wyrównana końcówka. Kluczowe okazały się dwa celne kopnięcie Stevena Gostkowskiego, które dały Patrios prowadzenie 37:31, któego drużyna z Bostonu nie oddała do końca meczu. Bills mieli wprawdzie realną szansę na zwycięstwo, ale podanie Fitzpatricka w end zone przejął Devin McCourty na kilkanaście sekund przed końcem meczu.
Wyrównanym meczem było też starcie Chargers i Buccaneers. Ci drudzy przez ostatnie dwa tygodnie byli najbardziej ofensywną drużyną w NFL i szykował się nam ciekawy pojedynek. Tak jak w poprzednio opisanych przeze mnie meczach początek obfitował w punkty, a druga połowa przebiegła spokojniej. Po dwóch kwartach Chargers prowadzili 21:17. W drugiej połowie lepiej zagrała defensywa Korsarzy, co zaowocowało przyłożeniem po przechwycie CB Leonarda Johnsona i 83-jardowej akcji powrotnej. W drugiej połowie Chargers zdobyli jednie trzy punkty, a Buccaneers 17 i dzięki temu zeszli z boiska z wygraną 34:24.
Biegacz Doug Martin nie miał już tak świetnego meczu jak dwa poprzednie. Przebiegł 68 jardów i dołożył 51 po złapanych podaniach.
Dania dnia
Spotkania Dallas Cowboys z Philadephia Eagles oraz Chicago Bears z Houston Texans wraz ze starciem Saints - Falcons najbardziej przykuwały uwagę kibiców w kalendarzu 10. tygodnia.
W meczu dwóch rywali z NFC East gra toczyła się nie tylko o cenną wygraną nad konkurentem w dywizji, ale także o spokój i odzyskanie wiary w siebie. Cowboys przegrali wcześniej cztery z pięciu meczów, a Orły ostatnie cztery spotkania z rzędu. Wygrana była kluczem do myślenia o szansach na playoffy.
W pierwszej kwarcie zobaczyliśmy piękny chwyt skrzydłowego Eagles, Riley Coopera, którą jedną ręka złapał futbolówkę i wylądował w end zone. Kowboje zreważnowali się dobrze rozegranym screen pass Tony'ego Romo do Felixa Jonesa i na tablicy było 7:7. Przed przerwą zdażyło się coś, co było kluczem do dalszego przebiegu meczu. QB Michael Vick zszedł z boiska z kontuzją głowy i zastąpił go debiutant Nick Foles. Foles zagrał całkiem przyzwoicie, jego skuteczność na poziomie 22/32 i 219 jardów ciągle dawały szanse na wygraną Orłom z Miasta Braterskiej Miłości.
Ostateczny wynik wyklarował się w czwartej kwarcie. Podanie Folesa zostało przechwycone przez Brandona Carra, który popędził do end zone i zdobył sześć punktów. Chwilę później akcję powrtoną po puncie na TD zamienił Dwayne Harris. Na sam koniec Foles zanotował kolejną kosztowną startę. Próbując podawać upuścił futbolówkę we własnym end zone, a tę nakrył liniowy Dallas, Hatcher i ustalił wynik meczu na 38:23 dla drużyny z Teksasu.
Orły mają już bilans 3-6 i coraz częściej słychać głosy, że historia z poprzedniego roku się powtarza. Eagles mają zbiór indywidualności, zamiast prawdziwej drużyny, a kibice domagają się zwolnienia trenera Andy Reida. Plotki mówią o zainteresowaniu byłym trenerem Buccaneers, a obecnie komenatatorem Jonem Grudenem. Będzie to z pewnością ciekawy tydzień w Filadelfii.
Spotkanie, które miało być szlagierem dziesiątej kolejki, czyli pojedynek Houston Texans z Chicago Bears w Sunday Night Football zapowiadano jako starcie dwóch najlepszych formacji defensywnych w NFL. Tak rzeczywiście było, wynik mówi sam za siebie. Teksańczycy wygrali 13:6.
Nie dość, że obie drużyny słyną przede wszystkim z nieustępliwej obrony, to jeszcze warunki w jakich przyszło grać na Soldier Field promowały taki styl gry. Od początku spotkania padał deszcz i o efektownych zagraniach ofensywnych można było zapomnieć.
Zarówno Bears, jak i Texans przystępowali do tego meczu tylko z jedną porażką i media mówiły, że to zestawienie drużyn powtórzy się w Super Bowl.
Problemem Niedźwiedzi w tym meczu były starty. Już w samej pierwszej kwarcie gracze ofensywy Bears zanotowali dwa fumble, a później Jay Cutler rzucił interception. W drugiej kwarcie to jednak zawodnicy z Hosuton zanotowali startę. Podanie Matt Schauba przejął Tim Jennings, dla którego to już ósmy przechwyt w sezonie. Wraz z Charlesem Tillmanem tworzą oni bodaj najlepszą parę CB w tym sezonie i wg mnie obaj powinni znaleźć się nie tylko w Pro Bowl, ale w pierwszej drużynie All-Pro. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy zobaczyliśmy przyłożenie autorstwa Ariana Fostera, a do koniec drugie INT zanotował Cutler. Tym razem Kareem Jackson uprzedził Brandona Marshalla i to w jego ręce wpadła futbolówka.
Cutler nie wyszedł na boisko po przerwie, a lekarze stwierdzili wstrząśnienie mózgu. Jego zmiennik Jason Campbell w trudnych warunkach grał bardziej zachowawczo. Nie miał żadnej straty, ale nie odwrócił losów tego meczu i jego Niedźwiedzie zeszły z boiska z drugą w tym sezonie porażką. Texans grają najlepszy futbol w całej lidze i nie zdziwię się, jeśli w swom jubileuszowym, dziesiątym sezonie zajdą do Super Bowl.
Na co jeszcze warto zwrócić uwagę:
- Pierwszy raz od czterech lat mecz sezonu regularnego NFL zakończył się remisem. Dogrywka nie dała efektów i San Francisco 49ers zremisowali z St. Louis Rams 24:24. Safety drużyny Niners, Dashon Goldson, stwierdził po meczu, że nie wiedział, że da się zremisować mecz. Co ciekawe, sześć ostatnich remisów w NFL miało miejsce w listopadzie.
- Tony Gonzalez złapał swoje przyłożenie nr 100 i 101 w karierze w NFL. Tight end Falcons jest liderem tej klasyfikacji na swojej pozycji w historii ligi.
- Peyton Manning dogonił Dana Marino w ilości zdobytych przyłożeń. Weteran i były gracz Colts w meczu z Panthers dobił liczby 420 podań na TD. Jego Broncos bez problemów pokonali Carolinę 36:14.
- Adrian Peterson w dziesiątym meczu sezonu 2012 przekroczył granicę 1000 jardów w sezonie. "All Day" skazywany był na długą rehabilitację i powolny powrót do formy, ale okazuje się, że po zerwaniu więzadeł nie ma ani śladu, a gwiazda Vikings jest liderem klasyfikacji przebiegniętych jardów w NFL. Jego drużyna pokonała Detriot Lions 34:24. Była to druga wygrana nad tym rywalem w tym sezonie, co daje Wikingom szanse na dobry wynik w dywizji NFC North.
- Jets nadal w rozsypce. Tym razem katami Odrzutowców okazali się Seahawks. Drużyna z zielonej części Nowego Jorku ma słaby bilans 3-6.
- Baltimore Ravens rozbili Oakland Raiders i zdobyli najwięcej punktów w historii drużyny ze stanu Maryland, bo aż 55.
- Miami Dolphins przegrali po raz drugi z rzędu. Tym razem katem drużyny Joe Philbina okazali się Tennessee Titans, którzy wygrali 37:3. Debiutant Ryan Tannehill rzucił aż trzy przechwyty i wyglądał słabo przez większość meczu.
- Obaj bracia bliźniacy, Devin McCourty i Jason McCourty, zanotowali przechwyt w niedzielę.
- Faworyzowani Giants polegli w Cincinnati. Benglas wygrali po czterech z rzędu porażkach u siebie.
Wszystkie wyniki niedzielnych meczów:
Oakland Raiders - Baltimore Ravens 20:55
Denver Broncos - Carolina Panthers 36:14
New York Giants - Cincinnati Bengals 13:31
Tennessee Titans - Miami Dolphins 37:3
Detroit Lions - Minnesota Vikings 24:34
Buffalo Bills - New England Patriots 31:37
Atlanta Falcons - New Orleans Saints 27:31
San Diego Chargers - Tampa Bay Buccaneers 24:34
New York Jets - Seattle Seahawks 7:28
Dallas Cowboys - Philadelphia Eagles 38:23
St. Louis Rams - San Francisco 49ers 24:24
Houston Texans - Chicago Bears 13:6
BYE WEEK: Cardinals, Browns, Packers, Redskins
Michał Gutka
Zdjęcia:
1.M.in. takie dekoracje czekały na kibiców i zawodników w związku z Veterans Day. (facebook.com)
2. Jabari Greer wybija piłkę z rąk Roddy White'a i odbiera Falcons szanse na perfekcję. (blogs.ajc.com)
3. Takie transaparenty czekały na trenera Andy Reida na własnym boisku. (bigstory.ap.com)