Żadna inna dywizja nie jest złożona z tak skrajnie utalentowanych drużyn. Dwóch pretendentów do tytułu, autsajder walczący o nr 1 w drafcie w 2012 roku i przeciętniak walczący o kilka zwycięstw. AFC East to walka New York Jets z New England Patriots. Bez względu na to czy kibicuje się Rexowi Ryanowi albo Billowi Bellichickowi, czekają nas kolejne wielkie emocje.
1. New England Patriots.
To będzie rok New England Patriots i Toma Brady'ego. Quarterback po raz trzeci w karierze otrzymał tytuł MVP sezonu (jednogłośny wybór) i zakończył sezon z ratingiem 111. Lepszy wynik osiągnął tylko w pamiętnym 2007 roku. Teraz Brady liczy na jeszcze więcej wsparcia ze strony młodych, ale już doświadczonych: Aarona Hernandeza, Roba Gronkowskiego czy też jednego z najlepszych biegaczy w red zone – BenJarvusa Green-Ellisa. W tym miejscu należy wtrącić słówko o innym futbolowym wiarusie. Deion Branch jest do dyspozycji Bellichicka przez cały sezon i z pewnością zdobędzie kilkadziesiąt punktów.
Przede wszystkim nie można zapomnieć o Chadzie Ochocinco. Tak samo utalentowany co kontrowersyjny wide receiver, wierzy w zdobycie swojego pierwszego pierścienia i skonstruowanie tak zabójczego duetu, jaki tworzyli kilka lat temu Brady z Randym Mossem. Jeśli już mowa o weteranach, to kilka słów należy się Albertowi Haynesworthowi. Jeden z najbardziej dominujących defensorów w ostatnich latach, pragnie odpokutować swoje grzechy w najlepszym do tego miejscu. Patrioci za zawodnika, który był wart niedawno 100 mln dolarów, oddali w zamian Washington Redskins wybór w piątej rundzie draftu w 2013 roku! Bellichicka za Oceanem uznaje się za cudotwórcę przywracającego do życia wielkie gwiazdy, tak jak zrobił to ze wspomnianym Mossem i Corey’em Dillonem czy jeszcze w XX wieku z cornerbackiem Ty Lawem. Byłbym zapomniał o Shaunie Ellisie. Przyjście byłego DE New York Jets, pozwala Patriots grać ustawieniami 3-4 i 4-3 na tak samo wysokim poziomie. Ellis-Wilfork-Haynesworth-Carter (11 sacków w 2009 roku, poprzedni w Redskins nieudany) w jednej linii? Chcę to zobaczyć.
Niemniej do Nowej Anglii nie przybyli tylko weterani. Bellichick dysponował wieloma wyborami w drafcie - w pierwszych trzech rundach naboru wybierał pięciokrotnie – i wyselekcjonował bardzo ciekawą grupę zawodników. OT Nate Solder i Marcus Cannon z pewnością wesprą najlepszą linię ofensywną w NFL. Wiele można oczekiwać po DB Ras-I Dowlingu, który z pewnością mnóstwo czasu spędza na naukach u drugoroczniaka Devina McCourty.
Patriots posiadają wszystkie elementy układanki pozwalające na powtórkę wyniku z ostatniego sezonu (14-2). Rzeka talentu w ofensywie i pełen rynsztunek w defensywie z pewnością wstrząsną niejedną murawą.
2. New York Jets
Mark Sanchez wkracza w swój trzeci sezon w NFL. Na razie jego kariera indywidualnie nie jest oszałamiająca ale zespołowo osiągnął bardzo wiele. Dwie wycieczki do AFC Championship Game, zakończyły się porażkami ale przecież stare porzekadło mówi, że do trzech razy sztuka. Trójka stuknie także Rexowi Ryanowi. Złotousty szkoleniowiec znów wspomina w wywiadach tylko i wyłącznie o awansie do Super Bowl. O ile w poprzednim sezonie te słowa miały uzasadnienie, o tyle teraz nie do końca można się z nimi zgodzić. Oczywiście Jets to ścisła czołówka NFL, lecz tej drużynie brakuje kilku komponentów na mistrzowski budulec.
Jets nade wszystkim stracili podczas offseason Braylona Edwardsa. Obecnie Sanchez pozostaje z jednym skrzydłowym z prawdziwego zdarzenia – Santonio Holmesem. Przecież nie można cały czas liczyć na bardzo wiekowego Derricka Masona, który musi przyswoić w krótkim czasie zupełnie inny styl gry, niż ten w Baltimore. Całkowitą niewiadomą jest Plaxico Burress. 34-letni futbolista ostatnie dwa lata spędził za kratami i jego kondycja fizyczna oraz forma mogą zaskoczyć tylko w dwie strony – albo będzie drugi powrót na miarę Michaela Vicka, albo wielka klapa. Pozostaje jeszcze TE Dustin Keller, ale Ryan widzi w nim przede wszystkim dobrego blokującego dla Shonna Greene’a i LaDainiana Tomlinsona. Jeśli Odrzutowce chcą z prędkością światła przemierzyć NFL, to dużo więcej musi pokazać Greene.
Prawdziwa siła tej ekipy drzemie w formacji defensywnej. Ryan wyznaje zasadę, że trofea zdobywa się obroną i w tym aspekcie potencjał Jets jest ogromy. Wprawdzie do Nowego Jorku nie zawitał Nnamdi Asomugha, ale Antonio Cromartie i Darrelle Revis, należą do najlepszych na swojej pozycji w NFL, choć Cromartie nie prezentuje formy z San Diego Chargers. Na przełomowy sezon liczy Kyle Wilson, który trochę zawiódł w ostatnich rozgrywkach jako CB w nickel formation.
O ile Jets nie mają sobie równych w rush defense, to już gorzej prezentuje się ich pass rush. Mike DeVito i Sione Pouha uzbierali w ostatnich rozgrywkach łącznie 2 sacki. Lider linii Shaun Ellis wzmocnił Patriots i w jego miejsce wskoczy DT Muhammad Wilkerson. Ten debiutant na pewno popełni wiele błędów, ale powinien wywrzeć natychmiastowy wpływ na liczbę zatrzymań QB.
Jets powinni awansować do Wild Card ale na więcej ciężko liczyć. Dużych ubytków w składzie odpowiednio nie wyleczono i w starciach z lepszymi rywalami, szczególnie New England Patriots, Odrzutowcom może zabraknąć szerokiej ławki rezerwowych.
3. Miami Dolphins
Miami Dolphins mogą zakończyć sezon z bilansem 6-10 lub 10-6. Wszystko zależy od niedawno wygwizdanego przez fanów Dolphins Chada Henne. Chada Penningtona w NFL już nie ma i tym samym Delfiny straciły bardzo ważnego weterana. Wydawało się, że Miami musi sięgnąć po dobrze prosperującego rozgrywającego i pozyskali... Matta Moore z Carolina Panthers. Tony Sparano (bliski dymisji po ostatnim sezonie) ma dwa wybory: gorszy lub jeszcze gorszy. Nie zazdroszczę mu.
Jednak wina nie leży tylko po stronie rozgrywającego. Brandon Marshall, Davone Bess i Brian Hartline, to jedyni skrzydłowi wyróżniający się w grze Dolphins. Do tego grona można dodać jeszcze TE Anthony Fasano ale nie zmienia to faktu, że żaden nie zachwyca. Marshall to wybitny zawodnik ale nie jest odpowiednio wykorzystywany. Ten 27-letni gracz uzyskał dwanaście miesięcy temu ponad 1000 jardów ale tylko trzy razy wbiegł z futbolówką do end zone. Warto podkreślić, że najlepsze spotkania rozegrał przeciw Jets i Green Bay Packers.
Taktyka Dolphins to bieg, bieg i jeszcze raz bieg. Tutaj czeka nas mała rewolucja. Ricky Williams i Ronnie Brown zmienili otoczenie, a w ich miejsce sprowadzono Reggiego Busha. Zdobywca Nagrody Heismana (odebrano mu ją) nie spełnił wysokich oczekiwań w Nowym Orleanie, choć trudno powiedzieć, żeby zawiódł. Bush zmagał się z urazami i poza pojedynczymi akcjami nie wybijał się ponad dość dobry poziom. Miami to doskonałe miejsce dla absolwenta University of California. Ciepło, brak wielkich oczekiwań i gra dołem powinny tylko pomóc utalentowanemu zawodnikowi. Tylko czy Delfiny będą w stanie pomóc nowej gwieździe zespołu? Linia ofensywna Miami jest przeciętna i nie zmienia tego nawet rewelacyjny Jake Long. Zakontraktowanie Marca Colombo z Dallas Cowboys na pewno nie załatwia sprawy.
Jason Taylor znów powrócił do Miami i będzie liderem szatni. Ten weteran nadal potrafi grać w futbol i z pomocą Camerona Wake’a, Karlosa Dansby, Vontae Davisa i Seana Smitha, z pewnością uprzykrzy życie niejednemu zespołowi.
Trudno oprzeć się wrażeniu, iż Dolphins czeka sezon przejściowy. Ta drużyna jest zbyt mocna, żeby „powalczyć” o wysokie miejsca w drafcie, i zbyt słaba na awans do playoffs. Środek stawki dla Miami byłby sukcesem.
4. Buffalo Bills
Zbyt wiele dobrego na temat Buffalo Bills nie można powiedzieć. Kiepsko przepracowany offseason i zakontraktowanie dwóch godnych uwagi zawodników – Brada Smitha z Jets i Nicka Barnetta z Packers to zbyt mało na potrzeby Bawołów. Chociaż, Barnett może stworzyć z Shawnem Merrimanem ciekawy duet LB.
Sytuacji Bills nie zmieni nawet dość ciekawy draft: Marcell Dareus, Kelvin Sheppard, Chris Hairston. Duże straty jakie poniósł zespół: Lee Evans, Paul Posluszny i Marcous Stroud ciężko zastąpić, szczególnie przy skróconym okresie przygotowawczym. Jedyna nadzieja w uzyskanie pozytywnego rezultatu leży w grupie DB. Jairus Byrd, Terrence McGee i Drayton Florence doprowadzili zespół do trzeciego miejsce pod względem obrony podań i powinni tę lokatę utrzymać zważywszy na łatwy terminarz. Buffalo poza dywizją zmierzy się z: Kansas City, Oakland, Cincinnati, Washington, Tennessee oraz Denver. Łatwiej się nie da.
W takiej sytuacji duże ciśnienie obciąży C.J. Spillera. Ten RB z Clemson ma wiele do udowodnienia i fani w Buffalo czekają na breakout season w jego wykonaniu.
Zapowiada się kolejny rok posuchy w Buffalo. W końcu za rok do draftu przystępuje Andrew Luck. Warto o nim pomyśleć w przypadku grania pod wodzą Ryana Fitzpatricka.
foto:
1. Chad Ochocinco i Albert Haynesworth powalczą o Super Bowl dla Patriots
2. Reggie Bush wierzy, że udowodni w Miami jak dobrym jest zawodnikiem
napisz do autora: piotr.bera@nfl24.pl