Minął tydzień od bielawskiego VI SuperFinału, który zakończył się pełnym sukcesem. Mecz na najwyższym poziomie, pełne trybuny, piękna, upalna pogoda i świetna organizacja. Ale nigdy nie jest tak, żeby nie mogło być lepiej.
W czwartkowy wieczór 21 lipca gościłem we wrocławskiej hali Orbita. Przez kilka godzin śledziłem zmagania najlepszych europejskich koszykarzy w kategorii wiekowej U-18. Z jednej strony impreza dużej rangi ale prawda jest taka, że to tylko rozgrywki juniorów. A te zazwyczaj nie wypełniają hal i przechodzą całkowicie bez echa. Nie inaczej jest we Wrocławiu. Chyba, że mówimy o Polakach. Gospodarze tego turnieju są głównymi faworytami do złotych medali. Mateusz Ponitka, Przemysław Karnowski, Piotr Niedźwiedzki czy Jan Grzeliński udowodnili już nie raz na europejskich parkietach, że czeka ich przyszłość znacznie ciekawsza, niż tułanie się gdzieś w mało interesującej Polskiej Lidze Koszykówki.
Wybaczcie ten przydługawy wstęp, który na pierwszy rzut oka ma niewiele wspólnego z futbolem amerykańskim. Jednak zagłębiając się w temat, można odnaleźć w tej imprezie wspólne mianowniki z SuperFinałem, a zwłaszcza jeden – firmę Superbol. Należąca do Lowella Husseya spółka, pomaga w promocji mistrzostw. W przeddzień rozgrywek na wrocławskim rynku można było spotkać świeżo upieczonych mistrzów Polski - Deante Battle i Marka Philmore. Absolwenci Northwestern University rozdawali bilety wszystkim, którzy trafili do specjalnie na tę okazję rozłożonego kosza. I ja się na nich natknąłem. Miło, że nie dane mi zapomnieć o futbolu nawet kilka dni po finale.
Kolejna niespodzianka czekała na mnie już w hali. W specjalnie poświęconym dodatku mistrzowskim wydanym przez Gazetę Wrocławską znalazła się i wzmianka o firmie Superbol i haśle „I believe!”. Przyjemnie. To nie koniec futbolowych atrakcji na koszykarskich mistrzostwach. W przerwach meczu Polaków na zawieszonym pod dachem telebimie wyświetlano spoty reklamujące imprezę. Całość nakręcona przez firmę Idea Flo blisko związaną z The Crew. Oczywiście w migawkach nie zabrakło Akiego Jonesa i Philmore’a. Niby nic wielkiego ale muszę podkreślić, że w spotach wystąpiły zdecydowanie bardziej znane postaci we Wrocławiu. Dominik Tomczyk (były koszykarz WKS), prof. Tadeusz Luty (były rektor Politechniki Wrocławskiej) czy muzyk L.U.C.
Tak. Teraz będzie o futbolu.
A dokładniej o SuperFinale. Nie chcę się rozwodzić i powtarzać jak dobrze zorganizowano ten finał. Przemysław Klinger otrzymał już ode mnie gratulacje. No dobra, powtórzę jeszcze raz: gratuluję.
Jak na każdej większej imprezie organizatorzy nie ustrzegli się błędów. Niektóre raziły bardziej, inne mniej. Ale najbardziej uderzył mnie brak folderów meczowych. Tak rozreklamowanej futbolowej imprezy jeszcze nie było i kilkunastostronicowy niezbędnik za kilka złotych byłby nie lada gratką dla fanów i dziennikarzy, z mediów na co dzień nie zajmujących się naszą dyscypliną.
Kolejny aspekt to brak stoiska z pamiątkami. W porządku, mały niebieski namiocik miał swoje miejsce na parkingu. Odstając swoje można było zaopatrzyć się w pady, futbolówkę, facemask czy rękawice. Ale to chyba nie jest ekwipunek dla zwykłego widza. Tę kwestię podczas pomeczowej konferencji prasowej poruszył Jacek Urbańczyk - korespondent Polskiego Radia Chicago i Nowy Jork oraz autor licznych tekstów na naszej stronie. Jakże miłym akcentem w mojej garderobie byłaby koszulka czy czapeczka z VI, być może epokowego SuperFinału...
Media Day. Wzorem Super Bowl, już za rok (najprawdopodobniej w Warszawie), proponuję podczas jednego popołudnia, zawodników i trenerów oddać do dyspozycji mediów i kibiców. W Polsce ten zwyczaj nie jest znany i gwarantuję, że na takie „coś” zjawiłoby się mnóstwo dziennikarzy z mediów ogólnopolskich, zainteresowanych kolejnym „dziwadłem powiązanym z tymi facetami w zbrojach” . Relacje z tego wydarzenia nie odstępowałyby od normy i pytań „co to jest futbol?”. Ale najważniejsze, że SuperFinał znalazłby swoje miejsce w centrum wydarzeń sportowych i nie tylko.
Ten nieszczęsny DKMS. Baza Dawców Komórek Macierzystych rejestrująca potencjalnych dawców szpiku kostnego od tego sezonu współpracuje z Wydziałem Sędziowskim. Symbioza miała zostać ukoronowana w Bielawie i udowodnić, iż futbol to coś więcej niż sport. Wszystko było gotowe, miejsce, namiot, stoliki... zabrakło tylko materiałów do pobrania wymazu i folderów rejestracyjnych. DKMS zapomniał je przysłać. Taki drobny szczegół, który im umknął. Wstyd.
Na szczęście nie zabrakło innej charytatywnej inicjatywy. Silesia Miners i Bielawa Owls zebrali pokaźną sumę na leczenie byłego gracza Górników, Konrada Niebudka. Lubię to!
I believe...!
Wróćmy do Mistrzostw Europy. Akcje towarzyszące tej imprezie można powtórzyć przed SuperFinałem. Na ulicy zamiast piłki do kosza futbolówka. Janikowski ambasadorem tak jak Adam Wójcik.
Spoty reklamowe. Każdego dnia na tydzień przed finałem, prezentowano na naszym portalu i oficjalnej stronie PLFA krótkie reklamówki zachęcające do udziału w tym wydarzeniu. Zabrakło tych spotów na telebimie stadionowym. Wierzę, że znajdą miejsce w oficjalnym DVD z meczu. Rozmowy na ten temat już trwają.
I believe! Slogan. Poważna impreza nie może odbyć się bez hasła reklamowego. Tutaj tego zabrakło. Wierzę, że organizatorzy następnego finału wpiszą także ten punkt do swojego kajeciku.
... In american football!
W ankiecie na naszym portalu pytaliśmy o wrażenia z SuperFinału:
- Wypadł świetnie, wielka promocja dla futbolu - 74% [133 Głosów]
- Dobry, ale mogło być lepiej - 16% [29 Głosów]
90% głosów pozytywnych. Lepszego podsumowania nie trzeba.
foto: Piotr Bera
napisz do autora: piotr.bera@nfl24.pl