UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.153' for table 'nfl24_settings' NFL 24 - Twoje centrum informacji o lidze NFL i Futbolu Amerykańskim - Artykuły: Polski scrimmage - Wywiad z Dawidem Białym
Nazwa użytkownika
Hasło

Zapamiętać?
Zapomniane Hasło?
Szukaj:


UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.153' for table 'nfl24_articles'
  Polski scrimmage - Wywiad z Dawidem Białym
Czasem podchodzą do mnie ludzie z widowni i mówią: kurcze teraz już wiem o co chodzi w tej grze i będę mógł w spokoju obejrzeć mecz w telewizji. Cieszę się, że przekonałem wiele osób do zainteresowania futbolem - mówi specjalnie dla NFL24 komentator Dawid Biały.


Dawid Biały jest chyba jedną z bardziej zapracowanych osób w futbolowej Polsce. Komentator, rzecznik prasowy, polityk…

Dawid Biały: Polityki w to nie mieszajmy. Natomiast jeśli chodzi o ilość pracy to faktycznie jest czasem ciężko. Dość powiedzieć, że w tym sezonie komentowałem i będę komentował na stadionie blisko 40% wszystkich meczów pierwszej i drugiej ligi.

Większość na południu Polski.

- Tam jest najwięcej drużyn. Cieszę się, że zespoły są zainteresowane moimi usługami. Odwdzięczam się za to swoją pracą, którą wykonuje najlepiej jak potrafię.

Można powiedzieć, że jesteś jednym z pionierów w komentarzu w Polsce.

- Pionierem raczej nie… Swój pierwszy mecz komentowałem w 2009 roku. Silesia Miners – Devils Wrocław. To był dobry mecz wygrany przez Silesię. Warto podkreślić, że to spotkanie odbywało się jeszcze w Rudzie Śląskiej, a nie Katowicach. Od tego czasu komentowałem sporo spotkań ale z drugiej strony to dopiero trzeci sezon mojej pracy… Fajnie, że nazwałeś mnie pionierem, ale bez przesady.

Widzisz poprawę w swoim warsztacie komentatora?

- Trening czyni mistrza. Praktycznie gadam za każdym razem bez przerwy przez trzy godziny. To trochę wolna amerykanka. Trzeba zadowolić zawodników, organizatorów, sponsorów i kibiców, którzy muszą wiedzieć kiedy się śmiać a kiedy płakać. Mankamentem tej pracy jest brak stałego dostępu do statystyk meczowych. Niestety na bieżąco nie jestem w stanie spisywać dokonań graczy. Fajnie by było wspomnieć o osiągnięciach poszczególnych zawodników. Koniec końców chodzi jednak o show i promocję futbolu.

Nie można przez tyle godzin opowiadać bez pasji. Jak zaczęła się Twoja przygoda z futbolem?

- Od najmłodszych lat fascynowałem się Ameryką. Jestem wręcz „amerykanofilem”. Kiedy miałem sześć lat posiadałem puzzle ze wszystkimi stanami. Idąc do pierwszej klasy wiedziałem jakie są stany w USA, a nie jakie województwa w Polsce. Wcześnie zacząłem się uczyć angielskiego. Miłość do tego co za Oceanem kwitła. Szczególnie za sprawą Michaela Jordana. Sam grałem w kosza i dlatego robiło to na mnie takie wrażenie.

Hej, hej tu NBA…

- Dokładnie tak. Początek lat 90. Dawne czasy. Pamiętam, że prenumerowałem wszystkie czasopisma koszykarskie, co miło wspominam. Po jakimś czasie zauważyłem, że Stany to nie tylko kosz ale także baseball i futbol. Od razu wybrałem się na mecz gdy tylko dowiedziałem się, że w moim rodzinnym mieście działa zespół futbolu. Wkręciłem się i mocno zaangażowałem.

Dużą trudność sprawia pełnienie funkcji rzecznika prasowego klubu i komentatora?

- Staram się być maksymalnie profesjonalny. Dużo ludzi zarzuca mi, że nie jestem obiektywny ale wymogiem organizatorów jest wspieranie gospodarzy. Kiedy ogląda się mecze w internecie to faktycznie można odnieść wrażenie, iż brak mi obiektywizmu. Wymagają tego organizatorzy, chcą rozruszać lokalną bazę kibicowską, w czym pomóc ma właśnie komentator. Ale uwierz, że naprawdę czasem jest ciężko. Zwłaszcza gdy np. The Crew wygrywa bardzo wysoko z Miners. Gdzieś tam w środku wszystko się łamie, ale trzeba zachować kamienną twarz i pracować dalej.

Nie próbowałeś przekonać swoich decydentów do bardziej obiektywnego komentarza?

- Często jest tak, szczególnie we Wrocławiu, że pojawia się drugi komentator prowadzący konkursy i doping. Wtedy mogę skupić się tylko i wyłącznie na komentarzu, co skutkuje większym obiektywizmem. Drugi komentator to rzecz fajna, ale wypracowałem już swój system i jestem w stanie pogodzić zainteresowane strony.

Masz specjalną tremę przed meczem?

-Na początku odczuwałem duży stresik. Teraz bardziej oczekuję fajnego meczu i wielu sportowych emocji. Kiedy wiem, że zbliżają się np. derby Steelers – Miners albo Crew - Devils to czuję podekscytowanie samym widowiskiem. W momencie rozpoczęcia meczu skupiam się na swojej pracy. Nic nie może mnie rozpraszać, podobnie jak sędziów.

Spotykasz się z negatywnymi opiniami na temat Twojej pracy ze strony kibiców i zawodników?

- Szczerze? Najbardziej negatywny komentarz otrzymałem od Ciebie na portalu NFL24.pl…

… Aż tak mocno negatywny nie był. Naprawdę wszyscy muszą Cię chwalić.

- Dlatego byłem w szoku. Raczej spotykam się z samymi ciepłymi słowami, co nie oznacza, że nie jestem otwarty na konstruktywna krytykę. Oczywiście, zdarzy mi się przejęzyczyć. Ale to nie wpływa na jakość mojej pracy. Czasem podchodzą do mnie ludzie z widowni i mówią: kurcze teraz już wiem o co chodzi w tej grze i będę mógł w spokoju obejrzeć mecz w telewizji. Cieszę się, że przekonałem wiele osób do zainteresowania futbolem.

Twój największy lapsus?

- Powiedziałem kiedyś, że kwarta trwa 15 minut zapominając, iż w PLFA gra się na przepisach NCAA gdzie kwarta trwa 12 minut. Do dziś wypominają mi to zaprzyjaźnieni sędziowie, ale twardo usprawiedliwiam się, że obejrzałem za dużo meczów NFL.

Niedługo finał transmitowany w telewizji. Jaka będzie Twoja w nim rola?

- Na ten moment w najgorszym wypadku przypadnie mi rola komentatora stadionowego.

Sam czy w parze?

-Jeszcze nie wiem. Nie zostały podjęte finalne decyzje bo istnieje możliwość, że to ja będę komentować mecz dla Sportklubu. Nie chciałbym niczego przesądzać.

SuperFinał to duża szansa dla Ciebie na wypromowanie własnego nazwiska.

- Nie patrzę na to w ten sposób. Zależy mi na promocji futbolu amerykańskiego w Polsce i gdybym myślał tylko o sobie to dawno już bym tego nie robił. Chciałbym, żeby inni ludzie zauważyli jak wygląda prawdziwa pasja, poświęcanie dużej części życia, zdrowia, za darmo lub niewielkie pieniądze. Podejście do futbolu w Polsce jest czyste, nieskażone elementami pozasportowymi i ten wątek należy eksponować.

Filip Pawelka powiedział kiedyś, że gdy pozna się futbol od środka, to już się z niego nie wyjdzie.

- Coś w tym jest. Ja dotarłem do futbolu trochę okrężną drogą, nigdy nie byłem zawodnikiem. Nie ukrywam, że jestem zbyt łamliwy do tego sportu. Grałem w kosza ale moją karierę zakończyła kontuzja kolana. W związku z tym chciałem w inny sposób pomóc futbolowi. Trafiłem do Silesii Miners, gdzie dano mi szansę wyjścia z mikrofonem przed publikę. Aktualnie komentuję domowe mecze ośmiu drużyn w PLFA: Miners, Owls, Devils, Crew, Warriors, Lions, Falcons i Saints. Prowadziłem także poważne rozmowy z Kraków Knights i być może już w następnym sezonie będę pracować także tam. Mam co robić. Podobnie jak sędziowie, mam zajęty niemal każdy weekend.

Masz z tego finansowe profity?

- Tak, ale na pewno nie mógłbym przeżyć tylko z komentarza. Przyznam, że jestem na takim etapie, iż mogę podyktować stawkę i jeśli ktoś chce skorzystać z moich usług to musi spełnić moje oczekiwania, nie są one jednak „zaporowe”.

Co sprawia Ci największą satysfakcje w komentarzu?

- Jednym z moich młodzieńczych marzeń była praca komentatora sportowego. Na pierwszych meczach futbolu zajmowałem się nie tyle oglądaniem meczu, co tłumaczeniem kibicom wokół co się stało. Stwierdziłem, że może spróbuję robić to na nieco większą skalę, a nuż okaże się, że jestem w tym dobry. If you believe, you can achieve. Idąc za tym zdaniem zaspokajam swój szczyt piramidy Maslowa. Po prostu to lubię.

Wspominałeś o rozwoju futbolu. Powstaje kolejny zespól na Śląsku, w Rybniku.

- Cieszę się, że powstają nowe drużyny. Z drugiej strony spójrzmy na NFL. Zdarza się, że istnieje tylko jedna zawodowa drużyna na cały stan jak chociażby Arizona Cardinals. W Polsce jest troszeczkę inaczej. Powstaje dużo zespołów, zwłaszcza na Śląsku. Cześć z nich, szczególnie te które szybko powstają i jeszcze szybciej upadają to fanaberia kilku osób marzących o swojej drużynie, a przecież można przyjść do już istniejącego zespołu. Nie wszyscy są świadomi ile trzeba włożyć pracy, pieniędzy, energii i czasu w tworzenie klubu. Jednak trzymam kciuki za Rybnik, znam ludzi którzy są odpowiedzialni za powstanie tej drużyny. Powiem więcej. Jest potencjał w Rybniku z powodu oddalenia od głównej części aglomeracji, istnieje tam futbolowa biała plama. Podobnie w okolicach Bielska. Inna sprawa to sytuacja „rozproszenia talentu”… Gdybyśmy wybrali najlepszych graczy z całego Śląska to powstałaby potężna ekipa.

Są na to realne szanse?

- Chciałbym , ale na ten moment jest to zadanie niewykonalne. Chociażby ze względu na duży poziom rywalizacji jak w przypadku Miners i Steelers czy Lions-Warriors, ich mecze to rivalries z prawdziwego zdarzenia. Nie ukrywam, ze w głębi serca marzę o silnym śląskim zespole złożonym z najlepszych graczy. Taki klub ponad podziałami. Wtedy istniałaby realna szansa, że ekipa z Silesii powróciłaby na szczyt ligi. Innym argumentem przeciw jest odległość dojazdów lub ambicje niektórych zawodników. Nowy zespól to większa szansa na grę w pierwszym składzie. Ilu zawodników tyle powodów, a wiemy, że w skład drużyny futbolowej wchodzi wielu graczy.

Skąd tak duże zainteresowanie futbolem na Śląsku?

- Bardzo dużo w tej dziedzinie zrobiła Silesia Miners. Wicemistrzostwo w pierwszym sezonie, mistrzostwo w trzecim. Miners narobili trochę szumu. Na Silesię przychodzi najwięcej kibiców, zawodnicy, którzy odchodzą z klubu często tworzą fundament pod nowe zespoły.

Społeczność lokalna wie czym jest futbol?

- Na pewno nie mamy takiego publicity jak kluby piłkarskie czy koszykarskie. Uważam jednak, że jakbym przeszedł przez centrum miasta i spytał przypadkowo spotkanych ludzi to część z nich kojarzyłaby futbol. Szczególnie będący naszym targetem, ludzie młodzi. Zwłaszcza w środowiskach uniwersyteckich. Wielką szansą dla futbolu jest pierwsza transmisja live w telewizji. Miners w finale niestety tym razem nie zagrają, ale telewizja to potęga.

Wyczytałem, że powstaje praca naukowa o Miners.

- Od początku istnienia klubu ściśle współpracujemy z Uniwersytetem Śląskim. Nazywamy się nawet czasem drużyna akademicką. Chcemy blisko współpracować ze środowiskiem akademickim, na wzór uczelni amerykańskich gdzie drużyny NCAA to wizytówki uniwersytetów. Powoli udaje nam się przełamywać te lody, zwłaszcza gdy duża część kibiców studiuje tak jak fanka z Miners Nation, która będzie pisać o nas pracę.

Miners Nation to chyba najbardziej żywiołowa grupa kibicowska w Polsce.

- Z utrzymaniem gotowości bojowej Miners Nation jest różnie. Gdy drużyna gra słabiej to trudniej utrzymać wysoka frekwencję na trybunach. Ale jesteśmy zadowoleni z tego sezonu bo pomimo nie najlepszej postawy fani nie zawiedli. Zwłaszcza podczas ostatnich dwóch meczów. Wielu porównuje nas do Oakland Raiders z powodu barw, choć nie było to naszym celem. Analogicznie sprawa wygląda zaangażowania fanów z Miners i Raiders Nation.

W sierpniu czeka Cię bardzo ważne wydarzenie. Jak ono wpłynie na rolę komentatora?

- Moja wybranka, Marzena na szczęście toleruje futbolowe zapędy, cieszy się że mam pasję i na pewno nie ulegnie to zmianie po ślubie. Często pomaga mi w pracy organizacyjnej przy meczach Silesia Miners, tak więc można powiedzieć, że futbol ma mocne korzenie w tym związku.

Zdjęcia:
Nr 1 - Dawid Biały podczas jednego z meczów Silesii Miners. Autor zdjęcia: Mirosława Łukaszek
Nr 2 - Silesia Miners - Devils Wrocław. Pierwszy mecz Dawida Białego w roli komentatora. Autor zdjęcia: Jarosław Galusek


napisz do autora: piotr.bera@nfl24.pl

Kopiowanie jakichkolwiek tekstów lub materiałów ze strony bez zgody administratorów jest zabronione
UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.153' for table 'nfl24_settings'UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.153' for table 'nfl24_settings'