Zajączek wielkanocny odwiedził fanów futbolu amerykańskiego w Polsce. Najpierw petycja, później sędzia w Afryce a na koniec obrandowano bielawski i każdy kolejny finał.
Można się spierać czy nazwa Super Finał nie brzmi zbyt nowocześnie, nie odcina się od swoich korzeni w postaci „Polish Bowl”. Czy SuperFinał brzmi godnie? Muszę przyznać, że gdy czytam lub wymawiam pod nosem hasło „SuperFinał”, czuję jakbym oglądał jeden z kanałów telewizyjnych - ten o którym Lowell Hussey powiedział kiedyś, że jest „czymkolwiek”. Mowa oczywiście o MTV. Taki prosty, taki nijaki… Ale czy to ma naprawdę jakieś znaczenie? Raczej nie. Nazwa finału (im bardziej kontrowersyjna tym większa szansa na szum medialny) ma jeden ogromny plus: jest całkowicie Polska. Często spotykam się z zarzutami, że wprowadzając futbol próbujemy amerykanizować nawet przyśpiewki kibiców. Let’s go defense, offense itd. U jednych taka sytuacja budzi niesmak i wzbudza poczucie patriotyzmu. Dla innych nie ma to znaczenia. W każdym bądź razie Polak nie lubi gdy na dłuższą metę kłuje mu się w oczy importem nie dając nic w zamian. Ważne, że Polska Liga Futbolu Amerykańskiego doczeka się solidnej akcji marketingowej. Jedno jest pewne: zaprezentowanie logo najważniejszego meczu sezonu i zastrzeżenie samej nazwy pozwoli na lepszą organizację finału związaną z reklamą, gadżetami, no i telewizją.
W końcu właśnie ten sezon ma być przełomowy i pierwszy raz w historii zainteresowani futbolem widzowie, usiądą przed odbiornikiem na kanapie we własnych czterech kątach, delektując się widokiem na Góry Sowie. Ale to jeszcze nie jest takie pewne… Gdy piszę te słowa mija 10 dni od początku akcji „Futbol amerykański w Polsce w telewizji”. Internetowa petycja wspierająca działania PZFA w walce o czas antenowy, ma pokazać niedowiarkom, że futbol nad Wisłą znaczy więcej, niż „durna kopia rugby”. Jak dotąd zainteresowanie spędzeniem czterech godzin (wydawca meczu musi walczyć nawet o 5,5 – 6 godz. ramówki na potrzeby futbolu) przed ekranem wyraziło tylko 2 tys. osób. To zdecydowanie niewiele zważywszy na założony cel 50 tys. internetowych podpisów. Czasu zostało niewiele i każdy dzień przy niskiej aktywności internautów oddala nas od wiekopomnego wydarzenia dla futbolu, jakim bez wątpienia byłaby transmisja live. O ile oczywiście petycja ma większe znaczenie w toczonych rozmowach pomiędzy prezesem Jędrzejem Stęszewskim a managerami kanałów sportowych.
---------
PLFA w Tanzanii? Czemu nie. Sędzia Alex Zarganis zdobędzie z ramienia Wydziału Sędziowskiego PLFA Kilimandżaro oraz wiele cennych znajomości. Nominacja dla Zarganisa jako sędziego w Kilimanjaro Bowl to nie lada wyróżnienie. O polskim futbolu dowiedzą się nawet w Afryce.
--------
Maurice Lovett nie zagra dla Devils Wrocław. Amerykanina na pozycji rozgrywającego zastąpił urodzony w Londynie Luke Balch. Quarterback jest absolwentem kanadyjskiego Uniwersytetu Waterloo i kapitanem zespołu Waterloo Warriors. Forma 23-letniego Balcha stoi pod znakiem zapytania. W lipcu 2010 roku na uniwersytecie wybuchł skandal dopingowy. Grupie zawodników Warriors udowodniono stosowanie sterydów, co doprowadziło do rocznego zakazu gry dla całego zespołu. To miał być ostatni sezon Balcha w Waterloo. Nie było go. – Jestem na piątym roku. Ukończę szkołę, choć wiem, że chłopaki będą szukać okazji do gry w innym miejscu. – Mówił dla mediów z Toronto Balch, który musi być bardzo spragniony futbolu. Jak mocno? Przekonamy się w ciągu kilku tygodni.
napisz do autora: piotr.bera@nfl24.pl
Sprostowanie dotyczące artykułu Polski scrimmage: Pierwsze śliwki robaczywki.
W artykule zacytowano spikera Andrzeja Gliniaka, który nie użył sformułowania „Pani lubi duże kiełbasy”, a „Jowita bardzo lubi kabanosy”.