Przed nami trzecia kolejka spotkań NFL. Zapowiada się kilka wyśmienitych spotkań, np. Texans - Cowboys czy Dolphins - Jets. Jestem pewien, że nie zabraknie ani emocji ani zaskakujących rozstrzygnięć. Futbol amerykański jest bowiem bardzo nieprzewidywalnym sportem, jednak spróbuję przewidzieć to co może wydarzyć się na boiskach i wskazać swoich faworytów oraz przekazać różne przemyślenia związane z kilkoma meczami.
Dallas Cowboys (0-2) @ Houston Texans (2-0)
Jedno z najciekawiej zapowiadających się spotkań trzeciej kolejki. Dallas Cowboys to chyba najbardziej utalentowana drużyna w całej NFL. Mogli spokojnie wygrać swoje dwa wcześniejsze spotkania, jednak seria głupich błędów spowodowała, że mają fatalny bilans. Nie ma się co oszukiwać, oni prędzej czy później się ogarną i znów zaczną wygrywać. Może już nawet w tej kolejce. Tym bardziej, że wbrew pozorom, okazja ku temu jest. Cowboys wiele nie zdziałają w akcjach biegowych przeciwko Texans, zresztą przeciwko jakiemukolwiek zespołowi w ten sposób nie zagrają rewelacji. Jednak Tony Romo powinien bez problemów regularnie prowadzić zespół do przodu. Defensywa Texans jest jedną z najgorszych w lidze przeciwko podaniom (30 miejsce w ilości straconych jardów po podaniach) i nie są w stanie zatrzymać kogokolwiek póki co. Zresztą Tony Romo to bardzo dobry zawodnik i powinien mieć solidny występ. Zresztą również ofensywa Texans jest świetna. Jak na razie, dzięki świetnej grze młodego running back, jest nie do zatrzymania. Jednak tym razem Foster może mieć problemy ze zdobywaniem jardów. Obrona Dallas jest jedną z najlepszych w lidze przeciwko akcjom biegowym. W tej sytuacji Matt Schaub będzie musiał sam ciągnąć zespół w ataku. I tu mogą być dwa problemy. Pierwszy to uraz jakiego nabawił się Andre Johnson, jeszcze nie wiadomo czy na pewno zagra, jednak podejrzewam, że tak się stanie. Druga sprawa jest poważniejsza, Duante Brown został zawieszony na cztery spotkania. Bez niego, ochrona offensive line dla rozgrywającego, na pewno się pogorszy. Tym bardziej, że po drugiej stronie będzie DeMarcus Ware. Co gorsza Brown chroni Schaub'a od tej trudniejszej, tzw. ślepej, strony. Tutaj może pojawić się słabsze ogniwo w zespole Texans, które Cowboys będą w stanie wykorzystać.
Oprócz kwestii kadrowych uważam, że przed tym spotkaniem to paradoksalnie goście są w lepszej sytuacji. To meczu, który Cowboys po prostu muszą wygrać. W przypadku porażki jest ryzyko, że oddalą się jeszcze od pozostałej trójki w NFC East. Jeśli tak by się stało to można oczekiwać małego trzęsienia ziemi w Dallas. W końcu Cowboys nie zagrają w czwartej kolejce więc Jerry Jones miałby trochę czasu na wprowadzenie jakichś zmian. A tego, że coś by się wydarzyło w przypadku bilansu 0-3, jestem niemal pewien. Uważam, że w tym wypadku taka desperacka sytuacja podziała pozytywnie na gości. Zmobilizują się i nie tylko będą chcieli zrewanżować się za solidne lanie z meczu przedsezonowego z Texans, ale przede wszystkim poprawić swoją kiepską sytuację w dywizji. A co do Texans, wszyscy ich teraz kochają i uwielbiają. Nic dziwnego, mecze miłe dla oka, dużo punktów, ciekawe akcje. Mogłoby się wydawać, że gospodarze spokojnie ten mecz wygrają ponieważ prezentują się lepiej w tym sezonie. Ja jestem innego zdania. Nie dość, że Cowboys meczu nie powinni przegrać wysoko (co najwyżej kilka punktów różnicy) to uważam, że mają bardzo duże szanse na wygrane. To świetny mecz, w którym wygrana pozwoli odbudować zaufanie w to, że Cowboys nie są na przegranej pozycji w walce o najwyższe cele w NFL.
Detroit Lions (0-2) @ Minnesota Vikings (0-2)
Bez Adriana Petersona sprawy wyglądają naprawdę źle dla ofensywy Vikings. Brett Favre gra na poziomie swojego wieku, Sidney Rice nie gra, Percy Harvin gra z urazem a postawa offensive line jest poniżej oczekiwań. Na szczęście do Minnesoty przyjeżdżają Detroit Lions. Ich defensywa, pomimo wzmocnienia przez Ndamukong Suh, nie radzi sobie za dobrze z akcjami biegowymi. Peterson powinien mieć kolejny świetny występ i ułatwić Favre akcje typu play-actions czy grę krótkimi podaniami. Tylko czy rozgrywający będzie tego potrzebował? Secondary Lions jest według liczb najgorsze w lidze. Vikings pierwszy raz w tym sezonie naprawdę nie powinni mieć problemów z punktowaniem. W drugim zespole największym zagrożeniem będzie niesamowity Jahvid Best. Running back rozmontował obronę Eagles. Zresztą w tym meczu nawet QB Hill wypadł nieźle (335 jardów, 2 przyłożenia, 2 straty) - jednak spora część tego dorobku została zdobyta gdy wynik był przesądzony. Tylko o ile Hill nadaje się na rezerwowego to na wyjściowego QB już nie. Nie wiem czy będzie w stanie poradzić sobie z obroną gospodarzy, zwłaszcza przy słabszej offensive line. Wiele będzie zależeć od tego co pokaże Best.
Kto by pomyślał przed sezonem, że w tym meczu trzeciej kolejki spotkają się zespoły, które wszystko przegrały? Lions nigdy nie mieli większych szans na cokolwiek w tym roku, jednak Vikings teraz są pod ścianą. Przegrana będzie oznaczać niemal koniec sezonu i trzecie miejsce za Green Bay i Chicago. Są naprawdę w trudnej sytuacji i wygląda, że ludzie przestali ufać Favre. Pamiętajmy jednak, że w czwartej kolejce Vikings nie grają, mogą się skupić teraz wyłącznie na Lions a ich przeciwnik... no cóż, do wymagających nie należy. Bez Stafforda nie mają niestety większych szans. Uważam, że Vikings pierwszy raz w sezonie nie będą mieli problemów z punktowaniem i wysoko wygrają ten mecz.
Tennessee Titans (1-1) @ New York Giants (1-1)
Tennessee Titans zagrali beznadziejnie ze Steelers. Pomimo zdecydowanej przewagi ofensywnej przegrali mecz po serii błędów. Dwa podania Vince Young'a zostały przechwycone podania i do tego raz stracił piłkę. Chris Johnson miał spore problemy z bieganiem a jak już zrobił świetną akcję (85 jardów) to przyłożenie nie zostało uznane bo Eugene Amano spowodował ofensywne przewinienie. Special teams już w pierwszej akcji meczu pozwolili gościom na zdobycie przyłożenia. I tak wszystko się złożyło na bardzo nieudany występ Titans. Na szczęście dla nich to tylko jedna porażka i mogą spokojnie to odrobić w New York. Giants zagrali kiepsko z Colts, i w obronie i w ataku. Ich defensywa pozwalała Indianapolis na zdobywanie sporej ilości jardów w akcjach biegowych (163 jardy w 40 próbach). A to przecież nie jest czymś z czego Colts słyną. To co w takim razie będzie mógł zrobić Johnson w tym meczu? Running back na pewno będzie miał łatwiejszy dzień, Giants to nie Steelers w defensywie i ten utalentowany zawodnik powinien znów zdobyć mnóstwo jardów i ułatwić grę swojemu rozgrywającemu. Z drugiej strony mamy ekipę, która nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia dotychczas. Nie wiem co Giants sobie myśleli w meczu z Colts. Zamiast postawić na akcje biegowe to uparli się na podania i nim zareagowali to już było za późno. A co gorsza teraz przyjdzie im zagrać z jeszcze lepszą defensywnie drużyną. Eli Manning znów będzie musiał próbować nieść zespół na swoich barkach. I nie będzie to proste. Titans potrafią wywierać sporo presji na QB (zanotowali w tym sezonie 8 sacks) a jak widzieliśmy w meczu z Colts, rozgrywający Giants nie ma najlepszej na świecie ochrony.
Co ciekawe, mimo wszystko to gospodarze uważani są za faworyta. Dziwi mnie to, i to bardzo. Dla mnie ekipa z Tennessee dysponuje lepszym składem i do tego są w lepszej sytuacji przed tym spotkaniem. Gospodarze przegrali w kiepskim stylu mecz, o którym było przez cały tydzień rozdmuchiwane w mediach. Nie wątpię, że w przygotowaniach dawali z siebie sporo i byli nastawieni na walkę, nic z tego nie wyszło jednak i teraz mogą mieć mały spadek kondycji psychicznej. Nie wierzę by byli w stanie dojść do 100% swoich możliwości już kilka dni później. Z drugiej strony mamy Titans, którzy po tym, jak przegrali w tak dziwny sposób spotkanie ze Steelers, powinni być dużo bardziej skoncentrowani na tym co będzie się działo. Według mnie goście powinni wygrać to spotkanie i będę mocno zaskoczony jeśli będzie inaczej (ewentualnie wygrana gospodarzy paroma punktami, chociaż i tak ciężko mi to sobie wyobrazić).
Philadelphia Eagles (1-1) @ Jacksonville Jaguars (1-1)
Philadelphia Eagles to zespół bez wątpienia lepszy w tym pojedynku. I tak prawdę mówiąc nie widzę żadnych powodów, dla których mieliby to spotkanie przegrać. Wiadomo już, że Michael Vick będzie podstawowym rozgrywającym na to spotkanie. Taką decyzję podjął Andy Reid. Czy słusznie? Można polemizować czy to nie jest decyzja byt pochopna, uderzająca w przyszłość Eagles itd. To jednak temat na osobną dyskusję więc skupmy się na meczu. Vick prezentował się bardzo dobrze z Lions. Jasne, to nie jest żadna wielka defensywa, pamiętajmy jednak, że Jaguars to najgorszy zespół w defensywie przeciw akcjom podaniami (tracą 10,2 jarda na akcje). Przeciwko akcjom biegowym jest również kiepsko (4,5 jarda na akcje co daje 24 miejsce w NFL). Eagles z Vickiem powinni ze spokojem móc zdobywać punkty. I nawet beznadziejna offensive line gości nie będzie tu większym problemem. Po prostu ich rozgrywający potrafi w różnych sytuacjach pod presją tak dobrze improwizować, że wywijają się z różnych trudnych momentów. A gospodarze będą mieć więcej problemów ze zdobywaniem punktów. David Garrard tydzień temu rzucił cztery przechwyty (najwięcej w karierze w jednym meczu), Maurice Jones-Drew zdobył w sezonie zaledwie 129 jardów w 35 próbach w tym roku (spore rozczarowanie). Powinno być im łatwiej z Eagles, których obrona przeciwko podaniom jest nie najlepsza. Niemniej nie widzę dla nich szans by dotrzymać kroku ofensywie Eagles. Wydaje mi się, że może mieć tu miejsce niezła strzelanina punktowa, którą wyraźnie wygrają goście.
Buffalo Bills (0-2) @ New England Patriots (1-1)
O tym meczu wiele nie trzeba pisać. Bufffalo Bills to chyba najgorszy zespół w lidze. Ich ofensywa jest tragiczna a defensywa niewiele lepsza. I jeszcze przyszło im zagrać z Patriots na wyjeździe, po tym jak ekipa New England przegrała spotkanie. Jest to beznadziejna sytuacja dla gości. Tom Brady nienawidzi przegrywać. Może i banalnie to brzmi jednak wyniki jakie ten rozgrywający osiągał po porażkach pokazują, że on naprawdę chce wymazać przegrane z pamięci jak najszybciej. Od 2006 roku, bezpośrednio po porażkach, Brady wygrał sześć z dziewięciu spotkań różnicą dwucyfrową: 25, 35, 33, 16, 59 i 10. Od razu można współczuć Bills. Wprawdzie aż 50 punktów różnicy być nie powinno, jednak spodziewam się czegoś w granicy 20 punktów. I kłopoty kadrowe Patriots nie ma tutaj większego znaczenia. W ostatnim meczu z Jets urazów doznało dwóch ważnych zawodników. Wes Welker po uderzeniu w głowę nie grał zbyt dużo. Natomiast Kevin Faulk opuścił boisko, i jak już dziś wiemy, nie wróci do gry przez miesiące. Bill Belichick na pewno tą stratę jakoś rozwiąże, bo długofalowo to mógłby być problem dla Patriots. Najważniejsze jednak będzie to, że Tom Brady wyjdzie na boisko bardzo zmobilizowany do gry i od samego początku będzie chciał wyżyć się na Bills za niedawną porażkę z Jets. Jeśli nie będzie tutaj dwucyfrowej wygranej gospodarzy to będzie można uznać wynik za sukces gości.
Atlanta Falcons (1-1) @ New Orleans Saints (2-0)
Ciekawe ile osób wątpiło w to, że Drew Brees poprowadzi w poniedziałek Saints po wygraną w kilkadziesiąt sekund. Rozgrywający zagrał niesamowicie i Saints wygrali ten ciekawy mecz. Problem jest tylko taki, że Reggie Bush doznał kontuzji. Szczęśliwie dla Saints, powinien wrócić do gry jeszcze w tym sezonie. Tak czy siak jego nieobecność nie powinna być większym problemem dla gospodarzy w meczu z Falcons. Atlanta jest 19 w lidze przeciwko podaniom, i to po meczach z Dixonem i Andersonem. Brees to zawodnik kilka poziomów wyżej i będzie stanowił ogromne wyzwanie, nawet bez większego zagrożenia ze strony akcji biegowych. Tym bardziej, że akurat biegi to coś z czym Falcons radzą sobie nieźle. Również goście nie powinni mieć większych kłopotów z punktowaniem. Wprawdzie Matt Ryan gra nieco gorzej na wyjazdach, jednak akurat w arenie Saints czuje się w miarę komfortowo. Dodatkowo gospodarze nie graja dobrze przeciw podaniom, 26 miejsce w lidze po meczach z Favre i Smithem to nic dobrego. Falcons mogą nie mieć większych problemów z dotrzymywaniem kroku Saints jeśli chodzi o punkty. Matt Ryan ze wsparciem Michaela Turner’a będą stanowili ogromne wyzwanie dla defensywy gospodarzy. Frank Gore radził sobie bardzo dobrze z ich obroną, podobnie powinno być z Turnerem. Zapowiada się ciekawe spotkanie, z dużą ilością punktów i, co najważniejsze, wyrównaną walką. Nie widzę tego by Saints „odjechali” Falcons na ogromny dystans. Jednych i drugich defensywa pozostawia trochę do życzenia i oba zespoły stać na zdobywanie sporej liczby punktów. Do tego dla Falcons ten mecz ma dużo większe znaczenie niż dla Saints. Gospodarze dopiero co odnieśli ciężko wywalczone zwycięstwo w poniedziałkowy wieczór, co kosztowało ich sporo wysiłku. Dla gości natomiast to świetna okazja by pokazać, że stać ich na wyrównaną rywalizację z Saints. New Orelans zapewne wygrają. jednak różnica punktowa powinna być minimalna.
Pittsburgh Steelers (2-0) @ Tampa Bay Buccaneers (2-0)
Spotkanie dwóch niepokonanych zespołów. No kto by pomyślał, że tak będzie. Steelers pozbawieni Bena Roethlisbergera na początku sezonu skazywani byli na porażkę w meczach z Falcons i Titans, a jednak wygrali. Buccaneers wprawdzie nie grali z klasowymi drużynami, jednak wygrane to wygrane. I tak oto mamy ciekawie zapowiadający się mecz niepokonanych drużyn. O ofensywie Steelers dużo nie da się powiedzieć bo coś takiego nie istnieje w zasadzie. Gra podaniami wychodzi kiepsko bez Big Bena, akcje biegowe również (wyłączając bieg Mendenhalla w meczu z Falcons to running backs nie stanowili większego zagrożenia). Z Titans wygrana przyszła po akcji special teams i siedmiu stratach gospodarzy. No ale w końcu futbol amerykański to sport zespołowy więc liczą się końcowe efekty. Ponieważ gospodarze będą w stanie w miarę efektywnie blokować akcje biegowe, podejrzewam, że będą starać się zmusić Steelers by Byron Leftwich samodzielnie prowadził drużynę w ofensywie. To doświadczony QB, który gra bezpiecznie i nie popełnia wielu błędów, jednak nie wyobrażam sobie by był w stanie przeprowadzić wiele akcji ofensywnych zakończonych punktami. Zwłaszcza z tą anemiczną offensive line jaka będzie go ochraniać. Buccaneers pokazali, że stać ich na wywieranie presji na QB, gościom zdobywanie punktów nie przyjdzie łatwo. Zresztą gospodarzom również. Defensywa Steelers to dosłownie mur, od którego jak dotychczas wszyscy się odbijają. Skoro Chris Johnson nie był w stanie wiele osiągnąć to trudno oczekiwać by Cadillac Williams przeprowadzał jakieś niesamowite akcje biegowe. Wszystko zatem spadnie na barki Josha Freemana. Wygląda, że ten młody rozgrywający nieźle się rozwija. Jednak, podobnie jak Vince Young, będzie miał ogromne problemy z odgadnięciem tego co będzie szykowała obrona gości. By dać szansę swojej drużynie będzie musiał zrobić wszystko by wyeliminować własne błędy i unikać popełniania jakichkolwiek strat. Tym bardziej, że największą siłą ofensywną gości jak na razie jest ich ofensywa.
Szykuje nam się mecz walki, jednak bez wodotrysków i z niewielką ilością punktów. Steelers osiągnęli już i tak dużo. Wiadomo było, że w pierwszej części sezonu Big Ben nie zagra, więc te dwie wygrane z trudnymi rywalami to spory sukces. Teraz mecz z Buccaneers, drużyną, której ostatnio nikt nie traktuje poważnie bo też wyniki były jakie były. Nie wyobrażam sobie tego by goście byli aż tak zdeterminowani i nastawieni na walkę jak z Falcons czy Titans. Mają za sobą ogromny wyjazdowy sukces i mogą być nieco rozluźnieni przed spotkanie w Tampa Bay. Dla gospodarzy z kolei ten mecz ma ogromne znaczenie. Dwie wgrane odniesione z Browns i Panthers nie robią większego wrażenia. Jasne, zwycięstwo to zwycięstwo, jednak poziom przeciwników był niski i nikt szczególnie wysoko nie ocenia Buccaneers. Zwycięstwem ze Steelers mają szansę pokazać światu, że są prawdziwą siłą i czas zacząć traktować ich na serio. Poza tym wszyscy uważają, że Steelers powinni swobodnie pokonać gospodarzy w tym meczu. Ja uważam inaczej, Tampa Bay mają realną szansę na wygraną a jeśli przegrają to minimalnie.
Washington Redskins (1-1) @ St. Louis Rams (0-2)
W pierwszej kolejce ofensywa Washington Redskins nie potrafiła zdobyć przyłożenia w meczu z Cowboys. Tydzień później wyglądało to już zdecydowanie inaczej. Sam Donovan McNabb zdobył 426 jardów a zespół zdobył 27 punktów. Teraz Redskins jadą do St. Louis by zagrać z jedną z najgorszych drużyn w lidze. Rams po spotkaniach z takimi „fantastycznymi” rozgrywającymi jak Derek Anderson, Jason Campbell i Bruce Gradkowski, defensywnie są na 20 miejscu w lidze przeciwko podaniom. To co się może wydarzyć gdy McNabb, z niezłą offensive line, zawita na stadionie? Mało tego, również w akcjach biegowych Redskins nie powinni mieć problemów. Biedny Sam Bradford nie jest w tak komfortowej sytuacji jak McNabb. Jedynie Steven Jackson jest jedynym naprawdę wartościowym graczem jakiego ma do dyspozycji. Jednak w meczu z Redskins running back będzie miał ciężkie zadanie. Goście mają bardzo dobrą obronę, ograniczyli poczynania biegaczy Texans i Cowboys, więc tym bardziej Rams będą mieli problemy. Ponadto Bradford zetknie się pierwszy raz z tak dobrą defensywą. Redskins wywierają więcej presji na rozgrywających niż jakikolwiek z zespołów, z którymi Rams grali dotychczas. Młody QB przejdzie przez trudny test. Póki co Bradford radzi sobie przyzwoicie, biorąc pod uwagę to jakim słabym zespołem jest ekipa z St. Louis. Wydawać by się mogło, że wynik spotkania będzie oczywisty. Redskins to dużo lepszy zespół, jest jednak pewna wątpliwość. Otóż Washington tym meczem wpadnie w pułapkę rozluźnienia. Mają za sobą dwa ciężkie mecze, z czego ostatni przegrany w dość dramatyczny sposób. A po tym „łatwym” pojedynku z Rams czekają ich spotkania kolejno z Eagles, Packers i Colts. Jak się w tej sytuacji maksymalnie zmobilizować na, teoretycznie, tak łatwego rywala? Przecież mecz z Rams musi być dla nich formalnością, po którym przystąpią do prawdziwych rywalizacji, prawda? Niby tak... jednak ja mam wątpliwości, wydaje mi się, że gospodarze podejmą walkę. I nawet jeśli przegrają kolejne spotkanie, to również nie będzie to wysoka porażka, maksymalnie kilka punktów. Kto wie czy nie szykuje nam się jakaś emocjonująca końcówka w St. Louis.
Oakland Raiders (1-1) @ Arizona Cardinals (1-1)
Już wiadomo kto będzie startowym rozgrywającym w najbliższym meczu Raiders. Bruce Gradkowski otrzyma kolejną okazję poprowadzenie drużyny do wygranej. Nie jest to może jakoś specjalnie utalentowany zawodnik ale gra mądrze, stać go na sprytne zagrania i potrafi uciec przed presją. Do tego zawodnicy Raiders grają dużo bardziej zmobilizowani kiedy tylko Gradkowski jest na boisku. Nie wiem o co chodzi ale przeważnie to tak wyglądało dotychczas. I jeśli faktycznie on zagra przeciwko Arizonie, to biorąc pod uwagę to, że obrona gospodarzy jest beznadziejna na dzień dzisiejszy, może się wydawać, że ekipa z Oakland powinna wygrać. Tym bardziej, że Anderson to nie to samo co Warner i ofensywa Cardinals nie jest już takim zagrożeniem jak była. Jakkolwiek duży nie jest mój podziw dla Raiders, za wysiłek kiedy gra Gradkowski, to uważam, że to spotkanie dla gości będzie trudne z kilku powodów. Zespół z Oakland ma dziwną tendencję na przykładanie się do meczy tylko z silnymi zespołami. Może i w zeszłym sezonie częściowo było to spowodowane tym, że grał JaMarcus Russell, jednak wyglądało to dziwnie momentami. Zresztą wygrana z Rams dwoma punktami, u siebie, nie zrobi na nikim wielkiego wrażenia. Z drugiej strony mamy Cardinals, zespół, który po zmianach kadrowych, nie jest jakoś specjalnie bardzo dobry. Jednak jest to ekipa weteranów, których duma została urażona wysoką porażką z Falcons (7:41). Jestem przekonany, że w swoim pierwszym spotkaniu na własnym stadionie w tym roku, dadzą z siebie maksimum by zrekompensować sobie upokorzenie jakiego doznali w Atlancie. A skoro nadarza się okazja zagrać z przeciętnym zespołem Raiders, to przy odpowiedniej woli walki i mobilizacji można ten mecz spokojnie wygrać kilkoma punktami. I uważam, że tak właśnie się stanie.
Indianapolis Colts (1-1) @ Denver Broncos (1-1)
Krótko o tym meczu. Colts udowodnili, że ich koniec jest jeszcze daleki. Z Giants zagrali rewelacyjnie, teraz czas na Broncos. Swoją drogą zespół z Denver robi na mnie niezłe wrażenie. Niestety dla nich przyjeżdża jedna z najsilniejszych ofensyw w lidze prowadzona przez Peytona Manninga. Niewiele drużyn jest w stanie go powstrzymywać a Broncos nie są jedną z nich. Ich jedyną szansą będzie zdobywanie dużej ilości punktów, częsta gra po ziemi i robienie wszystkiego by Manning nie pojawiał się za często na boisko by nie mógł wejść w rytm meczowy. Istotną sprawą dla tego spotkania jest to co się niedawno wydarzyło, czyli najprawdopodobniej samobójstwo jednego z zawodników ekipy Denver. Kenny McKinley nie był tam kluczowym graczem jednak na pewno cały zespół zszokowało to wydarzenie. Ciężko przewidzieć jak zareaguje drużyna i co pokaże po tym. Różnie bywało w takich sytuacjach w przeszłości. W zeszłym roku, po śmierci Chris Henry'ego, Bengals zagrali niesamowicie na stadionie w San Diego i pomimo porażki dali z siebie naprawdę wiele. Z kolei Redskins, po tym jak Sean Taylor został zamordowany, przegrało u siebie w beznadziejnym stylu, jako murowany faworyt, z Bills. Broncos mają teraz bardzo trudnego rywala i wydaje mi się, że te dodatkowe wydarzenia nie ułatwią im odpowiedniego przygotowania na to spotkanie. Uważam, że Indianapolis Colts wygrają ten mecz zdecydowanie, różnicą jednego przyłożenia lub więcej.
New York Jets (1-1) @ Miami Dolphins (2-0)
Jeszcze tydzień temu wszyscy uważaliśmy Marka Sancheza za beznadziejnego gracza po kiepskim spotkaniu z Ravens. Teraz po rewelacyjnej postawie z Patriots wróciła nam wiara w jego talent. Ależ to się potrafi szybko zmieniać. Po tym jak wydawało się, że jego pewność siebie i umiejętności gdzieś wyparowały, zaskoczył nas swoją świetną postawą. Teraz jednak czeka go nieco trudniejsze zadanie. Dolphins mają lepszą obronę od Patriots i będzie to większe wyzwanie dla tego młodego QB. W końcu Miami są na trzecim miejscu w NFL przeciwko podaniom (5,2 straconego jarda na akcję). Ok, jeden z dwóch meczy był przeciwko ekipie Bills, jednak z Favre defensywa Dolphins wykonała ogrom świetnej pracy. Potrafią wywierać dużo presji na QB a secondary stać na przechwyty. New England w obu tych aspektach jest słabsze. Dobrą wiadomością dla Sancheza jest to, że Dolphins słabiej bronią akcje biegowe. Adrian Peterson był bliski by niemal w pojedynkę wygrać spotkanie tydzień temu a obrońcy Miami mieli z nim sporo kłopotów. Wprawdzie LaDainian Tomlinson i Shonn Greene nie są na aż tak wysokim poziomie jak running back Vikings, jednak Jets mają lepszą offensive line jeśli chodzi o bloki do akcji biegowych. Dlatego też Tomlinson, który gra jak w sezonie 2006, powinien mieć bardzo dobry występ. Swoją drogą zaskakujące jak szybko ten gracz powrócił na wysoki poziom po dwóch latach męczarni w San Diego.
Chad Henne nie popełnia jak narazie błędów, jednak nie oszukujmy się, to nie za jego sprawą Dolphins wygrali oba spotkania. Nie wymagano od rozgrywającego żadnych cudów. Wiele dawała bardzo dobra gra dwójki Ronnie Brown oraz Ricky Williams i postawa defensywy Miami. Jeśli chodzi o atak Dolphins, to w tym tygodniu będą jednak musieli postawić bardziej na Henne. Jets to ścisła czołówka w lidze przeciwko akcjom biegowym (1,9 jarda na akcje) i running back gospodarzy będą mieli ogromne problemy ze zdobywaniem jardów. I nawet to, że Darrelle Revis nie pomoże specjalnie gospodarzom. Rex Ryan przygotuje na pewno takie ciekawe schematy defensywne, że Chad Henne będzie miał sporo problemów. I o ile gracze jak Brady czy Flacco stać na wychodzenie z opresji w stylu 3&10 to rozgrywający Dolphins może mieć spore kłopoty z regularnym zdobywaniem pierwszych przyłożeń. To będzie wielkie spotkanie dla AFC East. I jednocześnie bardzo trudny test dla gospodarzy. Po dwóch wygranych, w końcu zagrają na swoim stadionie. Jednak mogą mieć spore problemy z Jets. Dodatkowo co innego bycie myśliwy o co innego zwierzyną. W meczu z Vikings nie byli uważani za faworytów, teraz z trudniejszym przeciwnikiem czyli Jets, to oni teoretycznie powinni wygrać. To trudna sytuacja, z którą wiele drużyn sobie nie radzi. I myślę, że podobne kłopoty dopadną gospodarzy. Stawiam na Jets, których silniejsza ofensywa powinna zapewnić o kilka punktów więcej i dać im zwycięstwo.
Green Bay Packers (2-0) @ Chicago Bears (2-0)
Poniedziałkowe spotkanie to kolejny mecz tej kolejki, w którym zagrają niepokonane zespoły. I o ile Packers mają taki bilans zgodnie z oczekiwaniami, to Bears można było podejrzewać, że będą mieli wyniki zupełnie na odwrót.Chicago jest jednym z najbardziej zaskakujących zespołów w NFL. Rozgrywający Jay Cutler prezentuje się niesamowicie dobrze, zwłaszcza jak na swoje standardy. Aż pięć przyłożeń i tylko jedna strata. To zupełnie coś innego niż to do czego nas przyzwyczaił. Jego postawa w Dallas zasługuje na tym większe słowa uznania bo w końcu miał naprzeciw jedną z najlepszych formacji defensywnych w futbolu amerykańskim obecnie. Jay Cutler, spokojnie i bez paniki, poprowadził zespół do wygranej. Oprócz jego postawy, kolejnymi czynnikami decydującymi o wynikach Bears jest postawa Matta Forte w akcjach podaniami oraz numer jeden, póki co, obrona w lidze przeciw akcjom biegowym. Ciekawe jak poradzi sobie z Aaronem Rodgersem, który należy do ścisłej czołówki najlepszych QB w lidze. I czy offensive line będzie w stanie chronić Cutlera na odpowiednim poziomie? Clay Matthews zaliczył już sześć sacks w tym sezonie i jeśli będzie w stanie regularnie naciskać QB Bears to możemy zobaczyć kolejny mecz w stylu Cutlera, czyli ogrom przyłożeń i strat. Poza tym pod silną presją Cutler potrafi podejmować naprawdę kiepskie decyzje.
Bears są na dziesiątym miejscu w lidze jeśli chodzi o obronę przeciwko podaniom, jednak jedno ze spotkań to był mecz z Lions. Więc trochę nie do końca oddaje to nam faktyczną siłę zawodników z Chicago. Wprawdzie dzielnie radzili sobie z Tony Romo, jednak Green Bay, w przeciwieństwie to Dallas, nie popełnia dziwacznych błędów. Rodgers radzi sobie świetnie i główną szansą dla Bears w tym meczu będzie regularne wywieranie presji na nim. To może spowodować, że zaczną pojawiać się jakieś błędy i pomyłki. Kiedy w składzie jest Julius Peppers to można poważnie myśleć o zagrażaniu rozgrywającym. Offensive line Packers będzie musiało zagrać bardzo rozważnie. W tym meczu mogą zadecydować detale o minimalnej wygranej jednej z drużyn, dlatego każda pomyłka może być bardzo kosztowna.
Ogólnie można myśleć, że Bears powinni wygrać. Fani na Soldier Field będą szaleć w poniedziałkowy wieczór, Bears będą niesieni ogromnym dopingiem. Kiedy w zeszłym roku ekipa Vikings przyjechała do Chicago to mieliśmy ostrą strzelaninę punktową, w której to gospodarze okazali się lepsi. To było wówczas sporym zaskoczeniem. Dlatego nie ma co oczekiwać, że gospodarze tu odpuszczą albo nie będą zmotywowani. Niemniej dla mnie Packers to zespół elitarny, jeden z najsilniejszych w NFL. I jeśli chcą wygrać Super Bowl to muszą umieć wygrywać z trudnymi rywalami w niesprzyjających okolicznościach. Soldier Field jest świetnym miejscem żeby to poczuć. I nawet jeśli różne rzeczy mogą przemawiać za gospodarzami to uważam, że Green Bay Packers znajdą sposób na odniesienie wygranej. Nawet minimalnej, ale zawsze. A jeśli już wygrają gospodarze to różnicą kilku punktów i to po bardzo zaciętym spotkaniu.
Zapraszam do lektury i komentarzy następujących wpisów:
DrugiJard.pl: Kevin Kolb i Michael Vick czyli w kilku słowach o Philadelphia Eagles
DrugiJard.pl: NFL Week 3 - Zapowiedź
DrugiJard.pl: NFL Fantasy - Week 3
DrugiJard.pl: Zespoły bez porażek w NFL
DrugiJard.pl: NFL Week 2 - Podsumowanie
DrugiJard.pl: Rozgrywający, którzy przyczynili się do porażek