Przed nami druga kolejka spotkań w NFL. W grafiku mamy wiele ciekawych spotkań, które wzbudzają spore emocje przez cały tydzień, np. Manning Bowl czy chociażby walka w AFC East. Jestem pewien, że jak zwykle, nie zabraknie zaskakujących rozstrzygnięć i emocjonujących końcówek. W oczekiwaniu na niedzielne spotkania zapraszam do lektury tekstu, w którym w skrócie opisałem swoje przemyślenia na temat najbardziej interesujących mnie spotkań.
Miami Dolphins (1-0) @ Minnesota Vikings (0-1)
Jedno z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie spotkań drugiej kolejki. Tym bardziej po tym jakie wyniki osiągnęły oba te zespoły w Week 1. Dla Vikings mecz z Saints był tym do czego przygotowywali się od miesięcy. Sam Favre przyznawał, że byli bardzo zmotywowani by zrewanżować się za porażkę w play off. I trzeba przyznać, że wysiłek był włożony i to na bardzo wysokim poziomie. Saints zdobywanie jardów, a już tym bardziej punktów, nie przychodziło z łatwością. Adrian Peterson starał się niesamowicie widząc, że podaniami gra nie idzie najlepiej. Mimo wszystko nie udało się. Teraz będą grali u siebie i co mogą sobie pomyśleć? Na przykład, że po takim wysiłku nie powiodło się, jednak a przed nami mecz z jakimś zespołem z AFC, który ledwo co wygrał z Bills. Wygramy. Czy aby na pewno? Nie jestem pewien. Trudno mi ocenić ile im zostało energii po batalii z Saints. Na boisku dali z siebie wiele i teraz po wyczerpaniu, głównie psychicznym, może przyjść lekkie rozluźnienie. Tym bardziej, że na papierze, rywal nie powoduje aż tak wielkiej mobilizacji. Do tego mam spore wątpliwości czy jeden tydzień wystarczy aby Favre, Harvini i Berrian zaczęli się rozumieć na odpowiednim poziomie (momentami w meczu z Saints to jakby każdy grał swoją akcję). Wszystko zatem może spaść na barki Adriana Petersona, a to trochę za mało na łatwy mecz z Dolphins. Running back Vikings potrafi grać na bardzo wysokim poziomie jednak sam regularnie nie pociągnie drużyny do przodu. Tym bardziej, żę offensive line nie wyglądało najlepiej.
Miami Dolphins, pomimo tego, że nie prezentowali się jakoś nadzwyczajnie, odnieśli spory sukces. Pierwszy raz po sześciu latach wygrali w Buffalo. A teraz stają przed szansą nie tylko wygrania drugiego meczu na początek sezonu ale też pokazania wszystkim, że są ważną siłą w NFL. Jeśli ktoś się obawia o to, że Dolphins muszą grać dwa mecze z rzędu na wyjeździe to może być spokojny. Jak historia pokazuje, Tony Sparano potrafi tak przygotować zespół, żeby w obu wyjazdowych meczach jego zespół walczył na odpowiednim poziomie. Obrona gospodarzy z pewnością nastawi się na obronę przeciwko akcjom biegowym. W końcu Ronnie Brown oraz Ricky Williams stanowią naprawdę duże zagrożenie a rozgrywający Chad Henne to zupełnie nie ten poziom z jakim Vikings zetknęli się tydzień temu. Jestem ciekaw jednak czy secondary gospodarzy zagra ponownie na tak samo dobrym poziomie. Póki co nie ma pewności więc mam wrażenie, że Henne może trochę zaskoczyć i będzie w stanie wspomagać swoich running backs w zdobywaniu kolejnych jardów.
Czytając i słuchając trochę na temat tego meczu odnoszę wrażenie, że większość osób nie widzi tu innego rozwiązania jak spokojna wygrana gospodarzy. Różnicą jednego przyłożenia albo i więcej. No bo w końcu będzie 10 dni odpoczynku, mecz u siebie, z zespołem, który nie zaimponował. Wszystko się zgadza, jednak nie można zapomnieć o stronie psychologicznej dla gospodarzy. Czy ta porażka bardziej ich dobiła czy zmobilizowała? Czy Favre już będzie nadawał na tych samych falach co łapiący? Czy obrona już zagra na takim poziomie jak rok temu? Czy wydobędą z siebie od początku meczu tyle by ruszyć na całego na gości? Widzę tutaj za dużo wątpliwości dlatego uważam, że to doskonała szansa dla Dolphins. Miami podejmie walkę i mecz będzie równy. I nawet jeśli Vikings wygrają to będzie to różnicą jedynie kilku punktów.
Baltimore Ravens (1-0) @ Cincinnati Bengals (0-1)
Joe Flacco zagrał przeciętny mecz, przynajmniej patrząc na same statystyki. Nie można jednak zapominać, że kilka razy, w kluczowych sytuacjach przy trzeciej próbie, wyprowadzał zespół z opresji. No i w końcu grał przeciwko jednej z najtrudniejszych defensyw przeciwko podaniom w lidze. Teraz powinno być już dla niego łatwiej. Obrona Bengals miała sprawić dużo trudności drużynie Patriots. Nic takiego się nie stało. Tom Brady wyglądał jak za czasów sezonu 2007, dlaczego więc Flacco nie miałby sobie radzić bardzo dobrze, tym bardziej, że ma do dyspozycji bardzo dobrych zawodników. Fred Taylor i Kevin Faulk biegali bez większych przeszkód, uzyskali średnią 5.3 jarda na akcję. Co w takim razie może zrobić duet Ray Rice i Willis McGahee? Ofensywa Ravens będzie mogła prowadzić zbalansowaną grę, dzięki temu Flacco będzie miał sporo opcji i czasu na prowadzenie gry podaniami. Obronę Bengals czeka kolejny trudny mecz.
Carson Palmer statystycznie zagrał bardzo dobrze. Niestety, jak pisałem w podsumowaniu Week 1, cały swój dorobek zebrał wtedy, kiedy wynik był już przesądzony. Gdy była jeszcze szansa na walkę z New England i dogonienie ich na tablicy wyników, grał niestety naprawdę słabo. Nie miał też specjalnego wsparcia ze strony Cedrica Benson'a. Chad Ochocinco i Terrell Owens, podobnie jak rozgrywający, nabili sobie jardy w drugiej połowie. Jak to jednak będzie wyglądać kiedy zetkną się z teoretycznie jeszcze lepszą obroną? Ravens nie odpuszczą. Defensywnie zdominowali Jets w poniedziałek i nie widzę powodów by ta obrona nie przytłoczyła ataku Bengals w najbliższej kolejce. Bengals w pewnym sensie są pod ścianą. Jeśli przegrają to będą mieli już dwie porażki na koncie. Więc teoretycznie dużo bardziej zależy im na wygranej niż gościom. Na korzyść gospodarzy może przemawiać fakt, że Ravens będą musieli zagrać dwa mecze wyjazdowe z rzędu. Jednak w kolejnej kolejce Baltimore u siebie podejmie Cleveland Browns. Ponieważ nie jest to drużyna z wyższej półki, jestem pewien, że Ravens nie będą myślami już przy tamtym pojedynku. Na pewno mają w pamięci dwie ubiegłoroczne porażki z Bengals a teraz znaleźli się w świetnej sytuacji. Pokonując rywala ze swojej dywizji mogą nie tylko zrewanżować się za wyniki z zeszłego sezonu, ale przede wszystkim stworzyć sobie bezpieczną przewagę w AFC North. Uważam, że Ravens wygrają ten mecz, na pewno czują krew i wiedzą, że mają bardzo dobrą okazję na spore utrudnienie sytuacji Bengals. A gospodarze póki co muszą dopiero pokazać na co właściwie może ich być stać w tym roku.
Philadelphia Eagles (0-1) @ Detroit Lions (0-1)
O obu zespołach aż wrzało w mediach po pierwszej kolejce. Nic dziwnego biorąc pod uwagę to co się stało. Wokół Philadelphia Eagles wywiązała się debata na temat tego czy to jednak Michael Vick nie powinien być podstawowym rozgrywającym (Kolb i tak doznał kontuzji w końcu). Jego występ był niezły, jednak daleki jestem od entuzjazmu. Wspominałem o tym w podsumowaniu Week 1. Dla Lions z drugiej strony wszelkie nadzieje związane z tym sezonem rozpadły się razem z kontuzją Matthew Stafford’a, którego może nie być nawet sześć tygodni. Ekipa z Detroit musi być naprawdę przybita tym faktem. W tej sytuacji prawie każdy widzi w gościach murowanego faworyta, który wygra sporą ilością punktów. Ja jestem jednak innego zdania i myślę, że mimo wszystko Lions stać na podjęcie walki i utrzymanie wyniku w bliskim dystansie.
Shaun Hill, który zastąpi Stafforda, nie jest kompletnie niedoświadczonym graczem. Może i nie ma świetnej ręki, jednak potrafi podejmować dobre decyzje a w ostatnim meczu naprawdę niewiele mu brakło by wydrzeć wygraną z rąk Bears. Cały czas do dyspozycji pozostanie Calvin Johnson, Jahvid Best, Nate Burleson oraz Tony Scheffler. Pytanie tylko czy ta kiepska offensive line gospodarzy będzie w stanie go sensownie chronić przez cały mecz. Dobrą wiadomością dla Lions jest niewątpliwie kontuzja obrońcy Eagles Stewart Bradley’a. Ułatwi to prowadzenie akcji biegowych i Best powinien mieć szansę na uzyskanie lepszych wyników niż przed tygodniem. Również offensive line Eagles nie tworzy żadnego niesamowitego muru. Do tego środkowy Jamaal Jackson nie zagra. Ndamukong Suh I spółka powinni mieć dużo możliwości wywierania presji na QB gości. Vick może nie mieć już tak dobrego dnia jeśli chodzi o akcje biegowe. Lions doskonale wiedzą czego się spodziewać po tym zawodniku. Ponadto jego skuteczność w karierze to 53% więc jakkolwiek silna jest jego ręka, z dokładnością jest różnie. Wbrew pozorom Eagles i Lions aż tak wiele nie dzieli jak mogłoby się wydawać, przynajmniej nie widzę tego jeszcze. A sam fakt, że zagra Vick a nie zagra Stafford, nie tworzy między drużynami wielkiej przepaści. Mecz powinien być wyrównany i ostatecznie Eagles pewnie odniosą sukces, jednak tylko różnicą kilku punktów.
Pittsburgh Steelers (1-0) @ Tennessee Titans (1-0)
Tydzień temu wskazywałem Pittsburgh Steelers jako faworytów w swoim spotkaniu. W głównej mierze uzasadniałem to ekstra mobilizacją zespołu w aspekcie nieobecności swojego podstawowego QB Bena Roethlisbergera. Dziś sprawa wygląda nieco inaczej. Big Ben nie wystąpi i w tym spotkaniu, jednak tym razem szanse Steelers na wygraną są dużo niższe. Drużyny bardzo często wkładają ekstra wysiłek w mecz, kiedy brakuje w ich szeregach najlepszego gracza. Tak było z drużyną z Pittsburgha. Wszystkie formacje dały z siebie naprawdę wiele i ostatecznie drużyna odniosła zwycięstwo. Problem w tym, że rzadko kiedy tego typu mobilizację i zdwojony boiskowy wysiłek da się włożyć w dwóch meczach pod rząd. Zwłaszcza w tak wyczerpującym fizycznie sporcie jak futbol amerykański. Jak historia pokazuje, w ostatnich latach zespoły grające drugi mecz bez swojego podstawowego rozgrywającego, przeżywały bardzo ciężkie chwile i miały spore problemy z podejmowaniem walki. Steelers odnieśli ważne zwycięstwo na początku sezonu i moim zdaniem w meczu z Titans nie będą w stanie nawiązać walki na takim samym poziomie jak z Falcons.
Tennessee Titans zaczęli sezon pewnym zwycięstwem z Oakland Raiders. Teraz, podbudowani dobrym startem, będą mogli maksymalnie skoncentrowani przystąpić jako gospodarz do meczu ze Steelers. Wysoko cenię obronę gości. Było widać jakie problemy miał Matt Ryan, zmuszany do niedokładnej gry popełniał błędy. Dodatkowo Steelers świetnie bronili przeciw akcjom biegowym. Jednak z Titans mają twardszy orzech do zgryzienia. Nie dość, że jest Chris Johnson, którego wręcz nie da się upilnować na przestrzeni całego meczu, to jeszcze jest Vince Young. QB gospodarzy zawsze jest gotowy do pobiegania z piłką. Dlatego też obrona gości nie będzie się w stanie w pełni skoncentrować tylko na jednym graczu. Dodatkowo Steelers, by nawiązać walkę, będą musieli zagrać bardzo dobrze po ziemi. Bo niestety w tym meczu na Dennisa Dixona nie liczyłbym specjalnie. Falcons wywierali na nim sporo presji a Titans są drużyną jeszcze lepszą w tej kategorii. Ponadto Max Starks wypadł z offensive line więc rozgrywający gości nie będzie miał lekkiego dnia. Z kolei defensywę gospodarzy wzmocni dodatkowo William Hayes, ich najlepszy obrońca przeciw akcjom biegowym. Zapowiada się ciężki ofensywnie dzień dla drużyny przyjezdnej. Typuję tutaj wyraźną wygraną gospodarzy, którzy będą dużo bardziej skoncentrowani na ten mecz niż przeciwko kiepskim Raiders.
New England Patriots (1-0) @ New York Jets (0-1)
Nie dalej niż w styczniu tego roku przyszłość przed Jets rysowała się w pięknych kolorach. Mark Sanchez wyglądał jakby wszedł na kolejny etap w rozwoju a Shonn Greene biegał jak chciał między obrońcami. Cóż, w pierwszym meczu nie widzieliśmy już nic z tego. Mark Sanchez zagrał tak jak w zeszłym roku, bez przekonania, przerażony na samą myśl, że musi daleko podawać i było widać, że nie czuł się komfortowo przez cały mecz. Ostatnim razem kiedy zagrał przeciw Patriots miał poniżej 50% skuteczności i cztery straty. Patrząc na to jakie problemy z obroną New England miał Carson Palmer, można być śmiało przekonanym, że Bill Belichick ma doskonały plan również na rozgrywającego Jets. Jeśli Patriots zagrają w obronie tak jak z Bengals w pierwszej połowie, to młody rozgrywający będzie miał kolejny długi i ciężki mecz. Drugi ze wspomnianych, czyli Shonn Greene, też pewnie chce zapomnieć o meczu z Ravens. Po tym jak stracił piłkę dwukrotnie prawie w ogóle nie pojawiał się na boisku. Nic dziwnego skoro wcześniej i tak nic nie pokazywał. Szczęśliwie dla Jets, LaDainian Tomlinson zaprezentował się naprawdę dobrze. Wątpie tylko czy z Patriots pójdzie mu tak samo dobrze. New England świetnie poradziło sobie z atakiem biegowym Bengals i zapewne podobnie będzie tutaj.
Tom Brady w pierwszym meczu przeciwko defensywie Rexa Ryan’a nie radził sobie. W drugim jednak był już lepiej przygotowany i pomimo problemów zdrowotnych zagrał dobre spotkanie. Teraz, kiedy wydaje się być w świetnej dyspozycji, powinien zanotować kolejny bardzo dobry występ. Wprawdzie Randy Moss będzie miał problemy z uwalnianiem się do podań, jednak na brak talentu ofensywnego wokół siebie rozgrywający Patriots narzekać nie może. Brady będzie miał do kogo podawać i regularnie będzie zdobywał kolejne jardy. Tak jak pisałem tydzień temu. Przez całe miesiące Tom Brady oraz Bill Belichick nasłuchali się w mediach jacy to Jets są fantastycznie, eksperci typowali ten zespół na zwycięstwo w AFC East. Patriots już w pierwszym meczu sezonu pokazali, że są dobrze przygotowani i mają zamiar pokazać wszystkim, którzy stawiali wyżej Jets, że byli w błędzie. Dodatkowo mamy tu bezpośrednie starcie w dywizji. Patriots mają dodatkową mobilizację, żeby wygrywając, zwiększyć swój dystans nad Jets. Jasne, że ekipa z New York wie doskonale o tym i musi wygrać, żeby już na początku sezonu nie mieć sporej straty. Jednak same chęci w meczu z New England nie wystarczą i wątpię by Jets byli w stanie udowodnić, że są lepszym zespołem. Według mnie Patriots wygrają to spotkanie i zmażą wszelkie wątpliwości wokół tego czy należy ich brać pod uwagę przy szukaniu kandydata na wygraną w Super Bowl.
Houston Texans (1-0) @ Washington Redskins (1-0)
Houston Texans dysponują naprawdę silnym zespołem. Nie było dla mnie zaskoczeniem to, że wygrali w meczu otwarcia z Colts. Bardziej mnie zaskoczył styl, w jakim to zrobili. Arian Foster robił co chciał z defensywą przeciwników i w sposób fenomenalny rozpoczął swój sezon. Osiągnął takie wyniki, że nie wiem czy to obrona Colts jest taka słaba czy też zawodnik w tak dobrej formie. Przy takiej dyspozycji running backa Texans, Matt Schaub nie musiał robić wiele. I podobnie może być w meczu z Redskins. Ekipa z Washingtonu ogólnie ma lepszą defensywę niż Colts, jednak przeciwko akcjom biegowym nie radzą sobie zbyt dobrze. Marion Barber i Felix Jones, pomimo tego, że offensive line Cowboys gra przeciętnie, zdobywali średnio 4.9 i 4.8 jarda na akcję. To co Redskins potrafią skutecznie robić to wywieranie presji na QB, Tony Romo się o tym przekonał i Matt Schaub będzie miał wkrótce okazje. Nie jestem jednak pewien czy w ogóle będzie potrzeba żeby jakoś często musiał rozgrywać piłkę. Arian Foster, który może mieć następny bardzo dobry mecz, stworzy trochę przestrzeni dla QB i Matt Schaub, w ostateczności, powinien z tego skorzystać bez problemu.
Redskins ofensywnie wyglądają gorzej. W meczu z Cowboys nie mogli zrobić praktycznie nic, jedyne ich przyłożenie było po zagraniu obrony. Nie dziwie się zresztą, drużyna z Dallas ma jedną z najlepszych formacji defensywnych w NFL. Gra przeciwko nim nie jest łatwym zadaniem. Na szczęście dla Redskins, Texans to już niższa półki w tej kwestii więc Donovan McNabb i spółka będą mieli więcej możliwości na wykazanie się i łatwiejsze zadanie w regularnym zdobywaniu jardów na boisko. Patrząc na oba zespoły nietrudno dojść do wniosku, że Houston Texans dysponują silniejszym składem. Czy jednak wygrana z Redskins przyjdzie im łatwo? Nie sądzę. Goście spotkania dopiero co odnieśli jedno z największych zwycięstw w historii młodego klubu. Przewijali się przez usta ekspertów w mediach oraz fanów przez cały tydzień. Dużo mówi się o możliwej zmianie warty w AFC South, szansach Texans w play off itd. Jakkolwiek dobrze nie zagrali z Colts, to wszystko odbije się im lekką czkawką w meczu z Redskins. Mając w pamięci to co się stało, ten cały szum medialny wokół wygranej, jak tutaj w pełni skoncentrować się na kolejnym przeciwniku? Mam wrażenie, że gracze z Teksasu będą mieli jeszcze swego rodzaju kaca pomeczowego i nie będą w stanie zagrać na tak samo wysokich obrotach jak poprzednio. Do tego Kyle Shanahan, koordynator ofensywy Redskins, był przez kilka lat trenerem w Houston. Najpierw trenował rozgrywających a później był koordynatorem ofensywy. Jeśli ktoś wie jakie słabości ma Schaub i spółka to na pewno on. Biorąc to wszystko pod uwagę uważam, że spotkanie będzie zacięte i równe. Ciężko mi wskazać zwycięzcę jednak myślę, że różnica między drużynami będzie na poziomie kilku punktów.
New York Giants (1-0) @ Indianapolis Colts (0-1)
Ciekawy pojedynek na niedzielną noc czyli Manning Bowl II. Pierwsze spotkanie między braćmi wygrał starszy, Peyton. Myślę, że i tym razem będzie podobnie jednak po kolei. Colts mają za sobą żenujące defensywnie spotkanie z Texans. Arian Foster przebiega ponad 200 jardów ze średnią 7 jardów na akcję, do tego zalicza trzy przyłożenia. Co to miało być drodzy Colts? Czy tydzień wystarczy żeby to poprawić? Nie sądzę byśmy od razu widzieli super efekty i zapewne Ahmad Bradshaw oraz Brandon Jacobs poprawią swoje średnie ze spotkania z Panthers. Jak już wiadomo Bob Sanders nie zagra, nie do końca wiadomo kiedy w ogóle wróci. Żadna to w sumie nowość i chyba lepiej dla gospodarzy, że się nie pojawi. Bo jak wszyscy mają drżeć ze strachu czy coś mu się znów nie stanie to jednak lepiej, żeby skupili się na grze. Jeśli Colts dadzą zbyt dużo przestrzeni na akcje biegowe to Eli Manning będzie miał zdecydowanie łatwiej. A jeśli będzie powtórka z meczu z Texans to może w ogóle rozgrywający Giants nie będzie do czegokolwiek potrzebny.Z tym, że Panthers przez pół spotkania dotrzymywali kroku ekipie z New York. Myślę, że Colts, jako lepszy przeciwnik, powinien być w stanie zrobić to na przestrzeni całego meczu.
Mimo wszystko uważam, że wygrają Colts. Głównym powodem jest QB Peyton Manning. Rozgrywający Colts jest w stanie niemal w każdym meczu utrzymywać zespół w grze do końca, nawet jeśli drużyna gra kiepsko. Myślę, że w tym spotkaniu cała ekipa weźmie się w garść. Zwłaszcza obrońcy, których można wytykać palcami po kiepskim dniu w Houston, będą mieli ogromną mobilizację aby zmazać plamę na honorze. Do tego Colts zawsze lepiej bronili na swoim stadionie. Wystarczy, że choć trochę podniosą poziom w porównaniu do pierwszego meczu w sezonie, to Manning będzie w stanie pójść na wymianę ciosów z Giants. Wayne, Clark czy Garcon dają całą gamę możliwości na prowadzenie akcji. Punktów w meczu może być całkiem sporo, różnica między zespołami niewielka, i w ostatecznym rozrachunku zadecyduje jedna czy dwie akcje. Stawiam tutaj na starszego z braci i myślę, że prowadzony przez niego zespół wygra. Jednak obrona Giants pokazała się w pierwszym meczu na tyle dobrze, że różnicą punktów w meczu nie powinna być duża. Mam nadzieję, że czeka nas ciekawy pojedynek, w którym wygrana będzie w wysokości ledwie kilku punktów i to po emocjonującej końcówce.
New Orleans Saints (1-0) @ San Francisco 49ers (0-1)
W ramach Monday Night Football czeka nas interesujące spotkanie. Obecni Mistrzowie NFL udadzą się do San Francisco zmierzyć się z tamtejszymi 49ers. I o ile dla Drew Brees i spółki sezon rozpoczął się jak najbardziej dobrze to dla gospodarzy nadchodzącego pojedynku tydzień temu miał miejsce bardzo zimny prysznic. Kompromitująca porażka z Seahawks to nie jest coś czego można było się spodziewać. Rozgrywający 49ers, Alex Smith zagrał chyba najgorzej ze wszystkich QB w lidze. I o ile gracze tacy jak Campbell czy Cassel mogą mieć wymówkę, że brak wokół nich talentu ofensywnego, to Smith tak już powiedzieć nie może. A mimo to zanotował skuteczność 57%, 5 jardów na akcję oraz dwa przechwyty. Wyniki naprawdę kiepskie jak na możliwości jakie daje mu zespół. Cóż, Smith i tak cudów nie zagra więc wygląda na to, że trener Mike Singletary będzie musiał postawić na akcje biegowe. Vikings nieźle radzili sobie po ziemi przeciwko Saints (do momentu kiedy z jakiegoś powodu zrezygnowali z tych akcji). Zatem Frank Gore powinien mieć tym bardziej możliwości do zmazania plamy na wizerunku po tym jak zdobywał całe 2.2 jarda na akcje w Seattle. Bez tego 49ers będą mieli spore kłopoty. Jeśli jednak Gore zagra dobrze to Smith też wypadnie lepiej. Running back zdobywając dodatkowe jardy powinien stawiać rozgrywającego w lepszej sytuacji , która będzie wymagała przejścia tylko kilku jardów w danej sytuacji. A mając do dyspozycji takich graczy jak Vernon Davis czy Michael Crabtree, powinno to się zakończyć sukcesem. O New Orlean Saints wiadomo już niemal wszystko, dlatego też za dużo miejsca im nie poświęcę. Wspomnieć jednak warto o tym, czym Sean Payton mnie zaskoczył w meczu z Vikings. Saints w pierwszej połowie praktycznie w ogóle nie wykorzystywali swoich running backs. Nie wiem jaki był tego powód, jednak kiedy w drugiej połowie to się zmieniło, New Orlean był w stanie z większą regularnością i łatwością przeprowadzać akcje ofensywne.
Patrząc na nadchodzące poniedziałkowe spotkanie ciężko sobie wyobrażać co mogą zrobić 49ers żeby powalczyć z Saints. Ich defensywa zagrała tragicznie przeciw Seahawks. I nawet jeśli zagrają lepiej, dużo lepiej, to i tak ciężko będzie zatrzymać Brees’a. On jest po prostu za dobry i pozostaje utrudnianie mu życia i częste akcje blitz. Czy jednak 49ers stać na to? Można mieć wątpliwości, skoro mieli problemy w pierwszej kolejce to tym trudniej może być teraz. Są jednak pewne rzeczy, które powodują, że fani gospodarza mogą patrzeć z nadzieją w to spotkanie. San Francisco nie starało się za bardzo w meczu z Seahawks. Było to widać po zawodnikach i ich zachowaniu. Bez względu na wynik byli rozluźnieni i zrelaksowani, tak jakby im specjalnie nie zależało. Natychmiast po powrocie do San Francisco trener Singletary zwołał specjalne spotkanie zespołu, na którym podobno zawodnicy konkretnie oberwali. Z tego co plotki niosą trener wskazywał na konkretnych graczy zarzucając im kiepską postawę i brak zaangażowania. Przez cały okres przygotowawczy 49ers nasłuchali się jak to dobrym są zespołem a NFC West powinno paść ich łupem bez większego problemu. Jak się okazało wygranie w dywizji może nie być taką formalnością. Ostry łomot jaki drużyna zebrała od przeciwników a później od trenera może są kubłem lodowatej wody na głowy zawodników. Może to wszystko zadziała na futbolistów pozytywnie i zejdą na ziemie. Tym bardziej, że cały świat będzie oglądał ten jedyny poniedziałkowy mecz. Tym bardziej wypada się pokazać z jak najlepszej strony. Jestem przekonany, że 49ers włożą dużo więcej serca i woli walki w to spotkanie niż w meczu z Seahawks. Dlatego też nie oczekiwałbym gładkiego, wysokiego zwycięstwa gości. Pokonać Saints może być bardzo ciężki, jednak gospodarzy będzie stać na utrzymanie bliskiego dystansu w wyniku i pokazanie się z dużo lepszej strony niż to widzieliśmy ostatnio.
Zapraszam do lektury następujących wpisów:
DrugiJard.pl: NFL Week 2 - Zapowiedź
DrugiJard.pl: NFL Fantasy - Week 2
DrugiJard.pl: Wyżsi od Gwiazd
DrugiJard.pl: NFL Week 1 - Podsumowanie