Topliga A - Topliga B 148:0
Właśnie tak w skrócie można podsumować to, co działo się na ligowych boiskach w sobotę oraz niedzielę. Faworyci pokonali swoich rywali bardzo znacząco i potwierdzili, że w tym momencie ligę można podzielić właśnie na dwie stawki.
Pierwszy mecz rozegrany został mecz Kozły Poznań - Warsaw Eagles. Spotkanie rozegrane przy siarczystym mrozie pewnie wygrali goście ze stolicy Polski i ostateczny wynik tego spotkania brzmiał 39:0 dla Orłów.
Stołeczni gracze nie ustrzegli się błędów, jak np. dwa przechwyty nowego QB, Shane'a Gimzo, ale i tak byli o klasę lepsi od graczy Kozłów.
Znakomicie zaprezentował się inny nowy nabytek warszawian, Clarence Anderson. Amerykanin zdobył łącznie aż trzy przyłożenia. Dwa razy biegał z futbolówką, a na koniec zameldował się w end zone po podaniu Gimzo. Oprócz tego swoje akcje dołem na TD zamieniali Piotr Osuchowski (dwukrotnie), a także Dawid Więckowski.
Wśród poznanian najlepiej wypadł Serb, Ivan Pavlovic, autor obu przechwytów defensywy Kozłów.
W niedzielę kibice oglądali już dwa mecze. Pierwszy z nich rozegrano w Warszawie, gdzie beniaminek, Spartans podejmował mistrza Polski, Seahawks Gdynia. Pomorzanie z nowym rozgrywającym, znanym na skalę europejską, doświadczony Amerykaninem Ferni Garzą nie pozostawili złudzeń Spartanom i wygrali 48:0.
W ofensywie mistrzów Polski brylowało kwartet Garza - Dixon - Krzysztofek - Pilachowski. Ten pierwszy posłał aż cztery podania na przyłożenie. Trzy złapał Jeremy Dixon, a jedno Krzysztofek. Popularny "Bambo" dołożył także TD po akcji dołem.
Gaweł Pilachowski wyróżniał się przez cały mecz, a w drugiej połowie wybiegał dwa przyłożenia oraz był autorem skutecznego podwyższenia za dwa punkty.
W defensywie najlepszy był niezawodny Plesa, który przejął dwa podania.
W końcówce spotkania obaj trenerze desygnowali do gry zawodników mało doświadczonych i debiutantów.
Pierwsza kwarta spotkania była dość zacięta, a na boisku królowały defensywy. Najpierw podanie Dziedzica przejął Artur Loncierz z Rebels, ale posiadanie Rebeliantów nie przyniosło punktów dzięki udanemu goalline stand defensywy Gigantów.
Druga kwarta to już jednak bewzględna dominacja wrocławian, którzy tę odsłonę meczu wygrali aż 27:0. Swoje przyłożenia zdobyli Jamal Schulters i Michał Konarski po biegach, a także Michał Latoś i Tomasz Dziedzic po podaniach Bartosza Dziedzica.
W drugiej połowie Schulters jeszcze dwa razy meldował się w end zone, jedno przyłożenie zdobył Mark Philmore po podaniu Dziedzica, a wynik ustalił Michał Konerski krótką akcją biegową. Ostateczny wynik brzmiał 61:0 dla Giants Wrocław.
Zdjęcie: Jamal Schulters szarżujący przeciwko Silesia Rebels. (facebook.com, Łukasz Skwiot)