Krzysztof Dreger z Warsaw Eagles.
- Popełniliśmy zbyt dużo błędów w defensywie. Przechwycili jedno nasze podanie... Co tu więcej mówić. Kyle McMahon to gracz znakomity, którego nie potrafiliśmy wyłączyć z gry. Ilość uzyskanych przez niego nagród potwierdza, że jest klasą samą w sobie. Jest po prostu najlepszy i jedyne czego potrzebował to odrobiny pomocy od kolegów – komplementuje McMahona kapitan wicemistrzów Polski.
- Naprawdę się staraliśmy. Tylko, że gdy zamykaliśmy biegi środkiem, to oni biegali na zewnątrz. Każdy z nas popełnił w tym meczu błędy, ale przegraliśmy tylko 15 punktami – tłumaczy się Dreger, który przyznał również, iż cofnięcie punktów po zablokowaniu field goala i świetnej akcji Claude'a Tindonga to była „akcja meczowa”.
Kapitan Orłów docenia rywala i podkreśla, że gdynianie musieli długo czekać na upragniony tryumf.
- To był trzeci finał Seahawks i to powiedzenie „do trzech razy sztuka”ziściło się.
Tomasz Biały z Seahawks Gdynia
Jeden z najlepszych defensorów w Polsce uchylił lekko rąbka tajemnicy dlaczego tym razem nie zaliczył ani jednego sacka, a jego zespół oddał tak wiele punktów.
- Powiem szczerze, że w tym meczu położyliśmy nacisk na tył obrony. Wiedzieliśmy, że Lynch osłania się ofensywnymi liniowy, running backami i fullbackami. Ciężko dostać się do niego i dlatego broniliśmy z tyłu.
- W tym meczu byłem ustawiony nieco inaczej. Nie wchodziłem mocno w QB, bo miałem na sobie najczęściej ofensywnego liniowego i Dawida Więckowskiego, a przez podwójną zasłonę naprawdę trudno jest się przebić. Później zostałem cofnięty i skupiłem się na kryciu.
Biały przyznał w rozmowie, że Seahawks nie potrzebowali żadnej dodatkowej motywacji. Sama gra w finale wystarczyła by osiągnąć pełne skupienie aż do końca spotkania.
- Każdy z nas potrafi się wyłączyć. Nie potrzebujemy żadnego mentalnego coacha jak Warszawa, który szczerze mówiąc niewiele im dał. U nas każdy wie o co walczy i nie ma znaczenia czy na trybunach siedzi 20, 200 czy 20tys. osób.
- Nie kładę większego nacisku na nagrody indywidualne. Jest to przyjemny gest, ale ja mam złoto i jestem mistrzem Polski.
Biały nie zapomniał również o akcji punktowej Tindonga po nieudanym kopnięciu z pola.
- Często jedna akcja potrafi ustawić psychicznie cały mecz. To są te cale, o których mówił Al Pacino w „Męskiej grze”.
Swoje trzy grosze dołożył do licznych flag sędziowskich. Obaj zespoły otrzymały łącznie ok. 250 jardów kar.
- Wolałbym się na ten temat nie wypowiadać, ponieważ chciałbym w tej lidze pograć jeszcze przez kilka lat. Sędziowanie raz jest lepsze, raz gorsze. Oczywiście ciąży na nich większa presja, nie pomagamy im awanturując się na boisku oraz nie mają takiego sprzętu jak arbitrzy w NFL, ale paru flag w tym finale być nie powinno.
Rozmawiał Piotr Bera
Foto: Oba zespoły często docierały do end zone rywala