Do zdarzenia doszło na początku pierwszej kwarty. Formacja obronna Buccaneers wypchnęła TE Saints, Jimmy'ego Grahama, poza linię boczną boiska, wprost na stojącego tam Paytona. W wyniku kolizji z zawodnikiem trener zespołu zerwał więzadło poboczne w kolanie i złamał kość piszczelową.
Pomimo kontuzji trener nie zrezygnował z prowadzenia drużyny w meczu. Śledził przebieg gry na telewizorze zamontowanym w szatni gości i przez całą drugą połowę podawał wskazówki dotyczące kolejnych zagrywek koordynatorowi ofensywy Saints, Pete'owi Carmichaelowi.
Już dzisiaj Payton przejdzie operację, po której natychmiast rozpocznie rehabilitację kontuzjowanej nogi.
Pomimo problemów zdrowotnych trener rwie się do pracy. W rozmowie z New Orleans Times-Picayune stwierdził, że powinien być w swoim biurze już we wtorek, nie jest natomiast pewne kto poprowadzi trening we środę. Dodatkowo Payton przyznał, że najbliższe mecze obejrzy najprawdopodobniej z bezpiecznej wysokości loży trenerów, zamiast stać wśród zawodników.
"Nie mogę być przy linii bocznej z powodu złamanej kości. Gdyby to było tylko zerwane więzadło, to wystarczyłoby założyć stabilizator na nogę. Ale tak zmienia się cały rozkład utrzymania masy ciała," - powiedział Payton dziennikarzom.
"Początkowo planowałem prowadzić zespół z loży trenerskiej, ale z powodu bólu musiałem udać się do szatni i skorzystać z transmisji telewizyjnej." W ten sposób trener podsumował próbę pozostania na boisku, która zakończyła się zwiezieniem go wózkiem golfowym do szatni niecałe 4 minuty przed końcem pierwszej połowy.
źródło: ESPN.com