Za nami pierwszy tydzień rozgrywek uniwersyteckich NCAAF. Po wielu miesiącach kontrowersji wreszcie moglibyśmy być świadkami wspaniałych emocji, radości i smutku. Po pierwszych meczach można jednoznacznie stwierdzić, że ten sezon będzie bardzo interesujący i pełny sensacji.
Rozgrywki rozpoczęły się w czwartek, ale mecz, który przyniósł najwięcej emocji miał miejsce w piątkowy wieczór kiedy to spotkały się uniwersytety Baylor i TCU. Przed spotkaniem za zdecydowanego faworyta uznawano zespół TCU Horned Frogs. Zwłaszcza, że to zeszłoroczni zwycięzcy Rose Bowl w którym to pokonali zespół Wisconsin. Jednak po sezonie zespół opuścił QB Andy Dalton, który przeszedł do NFL. Po wyrównanej pierwszej kwarcie w kolejnych minutach spotkania przewagę zaczął osiągać uniwersytet Baylor. Głównie za sprawą świetnej gry QB Roberta Griffina III, który w całym spotkaniu podawał na 359 jardów i 5 TD. Po trzech kwartach Baylor prowadziło 48 do 23 i wydawało się, że mecz już jest rozstrzygnięty. Nic bardziej mylnego. Nowy QB TCU Casey Pachall zaczął grać na znacznie wyższym poziomie. Podając na trzy przyłożenia z rzędu i po FG na 4:27 Horned Frogs wyszli na prowadzenie! Wydawało się, że unikną wielkiej niespodzianki, ale gdy kicker Aaron Jones zaliczył 37-jardowy field goal było jasne, że to Baylor wyjdzie zwycięsko z tego pojedynku wynikiem 50-48. Tym samym przerywając najdłuższą w NCAA serię 25 zwycięstw z rzędu.
Sobotnie zmagania rozpoczął pojedynek ubiegłorocznych zwycięzców ligi Auburn Tigers z jakby się wydawało dość słabą, ale doświadczoną drużyna Utah State. W pierwszej połowie ewidentnie było widać, że Tigers nie doceniają umiejętności swojego przeciwnika i nie grali na wysokim poziomie. Doskonale wykorzystali to zawodnicy Utah State prowadząc do przerwy 21-14. Jednak to dopiero czwarta kwarta przyniosła prawdziwe emocje. Gdy na trzy minuty przed końcem meczu Robert turbin swoim jedno jardowym przyłożeniem wyprowadził Aggies na prowadzenie 38-28 wydawało się, że po raz piąty w historii obrońca tytułu rozpocznie sezon od porażki. Niestety dla Aggies od tego momentu ich defensywa całkowicie się załamała. Najpierw Philip Lutzenkirchen złapał 15-jardowe podanie na TD. Po czym Tigers zdecydowali się na onside kich, który również okazał się skuteczny i na trzydzieści sekund przed końcem Micheal Dyer doprowadził swój zespół do prowadzenia zdobywając 1-jardowe przyłożenie. Tigers-Aggies 42-38.
Jednak najciekawiej zapowiadającym się spotkaniem dnia był pojedynek między Oregon Ducks (trzecia pozycja w przedsezonowych rankingach) oraz LSU Tigers(czwarta pozycja). Prawdopodobnie większa presja towarzyszyła zawodnikom Ducks, gdyż porażka powodowała raczej stratę szans na udział w BCS National Championship Game. Przed spotkaniem kluczowym pytaniem były możliwości skutecznych akcji biegowych przeciwko defensywie Tigers. Jak się okazało drużyna Chipa Kelly’ego miała z tym wielkie problemy. Jeśli chodzi o zespół Lesa Mielsa duża nie wiadomą był QB Jarrett Lee, który został starterem przez zawieszenie Jeffersona, który uczestniczył w bójce i może zostać oskarżony. Mecz rozpoczął się od walki o pozycję na boisku, co skutkowało zdobywaniem punktów wyłącznie przez field goale . Jednak już w drugiej kwarcie pierwszy raz Ducks stracili piłkę. Co jak później się okazało było kluczem do wyniku, gdyż Ducks w całym meczu mieli aż cztery straty. Już pierwsza z nich skutkowała przyłożeniem Tyranna Mathieu. Ducks odpowiedzieli przyłożeniem RB LaMicheala Jamesa, ale to Tigers schodzili na przerwę z prowadzeniem 16-13. Trzecia kwarta powiększyła ich prowadzenie aż o czternaście punktów dzięki przyłożeniu Spencera Ware’a oraz Micheala Forda. Czwarta kwarta przy tak dobrej defensywie jaką mają Tigers była już tylko formalnością, a zwycięstwo LSU przypieczętował Micheal Ford kolejnym przyłożeniem i Tigers udowodnili, że są jednym z głównych faworytów do wygrania całej ligi.
Pozostałe spotkania:
Boise State pokonało Georgie 35-21 udowadniając, że i w tym sezonem mogą wygrać wszystkie spotkania i liczyć na udział w BCS National Championship Game. Kellen Moore zaliczył kolejny świetny występ. W swojej karierze ma już już ponad 100 podań na TD i brakuje mu tylko siedmiu zwycięstw do pobicia rekordu największej ilości zwycięstw historii NCAA. Jeśli chodzi o Bulldogs to ten mecz pokazał, że Mark Richt może zacząć się obawiać o swoją posadę po fatalnym zeszłym sezonie 6-7. Fatalnie zaprezentował się QB Aaron Murray.
Dużą niespodziankę sprawił Uniwersytet Południowej Florydy pokonując na wyjeździe zespół Notre Dame. Fighting irish przed sezonem mieli wielkie nadzieje na BCS Bowl, ale po takim rozpoczęciu sezonu ciężko być optymistą.
Udane debiuty zaliczyli trenerzy Michigan i Maryland . Zespół Brady Hoke’a pokonał u siebie western Michigan. Natomiast zespół randy Edsalla wygrał z Miami.
Look ahead:
Co czeka nas w przyszłym tygodniu?
Rozpoczynamy gry w konferencjach. Najciekawiej powinno być w SEC gdzie zmierza się zespoły South Caroliny oraz Georgii. Lepiej, aby Mark Richt wygrał to spotkanie. Jeśli to jednak zwycięstwo odniesie zespół prowadzony przez Steva Spurriera możemy być świadkami wielu spekulacji co do przyszłości Richta . Warto zwrócić uwagę na grę QB. Steven Garcia jest bardzo niedoceniany przez… swojego trenera. Natomiast Murray ma za sobą bardzo słabe spotkania. Ten który wyjdzie z tego pojedynku zwycięsko prawdopodobnie poprowadzi swoją drużynę do wygranej.
Ciekawie powinno też być w konferencji Pac 12 , ponieważ w czwartkowy wieczór zmierza się ze sobą uniwersytety Arizony oraz Oklahomy State. Oczywiście nie jest to tak ciekawy mecz jak Saints-Packers, który będzie miał miejsce w tym samym czasie, ale ilość zawodników świetnie grających w ofensywie powoduje, że ten mecz trzeba obejrzeć. Nawet powtórkę.
Jeśli chodzi o spotkania poza konferencjami to należy zdecydowanie wyróżnić dwa. Alabama-Penn State oraz Notre Dame-Michigan. Oba mecze to wielka tradycja pojedynków między tymi zespołami. Crimson Tide w zeszłym sezonie zdecydowanie pokonali zespoł najstarszego trenera w historii sportu Joe Patterno, ale w tym roku muszą przyjechać do Happy Valley z nowym niedoświadczonym QB oraz bez Marka Ingrama i Julio Jonesa. Możemy się spodziewać bardzo niskiego wyniku, ale i tu może dojść do wielkiej sensacji i porażki drugiej w rankingu Alabamy. Natomiast mecz Fighting Irish- Wolverines to pojedynek dwóch drużyn, które się odradzają i pragną dojść do takich sukcesów jak dawniej. Mecz zostanie rozegrany o 20 czasu amerykańskiego co jest wyjątkiem jeśli chodzi o Michigan. Notre Dame poniosło w zeszłym tygodniu porażkę i kolejna przegrana może doprowadzić do wielu pytań odnośnie przyszłości drużyny. Po stronie Michigan będzie to drugi mecz Brady Hoke’a i pierwszy prawdziwy test dla nowej ofensywy oraz fatalnej przez ostatnie trzy lata defensywy.
Podsumowanie przygotował Paweł Śmiałek.
Zdjęcia:
1. QB Baylor, Robert Griffin III (#10), oraz OT TCU Jeff Olson (#52) rozmawiają po wygranym przez Baylor meczu (50-48).
2. Michael Ford (#42) mija obronę Oregonu w pierwszej połowie, w wygranym przez LSU meczu.
3. Sobotnie spotkanie pomiędzy zespołami South Carolina oraz Georgia zapowiada się wielce emocjonująco.